3. Współlokatorzy
Dodaję na szybko ze względu na brak czasu, bo mam na dziś tyle planów, że nie wiem, czy się wyrobię xd a od jutra raczej już nic nie dodam, ponieważ będę się szykować na wyjazd, także ten... miłego i do napisania!
~~~~~~~~~~~~~~
— O, patrzcie kogo tu do nas przywiało!
— Kushina, jak tam było na misji? Dotarłaś do celu?
— Słyszałam, że Hokage zbiera informacje o wszystkich kunoichi do nowej misji.
— Tak, do jakiej?
— Nie mam pojęcia, ale ktoś wspominał, że ma na nią wysłać Minato i szuka mu odpowiedniej partnerki.
— CO?!
— Co o tym myślisz, Kushina? Nie chciałabyś udać się na misję sam na sam z Minato?
Wspomniana zsunęła ręcznik tuż przed zanurzeniem się we wspólnej wannie, po czym, gdy tylko zajęła swoje miejsce, odetchnęła z ulgą wsparłszy głowę o brzeg. Dopiero po chwili wytchnienia obdarzyła swoje rozmówczynie błogim spojrzeniem. W końcu mogła odmoczyć się po całej dwutygodniowej misji w terenie z brakiem dostępu do wody.
— Wróciłam z nieukończonej misji i w zasadzie nie wiem co dalej, muszę najpierw zdać relację Hokage — odpowiedziała, po czym przeniosła wzrok na Yoshino, w której oczach dostrzegła iskierki rozbawienia, bo to właśnie ona zadała ostatnie pytanie. — Myślę, że to dobrze, że Hokage planuje najpierw znaleźć odpowiednią partnerkę dla Minato, a nie jedną z tych, które tylko pieją na jego widok.
Yoshino skinęła głową, choć tajemniczy uśmiech nie znikał z jej ust.
— Jesteś pewna, że nie chciałabyś udać się na misję sam na sam z Minato?
Tym razem to wargi Kushiny rozciągnęły się w leniwym uśmiechu.
— Niekoniecznie. Mogłabym, ale nie marzę o tym. Wręcz przeciwnie. Wolałabym się trzymać od niego z daleka — oznajmiła i posłała wyzywające spojrzenie Yuneko, która to prychnęła, wydymając usta i odwróciła wzrok.
Yoshino machnęła lekceważąco ręką.
— Na twoim miejscu nie przejmowałabym się Yuneko — stwierdziła Yue, posyłając siostrze znaczące spojrzenie.
Kushina zaśmiała się.
— Właśnie i powiedz szczerze, Kushina! — dodała Mebuki, pochylając się do przodu z zainteresowaniem.
Uzumaki westchnęła zrezygnowana. Całe to ich zainteresowanie było strasznie... męczące.
— Chciałabym wreszcie ukończyć własną misję, dattebane — mruknęła Kushina, po czym zerknęła na płot oddzielający damskie łaźnie od męskich, dokąd to udał się chwilę wcześniej Minato, jednak młoda kunoichi nie czuła potrzeby, aby informować o tym swoje towarzyszki. — Mogłabym z nim iść na misję, ale to oznaczałoby rezygnację z osiągnięcia sukcesu w mojej obecnej. W dodatku, uważam, że Minato to świetny shinobi i zapewne najlepiej poradzi sobie sam, dattebane.
Na twarzy Yue pojawił się złośliwy uśmiech.
— Zauważyłam, że zawsze, jak mówisz o Minato używasz tego zwrotu, który ci się wymyka spod kontroli, kiedy jesteś pod wpływem silnych emocji — stwierdziła Yue, zerkając przez ramię na nowo przybyłe kunoichi i nie-kunoichi. — Dlaczego tak jest, on ci się podoba?
Kushina parsknęła śmiechem.
— Przez większość czasu tego używam! — zaprotestowała. — To nie ma nic wspólnego z Minato, dattebane!
Tym razem to jej towarzyszki zaśmiały się.
— Ale to chyba nic złego, że on ci się podoba? — wtrąciła Yoshino.
— Nic złego?! — prychnęła Yuneko. — Moim zdaniem powinna o nim zapomnieć, bo pasuje do niego, jak wół do karety!
Yue szturchnęła swoją siostrę łokciem w bok.
— Nie bądź wredna! — syknęła jeszcze.
Kushina przewróciła oczami.
— Ale mnie to nie rusza — stwierdziła, mierząc się na spojrzenia z Yuneko. — Owszem, Minato jest jednym z przystojniejszych shinobi w naszej wiosce...
Nie dane było jej dokończyć, gdyż w tym momencie rozległ się pisk.
— Powiedziała to!
— Przyznała się!
Mebuki i Yoshino zaczęły chichotać, przyglądając się bacznie Kushinie, która nagle poczuła się niepewnie, a na jej policzkach wykwitły rumieńce.
— Kiedy ja stwierdzam oczywisty fakt, dattebane!
— I znów to samo — dodała Yue z zadowolonym uśmieszkiem. — Lepiej się przyznaj, że lecisz na Minato Namikaze!
Oskarżycielski palec został wycelowany w jej stronę w chwili, kiedy po drugiej stronie płotu rozległo się głośne chlupnięcie.
— To nieprawda, dattebane! — zapewniła żarliwie Kushina, zerkając w stronę płotu i mając cichą nadzieję, że Minato niczego nie usłyszał. — Minato jest przystojny, to oczywiste, większość kunoichi się za nim ogląda, ale to nie tak, że mi się podoba... Uważam go za atrakcyjnego, jednak nie jestem nim zainteresowana w taki sposób w jaki myślicie...
— To w jaki? — spytała Yoshino.
— Po prostu jest moim przyjacielem i stąd moje częste 'dattebane' kierowane pod jego adresem lub kiedy o nim mówię — wyjaśniła już nieco spokojniej.
Jednak żadna z siedzących wokół dziewcząt nie chciała w to uwierzyć. Dla nich wszystko było czarno-białe, proste i nieskomplikowane, a jeśli twierdziłaś, że chłopak był przystojny to już byłaś w nim zakochana na zabój, jak Yuneko. I pomimo tego, że Kushina twardo upierała się przy swoim, to może nawet w pewnym stopniu Minato jej się podobał, ale nie oznaczało to, że zaraz musiała mu się wieszać na szyi i wzdychać do niego, bo tak robiła praktycznie każda. Zresztą, jeśli chodziło o Minato, to dotarcie do niego kosztowałoby ją zapewne sporo zachodu, a jej wystarczało jego towarzystwo, jako przyjaciela. Nawet nie chciała widzieć w nim nikogo więcej inaczej podważyłaby swoją wcześniejszą teorię i to, jak go potem potraktowała. Minato to był Minato, jej najlepszy przyjaciel od chwili, gdy jako jedyny uznał ją za przynależną do Konohy i uratował z rąk porywaczy, zanim dobrali się do Kyūbiego. Jednak Kushina nadal zdania nie zmieniła, że jeden marny komplement na temat jej włosów sprawi, że zaraz zacznie do niego wzdychać, co jak do niedawna jej się wydawało, że Minato próbował uzyskać, a w rzeczywistości chodziło jedynie o pomoc przyjaciółce. Co prawda ten komplement zmienił jej sposób postrzegania siebie samej, jak i jej płomiennych włosów, ale to nie był powód, dla którego miałaby wielbić Minato na klęczkach.
— Kushina ma rację, nie powinna nawet zawracać Minato głowy swoją osobą, bo kompletnie by do siebie nie pasowali — wtrąciła ponownie Yuneko. — A ich dziecko byłoby spaczone poprzez nędzne geny klanu Uzumaki...
Kushina uśmiechnęła się jadowicie.
— Ja przynajmniej pochodzę ze znanego klanu, dattebane!
Zanim Yuneko dane było się odgryźć, nagle Yue wyskoczyła ze źródła z piskiem na ustach i dopadła do jednej jedynej dziury w płocie, skąd śmiało zaczęła podglądać męską część.
— Nie wierzę w to, co widzę! — piszczała Yue.
Yuneko posłała siostrze pytające spojrzenie, zanim ta oznajmiła:
— Minato tam jest! I nie tylko!
Kushina zmarszczyła brwi. Do tej pory myślała, że bliźniaczki Takudo, zarówno Yue, jak i Yuneko były zadurzone w Minato, dlatego też młoda Uzumaki zdziwiła się, że Yue była w stanie dostrzec kogokolwiek poza nim. Jednak to, że wspomniała najpierw o Minato było błędem, bowiem stado nagich dziewcząt momentalnie zerwało się na równe nogi i opuściło gorące źródła, pozostawiając w basenie Kushinę, Mebuki oraz Yoshino.
— Jesteście nienormalne, przecież to wszystko słychać po drugiej stronie płotu! — syknęła do nich Mebuki.
— Gadaj swoje, ale właśnie przegapiłaś pokaz swojego drogiego Kizashiego! — odparowała jedna z młodszych kunoichi, a momentalnie policzki Mebuki przybrały barwę mocnego różu.
— Co ten popapraniec tam robi?! — warknęła, zgrzytając zębami, a biedna Yoshino musiała chwycić koleżankę za ramiona, by utrzymać w miejscu, kiedy to zazdrość wezbrała w niej pełną parą.
— Już ja mu dam... Młodych panienek się zachciało, staremu prykowi! — groziła Mebuki, wymachując pięścią na prawo i lewo.
— Nie jest jeszcze taki stary — wtrąciła dobrodusznie Yoshino.
Przez resztę czasu Kushina próbowała zignorować przepychankę dziewcząt przy płocie, wyzwiska, jakimi Mebuki obrzucała Kizashiego, a także wiele innych rozpraszających sytuacji, jednak to nie było to samo, co kąpiel w jej własnej wannie w malutkiej łazience, gdzie nie zmieściłaby się ani jedna osoba więcej. Zaczynało powoli brakować jej tej znajomej samotności.
— O matko! Nie wierzę! — wyszeptała podekscytowana Yue, a reszta dziewczyn wróciła do źródła, gdy zrozumiały, że praktycznie przez cały czas było je słychać. — Hatake-san to ma się czym pochwalić!
Kushina gwałtownie rozchyliła powieki i zamarła, gdy zrozumiała, co takiego zrobiła właśnie jedna z bliźniaczek.
— Yue! — syknęła Yuneko. — Wracaj do źródła!
— Nie m-mogę... — wyszeptała. — O rany, Biały Kieł Konohy w czystej, nieskalanej ubraniem postaci... rany, ciekawe, czy jego syn również został tak bogato obdarzony...
— Zamknij się, Yue! — syknęła Fumi, jedna z młodszych kunoichi, gdyż zarówno Kushina, jak i Yue, Yuneko, Mebuki i Yoshino pochodziły z jednego roku, jednakże Mebuki i Yoshino porzuciły naukę w akademii po nieudanym egzaminie chūnina.
— Nie wierzę... chętnie bym się zaopiekowała Sakumo, wygląda niesamowicie... — jęknęła jeszcze Yue, a potem zamrugała zdziwiona. — Oj, założył już ręcznik.
— I czar prysł? — rzuciła złośliwie Yuneko, ale bliźniaczka ją zignorowała.
— Przecież Hatake-san jest dużo starszy — wtrąciła Fumi, która jako jedna z niewielu siedziała cicho i się nie udzielała, nawet gdy reszta piała na widok Minato.
— No i co z tego? Różnica wieku to nic takiego, a poza tym... nie wiem, co wy od niego chcecie w końcu to normalny mężczyzna, jak każdy inny ze swoimi potrzebami, o które tylko kobieta mogłaby się zatroszczyć — stwierdziła Yue, odsuwając się od płotu.
— Masz prawdziwego pecha, bo Hatake-san jest zbyt oddany żonie — stwierdziła chłodno Kushina.
— Która już nie żyje.
— To nie oznacza, że przestał ją nosić w sercu i pamiętać. Jakbyś nie zauważyła to dała mu syna, z którego Hatake-san jest bardziej niż dumny — dodała jeszcze Kushina, ale zaraz potem powstała wrzawa przy płocie, bo okazało się, że do tej pory Sakumo rozmawiał z Minato, a skoro jego rozmówca odszedł to prawdopodobnie Minato również zaraz wstanie. Uzumaki jedynie pokręciła głową.
Miała serdecznie dość tej całej socjalizacji.
Dlatego też wstała, owinęła się ręcznikiem i wyszła ze źródła.
— Dokąd idziesz, Kushina? — zawołały za nią Mebuki i Yoshino.
— Do domu, dattebane.
Nagle jęk zawodu przetoczył się po wszystkich podglądających dziewczynach. A Kushina zdołała jeszcze usłyszeć, jak wołają:
— Gdzie się podział Minato?
A potem weszła do damskiej szatni i skierowała się do swojej szafki, skąd zaczęła wyciągać ubrania. Naprawdę dwadzieścia minut przebywania w towarzystwie tych wszystkich plotkar było wystarczającym limitem. Kushina miała dość towarzystwa na kolejne dwa tygodnie, a przynajmniej do czasu, gdy Mikoto wróci ze swojej misji. Z nią młoda Uzumaki mogła rozmawiać o każdej porze dnia i nocy.
— Kushina.
Usłyszała za plecami znajomy głos przez co pisnęła i wyrzuciła swoje ubrania w powietrze. Zanim była w stanie się choćby obejrzeć na intruza w damskiej szatni poczuła na ramieniu miękkość swoich ubrań, które jakimś cudem zdążył już pozbierać, a kiedy obejrzała się na niego przez ramię, poczuła palące rumieńce na policzkach.
— Minato, co ty tu robisz, dattebane?! To damska szatnia! — syknęła, biorąc od niego swoje ubrania i odwracając się przodem do niego, by na koniec wycelować w jego nagą klatkę piersiową oskarżycielski palec i dopiero po chwili zdać sobie sprawę, że oboje byli bez ubrań, okryci jedynie ręcznikami.
Namikaze posłał jej ten swój szeroki uśmiech, w którym to wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby, mrużąc oczy.
— Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć, ale...
W tym momencie do pomieszczenia bezszelestnie wkradł się jeden z członków ANBU z prywatnego oddziału Hokage.
— Minato, Kushina, jesteście oczekiwani przez Hokage.
Kushina pisnęła zaskoczona obecnością kolejnego mężczyzny i w przypływie paniki przytuliła się do Minato, który to bez chwili ociągania objął ją zupełnie, jakby robił to od lat, a nie po raz pierwszy w życiu. I przez naprawdę długą chwilę wydawało mu się to takie naturalne, jakby właśnie po to został stworzony — do obejmowania Kushiny.
— Zaraz będziemy — odpowiedział Minato, zerkając na młodą Uzumaki, która mocniej wtuliła się w niego.
Członek ANBU skinął głową, po czym rozpłynął się w powietrzu, a roztrzęsiona Kushina wyrwała z objęć Namikaze, by na koniec odepchnąć go od siebie.
— Co ty wyprawiasz, dattebane?!
— Ja? — zdziwił się Żółty Błysk.
— Tak ty! Jakim prawem mnie przytulasz, dattebane?!
Minato zamrugał zdziwiony, zastanawiając się o co jej chodziło. W końcu to ona przytuliła się do niego, gdy ANBU ich nakrył. Rozumiał, że zrobiła to tylko dlatego, że czuła się zakłopotana z faktu, iż była w samym ręczniku. Jednak nie rozumiał dlaczego teraz miała mu to za złe.
— Przecież to ty się do mnie przytuliłaś — odparł spokojnie.
Kushina prychnęła, zupełnie, jakby nie docierały do niej jego słowa, albo jakby wyparła z pamięci, kto pierwszy do kogo się przytulił.
— Po prostu idź sobie, Minato!
— I tak Hokage chce nas razem widzieć.
— Wiem, dattebane! Ale chcę się ubrać!
Minato poczuł, jak na jego policzki wdarły się rumieńce, gdy zdał sobie sprawę, że nadal oboje byli nadzy. Dlatego też pospiesznie ruszył do sąsiedniej szatni, gdzie zaczął się ubierać.
~*~
— Jak zamierzasz ją o tym poinformować?
Minato westchnął i zanurzył się głębiej w wodzie, wpatrzył w spokojną taflę i zastanowił nad słowami Sakumo. Miał pewien pomysł, ale wiedział, że to do końca nie wypali i prędzej, czy później Kushina odkryje prawdę, ale chciał to jak najbardziej opóźnić.
— Pomyślałem, że najlepiej będzie powoli dozować informacje o stanie jej domu. Albo przekonać, że nikt nie wie co się stało, gdyż wybuch nastąpił nocą.
Sakumo westchnął zrezygnowany.
— Skieruje swój gniew na ciebie. Jesteś pewien, że chcesz się aż tak poświęcić?
Minato przeczesał dłonią włosy w zamyśleniu, zanim przeniósł swe spojrzenie na Białego Kła.
— To moje zadanie, więc jeśli chce się wściekać, to może to dalej robić, ale na pewno nie zdradzę jej, co tak naprawdę zaszło.
— Ochranianie przyjaciela w zamian za poświęcenie dobrej relacji z dziewczyną, która ewidentnie ci się podoba jest z pewnością oznaką dobrego shinobi, ale czy warto?
Minato zamrugał zdziwiony, spoglądając na mężczyznę o śnieżnobiałych włosach.
— Hatake-san, to nie tak... — zaczął, ale przerwał, gdyż nie było sensu protestować, mając przed sobą weterana zarówno w sprawach wojennych, jak i sercowych.
— Ciężko czasem przyznać się przed samym sobą, że ktoś nam się podoba — wtrącił Sakumo, a jego usta rozciągnęły się w ciepłym uśmiechu. — Myślę, że mógłbym ci pomóc w sprawie Kushiny.
Co prawda za niedługo zrobi się ciemno, a Hatake miał jeszcze syna, którego musiał odebrać na czas, by nie zawieść jego oczekiwań. Miał jednak chwilę, a także i pomysł, jak wspomóc młodego chłopaka, by wybuchowa dziewczyna nie odtrąciła go kompletnie. I kiedy Sakumo chciał już oświecić swojego towarzysza, do źródła wskoczył Akimichi Chōza, ochlapując wszystkich wokół. Część męskiej społeczności nie była zachwycona jego wyczynem, jednakże Sakumo jedynie starł nadmiar wody z twarzy i na powrót skupił się na młodym Namikaze, który również nie przejął się nadmiernym przemoczeniem i jedynie strzepał wodę z włosów.
— Jest jakiś sposób, by ocalić moją przyjaźń z Kushiną? — spytał nagle Minato. — Zbyt długo na to pracowałem, aby ją stracić...
Hatake uśmiechnął się ze zrozumieniem.
— Mój plan jest taki...
Sakumo objaśnił Minato, że poprosi Hokage o pomoc. Jeśli to Hokage poinformuje Kushinę o wybuchu i o braku sprawcy, to na niego skieruje swój gniew. Jednakże Kushina nie jest głupia i doskonale wie, że nie będzie mogła zaatakować Trzeciego, dlatego też to będzie mniejsze zło.
— Poza tym, najlepiej będzie, jeśli to Sandaime wyda Kushinie rozkaz zamieszkania z tobą. Owszem, będzie wściekła, ale przynajmniej wasza przyjaźń nie ucierpi — dokończył Hatake.
Minato pokiwał z uznaniem głową.
— To całkiem dobry plan, ale zastosowałbym w nim jedną zmianę — powiedział po namyśle.
Sakumo uniósł pytająco brew.
— Może faktycznie to dobry pomysł, aby Sandaime poinformował Kushinę o stanie jej domu, ale... niech zamieszkanie ze mną będzie propozycją płynącą ode mnie, żeby nie czuła się przymuszona do tego. Wiem też, że nie zniesie tego dobrze, gdy się okaże, że to mnie i ją się do czegoś zmusza. Dlatego ja sam zaproponuję, by zamieszkała ze mną — wyjaśnił Minato.
Sakumo na chwilę zamilkł, rozmyślając nad tym, co powiedział Namikaze, a po chwili wrócił spojrzeniem do swojego rozmówcy.
— A co jeśli ci odmówi? Wtedy mogłoby się wydać, że to był plan od samego początku, bo Hokage będzie nalegał...
— Kushina nie będzie zachwycona, jeśli Hokage będzie nalegał, ale to może się udać. Oczywiście, że odmówi, w końcu to Kushina, a nie żadna inna kunoichi. Ona mi zawsze wszystkiego odmawia. — Minato zaśmiał się. — Ale zostańmy przy wersji, że zamieszkanie ze mną to tylko i wyłącznie moja propozycja. Jeśli nie przystanie na to, wtedy wkroczy do akcji Hokage i będzie nalegał na to ze względu na braki dodatkowych zakwaterowań dla shinobi.
Hatake skinął głową.
— Jak chcesz, Minato — odparł, po czym wstał i wyszedł z wanny, zwracając się przodem do płotu, gdzie słychać było przyciszone głosy dziewcząt. — Pójdę poinformować Hokage, a ty zajmij się Uzumaki.
Później Sakumo sięgnął po ręcznik, którym się owinął i zniknął. Natomiast Minato skupił się na wsłuchiwaniu w rozmowy dziewczyn po drugiej stronie płotu, by wyłapać moment, w którym Kushina postanowi wyjść.
— Dokąd idziesz, Kushina?
— Do domu, dattebane. — To był sygnał dla Minato, który w mgnieniu oka wyskoczył ze źródła, opasał się ręcznikiem i popędził za czerwono-włosą diablicą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top