16
- Zgadzam się - powiedziała Natalia. Razem z Alanem siedziała na pudłach na końcu magazynu, jedli żelki, które przyniosła i korzystali z przerwy w pracy. - Pod jednym warunkiem: wciągnijcie w to kogoś jeszcze.
- Myśleliśmy o Antku - oznajmił chłopak.
- Może być - zgodziła się czarnowłosa.
- Gabriel powinien z nim teraz rozmawiać.
- Wiecie już coś?
- Jeszcze nie, a ty?
- Możliwe, że wiem gdzie można się natknąć na dealerów, ale nie jestem pewna. Sprawdzę to dziś wieczorem. sama. - dodała ostatnie zdanie, widząc, że Alan chce coś powiedzieć.
- Dam ci potem znać co i jak.
- To może wymienimy się mailami? Trochę wstyd się przyznać, ale nie mam komórki... Zapiszę ci go na kartce jak skończymy pracę.
- Super, odezwę się kiedy wszystko sprawdzę.
- Tylko...
- Tylko co?
- Ym... Nieważne - powiedział Alan, wiedząc, że jest to kłamstwo. Chciał powiedzieć jej "może dla bezpieczeństwa pójdę z tobą" ale zapewne tylko by jej przeszkadzał.
***
Olgierd i Gabriel pochylali się nad szachownicą, którą przyniósł brunet. Jego nowy kolega bardzo chciał nauczyć grać się w szachy, więc postanowił przynieść swój zestaw i nauczyć go. Garbielowi szło lepiej, niż by się spodziewał, ponieważ po trzecim razie, kiedy dał mu mata w mniej niż minutę, nauczył się jak ruszają się figury. Niestety przetrwać więcej niż minutę gry z Olgierdem, uchodzącym w ekipie za mistrza, to o wiele trudniejsze zadanie.
- Muszę przyznać, że nie jetseś najgorszy. Magda pierwsze sześć gier uczyła się, jak rusza się koń... Uczenie jej gry w szachy to mordęga, mówię ci. - powiedział Olgierd, jednocześnie przestawiając hetmana na A4 - Mat
- Znooowu? Jakim cudem ZAWSZE dajesz mi mata w miej niż minutę? - zaczął narzekać Gabriel.
- Mam doświadczenie, gramy jeszcze raz?
- Tak, zobaczysz, kiedyś dam ci Mata!
- Najpierw postaraj się przetrwać więcej niż minutę, potem pomyślimy po pięciu... - żartował Olgierd.
- W karty bym cię pokonał!
- Gdyby nie był to ostatni dzień, to mógłbyś spróbować jutro.
- Nadal mogę spróbować jutro! Na rynku robią festyn, osobiście się wybieram. Jeśli ty też, to możemy się zmierzyć!
- Mam lepszy pomysł, będzie tam mnóstwo gier, prawda? Zagramy we wszystkie, a przegrany stawia watę cukrówą.
- Stoi!
***
- Wybierasz się na jutrzejszy festyn? - spytał Alan, zapisując na kartce liczbę wkrętów w pudełku numer siedemdziesiąt siedem.
- Tak, Magda mnie zaprosiła - odparła Natalia.
- Wiesz, ja też pójdę. Może się zobaczymy?
- O to nie będzie trudno, wystarczy że pójdziesz za głosem Magdy krzyczacej '' Naaaaaatiś!'' i znajdziesz nas w kilka sekund. - zaśmiała się dziewczyna.
- '' Podążaj za mym głosem, na lądzie trudno śpiewać nam. Godzinę masz więc poświęć ją, by odzyskać własność swą '' Harry Potter i Czara Ognia
- No nie, masz tą samą wkurzającą zdolność co Magda...
- To znaczy?
- Zapamiętywanie wszystkich cytatów z książek, Magda często coś cytuje.
- Ja tam uważam, że cytowanie jest fajne
- Ja też, ale ona robi to tak często, że nie musisz czytać książki, bo całą ci zacytuje!
- Okej... To już naprawdę lekka przesada... - zgodził się Alan, po czym oboje wrócili do pracy.
***
Po całym magazynie rozległo się najpierw głośne "plask" następnie pełne wyrzutu "Au!" a na końcu śmiech i słowa "Ale siadło". W jednej z alejek, gdzie pracował Antek oraz Lidka odskocznią od pracy była "lepa"
Zabawa uznawana przez oboje jako niezwykle ciekawa. Polegała ona na uderzaniu w plecy drugiej osoby z całej siły, z otwartej dłoni. Magda wielokrotnie dziwiła się, jakim cudem czerwone ślady dłoni na ich plecach nie stały się pernamentne. Ta dwójka częściej dawała sobie "lepę" niż wymawiała swoje imiona.
- KUŹWA, weźcie się uciszcie! Trzeci raz miałem zawał, że Gabriel znowu coś upuścił! - krzyknął Olgierd z alejki obok.
- EJ! Upuściłem coś tylko dwa razy! - oburzył się Gabriel.
- Tak, DZISIAJ dwa razy - odparł Olgierd.
- Morda kurdebele! - krzyknęła Ola, z alejki na przeciwko - Bo was Magdą poszczuję!
- A co ja, pies? - spytała wspomniana dziewczyna.
- Będziesz mogła komuś przyłożyć nunchako i może dam ci ptasie mleczko- powiedziała Ola.
- Wybaczam - stwierdziła Magda, która już dawno nie miała okazji użyć nunchako, jako że w domu ćwiczyć nie mogła. Poza tym, kusiła ją wizja ptasiego mleczka - jej ulubionego "przysmaku".
Z alejki, gdzie byli Alan i Natalia, dało się usłyszeć tylko stłumiony śmiech, podczas kiedy Julka, pracująca razem z Lidką i z Antkiem śmiała się tak głośno, jak mogła. Jak to sama często określała - śmiała się jak pompka od roweru. Szybko wciągała i wypuszczała powietrze, wydając z siebie mogące uchodzić za śmiech piski.
- Szkoda że Christofera tu nie ma - uznała Magda.
- Christofera? Kto to? - spytał Gabriel Olgierda.
- Czaszka - odpowiedział wielbiciel Czech.
- Czekaj, co? Czaszka?
- Owszem, z kołami zębatymi, śrubami, gwoździami i Hus wie czym jeszcze.
- Skąd Magda ma ludzką czaszkę? I czemu ta czaszka ma imię?
- Nie wiem i nie wiem. Wiem za to, że lubi mówić do tej czaszki.
- To z każdym zdaniem robi się coraz dziwniejsze...
- Wiem - stwierdził Olgierd. Zapadła cisza, na jakieś dwie minuty.
Po całym magazynie rozległ się krzyk Lidki, w akompaniamencie uderzających o siebie kapsli po Tymbarku. Dlaczego? Ponieważ przyszła w, jak ją nazywała, Złomiarce. Kurtce z "celownikiem" od Mercedesa, łańcuchem od roweru, naszywkami zespołów oraz setką kapsli od tymbarka. Efekt był taki, że zawsze najpierw było ją słychać, a potem widać. Zupełnie jakby jej krzyki nie starczyły. Tuż za nią biegł Antek, przez co Julka została w aleje sama, wciąż śmiejąc się po cichu.
- TY mi dałaś lepę! Sprawiedliwość musi być! - krzyczał chłopak, biegnąc za Lidką.
- ZAMKNIJCIE SIĘ! LUDZIE PRÓBUJĄ TU PRACOWAĆ! - krzyknęła kobieta w czerwonej sukni, z alejki obok której właśnie przebiegali. - LUDZIE TU PRZYSZLI PRACOWAĆ! A WY TYLKO PRZESZKADZACIE!
- Szlag, to Always - szepnęła do Alana Natalia.
- Always? - zdziwił się chłopak.
- Ma czerwoną spódnicę i zachowywuje się, jakby miała wieczny okres. A Always to firma podpasek, stąd ta ksywa - wyjaśniła Natalia. Alana lekko zamurowało, więc pokiwał tylko głową mrucząc jakieś "Aha". Tym razem cisza panowała dłużej, ponieważ wszyscy wrócili do pracy. Oczywiście nikt nie zaprzestał rozmów, bez tego byłoby nudno.
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top