28
Starszy mężczyzna wstał od stołu i podszedł do nas. Chyba nie poznał Arona, bo zaczął mówić coś do niego po francusku.
-Myślałem, że przynajmniej jedno z was zorientuje się kim jestem-warknął.
-Aron?-powiedziała jedna z kobiet, zakrywając usta dłonią.
-Czyli jednak pamiętacie, że żyje-stwierdził ponuro.
Zapadła cisza, która z każdą sekundą robiła się coraz bardziej niezręczna.
Stałam za Aronem czekając na rozwój sytuacji. Jestem prawie pewna, że nikt mnie nie zauważył z czego szczerze mówiąc bardzo się cieszę.
-Co cię tu sprowadza?-zapytał ten sam mężczyzna.
Wyglądał na najstarszego z wszystkich, więc pewnie był dziadkiem chłopaka. Nic w jego wyglądzie nie przypominało mi Arona. Pewnie jest bardziej podobny do ojca niż do matki.
-Babcia poprosiła żebym przyszedł-odwarknął.-Ale widzę, że sama jeszcze nie wróciła, więc nie będę wam przeszkadzał.
-Zostań z nami-poprosiła kobieta, która go rozpoznała.
-Po co?-zapytał.
-Jesteśmy rodziną, przez tyle lat się nie widzieliśmy-odparła ze smutkiem.
-Jakoś nigdy nie chcieliście się ze mną zobaczyć-stwierdził, zaciskając szczękę.
-O czym ty mówisz?-zapytała, wyraźnie nie wiedząc o co mu chodzi.
-Nie udawaj, że nie wiesz-zaśmiał się ponuro.-Po śmierci rodziców pisałem do was, dzwoniłem ale wy nic nie robiliście
-Dlatego, że dziadek powiedział...-zaczął jeden z chłopaków w basenie.
-Cicho-warknął starszy mężczyzna.
-Mówiłeś, że Aron nie chce nas znać po tym co się stało i prosił żebyśmy się z nim w ogóle nie kontaktowali-dokończyła za niego druga z kobiet, marszcząc brwi.
-Nic takiego nie mówiłem, to wy nie chcieliście mnie widzieć. Przez was prawie skończyłem w domu dziecka-odparł z wyrzutem chłopak.
-Wy niczego nie rozumiecie-warknął dziadek chłopaka.-To przez jego ojca moja córka nie żyje. To wszystko jego wina. Nie chciałem, żeby więcej on i jego rodzina zagrażała mojej. Od początku nie chciałem, żeby Kate za niego wyszła, ale ona mnie nie posłuchała. Ja od początku wiedziałem, że to się źle skończy, ale teraz to nie ważne bo ona nie żyje. Nie chce mieć z tobą i nimi już nic wspólnego.
Aron stał chwilę, po czym zrobił coś czego nikt się nie spodziewał.
Podszedł do niego, zamachnął się i jego pięść spotkała się z twarzą dziadka. Mężczyzna upadł z jękiem na ziemię, ale nikt nawet nie wstał żeby cokolwiek zrobić. Wszyscy wpatrywali się z osłupieniem w rozgrywającą się sytuację.
-Nie masz prawa tak mówić o moim ojcu, nie wiesz co się stało. Nikt nie wie oprócz mnie-krzyknął.
Postanowiłam, że w końcu zrobię coś, zanim stanie się coś złego.
Podeszłam do Arona i objęłam go od tyłu, lekko odciągając go dziadka, któremu krew zaczęła cieknąć z nosa.
-Aron wystarczy-powiedziała cicho.
Chłopak wziął kilka głębszych oddechów, żeby się uspokoić.
-Podziękujcie babci za zaproszenie-warknął.-Chociaż gdyby nie ona-mówiąc to kiwnął głową w moim kierunku-nie przyszedłbym tu.
Odwrócił się i poszedł, a ja razem z nim. Nikt już nie próbował go zatrzymać.
Wsiedliśmy do samochodu, ale nie odjechaliśmy od razu. Aron oparł ręce na kierownicy, chowając głowę między ramionami.
-Mówiłem, że to zły pomysł-powiedział po chwili.
-Tak teraz to wiem-mruknęłam.-Ale mogło być gorzej-stwierdziłam.
Chłopak uniósł głowę, patrząc na mnie z wyraźnie widocznym zmęczeniem.
-Okay, nie, nie mogło być gorzej-oznajmiłam, unosząc ręce w geście obrony.
-Czyli możemy już wracać?-zapytał, włączając się do ruchu.
-Wiesz gdybyś chciał możemy jeszcze odwiedzić rodziców twojego taty-zaproponowałam.
-Jakoś nie mam ochoty.
-Spokojnie tylko żartowałam, wolę już nie ryzykować-zaśmiałam się.-Możemy wracać.
-Jedziemy do hotelu?-zapytałam.
-Nie-odparł.
-Tylko?
-Na lotnisko-oznajmił.
-Wracamy? A nasze rzeczy?-przypomniałam.
-Któryś z ludzi twojego ojca nam przywiezie-powiedział.
-Ludzi mojego ojca-powtórzyłam.-Dziwnie to brzmi.
-Z tego co Nath mi mówił, to ty nie wiesz czym się zajmują-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Tak ale nikt mi nie chce nic powiedzieć-mruknęłam.-Jak zwykle zresztą.
-Na twoim miejscu wolałbym nie wiedzieć-zaśmiał się.
-A ja na twoim pojechałabym do rodziców twojego ojca-prychnęłam.
-Sam, daj już spokój-westchnął.-Nie potrzebuje ich. Wszyscy mnie zawiedli. A poza tym mam nową rodzinę. Izabell, Luke i chłopaki znaczą dla mnie o wiele więcej niż oni.
Postanowiłam się już więcej nie odzywać. Widziałam, że Aron stara się nie denerwować, więc spróbuję mu tego nie utrudniać.
Libster Avards
Dziękuje za nominację Wi_Ola 😘
1. Ile masz lat?
Prawie 15
2. Dlaczego zaczęłaś pisać?
Kocham książki i wszystko co jest z nimi związane. Lubię też pisać więc postanowiłam spróbować na wattpadzie.
3. Twoje największe marzenie?
Marzeń to ja mam ogólnie bardzo dużo... Za największe mogłabym uznać spotkanie Cameron'a Dallas'a 💖💖💖
4. Ulubiony kolor?
Czarny/czerwony
5. Morze czy góry?
Nie byłam jeszcze ani nad morzem ani w górach, więc nie wiem
6. Gdzie chciałabyś wyjechać?
Pojechałabym do Walii i Hiszpanii xd
7. Masz zwierzątko?
Mam psa 🐶
8. Wymarzony chłopak?
Wysoki brunet z brązowymi/niebieskimi oczami.
9. Jakiego aktora/aktorkę chciałabyś poznać?
Kocham Matthew'a Daddario i Harr'ego Shum Jr. z Shadowhunters💓
10. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Jeszcze nie wiem...
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze 💖💖💖!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top