1. Pokątna

Otworzyłam kopertę i zastałam tam ciekawy list.
A brzmiał on tak:

HOGWART
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA

Dyrektor: ALBUS DUMBLEDORE
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł. Mag, Najwyższa Szycha, Międzynarodowa Konfed. Czarodziejów)

Szanowna Panno Alice
Mamy przyjemność poinformowania Panny, że została Panna przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.

Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.

Z wyrazami szacunku
Minerwa McGonagall
zastępca dyrektora

Ale jak sowy? Spytam panią Sant. Ona będzie wiedzieć. - Takie pytania kotłowały się w mojej głowie. Pobiegłam do małego pokoiku swojej opiekunki, i zapytała o nurtujące mnie pytania.

-Tak, wiem o co chodzi. Jesteś czarodziejką.

-Czarodziejką? - Powiedziałam zaskoczona.

-Tak. Czarodziejem. A myślisz że jak tak szybko sprzątam i robię ci śniadanie? Jutro pojedziemy na ulicę Pokątną. Jest to ulica na której kupisz wszystkie potrzebne ci rzeczy.

=JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ=

Jestem już na ulicy Pokątnej. Pani Sant poszła do sklepu po jedzenie, a ja mam kupić rzeczy do szkoły. Popatrzyłam na listę. Na pierwszym miejscu była różdżka. Obróciłam się i spojrzałam na ulicę. Było tam multum sklepów i innych takich. Gdy znalazłam już upragnione miejsce, weszłam do sklepu i zauważyłam tysiące pudełek, małych i dużych.

-Witam panno Granger. - Na te słowa obejrzałam się w poszukiwaniu owej dziewczyny, lecz jej nie znalazłam. No cóż. Może już wyszła ze sklepu.

-Dzień dobry. Szukam różdżki.

-A czego by innego. To tylko sklep z różdżkami. Dobrze, zabierz tą i nią machnij.

-Dobrze. - machnęłam różdżką z czarnego dębu, ale pan Ollivander mi ją wyrwał.

-To nie ta... - szepnął do siebie.

Po wielu nieudanych próbach, wreszcie znalazłam tą odpowiednią. Była to sosnowa różdżka, wlókno ze smoczego serca, 13 cali. (Moja różdżka)

Po zakupie reszty rzeczy, oprócz książek, poszłam do księgarni. Gdy szukałam książki do transmutacji, ktoś zaczepił mnie od tyłu.

- Cześć! 👋 Nazywam się Hermiona Granger. A ty? - zapytała mnie nieznajoma.
- Nazywam się Alice. Alice Brown.
- Na jaki idziesz rok? Ja na pierwszy.
- Ja też! - Odpowiedziałam jej. Pani Sant wytłumaczyła mi wszystko o czarodziejach.
- Może trafimy do tego samego domu, albo będziemy nawet w tym samym dormitorium! A wogule to do jakiego chcesz trafić domu? - dziewczyna bardzo się rozgadała.
- Chyba najbardziej chciałabym być w Ravenclow, ale Hufflepuff i Gryffindor też są 👌.
- Moim zdaniem też! A jakiej jesteś krwi? Ja jestem czystokrwista - dziewczyna zasypywała Alice pytaniami.
- Ja też, ale nie znałam swoich rodziców.
- Ojej... Przepraszam - naprawdę się zmartwiła.
- Nieszkodzi. Oni raczej żyją. Jak byłam mała to jakiś głupol mnie porwał. (👌 dop. Autora)

Dziewczyny tak się rozgadały, że nie zauważyły że na kogoś wpadły. Był to chłopak w rudych włosach i piegach.
- Ojoj. Przepraszamy.
- Nic nie szkodzi. Jestem Ron Weasley. A wy? Jesteście siostrami?
- Nie. Niedawno się poznałyśmy. Ja jestem Alice Brown. A to - pokazała ręką dziewczynę obok - to jest Hermiona Granger.

Dzieci bardzo się polubiły, ale przyszedł czas na rozstanie się. Chłopak i dwie dziewczynki odeszli w stronę swoich domów.

Pytania co do serii lub części proszę pisać tu ------------->

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top