Rozdział 33

Baekhyun

Z odejściem Chanyeola poradziłem sobie dość szybko. Pomoc Luhana i Sehuna nie była konieczna. Sam szybko wziąłem się w garść, postanawiając zapomnieć o kimś, w oczach kogo byłem tylko nic nie znaczącą dziwką.

Moim głównym zajęciem stały się praca, zakupy i imprezy. Chcąc stać się zupełnie nową osobą postanowiłem też przefarbować włosy i tak moje blond pasma zostały zastąpione kruczo-czarnymi. Pomimo pracy prostytutki, byłem jeszcze tancerzem erotycznym w pobliskim klubie i szczerze mówiąc nigdy w całym swoim życiu nie zarabiałem tak dużych sum pieniędzy.

Mogłem pozwolić sobie na wszystko.

Luhan niestety miał z tym dość duży problem. Nie tolerował tego, że nadal zarabiam w tak wyuzdany sposób i za każdym razem ostro to komentował, co naprawdę mnie irytowało. Wiedziałem, że to z zazdrości. Pracując w uroczej kawiarence z pewnością nie dorobiłby się takiego majątku jak ja.

Nim się obejrzałem minął rok. Kłótnie moje i Luhana stały się czymś codziennym, a więź, która zwykle nas łączyła szybko osłabła. Po krótkim czasie mijaliśmy się bez słowa, a pewnego dnia Lu oznajmił mi, że przeprowadza się do mieszkania, które Sehun kupił za pieniądze z osiemnastych urodzin.

Wtedy naprawdę się zirytowałem.

Poczułem się wystawiony do wiatru i oszukany. Nie miałem zamiaru mieszkać sam w skromnym mieszkaniu na obrzeżach. Wiedziałem, że stać mnie na lepsze lokum, ale z drugiej strony naprawdę bałem się mieszkania bez współlokatora. Pożegnałem jednak oschle Luhana i już kilka dni później przeprowadziłem się do mojego sponsora - Choi Minjuna.

Mieszkał w apartamencie w centrum miasta i obiecał, że nie będę musiał się nawet dokładać do czynszu. W zamian za mieszkanie u niego, wymagał jedynie mojego ciała. Bez problemu spełniłem jego wymóg.

Największym plusem mieszkania u Minjuna był fakt, że praktycznie całe dnie byłem sam w wielkim, luksusowym apartamencie i miałem wszystko całkowicie dla siebie. Najczęściej korzystałem wtedy z jacuzzi, oglądając telewizję, albo też ćwiczyłem na niewielkiej siłowni umieszczonej w małym pokoju tuż obok sypialni. Taki styl życia zdecydowanie mi się podobał.

Wyszedłem w łazienki z ręcznikiem na biodrach. Było późne popołudnie, a Minjun właśnie wychodził do pracy. Prowadził własną firmę transportową i był naprawdę zapracowanym człowiekiem, jednak w ogóle mi to nie przeszkadzało.

Widząc mnie, przechodzącego przez salon, gdzie właśnie zawiązywał krawat, przed dużym lustrem wiszącym na ścianie, uśmiechnął się kącikiem ust.

- Wychodzisz gdzieś, tygrysku? - spytał, odwracając się, by zobaczyć jak wyjmując z koszyczka na owoce jabłko i wgryzam się w nie.

Ugh, tygrysku. Nienawidziłem tych jego przezwisk.

- Mhm - mruknąłem, czując jak przejeżdża wzrokiem po moim ciele. - Bez obaw, szybko wrócę.

- Jeżeli będziesz chciał, mogę po ciebie przyjechać - mruknął, zabierając teczkę z kanapy i podchodząc do mnie.

- Dziękuję. W razie czego do ciebie napiszę - zmusiłem się do cierpkiego uśmiechu i odwróciłem wzrok, kiedy stanął tak blisko mnie, że czułem zapach jego gorzkich perfum oraz dymu papierosowego, którym przesiąknięte były wszystkie jego ubrania.

- W porządku, tygrysku - pochylił się, a zarost na jego policzkach połaskotał mnie po szyi. - A kiedy przywiozę cię już do domu wypieprzę cię tak mocno, że zobaczysz niebo.

- Brzmi obiecująco - wymruczałem, choć wszelkie sprośne słowa, usłyszane z ust czterdziestolatka budziły we mnie odruch wymiotny.

- W takim razie do zobaczenia, tygrysku - uśmiechnął się, całując moją szyję i zacisnął dłoń na moim pośladku, nim wyszedł.

Zgoda, mieszkanie z mężczyzną, który stale miał na mnie ochotę było trudne, ale jak inaczej mógłbym sobie pozwolić na tak luksusowe mieszkanie? Wszystko co robiłem było warte swojej ceny.

Westchnąłem, kończąc owoc i spojrzałem na zegar, wiszący nad szklanym blatem, przy którym zwykle jedliśmy posiłki. Za trzy godziny musiałem pojawić się w pracy. Nie poprzestawałem na mieszkaniu ze sponsorem. Nadal zarabiałem własne pieniądze, tańcząc w klubach i znajdując przypadkowych, bogatych klientów. Nie po to skończyłem kurs pole dance'u, aby nie korzystać z umiejętności tańca na rurze.

Wysuszenie włosów, ubranie się i zrobienie szybkiego make-up zajęło mi godzinę. Obrysowałem oczy czarną kredką, stawiając przy tym na mocne kreski eyelinerem. Za pomocą lakieru ułożyłem moje włosy i jak zwykle przejechałem po ustach malinową pomadką. Nałożyłem na siebie czarne jeansy z dziurami na kolanach i luźną białą koszulę z podwiniętymi rękawami, a na całość narzuciłem moją czarną, skórzaną kurtkę.

Musiałem przyznać, że wyglądałem jak ktoś warty milion dolarów.

Drgnąłem, słysząc sygnał mojego telefonu i szybko odebrałem.

- Jongdae?

- Jesteś już gotowy, Baekkie?

- Zawsze i wszędzie - mruknąłem, pośpiesznie zawiązując sznurówki butów i zabierając torbę, którą zwinnie zarzuciłem sobie na ramię.

Kim Jongdae był moim znajomym, który szczerze mówiąc załatwił mi pracę w klubie. Naprawdę go lubiłem. Był spokojnym, zrównoważonym człowiekiem, który w każdej chwili był gotowy mi pomóc i służyć dobrą radą. Poza tym, że w małym stopniu zastępował mi Luhana, był również moim ochroniarzem.

Zjechałem szklaną windą na parter i wyszedłem prosto na niewielki parking, na którym znajdował się już samochód Jongdae. Uśmiechnąłem się na powitanie i wsiadłem do jego samochodu, zajmując miejsce obok fotela kierowcy.

- Jak wyglądam? - spytałem, prezentując mój najbardziej oszałamiający uśmiech.

- Jeszcze lepiej niż ostatnio - uśmiechnął, zagryzając wargę.

Pomimo tego, że słońce było przykryte chmurami, na nosie Jongdae znajdowały się okulary przeciwsłoneczne ze złotym logo Diora na bocznych oprawkach. Jego włosy były schludnie zaczesane do tyłu, a na nadgarstku błyszczał drogi zegarek. Miał na sobie szarą koszulkę i czarny płaszcz, a jego nogi opinały dobrze dopasowane spodnie z materiały imitującego skórę. Jak zwykle prezentował się doskonale.

- Po twoich godzinach pracy mamy zaproszenie na drinka - powiedział, zatrzymując auto pod luksusowym klubem, w którym pracowałem.

- Gdzie? - zapytałem, uśmiechając się na samą myśl o kolejnym imprezowym wieczorze.

- Jeden z tych popularnych klubów w centrum - mruknął wymijająco Jongdae, wysiadając, aby po chwili obejść samochód i otworzyć mi drzwi.

Wysiadłem, czując w powietrzu dudniącą muzykę. Podszedłem wraz z przyjacielem do wysokich drzwi, które mi otworzył, wpuszczając do zadymionego pomieszczenia, oświetlonego kolorowymi światłami. Głośna muzyka była niemal namacalna. Moje zmysły od razu zaczęły szaleć.

- Pójdę się przebrać i ruszam do pracy. Bądź w pobliżu, gdyby coś się działo - mruknąłem, klepiąc go po ramieniu, po czym skierowałem się do pomieszczenia dla personelu.

Było to dość ciasne pomieszczenie dla barmanów i rzecz jasna dla tancerzy i tancerek.

- Hej, Baek! - tuż po przekroczeniu progu pokoju powitał mnie głos Kyungri, mojej koleżanki z pracy.

Kyungri również była tancerką, lecz ona w przeciwieństwie do mnie miała o wiele większe doświadczenie. Jej długie kasztanowe włosy opadały na nagie ramiona, a pełne usta podkreślone były krwistoczerwoną szminką. Oczy pomalowane były ciemnym cieniem, a na górnej powiecie widoczna była wymyślna kreska wykonana granatowym eyelinerem. Miała na sobie jedynie turkusowy stanik z ciemnymi wstawkami, dobrane do niego majtki z pasem do ciemnych, koronkowych zakolanówek. Była o wiele wyższa ode mnie, zwłaszcza, jeżeli miała na nogach swoje dziesięciocentymetrowe szpilki, ale mimo to lubiłem ją.

- Hej, Kyungri! - odpowiedziałem, stawiając torbę na ławce i wyciągając z niej mój strój.

Tym razem były to jedynie obcisłe, lateksowe spodenki, czarna, skórzana obroża z uroczym metalowym serduszkiem i wykonana również z czarnej skóry podwiązka na udo.

- Świetnie wyglądasz - uśmiechnęła się, po czym poprawiła włosy.

- Dzięki, ty też - odpowiedziałem, ściągając koszulę i spodnie.

- Muszę już lecieć. Powodzenia - uśmiechnęła się słodko, znikając za drzwiami.

- Pa - mruknąłem, zajęty zapinaniem obroży.

Szybko upewniłem się, że strój perfekcyjnie na mnie leży i lekko poprawiłem kreski na moich powiekach. Wyglądałem idealnie.

Odwróciłem wzrok od lustra, widząc wchodzącego do pomieszczenia Jongdae z małą szklanką w dłoni.

- Pomyślałem, że będziesz potrzebował czegoś na rozluźnienie - uśmiechnął się. - Wyglądasz naprawdę seksownie.

- Wiem - uśmiechnąłem się, odbierając od niego drinka i próbując go delikatnie. - Martini z limonką?

- Tak jak lubisz - przytaknął.

- Uwielbiam cię, Jongdae - westchnąłem zadowolony i upiłem kilka większych łyków napoju, po czym oddałem mu prawie opróżnioną szklankę. - Muszę już lecieć.

- Powodzenia - rzekł, odprowadzając mnie do podestu z metalową rurą, na której miałem wykonać mój erotyczny układ, wymyślony przez klubowych choreografów.

- Dzięki - puściłem mu oczko, nim zagłuszyła mnie głośna muzyka.

Moje show zaczęło się z głośnym hukiem.

Czułem jak mężczyźni co i raz wsuwają za gumkę moich skąpych spodenek gotówkę i dziękowałem im za to sprośnymi uśmiechami, czy też seksowymi spojrzeniami przez ramię.

Przez jeden wieczór mogłem zarobić więcej niż większość ludzi przez cały miesiąc.

Kiedy nadszedł koniec mojej pracy, sprawnie zeskoczyłem z podestu i w obstawie Jongdae poszedłem się przebrać. Czekała mnie naprawdę długa noc, w trakcie której mogłem zarobić naprawdę dużo pieniędzy. Potrzebowałem ich nie tylko na drogie ciuchy czy akcesoria, ale również na mieszkanie. Nie zamierzałem ciągle mieszkać z Minjunem. Chciałem odrobiny swobody i marzył mi się duży apartament, którego nie będę musiał dzielić z wiecznie napalonym mężczyzną starszym ode mnie o dwadzieścia lat.

- Jak się czujesz? - spytał Jongdae, kiedy wyszedłem z szatni przebrany i odświeżony.

- Idealnie na kolejną imprezę - uśmiechnąłem się, zaczesując włosy do tyłu.

Omijając tłum tańczących ludzi skierowaliśmy się do auta chłopaka, którym też pojechaliśmy do wcześniej wspomnianego popularnego klubu w centrum. Wiedziałem, że Minjun nie będzie zadowolony, jeżeli wrócę później niż ustalaliśmy, ale w sumie nie musiałem mu niczego obiecać. Miałem swoje własne życie i własne plany, a jedynym co nas łączyło było wspólne mieszkanie i wspólne łóżko.

Schowałem gruby plik zarobionych banknotów do portfela, kiedy Jongdae zapakował za tyłach wysokiego wieżowca. Wiedziałem, że na jego minusowych piętrach znajduje się miejsce, gdzie sprzedawano więcej prochów niż w aptekach, muzyka grała głośniej niż gdziekolwiek, a imprezujących ludzi było więcej niż w jakimkolwiek innym klubie w Seulu.

Idealne miejsce na weekendowy wypad.

Wysiadłem, wdychając mocno zimne, nocne powietrze i od razu skierowałem się ku wejściu do budynku. Zapach alkoholu powitał mnie już na schodach, prowadzących w dół, prosto w czarną otchłań upstrzoną kolorowymi światłami. Muzyka dudniła mi w uszach, ale mimo wszystko kochałem ten stan, kiedy nie liczyło się nic, poza chęcią wypicia zimnego drinka i szaleństwem na parkiecie.

- Idę się napić - mruknąłem do Jongdae, zaczynając bujać się w rytm muzyki.

- W porządku. W razie czego będę tam - wskazał mi stolik zajęty przez grupę głośnych mężczyzn i skąpo ubranych kobiet.

- Twoi znajomi? - spojrzałem na niego krzywo.

- W pewnym sensie - odparł. - Dołącz do nas później i nie przesadź z drinkami.

- Rozkaz, kapitanie - rzekłem z rozbawieniem, nim zniknąłem wśród tłumu ludzi, dzielnie zmierzając w stronę baru.

Usiadłem na wysokim krześle, zerkając przelotnie na przystojnego barmana za ladą i uśmiechnąłem się uwodzicielsko.

- Co podać? - spytał, wyraźnie zainteresowany moją osobą.

- Coś mocnego - odparłem wymijająco, dają mu duże pole do popisu.

Nie obchodziło mnie co mi poda. Chciałem po prostu alkoholu.

Lada chwila stał przede mną nieznany mi wcześniej drink o ciemnoczerwonej barwie. Smakował jak likier zmieszany z mocną szkocką Whikey, ale mimo to naprawdę przypadł mi do gustu. Dość szybko opróżniłem szklankę i czując przyjemne ciepło, rozlewające się po moim ciele, chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę stolika.

- Hej - mruknąłem, widząc Jongdae w otoczeniu czterech mężczyzn i dwóch kobiet.

Jedna z nich była brunetką o wyjątkowo jasnej karnacji, podczas, gdy druga miała tlenione białe włosy zafarbowane na fantazyjny pastelowo-różowy kolor. Obydwie miały na sobie niemal takie same topy, skórzane miniówki i koronkowe rajstopy.

- To mój przyjaciel Baekhyun - przedstawił mnie Jongdae czterem mężczyznom, którzy wyglądali prawie tak samo. 

Może to przez nadmiar alkoholu kolory i krawędzie zlewały się ze sobą?

- Miło mi - wybełkotałem, siadając pomiędzy Jongdae a nieznajomym facetem, który niespodziewanie objął mnie ramieniem.

Nie byłem w stanie wyłapać o czym rozmawiali. Drink, który wypiłem musiał być naprawdę mocny, skoro nawet w chwili, kiedy wszyscy ruszyli na parkiet, ja ledwo stałem na nogach. Mimo wszystko ochoczo sunąłem w rytm muzyki. Czułem dłonie obcych ludzi na sobie, ale nie przejmowałem się tym. Byłem przyzwyczajony.

Po kwadransie głośnego szaleństwa wśród innych tańczących ludzi niechętnie wróciłem do stolika, czując, że mam już dość. Potrzebowałem więcej alkoholu.

- Zamówić ci coś? - zapytał nieznajomy mężczyzna, a jego dłoń znów znalazła się na moim ramieniu.

Milcząco pokiwałem głową, mając ochotę napić się czego, co da mi potężnego kopa.

Wkrótce ja i pozostali znajomi Jongdae znów siedzieliśmy przy stoliku w ciasnym okręgu, popijając drinki i śmiejąc się.

- Zagrajmy w prawda albo wyzwanie! - krzyknęła nagle brunetka, a jej różowo-włosa koleżanka ochoczo przystała na ten pomysł.

- Dobra, ja zaczynam - odezwał się nieznajomy mężczyzna, który z pewnością nie siedział z nami od początku. - Wybieram Yerin!

Różowo-włosa uśmiechnęła się radośnie.

- Wyzwanie - zaświergotała, upijając łyk swojego przezroczystego drinka.

- Podejdź do pierwszego lepszego faceta i pokaż mu cycki.

Otworzyłem szczerzej oczy, choć takie zadania nie były niczym nowym w imprezowym graniu z prawda czy wyzwanie. Bardziej wątpiłem w to, że dziewczyna naprawdę to zrobi.

Yerin jednak nie miała żadnych zahamowań i pokazanie piersi randomowemu blondynowi przechodzącemu obok nie było dla niej czymś ciężkim.

- Wybieram Baeka - uśmiechnęła się dziewczyna, kiedy wróciła do nas siadając dokładnie naprzeciw mnie, a ja otworzyłem szerzej oczy, słysząc swoje imię.

- Ja... - zawiesiłem się. Wiedziałem jednak, że nie mogę wybrać pytania. Tylko tchórze i ludzie, którzy za mało wypili je wybierali. - Wyzwanie.

Byłem odważny i nie bałem się tego, że lada chwila będę musiał zatańczyć na stole w samych bokserkach albo złapać za krocze pierwszego lepszego mężczyznę. Takie zachowania były u mnie na początku dziennym. Można powiedzieć, że moja moralność i poczucie własnej wartości w ogóle przestały istnieć.

- Już wiem! - wykrzyknęła, po krótkiej chwili zastanowienia. - Pocałuj nieznajomego!

- Okay - westchnąłem, oczekując czegoś o wiele bardziej hardkorowego.

Wstałem i chwiejnym krokiem rozejrzałem się po osobach stojących w pobliżu. Chciałem, żeby nieznajomy, którego pocałuję był chociaż trochę przystojny i tak mój wybór padł na bruneta, siedzącego przy barze. Wyglądał na strapionego i samotnego, a ja postanowiłem, że tym krótkim pocałunkiem zaliczę swoje wyzwanie i dam mu odrobinę pocieszenia.

Nie codziennie przecież doświadczona dziwka całuje go za darmo.

Odważnie, choć lekko chwiejąc się na nogach, podszedłem do nieznajomego mężczyzny i pociągnąłem go za ramię, bez ostrzeżenia wpijając się w jego smakujące gorzką wódką wargi.

Minęła dłuższa chwila, nim wyczułem w nim coś znajomego.

Z początku myślałem, że to jakiś z moich dawnych klientów, lecz kiedy tylko podniosłem wzrok zauważyłem, że miałem rację tylko w połowie.

- Byun Baekhyun?

Skamieniałem. Stałem bez ruchu wpatrując się w kogoś, przez kogo do końca przestałem wierzyć w miłość. Drgnąłem, kiedy poczułem jego dłoń na moim nadgarstku, uniemożliwiającą mi szybkie wycofanie się. Byłem w cholernej pułapce. Naprawdę nie chciałem go spotkać, ale los jak zawsze musiał decydować za mnie. 

- P-Park Chanyeol?   

____________________________________

Nie mogłam kazać Wam dłużej czekać.

Dzięki Waszym komentarzom jestem naprawdę zmotywowana, aby kontynuować tę serię i naprawdę dziękuję za to, że Wasze zainteresowanie nie maleje. 

Poza tym jestem też ogromnie zadowolona z tego, że OW znajdowało się na 72 miejscu w kategorii Fanfiction.

Kocham Was. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top