6. Samotna Misja Sakury (Bonus 18+)
Ty wiesz co i wiesz czemu i wiesz, że specjalnie dla ciebie to się tutaj pojawiło, ale bardziej niż tyle nie umiem XD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dwa lata później
— Tę misję możesz wykonać tylko ty. Rozumiesz, jaka to odpowiedzialność?
— Hai.
— Jeśli zawiedziesz lub, co gorsza, rozmyślisz się...
— Nie zawiodę.
— Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?
Diaboliczny uśmiech wykrzywił usta Sakury, taki sam widniał na twarzy Tsunade.
— O, tak!
~*~
Dwa lata wcześniej
— Proszę cię, Kakashi, nie odchodź z drużyny siódmej przeze mnie — poprosiła cichym głosem, gdy już oddalili się od Naruto i Sasuke na wystarczającą odległość, by ci nie mogli ich usłyszeć.
Kroczyli teraz drogą z kamienia, prowadzącą w stronę góry Hokage, po drodze mijając dom Hatake, a w tle słychać było wrzaski Naruto, który jak zwykle spierał się o coś z Sasuke. Sakura natomiast cieszyła się towarzystwem mężczyzny u swego boku, który z kolei był prawdziwą ostoją spokoju i cierpliwości.
— Sakura, moja decyzja o odejściu z drużyny nie ma z tobą nic wspólnego — odparł po chwili Hatake i obrzucił spojrzeniem jej sylwetkę odzianą w jego zapasowy zestaw uniformu jōnina, wyglądała w nim przekomicznie — wszystko było na nią za duże i za luźne, a potem Kakashi przeniósł wzrok z powrotem na ścieżkę przed nimi.
— Ale to ja miałam na to wpływ... nigdy nie kwestionowałam rozkazów Hokage, a teraz... czuję się z tym źle, że miałam w tym swój udział i...
Kakashi zatrzymał się i położył swoją dłoń na jej ramieniu, więc Sakura zamilkła i przeniosła wzrok na byłego nauczyciela.
— Nie gniewam się na ciebie.
— Ale rezygnując z naszej drużyny, karzesz nie tylko mnie, ale również Naruto. Sasuke pewnie i tak ma to gdzieś — odparła, wpatrując się w niepasujące do siebie oczy, jedno ciemne i zawsze ciepło nastawione, a drugie krwistoczerwone, obiecujące niewysłowione katusze.
— Zobaczę, co da się zrobić w tej kwestii, jeśli Hokage odpowiednio mnie przeprosi — stwierdził po chwili Hatake.
Sakura spuściła wzrok na ziemię.
— Przegięła totalnie, nie powinna bawić się cudzymi uczuciami, gdybym tylko wiedziała, co się za tym wszystkim kryło... — odparła i niemal poczuła, jak jej towarzysz się uśmiechnął.
— Wplątała cię w swoje gierki, ale rozumiem dlaczego postąpiłaś według jej wytycznych. W końcu nikt nie śmiałby się jej sprzeciwiać, tylko taki tam ja — stwierdził nonszalancko.
Sakura zaczęła bawić się swoimi dłońmi, gdyż nie bardzo wiedziała, co miałaby mu odpowiedzieć. Doskonale rozumiała swój błąd, ale wyglądało na to, że i Kakashi nie miał jej tego za złe...
Za dobry...
On był na to wszystko po prostu za dobry...
I właśnie przez to Sakura czuła się podle, nigdy naumyślnie nie chciała go skrzywdzić.
Przygryzła swoją dolną wargę i obejrzała przez ramię na Naruto i Sasuke, stojących w oddali i przyglądających im się. Sasuke przynajmniej stwarzał pozory przypadkowego omsknięcia oka, ale Naruto gapił się wprost na nią.
— Jest mi tak strasznie głupio... nigdy nie kwestionowałam jej rozkazów, bo zawsze były rozważne, ale teraz...
Kakashi podążył za jej spojrzeniem i zmrużył oczy w typowym dla niego uśmiechu.
— Daj spokój, Sakura.
Sakura aż cała drżała wewnątrz. Nie mogła sobie poradzić z jego decyzją.
— Ty nadal chcesz odejść, prawda?
Zero reakcji.
— Dlaczego? — To pytanie było ledwie szeptem, a zawisło ciężko pomiędzy nimi.
Kakashi westchnął zrezygnowany, wpychając dłonie w kieszenie swoich spodni.
— To, co było między nami wejdzie nam w drogę jeszcze nie raz — odparł po namyśle. — Wykonanie misji porządnie nie będzie możliwe. I choć na samą myśl o wysłaniu ciebie w teren beze mnie, mam ochotę rwać sobie włosy z głowy, to wiem, że w ten sposób będziemy w stanie myśleć logicznie.
Sakura posmutniała, spuszczając wzrok na jego stopy, gdyż jej własne obute w szpilki zniknęły pod szerokimi nogawkami jego spodni.
— Czyli to jest moja wina — odparła, a niechciane łzy cisnęły jej się do oczu.
Kakashi położył dłoń na jej ramieniu w kojący sposób.
— Po prostu zapewniam w ten sposób naszej drużynie lepsze szanse na należyte wykonanie misji.
Sakura potrząsnęła głową.
— Bez ciebie to już nie będzie to samo...
Sakura rozpłakała się, nie mogąc zapanować nad burzą szalejącą w jej wnętrzu, zaś Kakashi zrobił jedyną rzecz, którą mógł w obecnej sytuacji — przytulił ją do siebie i pozwolił, by ukryła twarz w jego klatce piersiowej. Podczas gdy on głaskał ją uspokajająco po plecach.
~*~
Dwa lata później
Sakura obserwowała ze swojej pozycji, jak Tsunade podeszła do barierki w swoim płaszczu i kapeluszu Hokage. Serce młodej kunoichi zatrzepotało, gdy podążyła spojrzeniem do Kakashiego u jej boku. Bukiet czerwonych róż, który trzymała w dłoniach groził wymsknięciem z powodu jej ogólnego zdenerwowania.
— To twój wielki dzień, Kakashi — wyszeptała, a on odpowiedział jej tym swoim typowym uśmiechem, którego jedyną oznaką były jego zmrużone oczy, gdyż resztę ekspresji jego twarzy przesłaniała ta paskudna maska.
Tsunade uniosła dłoń, by uciszyć zgromadzony w dole tłum. Spośród wszystkich krzyków, Sakura potrafiła rozróżnić krzyk swojego blondwłosego przyjaciela, który radował się najbardziej z nich wszystkich i, który bez przerwy w ciągu ostatnich kilku tygodni od usłyszenia nowiny, powtarzał jak wielki zaszczyt kopnął Kakashiego.
Choć Hatake nie bardzo cieszył się z tej decyzji, to jednak w chwili, gdy usłyszał szczere przeprosiny Tsunade dwa lata temu, a ona przedstawiła mu swoją decyzję w geście uhonorowania swoich przeprosin, Kakashi nie mógł odmówić. Wiedział bowiem, że spotkał go najwyższy zaszczyt i nie zamierzał protestować. Zwłaszcza, że Piąta dała mu jeszcze sporo czasu do przemyślenia zanim ostatecznie oswoi się z jej decyzją.
Mimo przeprosin ze strony Tsunade, Kakashi i tak odszedł z drużyny po tamtych wydarzeniach. Swoją decyzję usprawiedliwiał tym z jaką łatwością dawał się ponieść własnym emocjom, gdy to Sakura była w niebezpieczeństwie. Widział to po ostatniej misji drużyny siódmej, a po tym, co ich połączyło, doskonale zdawał sobie sprawę, że nie byłby w stanie zapanować nad chęcią ochrony Sakury za wszelką cenę. Nawet kosztem powodzenia ich misji. Dlatego też to była naprawdę ostatnia misja drużyny siódmej, gdyż zaraz potem Tsunade ją rozwiązała. Naruto co prawda był wstrząśnięty, ale Kakashi obiecał, że zawsze będzie mógł go zaprosić na ramen do Ichiraku. Natomiast Sakura jeszcze przez kilka tygodni uczestniczyła w misjach z Naruto i Sasuke, gdy ten już zdobył tytuł chūnina, jednak nie potrafiła sobie poradzić z pustką, którą czuła, kiedy nie było z nimi Kakashiego. Naruto i Sasuke non stop się sprzeczali, albo rozmawiali całymi godzinami, a ona pozostawała w tyle, z nadzieją oglądając się za siebie, by dostrzec znajomą postać, czytającą swoje ukochane książki. Widząc jaką dynamiką dysponowali Naruto i Sasuke, Sakura wiedziała, że nigdy nie będzie w stanie stanąć pomiędzy nimi, albo sprawić, żeby ją dostrzegli, bo to zawsze Hatake ją zauważał. Dlatego też, motywowana tęsknotą za nim, postanowiła wstąpić do ANBU. Zwłaszcza, gdy udało jej się po raz pierwszy aktywować pieczęć byakugō. Sakura została doceniona i Tsunade przyznała, że nadaje się wręcz idealnie do jej składu specjalnego. W ten oto sposób Sakura skończyła w drużynie pod przewodnictwem Yūgao. Kiedy oznajmiła to Kakashiemu, ten niemal odetchnął z ulgą i poinformował Sakurę, że Uzuki jest jedną z lepszych członkiń ANBU, co dało jej poczuć dumę, że trafiła do najlepiej wyszkolonego oddziału. I to bez niczyjej pomocy, zwłaszcza bez Naruto i Sasuke, którzy pozostali przy swoich pozycjach zwyczajnych shinobi.
Jeśli chodziło o Naruto, to chłopak zarzekał się, że jest hetero i w ciągu dwóch ostatnich lat spotykał z Hinatą, ale Sakura często widywała go jak potajemnie wymykał się z Sasuke i już nieraz nakryła ich w niezbyt koleżeńskiej sytuacji. Albo spleconych w namiętnym uścisku, albo całujących się za rogiem, tak by nikt nie widział. Podczas gdy klon Naruto podrywał Hinatę. Co prawda Sakura tego nie pochwalała, ale nie bardzo chciała się w to wszystko mieszać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jej własną sytuację...
Kakashi i Sakura byli parą. Aczkolwiek nie taką typową, gdyż swój związek trzymali w tajemnicy ze względu na dużą różnicę wieku pomiędzy nimi. Przyjaciele Sakury nie wiedzieli o tym, oprócz Sasuke i Shikamaru, którzy się domyślali, natomiast przyjaciele Kakashiego, których było niewielu, wiedzieli. Trudno było ukryć ten szeroki uśmiech, którym Kakashi obdarzał Sakurę za każdym razem, kiedy ją widział, nawet pomimo maski na jego twarzy. Pierwszy domyślił się Genma, który to podzielił się swoim spostrzeżeniem z Kotetsu i Izumo podczas jednego z ich pijańskich wieczorków. Spośród przyjaciół Kakashiego, tylko Gai o niczym nie wiedział, bo Hatake poprosił całą resztę o dyskrecję, ponieważ starał się uszanować decyzję Sakury. Anko co jakiś czas rzucała sprośne żarty pod adresem Kakashiego i Sakury, ale ona akurat miała taki sposób bycia, więc Kakashi potrafił na to przymknąć oko, bo nigdy jawnie nie oznajmiła ich związku.
I choć Kakashi i Sakura przeważnie nie pokazywali się razem w publicznych miejscach, a jeśli już to zazwyczaj nie okazywali uczuć względem siebie, to z biegiem czasu coraz więcej osób zaczęło zwracać uwagę na ich dwójkę. Ino nawet raz zażartowała, że Sakura powinna sobie poszukać młodszego towarzystwa, bo przy Kakashim wygląda jak dziecko. I tak w zasadzie to była właśnie wina Yamanaki, że Sakura tu teraz stała. Gdyby ta Świnia nie nazwała Kakashiego 'starym prykiem', Sakura nigdy nie posunęłaby się do tego, aby Tsunade przydzieliła jej kolejną samotną misję.
Zacisnęła mocniej dłonie na bukiecie, gdy Tsunade rozpoczęła przemówienie:
— Zebraliśmy się tu po to, by ujrzeć mianowanie kolejnego Hokage. Wybrałam go spośród wielu, ponieważ wyróżnił się swoim oddaniem Wiosce, a także dlatego, że jest najlepszym z najlepszych. W końcu bardzo szybko ukończył Akademię. Jest genialnym strategiem i świetnym shinobi, dlatego myślę, że będzie się świetnie nadawał do roli Szóstego Hokage.
Sakura rzuciła Kakashiemu niezadowolone spojrzenie.
— Ani mi się waż wyciągać książkę! — syknęła cicho, na co jej towarzysz odpowiedział niewinnym uśmiechem, posłusznie wyciągając dłonie z kieszeni swoich spodni.
Bawiło go bez reszty, że Sakura potrafiła dostrzec nawet tak drobny szczegół, jak jego omsknięcie rąk do kieszeni.
Tsunade kontynuowała:
— Nie będę się wdawać w szczegóły, ale myślę, że na mnie już pora. — Tu spojrzała gniewnie na Naruto. — Niektórzy potrafili mi wprost oznajmić, że jestem już za stara na stanowisko Hokage, ale niech się nikomu nie wydaje, że nie potrafię celnie przyłożyć ze względu na swój wiek. Może jestem już stara, ale jara! — Tsunade zacisnęła swoją dłoń w pięść, a Naruto zadrżał wiedząc dokładnie, do której rozmowy odnosiła się kobieta. — Dlatego też przekazuję miejsce Hokage Hatake Kakashiemu.
To był ten moment.
Kakashi ruszył niespiesznym krokiem do barierki.
Sakura podążyła za nim, ale tylko po to, by znaleźć się bliżej.
Kakashi zatrzymał się przed Tsunade i skłonił delikatnie głowę, gdy ta zdjęła z siebie płaszcz Hokage, który to nałożyła Kakashiemu na ramiona. Następnie zdjęła kapelusz, który również powędrował do Kakashiego.
Hatake wyprostował się, poprawiwszy swój kapelusz, po czym zwrócił do barierki i skłonił nieznacznie głowę tłumowi, który zaczął wiwatować.
— GRATULACJE, KAKASHI-SENSEI, DATTEBAYO!!!
Wtedy właśnie Sakura podeszła z bukietem róż, który to wręczyła Kakashiemu, a następnie stanęła na palcach i złożyła czuły pocałunek na jego zamaskowanym policzku.
W ułamku sekundy Hatake zwrócił się z powrotem w stronę tłumu, a Sakura to wykorzystała. To właśnie wtedy sięgnęła do jego maski, ale zanim zdążyła choć musnąć jej materiał, Kakashi chwycił jej nadgarstek, upuściwszy bukiet róż na ziemię.
Zadowolony z siebie uśmiech zatańczył na jego wargach, gdy posłał Sakurze swoje ciemniejące spojrzenie.
— Wiedziałem, że coś knujesz — mruknął.
Policzki Sakury zapłonęły rumieńcem.
— Ja... to nie tak, Kakashi... to wszystko wina Ino! — wypaliła, ale on zupełnie jakby jej nie słuchał, przyciągnął ją do siebie, nie uwolniwszy nawet na chwilę z mocnego uścisku, bowiem wiedział dokładnie, że Sakura wciąż jeszcze mogła skorzystać z okazji, by obnażyć jego twarz publicznie.
Gdzieś z tyłu Tsunade roześmiała się.
Hatake przyszpilił Sakurę do barierki swoimi biodrami, wpatrując się w nią swoim pociemniałym wzrokiem.
Sakura głośno przełknęła ślinę, zauważając z jaką intensywnością się w nią wpatrywał, zanim pochylił się do jej ucha, by powiedzieć swoim niskim tonem głosu:
— Za twoje podstępne gierki, będę cię musiał ukarać, Haruno. — Przygryzł delikatnie płatek jej ucha, a ona zaskomlała, wyczuwając jego erekcję na swoim podbrzuszu. — W końcu jako jedna z ANBU podlegasz pode mnie, a dziś... działałaś wbrew swojemu Hokage.
Sakura przygryzła swoją dolną wargę, gdy Kakashi ją osaczył. Zacisnął on bowiem dłonie na barierce po bokach jej bioder.
— Wybacz mi, Hokage-sama — wyszeptała.
— Być może wybaczę, ale dopiero dziś wieczorem.
— A po co czekać do wieczora? — odparła zaczepnie Sakura, na co na twarzy Kakashiego odmalowało się czyste pożądanie.
— Tu i teraz?
Sakura zarumieniła się ogniście.
— Nie! — pisnęła spanikowana. — Wszyscy nas zobaczą!
Kakashi zaśmiał się dalej tym swoim niskim tonem głosu.
— Przecież jeszcze chwilę wcześniej chciałaś ujawnić mój największy sekret.
— Ale to nie tak, Kakashi... ja...
Hatake pochylił ją w tył, a ona objęła rękoma jego szyję, wiedząc, że nigdy nie pozwoliłby jej spaść.
— W takim razie, pójdziesz teraz ze mną. Otrzymałaś właśnie misję od Szóstego Hokage, Sakura-chan — wymruczał w zagłębienie jej szyi.
— A co takiego mam zrobić?
Kakashi uśmiechnął się przebiegle.
— Uwieść mnie.
Usta Sakury rozciągnęły się w triumfalnym uśmieszku.
— Już jesteś mój, Hokage-sama.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top