Rozdział 12
P. O. V Niemcy
To była chyba jedna z cięższych pobudek jakie kiedykolwiek miałem. Nie chciałem opuścić łóżka, bo było mi nazbyt wygodnie. Musiałem jednak dorwać gosposie i zobaczyć jej galerie. Wątpię, że przeszła obojętnie obok sceny zaśnięcia naszej dwójki.
Małe ciałko utrudniało mi ruch. Spodziewałem się tego, ale miałem nadzieję na jego szybką pobudkę. Postanowiłem, że jeszcze poleżę, aby chłopiec się też wyspał. Nie chcę mu przerywać, bo może ma jakiś fajny sen? Uśmiechnął się, wtulając się bardziej we mnie. Na ten widok sam podniosłem kąciki ust.
- Obudziłeś się- usłyszałem serdeczny głos gosposi w progu. Babunia stala w swojej sukience trzymając telefon w dłoniach- Jak się czujesz? Coś Ci przynieść?
- Wszystko dobrze, Babciu. Nie chcę nic, bo nie chcę obudzić mojego towarzysza- wskazałem na młodszego. Babunia się rozczuliła na ten widok.- Skoro już o tym wspomniałem. Pokaż galerię w swoim telefonie- podniosłem lewą rękę, która była wolna, w jej stronę.
- Ale czemu?- ścisnęła bardziej urządzenie w dłoni. Wiedziała, że chodzi mi o zdjęcia przed snem.
- Chcę coś zobaczyć- umierałem z ciekawości Jak to wyglądało.- Oddasz dobrowolnie czy mam wstać, budząc przy tym chłopca?- Szkoła mojej rodziny Jak i nie tylko ich. Mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie szkoły życia.
- No dobra, ale nie myśl, że Polskę nie będę wykorzystywać w tym samym celu co ty przed chwilą- zagroziła mi. Niestety zdawałem sobie z tego sprawę, ale to ja mam troszkę większą władzę w tym zakresie.
Telefon z włączoną galerią był zbyt mały Jak na moją dłoń. Mimo wszystko musiałem przejrzeć zdjęcia. Babunia nadaje się na fotografa. Każdej jednej pozy ma przynajmniej 10 zdjęć. Ogólnie wyszło ich ponad 150, przez co zacząłem się śmiać. Przesunąłem w bok i zobaczyłem scenę, gdy oboje leżeliśmy bokiem, a ja miałem głowę położoną na główce chłopca. Rozczuliłem się na ten widok. Jakieś palce powiększyły lekko obraz pokazując mi strużkę śliny z moich ust. Chwila.
- Obudziłem cię?- zapytałem patrząc na chłopca.
- Nie śpię od dobrych kilku minut. Obejrzałem z tobą wszystkie zdjęcia na tym telefonie, które ty przeglądałeś. I weź przestań tak drżeć, gdy mówisz- podniósł się do siadu. Jego włosy były w totalnym nieładzie. Zacząłem po cichu chichotać, dopóki nie zdałem sobie sensu ostatniego zdania.
- Czekaj. To Ty nie spałeś nawet podczas rozmowy z babcią?- musiałem się w tej kwestii upewnić.
- Obudziłem się nawet przed tobą- uśmiechnął się zadziornie. Jakież to dziecko podstępne jest.
Złapałem go i, w ramach odwetu, zacząłem łaskotać. Nasz śmiech dało się usłyszeć w całym domu. Babunia stala w progu i nam się przyglądała z politowaniem. Mimo wszystko byłem szczęśliwy. Czulem się jakbym należał do tej rodziny. Popatrzyłem na nich ze łzami w oczach. Na początku się przestraszyli, ale, gdy zobaczyli mój uśmiech chyba zrozumieli o co chodzi.
- Dziękuję wam za wszystko. Za te wspólne chwilę, które z wami spędziłem. Za pomoc i troskę, którą mnie obdarowujecie. Kocham was, wiecie?- wreszcie się odważyłem to powiedzieć.
Poczułem ramiona, które zostały wokół mnie oplecione. Czułem ciepło wokół mnie, które od nich biło. Byliśmy rodziną. Po chwili poczułem dym. Chyba nawet nie tylko ja, bo babunia się od razu od nas oderwała.
- O kurwa, moje ciasto!- mimo wieku szybko wbiegła do kuchni. Ja i chłopiec zaczęliśmy się śmiać leżąc na podłodze.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top