Rozdział 20 - Zdjęcie z przyjacielem
Kimberly
-Możemy pójść przynajmniej na chwilę z Kim na górę do mojego pokoju czy mama zamierza jej opowiedzieć o mojej niedoszłej miłości z 7 klasy? – Zapytał Logan.
Wszyscy zajadli już obiad a mama Logana zaczęła opowiadać o tym jak w 7 klasie Logan zakochał się w jakiejś dziewczynie i jak codziennie jeździł do niej na rowerze z kwiatami.
- Przynajmniej jako 13 latek byłeś bardziej romantyczny – Powiedziałam szczerząc się do niego.
- Ranisz moje serce Kim! Czy zabranie cię na horro tylko po to, żebyś się przez cały seans do mnie kleiła nie jest romantyczne?
- Znałeś mnie wtedy tylko 4 dni!
,, A może i, więcej...'' – pomyślałam.
- Twój urok działa zdecydowanie szybciej niż mój – Wyszczerzył się.
Wycelowałam w niego widelcem próbując powstrzymać uśmiech.
- Tak możecie iść – Zaśmiała się mama chłopaka.
- Ale teraz zaczekaj! – Powiedział Logan i szybko wstał od stołu. Podszedł do mnie i odsunął krzesło na którym siedziałam po czym podał mi dłoń.
- Nie dalej mi nie zaimponowałeś – Powiedziałam.
- No wiesz co?
******
- Nie wieże jednak umiesz utrzymać porządek! – Powiedziałam wchodząc do jego pokoju.
Ściany były białe. Przy oknie stało biurko a na nim leżał laptop chłopaka kilka podręczników i szkicownik. Przy jednej z ścian było łóżko również białe jak wszystkie meble w jego pokoju. Pościel była zwykła bez żadnych wzorów w kolorze granatowym. Przy łóżku znajdowała się też szafka nocna a na niej ramka z jakimś zdjęciem. Była tam też szafa a w rogu leżała piłka i korki do gry.
- No widzisz. Rozgość się siadaj gdzie chcesz.
- Dzięki. – Powiedziałam siadając na jego łóżku.
- Wiesz, że spotkałem ostatnio w parku Codego? Dalej mi nie powiedział gdzie kupił te bluzę!
Zachichotałam i miałam mu coś odpowiedzieć, ale moje spojrzenie zatrzymało się na ramce z zdjęciem, która stała na stoliku nocnym chłopaka...
Na zdjęciu była mała Kimberly i jej dawny przyjaciel z dzieciństwa...
Takie samo zdjęcie trzymałam przy łóżku 6 lat temu...
Teraz nie miałam żadnych wątpliwości.
- To zdjęcie... - Chciałam coś dodać, ale nie umiałam nic powiedzieć a w moich oczach pojawiły się łzy. Logan usiadł koło mnie a ja cały czas patrzyłam na to zdjęcie z łzami w oczach. To wszystko do mnie docierało. Logan naprawdę był moi przyjacielem z dzieciństwa. Odzyskałam go.
Chłopak wziął moje dłonie w swoje. Spojrzałam na niego a on uśmiechnął się delikatnie i powiedział:
- Pamiętasz tamten dzień? Prosiłaś mnie, żeby zaplątał ci warkocza. A potem moja mama postanowiła nam zrobić zdjęcie.
Uśmiechnęłam się i wydusiłam cicho:
- Logan?
- Tak słonko?
--------------------------------------------------------------
Ten rozdział specjalnie jest taki krótki, żebyście czekali na to co stanie się w następnym haha
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top