11


Natalia szła spokojnie ulicą w stronę swojego domu. Parę minut temu odłączyła się od wracających do domu Alana i Gabriela, skręcając w boczną uliczkę. Kiedy spokojnie szła w stronę swojego bloku, usłyszała nagle podniesione głosy. Wiedziała, że w pobliżu często przesiaduje grupa typków spod ciemnej gwiazdy, często spotkała ich wracając ze szkoły. Nie miała ochoty na konfrontację z rozwścieczonymi narwanymi nastolatkami starszymi o kilka lat, więc schowała się w przy wejściu do najbliższej klatki. Głosy zaczęły się coraz szybciej zbliżać, już po chwili dziewczyna była w stanie wychwycić poszczególne słowa.

- Jak mogłeś zgubić towar? Ty debilu, wiesz ile to jest warte? Szef cię zabije, jeśli nie pokryjesz szkody! - krzyczał jeden z głosów.

- Ty idioto, jak masz zamiar zdobyć trzysta złotych w mniej niż tydzień?- zawtórował mu drugi.

- Chartmann robi teraz inwentaryzację, może tam się najmę?

- Taaak, oczywiście. Na liczeniu śrubek dużo się zarabia.

- Na pewno niczego nie zgubisz!

- Nie o to mi chodzi. Oni w magazynie mają wszystko, najmę się i podczas liczenia zgarnę parę wartościowych rzeczy! Potem tylko szybko do lombardu i załatwione

- To w życiu nie wypali, na inwentaryzacji pracuje się w parach. Zauważą cię.

- Poza tym, wiesz jak dużo wartościowych rzeczy musiałbyś zabrać? No i czego się spodziewasz. Nie znajdziesz tam raczej zabytkowej niemieckiej porcelany z lat siedemdziesiątych, laptopów, czy nawet marnej konsoli nintendo!

- To jak mam się wypłacić ze zgubionych pięćdziesięciu gramów? 

- To nie mój problem.

- Mój też nie, trzeba było uważać.

Potem nastała cisza, a trzech rozmawiających oddaliło się od Natalii, która wyszła ze swojej kryjówki i jakby nigdy nic poszła w stronę swojego bloku. Kiedy weszła do mieszkania, usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Leciały wiadomości lokalne, więc przełączyła. Zanim jednak to zrobiła, zdążyła usłyszeć jak prezenter mówi ,,nagroda za wskazanie dilerów". Kiedy uświadomiła sobie, co właśnie powiedział, szybko przełączyła na wiadomości.

- Ujęcie tych dilerów jest sprawą priorytetową, sprzedają oni narkotyki w całym mieście, oraz w okolicy od ponad dwóch lat. Liczba uzależnionych wciąż wzrasta, coraz częściej młode osoby przez szkodliwe substancje zawarte w narkotykach tracą przytomność i lądują na odwyku. Nagroda za wskazanie sprawców, lub przekazanie dowodów czy pomoc w śledztwie wynosi dwa i pół tysiąca. Policja gwarantuje anonimowość i bezpieczeństwo chętnym do współpracy. - powiedział prezenter telewizyjny. Natalia wyłączyła telewizor, opadając na kanapę. Dwa i pół tysiąca to dużo pieniędzy, nie ma co. Tylko, czy możliwe jest, że ludzie których właśnie mijała byli jednymi z poszukiwanych dilerów? Momentalnie poczuła się, jakby była bohaterką filmu, albo jakiejś średnio realistycznej książki dla nastolatków. Pokręciła głową z niedowierzaniem, jednak nie przestała rozmyślać o zaistniałej sytuacji. Postanowiła, że zaryzykuje. Dziewczyna uznała, że wybada sytuację a następnie, kiedy nabierze pewności, zgłosi tych ludzi na policję. Zaczęła liczyć, ile książek mogłaby kupić za dwa i pół tysiąca. Wyszło na tyle dużo, że pozbyła się wątpliwości.

***

Alan i Gabriel siedzieli razem na górnej części piętrusa, słuchając radia. Żadne z nich nie było w stanie się ruszyć, po stoczonej bitwie na łaskotki. Zaczęło się od ciasteczka. Kiedy wrócili do mieszkania odkryli, że mama zostawiła na stole trzy kruche ciastka z serem. Ich było dwóch, ciasteczka trzy. Zapytacie pewnie, czemu się nie podzielili tym ciasteczkiem? No cóż, chyba nikt dobrowolnie nie odda połowy pysznego ciasteczka, tym bardziej, kiedy żadko masz okazję takie ciasteczko zjeść. Kiedy tylko każde z nich zjadło po jednym ciastku, zaczęła się wojna. Alan rzucił się na słodycz niczym lew na gazelę, Gabriel nie chcąc dopuścić do przejęcia ciastka chwycił brata za rękaw, pociągają w tył. Drugą ręką chciał chwycić ciastko, lecz Alan powalił go na ziemię. Nie pozostając mu dłużnym młodszy z braci chwycił go za nogę, a następnie sprowadził do parteru. Próbując wykorzystać chwilową przewagę, sięgnął w stronę stołu. Kiedy już prawie chwycił ciastko, Alan szarpnął go za rękaw, przez co jego ręka się cofnęła. Nie myśląc co robi, ugryzł brata, który wydał z siebie okrzyk zaskoczenia i bólu, cofając przy tym dłoń. Gabriel szybko chwycił słodycz, biegnąc w stronę piętrowego łóżka. Młodszy z braci z doświadczenia wiedział, że to świetna pozycja obronna. Starszy nie próżnował, szybko wstał i ruszył za bratem, jednak chwilę za późno. Gabriel czekał na górnej części łóżka z poduszką w ręku, gotowy na odparcie ataków. Alan szybko zabrał więc poduszkę z kanapy i ostrożnie zbliżył się do łóżka, zasłaniając się przed lecącą w jego stronę mniejszą poduszką. Korzystając z tego, że Gabriel potrzebował czasu aby wziąć do ręki kolejną poduszkę, błyskawicznie wszedł na górną część piętrusa. Pierwszym, co go przywitało był cios poduszką prosto w głowę tak mocny, że prawie spadł. Nie przejął się tym jednak, tylko przygwoździł swojego brata do materaca. Po chwili rozpętała się ogromna wojna na łaskotki, która trwała dopóki nie zaczęło im się robić słabo z powodu braku tlenu. Tak właśnie doszło do sytuacji, w której się znaleźli. Oznajmili remis, włączając leżące na szafie radio. Żadne z nich nie przejmowało się ciastkiem, które zostało doszczętnie zniszczone w wyniku łaskotkowej wojny. Słodycz leżał w kawałkach na kołdrze, oraz poduszce. Leciały akurat wiadomości, ale żadnemu z braci nie chciało się przełączać. Uznali, że za chwilę i tak puszczą muzykę. Byli średnio zainteresowani, kiedy nagle usłyszeli coś, co sprawiło że zaczęli słuchać z zainteresowaniem.

- Dwa i pół tysiąca złotych - tyle pieniędzy wyznaczyła policja jako nagrodę za informacje lub wskazanie dilerów od dwóch lat rozprowadzająch narkotyki po mieście. Jest to sprawa priorytetowa w tej chwili; narkotyki zawierające szkodliwe substancje wysłały ponad dwudziestu ludzi na ostry dyżur. Liczba ofiar prawdopodobnie wzrośnie, jeśli szkodliwe substancje nadal będą rozprowadzane.
Trzymamy kciuki za miejscowych funkcjonariuszy, specjalnie dla czuwających nad naszym bezpieczeństwem policjantów, utwór "Criminal minds" zespołu Set it off - powiedziała kobieta w radiu.
Chłopcy popatrzyli na siebie. Bez słów podjęli jednogłośną decyzję, postanowili poszukać tych dilerów. Dwa i pół tysiąca, to tyle ile miesięczna pensja ich mamy! Mogliby pojechać na wakacje, lub kupić komputer! Ba, mogli kupić sobie telefon komórkowy!

- Jutro, okej? - spytał Alan ziewając.

- Jutro - zgodził się Gabriel, robiąc to co brat. Po tych słowach chłopcy zabrali się za wyjadanie okruszków ciasta z pościeli i kołdry, oczywiście słuchając muzyki lecącej w radiu. Kto wyłączałby radio, jeśli może w tym czasie zjadać pyszne okruszki?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top