2. Drogi Rokudaime (KakaSaku 18+!!!)
Zdecydowanie wyszłam z wprawy pisania scen erotycznych, ale coś tam napisałam, miłego! ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
— I co ja mam z tobą zrobić?
Złośliwy uśmiech zatańczył na jej wargach.
— Może ukarać?
Usta Kakashiego mimowolnie rozciągnęły się w leniwym uśmiechu, gdy wspomnienia pewnego wieczoru sprzed trzech lat rozbłysły w jego głowie, a kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, wiedział, że i ona wróciła myślami do tamtego dnia.
~*~
Sakura wbiła stopy w ziemię z całych sił, próbując jakoś powstrzymać to, co nieuniknione. Jednak po tym, jak przez prawie cały dzień walczyła o tytuł jōnina, poziom jej chakry spadł drastycznie, więc była raczej łatwym łupem dla dwóch chłopców wyższych od niej zaledwie o pół głowy.
— Puszczajcie mnie! — warknęła w próbie wyrwania się z ich mocnego uścisku.
— Spokojnie, Sakura-chan — wtrącił Naruto, obdarzając ją tym swoim typowym uśmiechem, który ewidentnie odziedziczył po swoim ojcu.
— Musimy uczcić twój triumf — dodał Sasuke.
— O tak, dattebayo!
Obaj trzymali ją pomiędzy sobą, mocno zaciskając dłonie na jej przedramionach.
— Ale ja wcale nie chcę!
Miło było widzieć całą ich trójkę ponownie przemierzającą ulice Konohy, sprzeczającą i żartującą razem, ale Sakura obawiała się o swoją godność, tym bardziej, że miała raczej słabą głowę do alkoholu, zupełnie, jak jej mentorka, Tsunade. I jeśli miała się oddać w ręce Naruto i Sasuke po upojeniu alkoholowym, to z całą pewnością mogła zacząć się martwić o to, gdzie by skończyła, wiedząc dokładnie ile ta dwójka z tak dobrym humorem, jak dziś, potrafiła wlać w siebie czarek z sake.
Zawlekli ją do jednego z tych mniej popularnych, owianego złą sławą baru, w którym zazwyczaj przesiadywali najgorsi z najgorszych. Jakież było jej zdumienie, gdy po raz kolejny szarpiąc się w mocnym uścisku swoich przyjaciół i wrzeszcząc, by ją puścili, napotkała spojrzenie kapitana ich drużyny, siedzącego przy samym wejściu.
— Yamato-taichō? — zdziwił się Naruto.
Mężczyzna westchnął zrezygnowany, przyłożywszy dłoń do czoła. Zapewne nie spodziewał się tu członków jego drużyny.
— Co wy wyprawiacie? — syknął w ich stronę, gdy zauważył, że siłą zaciągnęli tu Sakurę.
— Przyszliśmy uczcić sukces, Sakury, dattebayo!
— Po co, skoro ona tego ewidentnie nie chce?
— Bo to już tradycja, dattebayo! Piliśmy już za sukces Sai'a, mój, a teraz Sakura dołączyła do tego grona! — wyjaśnił siedemnastolatek.
— Chcecie ją upić na siłę? — zdziwił się raz jeszcze kapitan.
Sakura po raz kolejny spróbowała szczęścia i mocniej szarpnęła, by wyrwać się z uścisku, gdy nagle przed całą ich trójką, jakby znikąd, zmaterializował się Sai. Zawsze chętny, by pomóc Naruto.
— Pomogę wam — oznajmił i bezceremonialnie chwycił ją za nogi.
— Sai, nie! — Sakura próbowała protestować, ale on już zdążył ją podnieść i zupełnie przez przypadek rozchylić jej nogi, przez co jej spódnica podjechała w górę, ukazując jakże wyszukaną bieliznę młodej kunoichi wszystkim w barze.
Mężczyźni obrzucili jej dobór spodniego odzienia zaciekawionymi spojrzeniami. Sakura natomiast zmarszczyła brwi, Naruto wrzasnął na najświeższego członka drużyny, żeby postawił ją na ziemi, Sai zaczął się bronić tym, że przecież nie wiedział, że tym razem nie założyła legginsów, Sasuke podziwiał widoki, a Yamato wstał z tą swoją groźną i przerażającą miną.
Momentalnie Haruno znalazła się na ziemi, a Sasuke, Naruto i Sai odskoczyli od niej i, zanim na dobre zostali zbesztani przez ich nowego kapitana, Sakura ruszyła w głąb baru, ignorując rzucane w jej stronę niemoralne propozycje i pogwizdywanie. Wiedziała, że wszyscy obserwowali, jak powoli podeszła do baru i usiadła na stołku, zerkając na barmankę, która obrzuciła ją współczującym spojrzeniem.
— Poproszę najmocniejszego drinka — rzuciła do kobiety za kontuarem. — A jak takiego nie ma, to z podwójną ilością alkoholu — dodała.
Oparła ręce o blat i miała ogromną ochotę się zgarbić, by jakkolwiek uciec przed rzucanymi w jej stronę zaciekawionymi spojrzeniami, po swoim wejściu smoka, gdy za jej plecami zagrzmiał mrożący krew w żyłach głos ich dowódcy. Sakura mimowolnie się zgarbiła i aż zatęskniła za czasami, gdy to Kakashi nimi dowodził.
I kiedy tylko jego imię przemknęło jej przez myśl, poczuła dziwne ukłucie, a jej skóra zaczęła ją mrowić pod wpływem czyjegoś intensywnego spojrzenia. Mogłaby zgadywać, że to mógł być każdy, bo dzięki Sai'owi cały bar obecnie ją obserwował, ale ona wyczuła skąd dobiegała ta intensywna obserwacja.
W przypływie niezwykłej odwagi, przełknąwszy dumę, zerknęła w bok, a jej wzrok napotkał spojrzenie ciemnych oczu.
W pierwszej chwili nieomal go nie poznała, w końcu minęło jakieś pół roku, odkąd Hatake Kakashi postanowił, że oddaje drużynę siódmą w ręce Yamato, bez podania konkretnej przyczyny. I pewnie, gdyby nie znajoma maska, teraz nieco zbyt niechlujnie zwisająca z czubka jego nosa, a także znajoma blizna na wyeksponowanym oku, Sakura zapewne, by go nie rozpoznała. Miał teraz krótsze włosy, a jego ochraniacz na czole był dużo wyżej, bo nie musiał już zasłaniać sharingana.
Jednak to nie jego zmieniona twarz była problemem, a sposób w jaki siedział, a także w jaki na nią patrzył. Było coś intymnego w sposobie w jaki jej się przyglądał, a Sakura mimowolnie mocniej zacisnęła dłonie, wytrzymując jego spojrzenie. Siedział rozwalony na krześle, jakby było jego własnością, w zasadzie to wyglądał tak, jakby cały świat padł do jego stóp. Lewa ręka zwisała bezwładnie poprzez oparcie, a w prawej, opartej o stół, dzierżył czarkę z sake.
Sakurze aż zaschło w ustach, gdy zakręcił małym naczyniem, a wolną dłonią sięgnął do maski, by móc się napić. Szybkie zerknięcie na resztę ludzi w barze powiedziało jej, że nikt, ale to kompletnie nikt nie zwracał na niego uwagi, a jej przyjaciele nadal byli besztani przez kapitana. Natomiast barmanka właśnie wrzucała kruszony lód do wysokiej szklanki. Dlatego też, gdy Haruno wróciła spojrzeniem do Hatake, poczuła, jak jej serce mocniej zabiło w piersi. Zupełnie, jakby to było przedstawienie przeznaczone tylko dla jej oczu. Sakura zacisnęła dłonie w pięści tak mocno, że aż zbielały jej kostki, gdy Kakashi powoli, niespiesznie ciągnął w dół swoją maskę. Chwila zdawała się trwać w nieskończoność, ale kiedy jej oczom ukazał się jego delikatny, prosty nos, z wrażenia przełknęła głośno ślinę.
Materiał zjeżdżał coraz niżej, tuż nad jego wargi, nadal owiane tajemnicą. Chwila ta zdawała się magiczna, jej wzrok przyszpilony do jego twarzy, badający nieznane jej dotąd rysy. Była nim oczarowana i Kakashi już podnosił czarkę do osłoniętych jeszcze ust, by w ostatniej chwili zsunąć błyskawicznym ruchem ostatni zamaskowany odcinek, kiedy to ktoś zasłonił Sakurze widok.
Młoda kunoichi zamrugała, jakby dopiero co się obudziła. A kiedy spojrzała przed siebie, zauważyła gotowy drink, do którego natychmiast się przyssała.
Co się właśnie wydarzyło?
Odważyła się rzucić okiem raz jeszcze w stronę Hatake, ale i tym razem nie odkryła niczego nowego, gdyż jakaś kobieta, stojąca przed nim, całkowicie zasłaniała jej widok.
— Kuso — zaklęła pod nosem, znów biorąc do ust słomkę i sącząc swój drink.
Tak niewiele brakowało, by odkryła to, czego do tej pory nie udało się osiągnąć nawet członkom drużyny siódmej. Zacisnęła mocniej dłoń na stopce swojej szklanki i po raz kolejny odważyła się zerknąć w stronę Kakashiego, który wrócił już do poprzedniej pozycji z maską znów na swoim miejscu, lewą ręką zwisającą bezwładnie poprzez oparcie krzesła i prawą dłonią zaciśniętą na pustej już czarce. Tyle, że tym razem, kobieta, która stała przed nim, pochylała się. Wsparła ręce o jego uda i wyszeptała mu coś do ucha, ponętnie się wyginając.
Z jednym mocniejszym uderzeniem serca, Sakura zdała sobie sprawę, że na stoliku, przy którym siedział jej dawny nauczyciel znajdował się dzbanek z sake i dwie czarki. Z kolejnym uderzeniem serca, Haruno zauważyła, że Kakashi wcale nie skupiał się zbytnio na swojej towarzyszce, gdyż jego wzrok uporczywie wpatrywał się w nią, siedzącą przy barze i sączącą swojego drinka.
Dreszcz przeszył jej ciało i w mgnieniu oka odwróciła swe spojrzenie od Hatake.
Nawet nie zauważyła, kiedy do kontuaru podeszli również jej towarzysze, którzy byli odpowiedzialni za przyciągnięcie jej tu w pierwszej kolejności.
— Rany, Yamato to potrafi dać popalić, dattebayo — jęknął Naruto.
— Za bardzo się o wszystko spina. Kakashi był o tyle lepszy, że miał gdzieś, co robiliśmy poza misjami — stwierdził Sasuke, który zajął miejsce po lewej stronie różowo-włosej kunoichi, natomiast Naruto po jej prawej.
Znowu ją osaczyli.
— A gdzie Sai? — zainteresowała się Sakura, próbując odbiec myślami od tego, czego przed chwilą była świadkiem, choć od spojrzenia, które posyłał jej Hatake nadal miała gęsią skórkę.
— Nadal obrywa od Yamato.
— Auć — stwierdziła Sakura i mimo wszystko, postanowiła nawiązać do sprawy byłego kapitana. — A propos Kakashiego... on tu jest.
— Co?! Gdzie?! — wykrzyknął Naruto, a Sakura zdzieliła go w łeb.
— Zamknij się! — syknęła. — Czy ty nie mógłbyś być bardziej dyskretny? W końcu jesteś ninja!
Naruto rozmasował obolałą głowę, mamrocząc coś pod nosem.
— Tam, po prawej. I w dodatku nie jest sam, więc błagam... — Nie zdążyła dokończyć, bo Naruto już odchylał się na stołku barowym i otwarcie rozglądał po lokalu.
— Gdzie, dattebayo? Nigdzie go nie widzę!
Sakura uderzyła się delikatnie dłonią w czoło.
— Młotek ma rację, nie ma go tam.
— Co? — zdziwiła się Sakura i sama błyskawicznie zwróciła w kierunku, skąd ostatnio od intensywnego wpatrywania, mrowiła ją skóra. — Faktycznie... zniknęli.
Haruno nie wiedziała, co to za uczucie obecnie kłębiło się w jej wnętrzu, jednak nie mogła go zignorować.
— Dokąd oni poszli? — zastanawiała się na głos, sącząc drinka.
Sasuke odchrząknął, przysuwając sobie swoją własną czarkę z sake, którą zamówił Naruto i podał przyjacielowi.
— Nie spodoba wam się to — mruknął Uchiha.
Zarówno Sakura, jak i Naruto zwrócili na niego swe spojrzenia.
— Właśnie zauważyłem znajomą sylwetkę z siwymi włosami, znikającą w męskiej toalecie.
Naruto podrapał się po głowie.
— Że co?
Sakura zwalczyła pokusę, by po raz kolejny uderzyć go w głowę i jedynie westchnęła zrezygnowana na jego brak wiedzy w tych tematach.
— Aż dziw bierze, że byłeś uczniem Jiraiyi — skwitowała, ale Naruto nadal nie załapał.
Sakura wymieniła z Sasuke znaczące spojrzenia i oboje zaśmiali się, gdy ich przyjaciel zbyt obsesyjnie zaczął przyglądać się drzwiom, prowadzącym do męskiej toalety.
Po chwili dołączył do nich Sai i też zaczął marudzić na temat czepialstwa Yamato. Na szczęście ich obecny kapitan opuścił bar po tym, jak dał reprymendę swoim podwładnym, na koniec podkreślając, jak bardzo zawstydzające dla niego było ich zachowanie. Cała czwórka pogrążyła się w rozmowie na temat tego, czego Sakura była świadkiem. Oczywiście, młoda kunoichi pominęła wątek o tym, z jakim zainteresowaniem Kakashi jej się przyglądał, jak i sam fakt, że specjalnie dla niej ściągał maskę, a jedynie napomknęła, że kobieta, z którą był widziała go bez niej. Ponownie zawarli pakt, a w zasadzie to Sakura to na nich wymusiła, że odkryją, co takiego Kakashi chowa za maską.
I w chwili, gdy omawiali szczegóły, Naruto niemal wrzasnął, dlatego też Sakura z prędkością błyskawicy zatkała mu usta, zanim chlapnął coś, co z pewnością byłoby nie na miejscu i zwróciłoby uwagę wszystkich gości w barze.
Sakura podążyła jednak za spojrzeniem przyjaciela, zupełnie tak, jak pozostali członkowie drużyny siódmej, by ujrzeć piękną blondynkę, wychodzącą z męskiej toalety. Miała idealny makijaż i jej włosy nie były aż tak roztrzepane, jak chwilę wcześniej. Natomiast Kakashi, wychodząc, poprawiał zapięcie swoich spodni. Sakura mimowolnie poczuła, jak na jej policzki wstępują rumieńce, dlatego szybko przeniosła wzrok na swojego niedokończonego drinka. Zresztą reszta jej zespołu również. Nikt nie chciał zostać przyłapany na podglądaniu.
Kiedy jednak Kakashi mijał ich przy barze, przywitał ich swoim słynnym:
— Yo.
I dla efektu podniósł dłoń, ale kiedy wszyscy spojrzeli w jego stronę z czerwonymi twarzami, a Naruto nadal z ręką Sakury na swoich ustach, mruknęli jedynie niemrawe powitanie, nim odwrócili się i spojrzeli po sobie nawzajem. Sakura nareszcie zabrała dłoń z twarzy przyjaciela, a ten odetchnął.
— Dlaczego tamta kobieta wychodziła przed Kakashim z męskiej toalety, dattebayo?
Sakura, Sasuke i Sai uderzyli się dłońmi w czoła. Nie było sensu mu tego tłumaczyć, skoro nawet dwa lata pod okiem Jiraiyi mu nie pomogły w zrozumieniu pewnych kwestii.
A kiedy nazajutrz Sakura pojawiła się na polu treningowym o umówionej porze, nie mogła nie wykopać jednego z pali na drugi koniec pola aż po linię drzew z irytacji, gdy jej towarzysze się nie pojawili. Zapewne miało to coś wspólnego z tym, że wczoraj zdecydowanie wypili o wiele za dużo, chcąc wymazać niechciane obrazy z pamięci.
— Już ja mu zdejmę tą maskę, choćbym miała to zrobić sama — powiedziała zdeterminowana i postanowiła wrócić do wioski.
Nie wiedziała jednak, że na polu treningowym miała towarzystwo i ktoś bardzo wyraźnie usłyszał każde jej słowo, spoczywając leniwie na gałęzi drzewa nieopodal.
Niedługo potem Sakura została przypisana do misji sam na sam z Kakashim i już zacierała ręce, by dobrać mu się do maski. Nie miała jednak pojęcia, że Hatake sam doradził drogiej Piątej, by przydzieliła mu medyczną kunoichi, tę konkretną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Opcje do wyboru:
A. Rozmowa Hatake i Haruno z Tsunade o szczegółach misji (Rozmyślenia Sakury i Kakashiego na temat siebie nawzajem)
B. Sakura i Kakashi podczas wspólnej misji (pierwsze zbliżenie, możliwe sceny 18+ i ciekawe dialogi)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~*~
Nagle Kakashi przyciągnął ją do siebie, a Sakura aż wydała z siebie cichy odgłos, gdy wziął ją z zaskoczenia. Jego dłoń przytuliła się do jednego policzka, a usta zbliżyły niebezpiecznie blisko drugiego.
— Być może ukaranie cię, będzie czymś, co na długo zapamiętasz — wyszeptał tym swoim niskim głosem, od którego Sakura zawsze dostawała gęsiej skórki.
Jego usta zsunęły się z jej policzka do zagłębienia szyi, a kiedy naparł na jej pośladki swoim wzwodem, Haruno zaskomlała o więcej.
— O tak, poproszę — sapnęła, gdy docisnął jej nogi do biurka, a ona mogła jedynie myśleć o tym, jak twardy już był w tym momencie.
— I mam nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy — dodał z ustami przy jej uchu, przygryzając jego płatek, gdy jego gorący oddech połaskotał ją w szyję.
Czuła już gęsią skórkę na całym ciele, a poprzez jej plecy przeszedł dreszcz ekscytacji spowodowany tym, co zamierzał z nią zrobić Hatake. Sakura sięgnęła w tył, by wpleść palce w jego włosy, gdy jego pełne usta wytoczyły szlak od jej żuchwy aż do ramienia.
— Taka niegrzeczna — wymamrotał, wracając z ustami w zagłębieniu jej szyi, a ona zajęczała. — Taka niesforna... uparta i nieposłuszna...
Kakashi pchnął ją na biurko, kładąc dłoń na jej plecach i przytrzymując nieruchomo na blacie.
— Dwa lata razem, a ty nadal mi nie ufasz.
Zawinął jej spódniczkę do góry i zsunął legginsy wraz z majtkami.
— Za kogo ty mnie masz?
Rozpiął swój pasek, by potem jednym sprawnym ruchem wyciągnąć go ze spodni, które to zsunęły się odrobinę, ukazując kawałek jego podbrzusza.
— Za mojego mężczyznę? — wtrąciła Sakura, wywołując tym uśmiech na jego twarzy, gdy składał pas na pół, zanim zamachnął się, by uderzyć w jej nagie pośladki.
— Skoro jestem twój, to jestem ci wierny.
Kolejne smagnięcie.
Sakura wydała z siebie cichy jęk. Nie wiedziała, czemu, ale Kakashi w tym wydaniu wydawał jej się jeszcze bardziej pociągający.
— To niech one się na ciebie nie gapią tak, jakbyś stał przed nimi nagi! — odcięła się.
Kolejne uderzenie, tym razem trochę bardziej piekące.
— A co mam zrobić, zawiązać im oczy? Już i tak noszę maskę.
I jeszcze raz.
— Wszystkie widziały, co pod nią chowasz...!
Tym razem Kakashi smagnął mocniej, a kiedy Sakura wydała z siebie cichy okrzyk, odrzucił pasek i zastąpił go swoją dłonią. To było o wiele gorsze. Hatake miał ciętą rękę.
— Nic już z tym nie zrobię.
— Wiem.
— Możesz jedynie nacieszyć się myślą, że na żadną nie patrzę tak, jak na ciebie.
Nadszedł pierwszy klaps, a Sakura aż syknęła z bólu.
— Jesteś jedyną, która doprowadza mnie do tego stanu — westchnął, napierając na jej nagie pośladki swoim wzwodem.
Kolejny klaps wylądował na jej tyłku, przez co Sakura aż zazgrzytała zębami z bólu, zacisnąwszy dłonie na rancie biurka. Łokciem przez przypadek trąciła stos papierów, które pomieszały się na biurku.
— Ach, a dopiero co je poukładałem — mruknął niezadowolony Kakashi i tym razem wymierzył jej siarczystego klapsa w pośladek, Sakura syknęła z bólu. — Potem będziesz musiała mi pomóc je posprzątać...
— Skończ gadać! — wycedziła poprzez zaciśnięte zęby.
— Uwielbiam, jak się złościsz — wymamrotał nagle z ustami przy jej uchu, napierając na nią swoimi biodrami.
Sakura pod wpływem jego twardości po raz kolejny zaskomlała. Zaraz jednak wbiła obcas swojego buta w środek stopy mężczyzny za nią, który jęknął zbolałym głosem.
— Koniec gadania! — powiedziała z naciskiem Sakura.
I kiedy Sakura już myślała, że osiągnęła zamierzony cel, a Kakashi skończy się z nią bawić, rozległo się pukanie do drzwi i głos po drugiej stronie:
— Hokage-sama?
Cholera.
Kakashi zaklął cicho pod nosem, prostując się i spoglądając na Sakurę przed nim, która szybko zaczęła podciągać majtki, ale on zagrodził jej drogę i nie pozwolił się zakryć, wsuwając palec wskazujący pomiędzy płatki jej warg sromowych, celując dokładnie w odpowiedni punkt, by wydobyć z jej ust ciche jęki.
— Tak?
— Drużyna dziesiąta przybyła zdać raport z misji zwiadowczej w kwaterach gościnnych.
Kakashi zerknął na Sakurę, prężącą się na jego biurku, gdy jego palec kreślił niespieszne kółka wokół jej supełka.
— A gdzie się podziała Misaki? — zawołał Hatake, by zagłuszyć głośniejszy jęk, który wyrwał się z ust jego towarzyszki.
— Mówiła coś, że źle się poczuła, czy jakoś tak.
— W porządku, Aiko, niech wejdą.
Z prędkością błyskawicy Kakashi usiadł za biurkiem, a Sakura się pod nim schowała. Hatake wziął jeszcze do ręki papiery, aby zatuszować to i owo, a także aby zająć czymś ręce i zaczął je układać od nowa.
Do biura wkroczyła trójka młodych shinobi — Shikamaru, Chōji oraz Asami z tym samym zaciekłym wyrazem twarzy, co zawsze. A kiedy Kakashi przeniósł wzrok na Aiko, która otwierała drzwi, by opuścić gabinet, zdołał jeszcze zauważyć, jak Naruto masował sobie głowę. Ups, komuś chyba też się dostało. Widocznie jego dawny uczeń również gustował w kobietach z charakterem.
A potem Szósty wrócił spojrzeniem do trójki jōninów przed jego biurkiem.
— Shikamaru? — Kakashi spojrzał na kapitana drużyny pytająco.
Wspomniany skinął głową.
— Wszystko czyste. Sprawdziliśmy każdy z pokoi. Żadnych podejrzanych planów, jutsu, czy innych zmian osobowości. — Przy ostatnim słowie uśmiechnął się kpiąco, wspominając Orochimaru podszywającego się pod Czwartego Kazekage. — Czysto.
Kakashi skinął głową, gdy nagle wyczuł coś dziwnego, ale, jak przystało na wyszkolonego shinobi, nie dał po sobie nic poznać. Najwidoczniej Sakura zaczęła się nudzić.
— Asami, czy chciałabyś coś dodać? — spytał Hokage niskim tonem głosu, widząc niezadowoloną minę młodej kunoichi.
Sakura natomiast zdążyła już rozpiąć jego spodnie i wsunąć dłoń pod materiał jego bokserek, a kiedy jej chłodne palce dotknęły rozgrzanej skóry na jego członku, Kakashi z całych sił powstrzymał dreszcze, które chciały przepłynąć poprzez jego ciało i jęk, który groził wydostaniem się z jego ust.
— Hokage-sama, czy mógłbyś przetrzepać skórę Naruto na następnej misji? — syknęła rozzłoszczona Asami. — Tak, żeby odechciało mu się podglądania innych dziewczyn...
Kakashi miał szczerą ochotę się zaśmiać, kiedy nagle usta Sakury znalazły się na nim. Mężczyzna zwalczył pokusę, by przymknąć powieki pod wpływem przyjemnej pieszczoty i jedynie zmrużył oczy.
— Asami, musisz wiedzieć, że... — Kakashi zdusił w sobie jęk, gdy Sakura odnalazła idealny rytm, pod wpływem którego zawsze odrzucał głowę w tył i zatracał się całkowicie w jej pieszczotach. — ...nie zawsze jesteśmy w stanie to kontrolować. Naruto może to robić nieświadomie, a inne dziewczęta mogą go postrzegać inaczej odkąd został okrzyknięty bohaterem Wioski i same go kokietować...
Kami-sama, jak to dobrze, że miał na twarzy maskę, byłoby mu zdecydowanie zbyt trudno ukryć swoją reakcję. Zaszeleścił papierami, próbując odgonić myśli od Sakury i jej nieziemskich ust, biorących w posiadanie jego członek. I pomyśleć, że to on miał ją ukarać, a nie ona jego...
— Ta, bo już uwierzę, że jest niewinny... — prychnęła Gensai, przewracając oczami.
— Jeżeli to wszystko, co macie do powiedzenia, to możecie już wrócić do swoich obowiązków — oznajmił Hatake, a jedna z jego dłoni powędrowała do włosów Sakury, ciągnąc za nie niezbyt delikatnie, chcąc tym samym przerwać jej zbyt udane akcje; drugą natomiast mocniej zacisnął na papierach.
— Hai — odpowiedzieli zgodnie tymczasowi członkowie drużyny dziesiątej, nim odmaszerowali i opuścili biuro Hokage.
Kiedy tylko drzwi za trójką shinobi się zatrzasnęły, Kakashi odetchnął ciężko i opadł na krzesło, odrzuciwszy papiery na biurko, gdy Sakura ponowiła swój atak i tym razem, wcale nie zamierzał jej przerywać. Ruch jej ust zgrał się z ruchami dłoni i Kakashi dał upust swoim słabościom, jęcząc przeciągle. Tym razem wplótł palce w jej włosy delikatnie.
Hatake pozwolił jej na tę drobną pieszczotę, chcąc tym samym wynagrodzić sobie wcześniejsze upokorzenie, do którego jego kobieta niemal doprowadziła.
I kiedy był już naprawdę bliski spełnienia, poderwał swoją Sakurę do góry, a następnie wstał z nią w swoich ramionach i ponownie ułożył ją na biurku. Rozchylił jej nogi na tyle, na ile pozwoliły mu jej legginsy i przesunął delikatnie dłonią od jej łydki aż do uda. A potem uniósł w górę jej nogi i naparł na nią swoim nagim członkiem, przesunął swoją twardością pomiędzy jej płatkami i otarł o wejście do jej pochwy.
Sakura zaczęła go błagać o to, by jej nie męczył długo, bo nie mieli na to czasu, ale on zupełnie jakby jej nie słuchał, kucnął przed jej rozchylonymi nogami, a Haruno zbyt dobrze znając jego zwyczaje, uniosła się na łokciach, by go powstrzymać, zanim... powoli wsunął dwa palce do jej wnętrza. Sakura odrzuciła głowę w tył pod wpływem tej pieszczoty i wyjęczała swoje niezadowolenie, gdyż nie do końca było to tym, czego pragnęła w tej chwili. A potem było już tylko gorzej, gdy Kakashi dopadł do jej środka swoimi ustami. Sakura opadła na biurko, celowo mocno uderzając w nie głową, gdy jego gorący język otarł się o supełek nerwów. Wyjęczała jego imię w próbie wypowiedzenia prośby, by przestał, ale jej nie posłuchał.
Jego usta zassały płatki jej warg sromowych, a jego język wyprawiał magiczne rzeczy, ocierając się o ten jeden punkt do wtóru ruchów jego palców. Kakashi wymruczał swoją aprobatę, gdy wyczuł, jak jego ukochana zadrżała. Nie trwało to długo, gdy poprzez ciało Sakury przetoczyła się fala spełnienia. I kiedy jej ciało wpadło w spazmy pod wpływem orgazmu, który przeszedł przez nią przed chwilą, próbowała zacisnąć swoje uda, by odepchnąć Kakashiego, ale ten jej na to nie pozwolił. Wyprostował się momentalnie i przyszpilił jedną ręką jej biodra do biurka, po czym wsunął do jej wnętrza główkę swojego penisa, ale nie pozwolił sobie zanurzyć się dalej, by kontynuować swoje tortury na Sakurze, która aż warknęła z irytacji.
Jego usta zastąpiły palce. Z jego członkiem ledwie muskającym jej wejście i palcami pocierającym o supełek pomiędzy rozłożonymi płatkami jej warg, Sakura po raz kolejny osiągnęła orgazm w niedługim czasie, a tym razem przed jej oczami zatańczyły gwiazdy od siły tego doznania. Zaczęła się wić na jego biurku, pragnąc go w pełni, ale Kakashi zdawał się czerpać niewysłowioną rozkosz i satysfakcję z jej cierpienia.
To właśnie wtedy Sakura podjęła decyzję, gdy kolejne spazmy wstrząsały jej ciałem, przywołała odrobinę chakry, by odepchnąć jego ręce, a nogami przyciągnęła go bliżej siebie, tak że Kakashi zanurzył się w niej powoli aż po samą nasadę. Oboje jęknęli z ulgą. Hatake zacisnął dłonie na jej biodrach, rozkoszując się doznaniem jej wilgoci obejmującej ciasno jego penisa. Haruno po raz kolejny wyjęczała jego imię, skomląc o więcej, ale on ani drgnął, doprowadzając swoją kobietę do czystej furii.
— Nie mamy na to całego dnia, Hatake — warknęła.
Kakashi uśmiechnął się leniwie.
— Tak myślisz?
— A co z naszą misją?
— Może poczekać. I tak musimy przygotować zapasy.
Sakura uniosła się na łokciach i posłała mu złowróżbne spojrzenie.
Kakashi się poddał. Poruszył się w niej dobijająco powoli, ale sam ten ruch wystarczył, by jego wybranka jęknęła. A potem przyspieszył swoje ruchy, pchnięcia jego bioder również przybrały na sile, a jej delikatna skóra pod wpływem jego mocnego uścisku jeszcze bardziej zbielała, gdy wpijał w jej biodra palce. Z legginsami mocno ograniczającymi ruchy jej nóg, Sakura oparła swoje kostki o jego ramiona, a Kakashi złożył delikatny pocałunek na jej nagiej łydce.
Z chwili na chwilę Kakashi coraz mocniej i szybciej wchodził w nią, zanurzał się do samego końca, aż po samą nasadę jego członka, smakując i rozkoszując się jej wilgotnością, do której sam ją do doprowadził, bo dla mężczyzny jego pokroju nie było nic bardziej podbudowującego niż fakt, że to on doprowadził ją do tego stanu. Z tą myślą, jej smukłymi nogami opartymi po bokach jego głowy i jej słodkimi jękami, Kakashi zatracił się całkowicie w namiętności spowijającej ich ciała. Przyglądał się jej uroczej twarzy, którą ogarnęła błogość, a jej jękom nie było końca. A kiedy Sakura zwilżyła swoje wargi językiem, Kakashi przepadł całkowicie. Spełnienie przetoczyło się poprzez jego ciało, gdy runął w przepaść zaraz za Sakurą, wypełniając ją całkowicie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Opcje do wyboru:
A. Dalsza akcja — ktoś wkracza do pomieszczenia i ich nakrywa (możecie podać w komentarzu kto)
B. Kimiko odkrywa tajemniczy związek Kakashiego i Sakury (możliwe starcie pomiędzy Sakurą i Kimiko)
C. Drużyna 7 w trakcie misji (Kimiko podbija do Kakashiego, co skutkuje walką pomiędzy Sakurą i Kimiko, związek Kakashiego i Sakury wychodzi na jaw przed członkami drużyny 7)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top