Rozdział 7 - Szybko raz dwa!
Kimberly
- KELLY HALL GDZIE JESTEŚ DO CHOLERY?! – wykrzyczałam na cały głos po tym jak wbiegłam do domu.
Mama wyjechała wczoraj w sprawach ,, biznesowych'' i miała, wrócić dzisiaj o 20. Moja siostra od wczoraj gada mi o imprezie ja musiałam jej ją, wykręcić z głowy. A kiedy nadarzyła się okazja od razu ją zrobiła! Wykorzystała to, że nie będzie mnie w domu przez kilka godzin!
Przez moje krzyki ktoś wyłączył muzykę najwyraźniej przerażony. Nie dziwie się. Stałam tam w drzwiach tak jakbym miała za chwilę wszystkich zamordować.
- Hej spokojnie... - Zaczął Logan kładąc ręce na moje ramiona.
- Kelly jest w toalecie na górze. – Odpowiedziała przestraszona jakaś dziewczyna,
Strząsnęła z siebie ręce Logana i szybkim krokiem wbiegłam na górę. Kiedy znalazłam się na górze od razu zauważyłam otwarte drzwi od toalety. Weszłam tam i zauważyłam Kelly klęczącą przy toalecie i Jonatana trzymającego jej włosy. Ciekawe chociaż raz się o dziewczynę zatroszczył. Czekajcie...
- PIŁAŚ?! – Krzyknęłam.
- Kimbe... - Dziewczyna zwymiotowała.
- KELLY!
Podbiegłam do dziewczyny i podałam jej kawałek papieru toaletowego żeby mogła wytrzeć buzie. Kiedy to zrobiła powiedziała cicho:
- Tak.
- Zrobiłaś imprezę mimo, że ci mówiłam, że nie możemy zrobić żadnej imprezy. A do tego upiłaś się?! Kelly masz 15 lat.
- Jesteś ode mnie tylko o 2 lata starsza!
- Nie piłam nigdy w życiu.
- Bo jesteś nudna. Naprawdę nigdy nie możesz się pobawić?! Jak zwykle. Nic nie robisz tylko siedzisz nad tymi podręcznikami i robisz mi wykłady jak mama ,, nie możesz się z nim umawiać!'' ,, Kelly nie możesz pić!'' ,, Nie idziesz na tą imprezę''. A ty co robisz przez całe życie? Udajesz idealną. Chcesz, żeby mama cię zauważyła i, żeby nie traktowała cię jak śmiecia. To wiesz co?! Może próbuj dalej bo najwyraźniej ci to nie wychodzi a nie wtrącasz się w moje życie!
Zapiekły mnie oczy. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Wiedziałam, że jest pijana, ale wiedziałam też, że powiedziała tak bo tak uważa. I ma...
- Powinnaś się wstydzić! Twoja siostra chcę dla ciebie jak najlepiej! Ona cię kocha! Obrywa za wszystko co ty robisz bo jesteś młodsza a mimo wszystko dzielnie to znosi! Powinnaś jej raczej dziękować a nie mówić takie rzeczy! Jesteś jedynie małą zadufaną w sobie dziewczynką, która nic nie robi tylko się na wszystkich drze i patrzy w swoje lusterko! – Powiedział Logan – Jeszcze raz obrazisz swoją siostrę lub powiesz jej coś co sprawi jej przykrość i będziesz miała do czynienia ze mną.
Kelly prychnęła.
W tej chwili Jonatan zamiast bronić Kelly jak na jej chłopaka przystało postanowił się ulotnić. Wymknął się po cichu z łazienki.
- Która godzina Logan? – Zapytałam nagle uświadamiając sobie, że mama przyjeżdża o 20.
- 19 a co?
Nie!
- Mamy godzinę na ogarnięcie chaty zanim mama przyjedzie!
Kelly wybałuszyła oczy i szybko się podniosła.
- Co?! – Krzyknęła.
- To. – Powiedział Logan patrząc na nią z morderczym wzrokiem.
- Ja wyganiam ludzi, Logan sprawdza czy nie ma nikogo na górze i jeżeli jest bałagan zaczyna tu sprzątać a Kelly posprząta kubeczki a potem wybieramy sobie resztę zadań raz dwa!
Kelly szybko przestraszona wybiegła z łazienki i już słychać było jak zbiega na dół żeby zebrać wszystkie kubeczki.
Logan również szybko wyszedł by sprawdzić wszystkie pokoje.
A ja pobiegłam do siebie. Klęknęłam przy łóżku i wyciągnęłam duże pudło spod niego. A z niego mikrofon do karaoke, który dostałam kiedyś od Ruby. Nigdy go nie używałam i sądziłam, że do niczego mi się nie przyda a jednak.
Zbiegłam na dół. Włączyłam go i krzyknęłam:
- WSZYCY WYNOŚCIE SIĘ Z TĄD!
O wow moje wydzieranie się pomogło wszyscy rzucili się na drzwi. Jakiś gościu w końcu je otworzył i wszyscy wybiegli. Poszło tak łatwo?
Kiedy wszyscy już sobie poszli szybko zaczęła ustawiać wszystko na swoje miejsce.
45 minut później
- Logan potrzebujemy odkurzacza jest na górze w łazience byłeś już tam! – Krzyknęłam.
- Już się robi.
Do przyjazdu mamy zostało nie całe 15 minut.
- A ty Kelly idź się już kładź.
- Dobrze.
Mimo, że dziewczyna była pijana trochę nam pomogła, ale większość rzeczy zrobiliśmy my – ja i Logan. Dziewczyna weszła na górę mijając się z blondynem, który właśnie niósł odkurzacz.
******
Szybko odkurzyliśmy i było dobrze. Żadnych śladów imprezy. Nie wiem jak się udało.
Logan mógł już iść. Odprowadziłam go do drzwi i powiedziałam:
- Dziękuję. Wiem, że raczej sprzątanie mojego domu po imprezie to nie wymarzone zajęcie.
- Nie masz za co dziękować. Nie zostawiłbym cię samą w takiej sytuacji.
Uśmiechnęłam się.
- Za kino też dziękuję mimo, że ten horror był okropnym wyborem to przyznam dobrze się bawiłam.
- Szczególnie po scenie z piłą motorową po, której nie chciałaś się ode mnie odkleić – Wyszczerzył się.
- Nie przypominaj mi.
Zaśmiał się.
- Do zobaczenia w poniedziałek Kim.
A no racja księgarnia i czytanie bajek dzieciom.
- Pa Logan.
Chłopak wyszedł a ja zamknęłam za nim drzwi.
Zanim położyłam się spać nalałam jeszcze szklankę wody dla Kelly i wyjęłam z szuflady tabletki na ból głowy. Weszłam na górę i postawiłam to na jej stoliku nocnym w pokoju. Potem poszłam prosto do siebie. Przebrałam się w piżamę i położyłam.
I wtedy usłyszałam, że drzwi do domu się otworzyły. Mama i Kendall wróciły. Kendall była 2 dni u babci.
Mimo wszystko zasnęłam z uśmiechem na twarzy. Może Logan Prescot nie jest takim aroganckim dupkiem za jakiego go uważałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top