30
Spałam sobie spokojnie, gdy nagle powietrze przeciął mój budzik. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że śpię z laptopem na kolanach. Musiałam zasnąć na tym filmie...
Zwlekłam się z łóżka z cichym jękiem i ruszyłam do łazienki, biorąc po drodze czystą bieliznę. Wzięłam szybki prysznic, a następnie wybrałam ubrania.
Postawiłam na czarne rurki, białą koszulkę oraz moją ulubioną czerwoną koszulę w kratę.
W tych ubraniach zeszłam na dół, gdzie przy stole zobaczyłam Arona.
-Kiedy wróciłeś?-zapytałam, zaglądając do lodówki.
-Trzy godziny temu-odparł, obracając w rękach kubek, w którym chyba była kawa.
-Dlatego zostaw to-powiedziałam zabierając mu kubek.-I idź się przespać.
-Najpierw muszę cię zawieźć do szkoły-oznajmił.
-Aron przecież widzę jaki ty jesteś zmęczony. Zadzwonię po Alec'a i po mnie przyjedzie-próbowałam go przekonać.
Kiedy wspomniałam o Alec'u chłopak momentalnie się spiął.
-To tym bardziej cię odwiozę-warknął.
Nie komentując jego zachowania, zaczęłam jeść zbożowe ciastka, które znalazłam w szafce.
-Okay możemy jechać-powiedziałam wrzucając puste opakowanie do kosza.
-Mhm... chodźmy-mruknął zaspany chłopak.
Wyszliśmy z domu, zamykając po drodze drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i po kilku minutach byliśmy pod szkołą.
-Nie musisz po mnie przyjeżdżać-oznajmiłam.
-Dlaczego?-zapytał, unosząc brwi.
-Idę z Alec'iem do kina-powiedziałam, patrząc na niego nie pewnie.
Samo imię chłopaka źle działało na Arona, więc nie jestem pewna jak zareaguje na to.
Chłopak zacisnął ręce na kierownic, aż zbielały mu knykcie.
-Nie wydaje mi się to dobrym powodem-warknął.
-Aron ja idę z nim tylko do kina, przecież to nic złego-jęknęłam.
-A może ja nie chce żebyś szła z nim do tego pieprzonego kina-wrzasnął.
-Ale ja może chce-prychnęłam.-A poza tym niby czemu ci to tak przeszkadza.
Chłopak zacisnął szczękę, odwracając wzrok.
-Jak chcesz to idź-warknął, nie patrząc na mnie.
Szybko wysiadłam, bo nie miałam ochoty na kontynuowanie tej rozmowy. Nie wiem o co mu chodzi. Nawet nie zna Alec'a. A poza tym mogę wychodzić gdzie chcę i z kim chcę.
Weszłam do szkoły i skierowałam się do klasy, w której miała się odbyć moja pierwsza lekcja. Na moje nieszczęście była zamknięta, więc usiadłam na podłodze, czekając na nauczycielkę.
-Ktoś ma zły dzień?-usłyszałam znajomy głos.
Podniosłam głowę i zobaczyła wyszczerzonego Alec'a. Nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się krzywo.
-Coś się stało?-zapytał, wyraźnie zmartwiony, siadając obok mnie.
-Pokłóciłam się z Aronem-sama nie wiem czemu w ogóle mu to mówię.
-O co?-zapytał, przyglądając mi się uważnie.
-Nie był zachwycony tym, że idę z tobą do kina-mruknęłam.
-Chyba mnie nie lubi-stwierdził.
-No chyba nie bardzo-zaśmiałam się.-Ale spokojnie ja cię bardzo lubię.
Chłopak uśmiechnął się do mnie, wyciągając telefon.
-Ty nie masz lekcji?-zapytał, posyłając mi rozbawione spojrzenie.
-Tak, teraz chyba historię-oznajmiłam.
-Ale wiesz, że to klasa matematyczna-zaśmiał się.
-Klasa, co?-jęknęłam.-Czyli gdzie mam iść?
-Na drugi koniec szkoły-parsknął.
-To może mnie zaprowadzisz?-powiedziałam z nadzieją.
-Czemu nie-wyszczerzył się.
Po chwili szliśmy korytarzem, a on starał się wytłumaczyć mi jak nie zgubić się w szkole.
-Wystarczy, że znajdę Rose-zaśmiałam się.
-Jeśli chcesz przez wszystkie przerwy patrzeć na nią i James'a...-zaczął.
-Więc oni tak cały czas?-zapytałam ze zdziwieniem.-Skoro on ją lubi to czemu dopiero teraz... wiesz.
-Myślał, że ona ma chłopaki, więc nie chciał się wtrącać. Mówiliśmy mu z chłopakami, że to przecież nie problem, ale on nie jest taki.
-Taki?-powtórzyłam ze zdziwieniem.
-Jesteśmy-oznajmił stając przed klasą.-Masz jeszcze całe dwadzieścia minut
-Okay dzięki-zaśmiałam się.
Westchnęłam cicho i weszłam do klasy.
-Dzień dobry-mruknęłam, idąc do ławki.
-Nie za wcześnie?-rzuciła nauczycielka.-Sam? Tak? Czemu się spóźniłaś?
-Zgubiłam się-odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
-Dobrze, ale postaraj się następnym razem nie spóźnić. A teraz siadaj i nie rób zamieszania.
Usiadłam obok Rose, która wpatrywała się we mnie z rozbawieniem.
-No cześć-szepnęła.
-Myślałam, że będziesz na mnie czekać-fuknęłam.-Jakby nie Alec, dalej siedziałabym pod klasą matematyczną.
-Wiesz James po mnie przyjechał i... tak wyszło-odparła.
~~~~~~~~po lekcjach~~~~~~~~
Siedziałam na schodach i czekałam, aż Alec wróci z treningu. Miał się szybko przebrać, ale ja tu czekam już dziesięć minut.
-Jestem-oznajmił, stając przede mną.
-Już myślałam, że nie przyjdziesz-stwierdziłam, wstając.
-Przepraszam, ale nie mogłem wcześniej-mruknął, pocierając ręką kark.
-Okay to gdzie idziemy?-zapytałam z entuzjazmem.
-Do kina, przecież mówiłem-zaśmiał się.
Poszliśmy do jego samochodu, który stał nie daleko.
-Ford Mustang Apollo Edition-stwierdziłam, stając przed białym samochodem z czarnymi wstawkami.
-Żadna dziewczyna, która nim jechała, nie wiedziała co to za samochód-oznajmił.
-Muszę przyznać, że ładny-powiedziałam, przejeżdżając ręką po masce.
-Ale skąd wiedziałaś?-zapytał, otwierając mi drzwi.
-Mój ojciec miał kiedyś taki. Chciałam się nim przejechać i skończyliśmy w ogródku sąsiada-odparłam ze śmiechem, a on do mnie dołączył.
Wyjechaliśmy z terenu szkoły i po dwudziestu minutach byliśmy przed kinem.
-Zdradzisz mi tytuł?-zapytałam.
-Nie-oznajmił, szczerząc się.
Weszliśmy do budynku pełnego ludzi. Alec zostawił mnie na chwilę, po czym wrócił z dwoma biletami i paczką popcornu.
-Daj mi bilet-powiedziałam, wyciągając rękę w jego kierunku.
-Nie-zaśmiał się, dając mi popcorn.
Poszliśmy razem do odpowiedniej sali i zajęliśmy miejsca. Czekaliśmy chwilę aż w końcu dowidziałam się na jaki film zabrał mnie Alec.
"Me before you"
~~~~~~~~2 godziny później~~~~~~~
Wyszliśmy z sali. Otaczały nas prawie same zapłakane dziewczyny, obejmowane przez chłopaków.
-Ty też miałeś nadzieję, że wpadnę ci w ramiona ze łzami w oczach?-zapytałam, posyłając mu rozbawione spojrzenie.
-Tak, ale nie wiem co się nie udało-odparł.
Wyszliśmy na zewnątrz, dzieląc się opiniami o filmie.
-Ale zakończenie było okropne-stwierdziłam.
-Myślałem, że jednak zrezygnuje-mruknął.
-Ja też-zgodziłam się.
Doszliśmy nad jakąś rzekę. Weszliśmy powoli na duży most, na którym stało kilka osób.
Zachodzące słońce, odbijało się w wodzie. Widok robił wrażenie!
-Zabierasz tu każdą dziewczynę?-zapytałam, odwracając się do niego.
-Ciebie pierwszą-oznajmił.-Sam... ja muszę ci coś powiedzieć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje za wszystko 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top