Rozdział 20

Pov. Polska

Chodziłem do tego samego liceum co Niemcy. Widziałem w nim osobę, która była dla mnie coś w rodzaju idolem. Na korytarzu widniały różne zdjęcia z lat poprzednich. Co przerwę przechodziłem obok gabloty, aby zobaczyć go, dumnie wnoszącego statuetkę najlepszego ucznia na koniec swojej edukacji.

Chciałem być taki jak on. Po jego historiach słyszałem, że był bardzo popularny wśród dziewczyn jak i chłopców. Niemcy był wiecznie uswiadczony, że jest hetero i woli tylko kobiety. Czasem widziałem jak jakieś dziewczyny go podrywały i dawały mu swój numer, czego on nie odrzucał. Bolało to cholernie.

Byłem w nim Zakochany po uszy. Nie raz marzyłem aby jego dłonie były splecione z moimi lub wokół mojej szyi. Zawsze się rumieniłem, gdy widziałem jak zwinnie rusza palcami podczas gotowania lub gry na pianinie.

Była 17:30, gdy zacząłem odrabiać lekcje. Miałem dużo prac domowych, więc zacząłem wszystko pisać w salonie. Miałem problem z jednym zadaniem z matematyki, nad którym Siedziałem dobre kilka minut. Po chwili usłyszałem kroki. Spojrzałem gore i napotkałem wzrok Niemca.

- Lekcje, huh?- uśmiechnął się i podszedł do mnie. Widział wokół mnie zgniecione kartki.- Pomogę Ci przy tym zadaniu domowym-

Usiadł bardzo blisko mnie. Do mojego nosa dotarł zapach jego perfum. Chciałem odrzucić jego ofertę, ale to zadanie było za bardzo ważne dla mnie, aby je zostawić i olać.

Wskazywał na różne punkty w treści. Tłumaczył co niektóre oznaczają i z czym mogę je połączyć. Próbowałem się skupić, ale czasem marnie mi to szło.

Często popełniałem różne głupie błędy. Niemcy, aby je poprawić ujął moją dłoń z długopisem i zaczął mnie naprowadzać. Przez to oddychałem ciężej, ale chciałem, aby tego nie zauważył. No cóż, wyszło inaczej.

- Masz gorączkę? Twoja twarz jest cała czerwona- usłyszałem jego głos z nutką troski. Patrzył się na mnie tak jakby chciał przeniknąć przez moją duszę.

- Nie, wszystko jest dobrze. Po prostu w tym wieku, częściej pojawiają się czerwone policzki przez różne zmiany w skórze- próbowałem go jakoś odciągnąć od tego tematu lecz ten nie dawał za wygraną.

- Jesteś pewny? To wygląda poważnie- przeczesał swoimi palcami moje włosy z czoła i lekko je pocałował.- Ciepłego czoła nie masz. Może lepiej idź się połóż?- zaproponował. Natychmiast wstałem i odsunąłem się lekko.

-Tak, masz rację. Pójdę się położyć, może to mi pomoże- szybkim krokiem poszedłem w stronę schodów, zostawiając wszystko na stole. W tle usłyszałem jeszcze śmiech Niemca. Gdybym wiedział, zobaczyłbym na jego twarzy kokieteryjny uśmiech, w których jasno widać, że nie wierzył w żadne słowo, które padło przez całą naszą rozmowę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top