4. Naruvixa (ost., 18+)

No i jest już ostatnia część, ostrzegam przed soczystymi opisami XD

Nagarwa - Dzięki za podrzucenie tej piosenki w mediach, bo bez niej nie dałabym rady dokończyć tego rozdziału <3

~~~~~~~~~~~~~~~~


10 lat temu

Naruto po tym jak usłyszał o planie swoich kolegów z klasy, postanowił ich nastraszyć. Nie był jakimś geniuszem, by zdawać sobie sprawę z tego, że w większości wszyscy jego koledzy mieli go gdzieś i kompletnie nie chcieli się z nim zadawać. To samo tyczyło się starszych mieszkańców wioski. Oczywiście, z wyjątkiem jednego, tego który był kiedyś uczniem jego ojca i często obserwował chłopca z ukrycia. Jednak Kakashi nie zawsze miał czas i tego dnia akurat miał ważną misję w ANBU.

Naruto mijając po drodze sklep z maskami, zaraz po tym jak na innym budynku narysował niezbyt ładne graffiti, zatrzymał się. Jego twarz wykrzywił wredny uśmiech, gdy wstąpił do środka, podziwiając straszne maski. Jedna bardzo mu się spodobała, toteż wyciągnął w jej stronę dłoń.

— Czego ty tu szukasz?! — warknął na niego właściciel sklepu.

Naruto odskoczył jak oparzony.

— Chciałem tylko kupić tę maskę — oznajmił ponuro, wskazując palcem przedmiot.

— Masz! — wydarł się mężczyzna, biorąc do ręki wskazaną rzecz, którą potem cisnął w chłopaka, a on z wrażenia przewrócił się na ziemię. — Zabieraj to! I wynoś mi się stąd, bo odstraszysz mi wszystkich klientów!

Naruto, wciąż jeszcze leżąc na ziemi, chwycił maskę. Ludzie wokół zaczęli szeptać między sobą:

— To on!

— To on ma w sobie demona!

Do oczu chłopca napłynęły łzy.

— Jeszcze tu jesteś?! — syknął niezadowolony sprzedawca.

Rzucił się w stronę niewinnego chłopca z pięściami, chcąc zapewne go przegonić, gdy nagle na jego drodze stanęła mała długowłosa dziewczynka. O wiele niższa od Naruto. Musiała mieć jakieś cztery, może pięć lat.

— Dlaczego pan to robi?! — rzuciła buńczuczno mała.

Mężczyzna zarechotał, rozglądając się dookoła.

— Dziewczynko, nie wtrącaj się — mruknął, próbując ją odepchnąć.

— Nie! — Mała tupnęła nogą. — Pan jest zły! Nikogo nie powinno się traktować w ten sposób! — nakrzyczała na mężczyznę, który zdziwiony jej donośnym głosem, odsunął się. — To nieludzkie!

A potem mała ciemnowłosa dziewczynka odwróciła się w stronę blondwłosego chłopca, wyciągając w jego stronę dłoń.

Naruto podniósł na nią wzrok swoich niebieskich oczu i dostrzegł głębię lazurowych tęczówek. Uścisnął jej rękę, a ona pomogła mu wstać. Choć wyglądała na młodszą, była niezwykle silna i wyszczekana.

Chłopiec obdarzył ją szczerym uśmiechem.

— Dziękuję — powiedział, pocierając dłonią swój kark.

— Nikt nie zasługuje, aby go tak traktować — odparła z promiennym uśmiechem na ustach.

Ludzie w uliczce rozeszli się, niektórzy komentując odważne zachowanie małej przychylnie, a inni twierdząc, że igrała z ogniem, dopóki gdzieś nieopodal rozległ się desperacki krzyk nastoletniej Ayame:

— Asami!


KakaSaku

Kakashi rozmasował sobie czubek głowy po brutalnym ciosie ze strony Sakury, ponownie zajmując miejsce po drugiej stronie kanapy.

— Rozumiem, że to było 'nie' — mruknął, zerkając na nią z udawaną urazą.

Sakura zacisnęła usta w wąską kreskę i odwróciła od niego spojrzenie, obrażona.

Kakashi uśmiechnął się tajemniczo, przyglądając się jej postawie. Jednak w żaden sposób nie skomentował tego, że nadal trzymała niechcianą książkę na swoich kolanach.

— No cóż, to ja pójdę do toalety zobaczyć czy już mi czasem guz nie wyrósł — mruknął, po czym wstał i ruszył w stronę łazienki, a kiedy otwierał drzwi, zerknął przez ramię na swoją dawną uczennicę, która śledziła dokładnie każdy jego ruch.

Tajemniczy uśmiech nadal tańczył na jego wargach, gdy zniknął w drugim pomieszczeniu. To właśnie wtedy Sakura skorzystała z okazji i błyskawicznie wróciła do sceny, którą zmuszona była przerwać, gdyż poczuła na sobie wzrok swojego nauczyciela i wiedziała, że przyglądał się jej reakcji. Dlatego też odnalazła odpowiedni fragment, tam gdzie skończyła i zatopiła się w tekście.

Wiedziała, że Kakashi potrafił się skradać jak mistrz, w końcu był zawodowym ninja, a do tego geniuszem, jednak nawet geniusz nie był w stanie zagłuszyć kliknięcia drzwi. Dlatego też Sakura zatopiła się w swojej fantazji, a śledząc dalej tekst, nawet nie zauważyła, kiedy pomiędzy jej udami zrobiło się wilgotno.

Przygryzła dolną wargę, gdy dotarła do punktu kulminacyjnego całej sceny i...

— Nie wiedziałem, że aż tak ci się spodobała ta historia — wyszeptał z ustami tuż przy jej uchu, a ona z wrażenia wyrzuciła książkę i zadrżała. — Pozwól, że zapytam, czy może spodobało ci się to, co Kunihiko-sensei zrobił swojej uczennicy, Sumire-chan? — Jego głos był niski i wprost ociekał seksem.

Stał za kanapą, pochylając się ponad oparciem i szepcząc jej do ucha.

— A może spodobał ci się sposób w jaki... — Tu Kakashi przesunął wierzchem dłoni po jej ręce, a w tym miejscu od razu pojawiła się gęsia skórka. — ...Kunihiko wsunął palec i sprawdził jaka Sumire jest mokra? — To mówiąc dłoń Kakashiego zawędrowała aż do jej podbrzusza.

Sakura zamarła, wstrzymawszy powietrze, gdy jego palce zaczęły balansować na krawędzi jej odzienia w miejscu, gdzie skrywała swoją kobiecość.

— A może sama chciałabyś przekonać się jak to jest? — spytał swoim niskim głosem, muskając przy tym wargami jej ucho.

Wtedy odsunął materiał swojej koszulki, spoglądając pomiędzy jej uda wygłodniałym wzrokiem. Sakurze zaschło w ustach.

— To jak będzie, Sakura-chan? — Przygryzł delikatnie płatek jej ucha, a jego palec wsunął się powoli pomiędzy jej wargi sromowe.

Pod wpływem tego dotyku, dziewczyna jęknęła przeciągle.

— Chcesz się przekonać na własnej skórze, czego doświadczyła Sumire z rąk swojego nauczyciela? — wymruczał z aprobatą, gdy napotkał na drodze swojego palca wilgotną ścieżkę.

— Kakashi-sensei — stęknęła, gdy potarł odpowiednie miejsce, zapewne ten supełek, o którym była mowa w 'Icha Icha'.

Poruszyła biodrami, wychodząc na spotkanie ruchom jego dłoni.

— Taka chętna — wymruczał z ustami przy jej uchu, a potem wciągnął do nozdrzy słodki zapach jej włosów. — I taka... — Sakura po raz kolejny pchnęła biodrami. — ...niecierpliwa.

Kakashi obszedł kanapę dookoła i stanął przed rozkraczoną przed nim uczennicą. Przez chwilę napawał się tym widokiem, widząc jak jej twarz zdobi grymas rozkoszy. Kakashi nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jego uczennica mogłaby doprowadzić go do takiego stanu, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę to, jak często denerwowała ją jego obecność podczas jej treningów pod okiem Tsunade. Tym razem, jej twarz wyrażała zupełnie inne emocje. I Kakashi z pełnym zainteresowaniem przesuwał wzrokiem po jej sylwetce, odzianej w jego koszulkę. Cholera, strasznie go to podniecało!

Oboje milczeli.

Sakura, co prawda niemal skomlała pod wpływem jego pełnego pożądania, pociemniałego spojrzenia. A on nie mógł przestać pożerać jej wzrokiem.

Dlatego po chwili klęknął przed nią, a jej usta złożyły się w słodki dzióbek, natomiast oczy otworzyły szerzej, gdy zauważyła jak pochylił się nad jej kroczem i chuchnął w jej rozgrzaną do czerwoności kobiecość.

— Kakashi... sensei — sapnęła, gdy już miał ucałować zwieńczenie jej ud. — Nie... — A potem użyła niewielkiej ilości chakry, by odepchnąć go od siebie.

Kakashi jedynie przysiadł na podłodze i podniósł spojrzenie na jej twarz, uroczo zarumienioną. Jego dłoń powędrowała do jej kolana, na którym zaczął kreślić koła swoim kciukiem.

— Tak, Sakura? — spytał nadal tym swoim niskim głosem, który obiecywał jej niewysłowioną rozkosz.

Sakura wyglądała, jakby nie wiedziała, co powiedzieć. Kiedy jednak po chwili jej dłoń zacisnęła się na jego ramieniu i pchnęła go w tył tak, że Kakashi upadł na podłogę, drżąc pod wpływem śmiechu, zrozumiał. Właściwie to chyba zrozumiał ją opacznie, bo kiedy Sakura go dosiadła, uśmiech zniknął z jego twarzy, gdyż poprzez cienki materiał swoich spodni i bokserek, wyczuł jej wilgoć. A do tego...

Sakura spojrzała na niego zaskoczona, gdy poczuła jego twardość dokładnie w tym miejscu, które wcześniej podrażniał swoim palcem. Wydała z siebie cichy jęk, gdy pragnienie zaryczało wewnątrz niej.

Dla niego było to równie podniecające przeżycie. Dlatego, że nawet w swoich najśmielszych snach nigdy by nie przypuszczał, by Sakura była zdolna go dosiąść. A do tego jej twarz ozdobił błogi uśmiech, gdy poruszyła nieznacznie biodrami, zupełnie jakby była wprawiona, a nie jakby to był jej pierwszy raz... cóż, jej świadomy pierwszy raz.

Kakashi zacisnął dłonie na jej biodrach w chwili, gdy dziewczyna pochyliła się nad nim i złożyła krótki pocałunek na jego ustach. To było zaledwie muśnięcie warg, choć wywołało w niej o wiele większe zaskoczenie, niż się spodziewał, gdyż Sakura gwałtownie się wyprostowała, po raz kolejny ocierając się o jego wzwód.

— Sakura... — sapnął, kiedy zakołysała biodrami.

Odwzajemniła jego spojrzenie.

— Co to było? — spytał, gdy jego usta rozciągnęły się w złośliwym uśmiechu.

— Ja... jeszcze nigdy się nie całowałam — wypaliła.

Chociaż pragnienie płonęło wewnątrz niej żywym ogniem, przez chwilę dopadły ją wątpliwości. W końcu ten przystojny mężczyzna to wciąż był jej... byłym nauczycielem, a poza tym... cóż, teraz akurat nie mogła sobie przypomnieć dlaczego miałaby tego nie robić. Przecież to nie tak, że coś komuś obiecywała, prawda? Nie darzyła nikogo prawdziwym uczuciem, tylko raczej powierzchownym zauroczeniem... tylko kogo? Pod wpływem tych rozkosznych uniesień, całkowicie zapomniała... Kiedy jednak spoglądała w dół na Kakashiego-sensei'a, czuła się jak najbardziej na miejscu. Poza tym, był jej coś winien, skoro i tak nieświadomie skradł jej cnotę.

— Cóż... nie wiem, czy całowałeś mnie w nocy, ale... nigdy świadomie tego nie robiłam — palnęła, czując, że jeśli Kakashi nie zamknie jej ust pocałunkiem, zaraz zacznie się z niej lać potok słów, których potem zacznie żałować.

— To nic trudnego, naprawdę — oznajmił, jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem, dla kogoś, kto nigdy tego nie robił... nie było to oczywiste. — Chodź tutaj.

Gdy do jej uszu dobiegł ten jego kuszący szept, Sakura przygryzła swoją dolną wargę powoli pochylając się nad nim. Usta Kakashiego rozciągnęły się w leniwym uśmiechu, kiedy dostrzegł w jak ponętny sposób Sakura przygryzła dolną wargę. Dlatego też przytulił dłoń do jej policzka i pomógł jej się zbliżyć. Wątpliwość wymalowała się na jej twarzy, gdy ich usta dzieliła już niewielka odległość.

Kakashi zaczesał kosmyk jej różowych włosów za ucho, nim ich usta się spotkały.

Sakura pod wpływem nacisku jego warg, rozchyliła swoje i pozwoliła, by jego język wtargnął do jej wnętrza. Jakby smak jego ust nie był wystarczająco podniecającym doznaniem, które tak ochoczo całowała, do tego poprzez swoje pragnienie poruszyła się nieznacznie, a jego erekcja naparła na jej krocze.

Przyjemne zaskoczenie szybko minęło i już po chwili Sakura rozwarła szerzej swoje usta, chłonąc pieszczotę języka Kakashiego. Wymruczał zadowolony, gdy odpowiedziała na jego wezwanie, a ona w uznaniu jego niesamowicie smakowitych pocałunków, jęknęła z aprobatą. Jedna z jego dłoni zsunęła się z jej pleców na odsłonięty pośladek, a druga trwała przytulona do jej policzka.

Cholernie jej się to podobało.

Sakura wplotła palce jednej dłoni w jego włosy, które były zaskakująco miękkie, natomiast drugą przesunęła na jego nagi tors, którym popisywał się dziś przed nią od samego rana. Czuła przyspieszone bicie jego serca, podczas gdy jej tłukło się niemiłosiernie o jej żebra, jakby miało się zaraz wydostać na zewnątrz. Ich pocałunki przerodziły się w coś dzikiego, zapłonęły namiętnością, jakby od dawna skrywaną. Sakura rozwierała szeroko swoje usta, a jej język bawił się zaczepnie z jego. Kakashi wymruczał z aprobatą, gdy przygryzła jego dolną wargę. Ich spojrzenia na moment się skrzyżowały, oba złaknione siebie nawzajem. Kakashi wiedział jak sprawić, by jej świadomy pierwszy raz na zawsze wyrył się w jej pamięci.

Usiadł na podłodze i podniósł się z Sakurą w swoich ramionach, a następnie wrócił się do sypialni, kompletnie ignorując to, że drzwi do jego mieszkania były otwarte na oścież, jeden z tomów 'Icha Icha' leżał samotnie w progu, a na zewnątrz na lince suszyły się ubrania Sakury i jego własne. Zaniósł ją na swoje łóżko i ułożył wygodnie. Pozwoliła mu na to, a także na to, by zdjął z niej swoją koszulkę, co na moment przerwało ich desperackie pocałunki.

A kiedy ich usta na powrót się spotkały, ich języki odnalazły wspólny rytm, zupełnie jak ich biodra. Kakashi naparł na nią swoją erekcją, a ona zaskomlała wprost w jego wargi, czując jak z każdą chwilą staje się coraz bardziej spragniona. I kiedy już myślała, że Kakashi się w nią wsunie, on zaczął schodzić z pocałunkami na linię jej szczęki, do jej szyi, na której jego słodkie pieczątki sprawiły, że dreszcz przebiegł przez całe ciało, pobudzając ją jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. Ale potem Kakashi przesunął się z pocałunkami na jej piersi, gdzie zabawił trochę dłużej, mrucząc z zadowoleniem, gdy zauważył jak jej sutki sterczały pod wpływem chłodu, panującego w jego sypialni, a także pieszczoty jego ust. Podrażnił koniuszkiem języka wrażliwe miejsce, a ona jęknęła, prężąc się w błogim uniesieniu.

Na ustach Kakashiego zadrgał triumfalny uśmiech, gdy zauważył, jak zaczęła się pod nim wić. Dlatego też pospieszył z ustami poprzez jej brzuch, który wciągnęła jeszcze bardziej, gdy przesuwał się w dół aż do jej podbrzusza i jeszcze dalej ku zwieńczeniu jej ud. To właśnie wtedy ich spojrzenia się spotkały, Sakura momentalnie zacisnęła dłonie na pościeli, a Kakashi uśmiechnął się lubieżnie, nim zanurzył twarz pomiędzy jej udami.

Sakura jeszcze nigdy nie doświadczyła czegoś takiego... Dlatego też z zaskoczeniem rozchyliła swoje wargi, z których wydobył się zadowolony pomruk, gdy język Kakashiego podrażnił splot nerwów. Wpatrzyła się przez chwilę w sufit, choć zaraz potem odrzuciła głowę w tył, przymykając powieki, gdy do języka dołączyły również usta. Kakashi przyssał się odrobinę do jej łechtaczki, a ona miała wrażenie, jakby jej dusza miała się zaraz z niej wyrwać. To było nieziemskie doznanie. Aż nie wiedziała co zrobić z nogami, gdyż miała ochotę nimi wierzgać, ale Kakashi trzymał je w mocnym uścisku, a gdy wykonała jakiś gwałtowny ruch, to kąsał ją w wewnętrzną stronę uda tuż przy jej pachwinie.

Sakura zwilżyła językiem swoje wargi. Czuła, że była już bliska, ale wtedy Kakashi oderwał się od niej i delikatnie zbadał palcem jej wąskie wnętrze. I z cichym sykiem szybko wysunął z niej palec.

— Taka mokra... — wymamrotał, gdy pochylił się, by sięgnąć do szafki nocnej po coś, czego nie zdążył zabrać, gdyż Sakura chwyciła jego dłoń w swoje, przyglądając się wilgotnej cieczy na jego palcu wskazującym.

Kakashi zamarł, a jego spojrzenie pociemniało jeszcze bardziej, gdy zauważył jak powoli zaczęła zbliżać jego dłoń do swoich ust. Nie wiedział, co o tym myśleć, ale był ciekaw, do czego była zdolna jego uczennica.

Sakura wsunęła sobie do ust jego palec i tak po prostu zaczęła ssać. Kakashi jęknął, a jego spodnie i bokserki nagle zaczęły go uwierać. Wolną dłonią rozpiął ją, a spod już wystawała główka jego stwardniałego penisa. Kakashi przymknął powieki, oddając się jej ustom, które pieściły jego palec tak, jakby potrafiła to robić już od wielu lat. Jej język przesunął się po całej długości, a potem znów wsunęła go sobie do ust. Kakashi stęknął jeszcze ciężej i wiedząc, że już dłużej nie wytrzyma, wyrwał dłoń z jej uścisku i nie patrząc na to, że nie miał na sobie zabezpieczenia, chwycił Sakurę za biodra i zsunął niżej wprost na swoje kolana. A potem zanurzył się w niej, racząc się jej wilgocią i wąskością.

Przymknął powieki pod wpływem rozkoszy, która go ogarnęła. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął się w niej powoli poruszać, a Sakura nie protestowała. Zerknęła tylko przelotnie w miejsce, gdzie ich ciała były złączone, a potem jej głowa opadła na poduszkę, a z ust zaczęły wyrywać się jęki. Wpatrzyła się w zamknięte oczy swojego nauczyciela i jedynie chłonęła jego nieprzemijającą urodę. Znajdował się na wyciągnięcie jej ręki przez cały ten czas... to było tak oczywiste, dlaczego przychodził na każdy jej trening z Tsunade, a ona się na niego wściekała, bo ją dekoncentrował...

Uśmiechnęła się błogo i sięgnęła dłońmi do jego pleców, gdy Kakashi zaczął się w nią wbijać aż po samą nasadę. Ani razu się nie skrzywiła, choć był to zaledwie jej drugi raz. I pierwszy świadomy. Przytuliła dłoń do jego policzka, a wtedy napotkała ciemne spojrzenie jego prawego oka. Wyjęczała jego imię, gdy dłonie mocniej zacisnęły się na jej biodrach, a ona wygięła w łuk.

Kakashi musiał przyznać, że podobał mu się ten widok.

— Jeszcze raz, Sakura — poprosił, a ona spełniła jego prośbę i po raz kolejny wyjęczała jego imię.

Triumfalny uśmiech zagościł na jego wargach, gdy słyszał ją taką spragnioną... a także to, że pragnęła tylko jego. Pochylił się nad nią i wsparłszy po bokach jej głowy, przyspieszył ruchy swoich bioder, którym Sakura zaczęła wychodzić na spotkanie. Czując jego imponująco długiego penisa w sobie, ocierającego się o jej wilgotne ścianki, miała wrażenie, że zaraz eksploduje. Pod wpływem chwili wbiła paznokcie w jego klatkę piersiową i podrapała. A następnie objęła go nogami w pasie. Kakashi zaczynał wybijać finalny rytm, gdyż z jego gardła co chwila wydobywały się pomruki rozkoszy, tak jak ona jęczała i wiła się na łóżku pod nim.

Ruchy ich bioder się zgrały. Ich ciała zlały w jego. Byli jednością, błogością i niczym więcej niż porządnym pieprzeniem. Sakura jęczała, Kakashi pomrukiwał, gdy ich ruchy wygrywały ostateczne starcie. Jego członek wsuwał się w nią mocno i szybko. A ona nie mogła sobie poradzić z tym pragnieniem, które nagle ją ogarnęło.

Spełnienie przetoczyło się przez nich ogromną falą, sprawiając, że Kakashi niemal opadł na nią pod wpływem tego doznania, a Sakura po raz ostatni wyjęczała jego imię, gdy jeszcze przez chwilę się w niej poruszał.

Kiedy oboje na siebie spojrzeli, Kakashi dostrzegł na policzkach Sakury rumieńce, a ona dostrzegła jego zaskoczone spojrzenie.

— Ty naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłaś? — zaśmiał się.

Pokręciła przecząco głową, a ten niewinny uśmiech, który wpełzł na jej usta sprawił, że Kakashi pochylił się i złożył na nich słodki i lekki niczym piórko pocałunek.

— Skoczymy teraz pod prysznic i zrobimy powtórkę — wymruczał jej do ucha, jak obietnicę.

A potem wysunął się z niej i gdy spojrzał w dół, zamarł.

Sakura to dostrzegła, dlatego podążyła za jego spojrzeniem i również zamarła.

Otóż, na jego członku znajdowała się krew... i to nie tylko na nim, ale również na prześcieradle.

Sakura i Kakashi wymienili znaczące spojrzenia.


Wszyscy razem, popołudnie po imprezie

Tenten wciąż jeszcze nabijała się z Nejiego, gdy do baru wkroczyła reszta imprezowych niedobitków, w tym sama Hokage.

— Cholera... — jęknęła Tsunade, siadając koło Temari, która specjalnie unikała zbliżania się do Shikamaru. — Szklankę wody, poproszę!

Wszyscy zamilkli, gdy dołączyła do nich ta donośna kobieta, za którą zaraz do lokalu wkroczył Jiraiya, na którego ustach tańczył triumfalny uśmiech. Ino i Kiba leżeli na stole prawie tak samo jak Neji. Wszyscy mieli kaca, wszyscy z wyjątkiem Tenten, która po wlaniu w siebie tej ilości alkoholu nie dość, że wszystko pamiętała, to jeszcze nabijała się ze swoich przyjaciół.

Było już późne popołudnie, gdy już wszyscy zebrali się na powrót w barze. Co prawda Tenten i Neji wcale nie opuścili lokalu, ale chłopak musiał zwymiotować resztki oznak po wczorajszym chlaniu, więc poszedł na chwilę na zaplecze, ale zaraz wrócił. Jedynymi osobami, którzy nie pojawili się na powrót w barze byli Iruka i Shizune, Kotetsu i Izumo, a także Lee, Shino, Chouji i Gai. Yamato faktycznie miał zastępstwo w akademii, choć nikt nie miał pojęcia, gdzie on się podział. Brakowało tylko jeszcze gościa honorowego, czyli Naruto, a także Kakashiego oraz Sakury.

— Rany, ale mnie głowa boli — jęczała Temari, wściekła na cały świat, a zwłaszcza na Shikamaru, który po całym wieczorze pijaństwa, wyglądał jak nowonarodzony. — Nie szczerz się tak! — warknęła do niego.

Jak dobrze pamiętała, to on był w dniu wczorajszym bardziej pijany od niej. Życie było niesprawiedliwe.

Ino bąknęła coś niezrozumiale znad stołu, a Kiba podniósł głowę tylko po to, by pociągnąć łyka orzeźwiającej wody ze swojej szklanki.

— Przypomnijcie mi, żebym nigdy więcej nie świętował powrotu Naruto — dodał wielbiciel psów.

Neji, Temari, Ino, a także Shikamaru mu przytaknęli.

To właśnie w tamtym momencie do baru wkroczyli Kakashi z Sakurą u boku. Wyglądali na zaskoczonych, gdy dostrzegli przy stole znajome, choć bardzo zmarnowane twarze.

— Hokage-sama? — zdziwił się Hatake.

— Zamilcz! — ryknęła, przykładając sobie do czoła wilgotny ręcznik.

Sakura zasłoniła dłonią usta, by nie wydać się z tym, jak bardzo ją to rozbawiło. Dosiedli się do imprezowiczów, Kakashi zajął miejsce koło Nejiego, a Sakura pomiędzy swoim nauczycielem, a Shikamaru. Oboje również zamówili po szklance wody.

— Wy... też nic nie pamiętacie? — spytała Sakura, rozglądając się po znajomych twarzach.

Ino podniosła głowę ze stołu na dźwięk jej głosu i zmierzyła ją wzrokiem.

— Jak to jest możliwe, że wyglądasz tak rześko i tak radośnie ćwierkasz? Wypiłaś wczoraj więcej ode mnie! — zarzuciła jej przyjaciółka.

Sakura przewróciła oczami.

— Wyleczyłam kaca — odparła znacząco, unikając wzrokiem Kakashiego, by nie wydać się z tym, do czego pomiędzy nimi doszło... i to dwa razy...

Bo jak się okazało, Sakura nadal była dziewicą, co oznaczało, że tej nocy do niczego pomiędzy nimi nie doszło i najwyraźniej, opacznie zrozumieli wszystkie znaki. Ale skoro i tak Kakashi odebrał jej dziewictwo, to nie było sensu powstrzymywać się przed kolejnym niesamowitym seksem pod prysznicem...

Sakura rozmarzyła się, a na jej policzki wpełzły rumieńce.

— Co się właściwie wczoraj tu stało? — spytał Kakashi, drapiąc się po zamaskowanym policzku.

Tenten zaśmiała się.

— No jak to co?! — wykrzyknęła zadowolona, a wszyscy zakryli sobie uszy, gdyż wciąż jeszcze zmagali się z pewnymi dolegliwościami po-kacowymi. — Świętowaliśmy powrót Naruto.

W tym momencie do baru wkroczył Naruto, trzymający za rękę roześmianą, ciemnowłosą dziewczynę. Stanęli jak wryci, wpatrując się w byłych imprezowiczów. Naruto zaczerwienił się, gdy dostrzegł Sakurę i wypuścił dłoń Asami, gdy zdał sobie sprawę, że przez cały czas jej nie puszczał, gdyż nadal był pod wrażeniem wydarzeń w mieszkaniu Iruki-sensei'a.

— O wilku mowa! — zawołała Tenten.

— Ciszej, dattebayo! — jęknął Naruto, zakrywając sobie uszy.

Naruto i Asami zajęli miejsca pomiędzy Temari, a niemal nieprzytomną Ino.

Przez chwilę wszyscy milczeli, ale Sakura nie potrafiła utrzymać języka za zębami, nawet jeśli Kakashi to przewidział i zasłonił jej usta dłonią.

— Daj jej mówić! — mruknęła Tsunade, sącząc wodę ze szklanki.

Kakashi zacisnął usta w wąską kreskę, ale zabrał rękę z ust Sakury, która posłała mu harde spojrzenie. Mimo wszystko na jego wargach zadrgał ironiczny uśmieszek, więc szybko odwrócił spojrzenie od swojej uczennicy. W masce na twarzy nie miał na nią aż takiego wpływu najwidoczniej.

— Dlaczego ja... — Sakura nie wiedziała, jak sformułować pytanie, by nie powiedzieć wprost, że skończyła w mieszkaniu Kakashiego.

Tenten zachichotała.

— To była szalona noc! Temari tak się schlała, że wieszała się na Shikamaru i ciągle mu powtarzała, jak bardzo ją kręci. Naruto nie odróżniał ciebie od Shikamaru, do którego zwracał się per 'Sakura-chan'. A ty, Sakura, sprzeczałaś się z Kakashim-sensei'em i koniec końców... — Tenten podrapała się po głowie. — Wiem tylko tyle, że nie mogłaś przeżyć tej plamy na masce Kakashiego i stwierdziłaś, że mu ją upierzesz — wyjaśniła, wzruszając ramionami. — A potem pociągnęłaś go do wyjścia, a raczej on cię zaniósł, bo ty nie mogłaś utrzymać się na nogach... Potem Naruto wykrzyczał swoją miłość do ramenu i wybiegł zaraz za wami... Tsunade-sama wyzywała na pana Jiraiyę za to, że był starym zboczeńcem i tylko baby były mu w głowie...

Tenten zerknęła na Hokage, której dłoń zbyt mocno zacisnęła się na szklance z wodą i postanowiła nie kończyć swojego zdania. A potem przeniosła wzrok na pozostałych, którzy nie byli chyba zbyt zainteresowani, co im się przydarzyło.

Sakura podążyła spojrzeniem do Kakashiego, który odpowiedział na jej tym samym zdziwionym wyrazem twarzy.

— To wyjaśnia, dlaczego twoja maska skończyła pod prysznicem — stwierdziła Sakura, której słowa wywołały zainteresowanie wśród zgromadzonych.

— Jak to?! — przebudziła się Ino, od razu podnosząc głowę.

Tsunade zachichotała i po chwili czknęła.

Oi, Sakura-chan, chcesz powiedzieć, że skończyłaś w mieszkaniu Kakashiego-sensei'a? — zdziwił się Naruto, lustrując ją wzrokiem.

Wspomniana bardzo się postarała, by zamaskować te wszystkie malinki na swojej szyi i te nie tylko tam. Spuściła wzrok na swoją szklankę, czując na sobie spojrzenie Kakashiego. Przecież to on był geniuszem!

— Tak jakoś wyszło — mruknął, biorąc do ręki swój napój, co wywołało zamieszanie wśród zgromadzonych, którzy zapewne spodziewali się, iż zdejmie maskę, ale Kakashi upił łyk wody poprzez materiał.

Naruto zmarszczył brwi.

— Co to ma niby znaczyć? — prychnął niezadowolony.

Na ustach Tsunade zatańczył szatański uśmiech.

— Nie wierzę... przespałaś się z Kakashim-sensei'em? — zdziwiła się Ino, a kiedy tylko te słowa padły z jej ust, wszyscy przyjrzeli się uważnie postawie Kakashiego i Sakury.

Sakura uśmiechnęła się tajemniczo.

— Żebym to ja wiedziała — mruknęła, a Kakashi uszczypnął ją w biodro, na znak, że udzieliła dobrej odpowiedzi.

Kakashi rozejrzał się po zgromadzonych, którzy wbili w niego wyczekujące spojrzenia, więc mężczyzna uniósł dłonie w geście kapitulacji, a na jego twarzy pojawił się miły uśmiech.

— Też bym chciał wiedzieć, co się wydarzyło — powiedział, śmiejąc się.

Tsunade prychnęła.

— Cóż, jeśli zrobiliście to nieświadomie, to nikt was nie będzie winił — stwierdziła, przyglądając się bacznie Sakurze, na której policzkach wykwitły delikatne rumieńce; Hokage wiedziała, że coś było na rzeczy, wystarczyłoby tylko dodać trochę pikanterii. — Jaka szkoda, że nic nie pamiętasz...

Sakura zamrugała zdziwiona, zresztą nie tylko ona. Wszystkie dziewczęta i nie tylko, przeniosły zaciekawione spojrzenia na blondynkę.

— To znaczy? — dopytywała się Ino.

— Sakura miałaby, co wspominać — oznajmiła Tsunade, widząc jak rumieńce na policzkach Sakury przybrały na sile, a Kakashi odwrócił wzrok, studiując strukturę sufitu.

Ino, Tenten, Temari i Asami rozdziawiły usta ze zdziwienia.

— Te wszystkie plotki krążące o Kakashim... — zaczęła Tsunade, rozglądając się po towarzyszach, a w szczególności po dwójce unikającej jej wzroku. — Myślę, że mogłabyś się wiele od niego nauczyć, Sakura.

Tym razem nawet Kakashi się zarumienił.

— Co?! — pisnęła Ino, gapiąc się otwarcie w stronę Sakury i Kakashiego.

Tsunade uśmiechnęła się półgębkiem, gdy otoczyła dłońmi swoją szklankę.

— Nic dziwnego, że wszystkie jego byłe kochanki tak za nim tęsknią... — Hokage wbiła ostatni gwóźdź do trumny Sakury.

Dziewczyna przygryzła dolną wargę, a Kakashi stłumił pokusę, by zatkać jej usta. Wiedział, że miała tendencję do mówienia tego, co nie wypadało i to najczęściej w najmniej odpowiednim momencie, jednak czuł, że Tsunade i tak ich rozgryzła. Nie była głupia. Reszta niezbyt się interesowała tematem, zwłaszcza Shikamaru.

— Jakie to kłopotliwe... — mruknął tylko, posyłając znudzone spojrzenie Temari, która niemal spiorunowała go wzrokiem.

Zęby Tsunade błysnęły w uśmiechu, gdy Sakura wciągnęła z sykiem powietrze i na moment spojrzenie Hokage spotkało się ze spojrzeniem Hatake. Kakashi przełknął ślinę, gdyż jej wzrok mówił wyraźnie: JA JUŻ WIEM.

— No dalej Sakura, nie każ nam czekać i powiedz, jak wygląda Kakashi-sensei bez maski! — wtrąciła Tenten, zaciskając mocno dłonie na udzie Nejiego, który stęknął cicho z bólu.

Różowowłosa dziewczyna podążyła spojrzeniem do swojego nauczyciela, który dyskretnie pokręcił głową, gdy zauważył na jej ustach ten tajemniczy uśmiech.

— O, mogłabym wam zdradzić o wiele więcej — wypaliła Sakura, na co Ino wypluła z powrotem zawartość swoich ust na talerz, Tenten wybałuszyła oczy, Temari uniosła brew, uparcie gapiąc się w drugą stronę, by nie spojrzeć w stronę Shikamaru, a Tsunade parsknęła śmiechem.

— Wiedziałam! — wykrzyknęła uradowana.

Sakura poczuła mocne rumieńce na policzkach, kiedy napotkała pociemniałe spojrzenie Kakashiego. Wówczas przełknęła głośno ślinę, gdyż momentalnie zaschło jej w ustach.

— Ale do niczego pomiędzy nami nie doszło! Po prostu obudziliśmy się nadzy obok siebie — Sakura spanikowała, wróciwszy spojrzeniem do Hokage, na której ustach drgał ironiczny uśmieszek.

Kakashi miał dość, dlatego też dobył ze swojej bocznej sakwy jedną z części 'Icha Icha', ale kiedy otworzył na pierwszej stronie, rzuciły mu się w oczy dwa imiona: Kunihiko-sensei oraz Sumire-chan. Mężczyzna błyskawicznie zatrzasnął książkę i schował z powrotem.

Jiraiya, który stanął za Tsunade, kładąc jej dłoń na ramieniu, podążył spojrzeniem do młodego mężczyzny.

— Coś nie tak z tą częścią, Kakashi? — spytał, uśmiechając się złośliwie.

Wspomniany westchnął zrezygnowany i uśmiechnął się.

— Nie, wszystko z nią w porządku — stwierdził.

— Cóż, do jej napisania zainspirowała mnie pewna więź pomiędzy nauczycielem, a uczennicą — stwierdził Jiraiya, który tak jak Tsunade, rozgryzł parę kochanków.

Kiedy Sakura i Kakashi myśleli, że już nic ich nie uratuje, Naruto poderwał się z miejsca.

— Chodź, Asami! — wykrzyknął ciągnąc ją za dłoń. — Mam już dość słuchania o moich nauczycielach uprawiających... dattebayo, oszczędźcie mnie!

A potem wyrwał do wyjścia, a Asami podążyła za nim, starając się jakoś powstrzymać zdradzieckie rumieńce na swoich policzkach. Przypomnienie sobie o początku jej znajomości z Naruto było niczym walnięcie obuchem w głowę. Ale też sprawiło, że nie mogli oderwać od siebie wzroku, zwłaszcza, gdy odnaleźli się po tylu latach. Zdradziło ją również serce, które w tamtym momencie zatrzepotało niczym skrzydła motyla, pragnąc wyrwać się na zewnątrz.

I ni stąd ni zowąd, Naruto i Asami pocałowali się po raz kolejny, leżąc pośrodku ruchliwej ulicy.

— To jak będzie, Kakashi, Sakura? — spytała Tsunade. — Przyznacie się po dobroci, czy mamy z was to wyciągnąć siłą?

Sakura i Kakashi wymienili porozumiewawcze spojrzenia. A potem wybiegli z baru, trzymając się za ręce, tak jak Naruto z Asami. Był to bowiem początek długiego i burzliwego romansu pomiędzy tą dwójką.


Bonusowa scena

— Kakashi-sensei... — wybełkotała, chichocząc jak nastolatka.

Mężczyzna wciąż podtrzymywał ją w pozycji pionowej, by nie upadła, kiedy próbowała ściągnąć z niego maskę. Nie było to łatwe zadanie, gdyż najpierw musiała pozbyć się reszty ubrań, co było nie lada wyzwaniem, gdy ona ledwie trzymała się na nogach. Woda lała się nieprzerwanym strumieniem, gdy Sakurze udało się zdjąć jego kamizelkę, a potem dobrać się do jego koszuli i podkoszulki. Kiedy jednak zdejmowała z niego ostatnią warstwę, straciła równowagę i wpadła prosto pod strumień wody, śmiejąc się. Kakashi jej zawtórował, gdyż okazało się, że zdobyła swoje trofeum.

A potem zaczęła się upierać, by zostać i wyprać jego maskę. Kakashi kategorycznie jej zabronił, bo była przemoczona do suchej nitki. Dlatego kiedy Sakura podniosła się z podłogi, wpatrzona w jego nagi tors i przystojną twarz, uśmiechnęła się czule.

— Ale jesteś przystojny — bąknęła, co dla niego zabrzmiało jak: lzesteśzystony.

A potem Sakura radośnie rozebrała się do naga. I poszła do jego sypialni, Kakashi zrzucił jeszcze z siebie spodnie i ruszył w ślad za nią, w sypialni zrzuciwszy z siebie bokserki.

Sakura widząc swojego nauczyciela kompletnie nagiego, uśmiechnęła się i zaczęła szperać w jego szafce nocnej, skąd wyciągnęła prezerwatywę, rozpakowała, a następnie nadmuchała.

— Patrz, balonik! — wymamrotała, nim straciła równowagę i wpadła na jego łóżko, a prezerwatywa poleciała na drugą stronę pokoju.

Kakashi uśmiechnął się, chociaż był kompletnie pijany, docierało do niego to i owo. Dlatego też położył się do łóżka u boku swojej uczennicy, a potem przyciągnął ją do siebie i zasnął.


Godzina mniej niż zero, dziewczyny już dawno odpadły na imprezie, Sakura i Kakashi poszli, by uprać jego maskę, ale pozostali nadal się bawili

— Sakura-chan — bąknął Naruto w stronę Shikamaru, który drzemał już sobie na stole. — Muszę ci się do czegoś przyznać...

Shikamaru nie reagował na zaczepki Naruto, który zaczął tykać go palcem.

— Bo wiesz, ja... — Naruto rozejrzał się po swoich przyjaciołach, których twarze zlewały się w jedno, oprócz Tenten, która poganiała Nejiego z piciem, tylko po to, by po chwili pochylić się i go pocałować. — Ja... kocham ramen! — wrzasnął Naruto, a potem wybiegł jak oparzony z baru i tyle go widziano.


~~~~~~~~~~~~~~~~

To tyle, mam nadzieję, że wam się podobało. Dla mnie to była szalona przygoda XD lubię takie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top