Rozdział 17

P. O. V. Niemcy

Na całe szczęście szybko wyzdrowiałem. Musiałem opuścić dom i wyjechać na praktyki do innego kraju. Nie chciałem ich opuszczać, ale byłem lekko zmuszony do tego. Musiałem tymczasowo zamieszkać tylko 540 km od swojego miejsca pracy, ale postaram się wytrzymać te dwa tygodnie.

Pakowałem się, a Polska mi pomagał w tym. Tłumaczyłem mu jak będzie wyglądać moja tymczasowa praca i moje życie codzienne. Słuchał z wielką ciekawością o tym, o czym mówiłem. Cieszyłem się jego uwagą i zainteresowaniem.

Zszedłem z walizkami na dół. Babcia podeszła do mnie z małym pudełkiem. Zauważyłem, że w środku są babeczki. Poszła do kuchni i wróciła z kolejnymi pudełkami. Po chwili trzymałem już chyba z 5 takich opakowań z jedzeniem.

- Babciu...- nawet nie mogłem skończyć zdania.

- Nie babciuj mi tu! Byłeś chory ostatnio i musisz więcej jeść, aby się zregenerować. W twoim przypadku jest to bardzo ważne. Ostatnio jak wszedłeś do kuchni to prawie nie spłonęła- zarumieniłem się z zażenowania. Wiedziałem, że kiedyś mi to wypomni i nadeszła idealna okazja.

- Ale przeprosiłem- próbowałem udawać niewiniątko, a babunia spojrzała się na mnie już lżejszym wzrokiem.

- Ale my chcemy o ciebie dbać. Każdy nas coś zrobił z jedzenia dla ciebie, a ja troszkę przebiłam wymagania liczbowe- uśmiechnęła się zadowolona z siebie.

- Dziękuję bardzo za wszystko. Muszę już jechać, ponieważ chcę jeszcze się wypakować w nowym mieszkaniu-

Pożegnałem się z każdą osobą. Nawet szef zamiast podania ręki mnie uścisnął. Każdy życzył mi powodzenia, a ja wsiadłem do samochodu. Jechałem kilka godzin śpiewając do piosenek z radia.

Około 16 stanąłem przed swoim mieszkaniem. Wysiadłem i spojrzałem się na okolicę. Wyglądała dosyć przyjemnie, a ja cieszyłem się z takiego miejsca. Mimo wszystko tęskniłem za swoim domem.

Rozpakowałem swoje rzeczy w moim nowym domu. Nawet nie wiedziałem kiedy minęło kilka godzin, a ja powinienem iść już spać. Umyłem się i zasnąłem.

Po kilku godzinach poczułem jak się wtula we mnie małe ciałko. Otworzyłem oczy i zaskoczył mnie widok przed sobą.

- Polska? A co ty tu robisz? Czemu nie jesteś w domu?-

- Po pierwsze zamykaj drzwi na klucz od mieszkania. Po drugie podałeś nam dokładny adres, a ten dom jest całkiem spory jak tylko na jedną osobę. Po trzecie stwierdziliśmy, że nam się nudzi i powinniśmy cię odwiedzić- szef stał w progu I patrzył na scenę, która rozgrywała się przed nim.

- Nawet nie minęło 24 godzin- nie rozumiałem w ogóle tej sytuacji. Czy oni chcą tu zamieszkać?

- I co się związku z tym? Nie chcieliśmy abyś był samotny i chcieliśmy ci dotrzymać towarzystwa- powiedział najmłodszy.

- Niemcy! Miałeś zjeść jedzenie, które Ci zrobiliśmy, a ty tylko tknąłeś tylko 3 pudełka!- ochrzan od babuni jest czymś strasznym.

- Przepraszam babuniu!- zwróciłem się do kobiety.- Czyli chcecie tutaj zamieszkać?- zapytałem się do pewności. 

- A możemy?- spojrzalem się na najmlodzego.

- Tylko pod jednym warunkiem- każdy się na mnie spojrzał z wyczekiwaniem- Teraz zasnę, bo jestem cholernie zmęczony, a wy możecie robić co chcecie. Są pokoje gościnne, więc zapraszam-

Zanim zasnąłem usłyszałem śmiechy reszty osob i okrzyk tryumfu najmłodszego. Nawet ja uśmiechnąłem się przed snem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top