Piękna Pani

Odeszła ode mnie.
Odeszła piękna pani.                                                                                                                                               Cudna niewiasta, którą kochałem.                                                                                                                       Nigdy już nie zaznam jej dotyku rozkoszy,                                                                                                       cudnych pocałunków o smaku rosy.

Naszych miłosnych uniesień nie poczuje już też, a innych czar nie zadziała już też.
W zapomnienie odejdą nasze tajemne spotkania, pod czułym okiem nocnej księżnej.
A piękny czar wspomnień zaklętych, pod wpływem czasu w końcu wyblaknie.

Ona była mą jedyna, a ja jej jedynym.
Mimo iż dzieliła nas różnica światów, dla nas nie miała ona znaczenia.
Żyliśmy sądząc, że prawdziwy życie nie dosięgnie nas,
swymi zakrwawionymi dłońmi.

Wciąż błądzę w wspomnieniach z nią związanymi.
Licząc, że choć to przywróci mi ją, na chwilę.
Nie ma jednak, lekarstwa na to co zwane jest stratą.
Tą okropną chorobę, na którą zapadłem.

Pamiętam dzień, ostatni spędzony razem.
Byłaś inna niż zawsze.
Nimfy z gajów, nie śmiały konkurować z jej uśmiechem.
Była promieniem w tej, szarej rzeczywistości.
Promieniem, który straciłem.

Nadeszli niespodziewanie.
Mimo hałasu ich kroków, zaskoczyli nas.
Przyodziani w mundury, ozdobione symbolem, który wyznaczał ich rozkazy.
Zebrali ciebie, zebrali twój blask.
Zamknęli twą duszę w czeluściach piekła,
a ja nie mogłem Cię uratować.

Teraz odwiedzam miejsce twej zguby.
Roniąc słone łzy nad okrutnym twym losem.
Oddali mi tylko, pukiel twych kruczych włosów i podali twój numer.
Numer, który zastąpił twoje cudne imię.
Numer, który zastąpił moja piękna panią.
Moją piękna panią.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top