Eliminacje cz.I

Atmosfera w Słonecznym Ogrodzie była napięta niczym plandeka na żuku. Nikt nie chciał nawet słuchać o uczestnictwie w jakichkolwiek projektach. Jedno wielkie nie i na tym koniec dyskusji. Po tym co się stało chyba nikt nie miał chęci do czynienia z samym Hiroto. Bali się po prostu, że i im coś się stanie niedobrego. Dlatego postanowili trzymać się od tego z daleka. Tylko Tatsuya zaczął zastanawiać się po rozmowie z Hitomiko nad nowym chłopakiem. Skoro jest jakaś przyczyna, że zachowuje się tak a nie inaczej to może jest to również rozwiązanie problemu w całym zespole? Warto to sprawdzić. Nikt i tak nie zamierzał rozmawiać o tym co się działo więc to oczywiste, że musiał teraz działać na własną rękę. Tylko Hitomiko mogła mu w jakikolwiek sposób pomóc. W końcu to był jej brat.

Czerwonowłosy kręcił się już dobrą godzinę po salonie zastanawiając się co powinien zrobić jako pierwsze. Miał w perspektywie pojachenie do szpitala, aby upewnić się jak czuje się jego przyjaciel. Musiał więc wszystko załatwić wcześniej. Do pomieszczenia weszła wyczekiwana przez niego osoba czyli Hitomiko. Na widok chłopaka uśmiechnęła się.

- Już nie śpisz? Ostatnio bardzo wcześnie wstajesz.- zauważyła i podeszła do niego.- Na pewno wszystko dobrze?

- Tak. Chciałem cię o coś spytać.- odparł Tatsuya krzyżując ręce. Dziewczyna jednak dobrze wiedziała o co mu chodzi.

- Chcesz wiedzieć coś o Hiroto, prawda?

- Tak. Wszyscy ustawili się do niego ością i nie zamierzają nawet spróbować z nim pogadać. Oczywiście doskonale ich rozumiem. Jednak jestem zdania, że nie ocenia się książki po okładce. Jest powód dla którego wrócił a ojciec chce, żeby się nawrócił. Pytanie pozostaje, dlaczego?- czarnowłosa pokiwała głową. Zawsze uważała, że Tatsuya jest najbardziej ogarnięty z reszty towarzystwa i potrafi racjonalnie myśleć.

- No dobrze. Zrobię wyjątek. Ale nie mów nikomu tego co ci powiem, zgoda? Na razie możesz wiedzieć tylko ty. Jeszcze dzisiaj są eliminacje więc chciałabym, żebyście się dogadali w jakiś sposób.

- Chce tego samego.

- Dobrze więc...

******

Do gabinetu Gouenji'iego weszła niespodziewanie Taka. Była przez dłuższy czas nieobecna z racji tego, że razem z Saijim szukali utalentowanych piłkarzy poza granicami Japonii. Miała co prawda zająć się czymś innym ale finalnie pomogła koledze. Dogadywała się z nim bez problemu. Przez ten czas była wyłączona z tego co działo się w akademii i nie miała pojęcia jak bardzo zmienili się chłopcy. A już na pewno nie wiedziała, że doszedł ktoś nowy.

- Wybraliśmy już skład spośród innych drużyn z innych krajów.- oświadczyła stając przed biurkiem chłopaka.- Teraz Saiji zajmie się werbowaniem ich. A ty, co teraz robisz? I gdzie Aphrodi? Zawsze go wszędzie pełno.

- Załamał się po tym jak z nim zerwałem.- odparł jasnowłosy jakby to było dla niego nic. Dziewczynę aż zamurowało.

- I mówisz to z takim spokojem...

- Wkurzał mnie. Poza tym to nie twoja sprawa. Czyli Saiji pojechał. Dobrze. Jak uda nam się podporządkować Słoneczny Ogród to jedziesz do Hakuren. Ci bracia odnoszą ogromne sukcesy co poszłoby nam na plus. Potem Aphrodi zajmie się Akademią Królewską. Ja zajrzę co z Raimon'a można wyciągnąć.

- Od nich też chcesz kogoś brać? Nie wiem czy to taki dobry pomysł.

- Dobry. Mam pewną osobę na oku. Jak nie to Hiroto mi pomoże.

- Hiroto?- zdziwiła się Taka.- Kto to jest?

- Mój przyjaciel ze Słonecznego Ogrodu. On tam werbuje ludzi. Na razie idzie mu to jak krew z nosa ale o ile mi wiadomo dzisiaj są eliminacje. To się okaże ile jest wart.- mówiąc to Gouenji wrócił do komputera.- Coś jeszcze chciałaś, Taka?

- Nie, nic. Czyli dopóki Hiroto nie przywlecze do nas ludzi to ja mam czekać tak?

- Zgadza się. Nie wszystko na raz.

Dziewczyna nic więcej nie odpowiedziała. Ukłoniła się tylko i opuściła pomieszczenie. Zastanawiała się teraz kim jest ten cały Hiroto i czy przypadkiem nie ma on złego wpływu na Gouenji'iego. Co racja chłopak był zawsze z dystansem do wszystkiego ale teraz? Jeszcze to dziwne podejście do Aphrodiego. Co ten mu zrobił takiego, że aż zerwał. Ale może to dobrze. Może wcale nie powinni być razem? Cóż, kto wie. Szła tak korytarzem gdy nagle napotkała swojego tatę, który był czymś bardzo zaabsorbowany. Nawet nie zauważył córki.

- Tato?- rzuciła za nim lekko zaskoczona. Mężczyzna odwrócił się i dopiero teraz zrozumiał kim ta dziewczyna jest.

- Cześć Taka. Coś się stało? Wybacz, jestem niesamowicie zajęty. Jeśli ma się tu zwalić taka ilość osób to muszę to jakoś ogarnąć. Wszystko na mojej głowie jak słowo daję. Kira walczy ze swoimi, żeby wzięli udział w projekcie, Kageyama... No właśnie, gdzie go wywiało? Siedzi pewnie u siebie i ogląda jakieś anime czy inne głupoty. No nikt nie może się ogarnąć.

- No cóż, sam tego chciałeś. Ale to ty jesteś pomysłodawcą więc powinni się ciebie słuchać. Tylko Gouenji wykonuje swoją pracę. Ja czekam na znak, żebym mogła braci zwerbować.

- Dobrze. Wszystko idzie zgodnie z planem. A co z tą babą o blond włosach?

- To chłopak... I ma na imię Afuro Terumi.

- Ah, nie mam głowy do imion i wyglądu. Po prostu ogarnij te babę, żeby nie wyglądała jak mop do podłogi i przyjdź mi pomóc.- po tych słowach mężczyzna czym prędzej ruszył przed siebie korytarzem zostawiając córkę samą. Ta westchnęła.

- Jak mop do podłogi... A ty za młodu nielepiej wyglądałeś? Też mi coś...

*****

Tymczasem trwały właśnie eliminacje. Jak to się stało, że wszyscy na to przystanęli? A to bardzo proste. Przyszedł prezes i zrobił taką awanturę, że poszło wszystkim w pięty. Nie chcieli narażać się na jeszcze większy gniew i mimo protestów i niechęci zgodzili się na udział w projekcie. Pozostawał tylko jeden problem. Podział na drużyny i ich kapitanowie. Wiadome było, że każdy chciałby być razem z Tatsuyą w drużynie ale to nie było możliwe. Rozdzielał niestety prezes i to się raczej nie spodobało.

- Pierwszy skład. Kapitanem jest Kiyama Tatsuya. Fuusuke i Reina, wy też będziecie w tym składzie.- zaczął szef i poinstruował kto jeszcze się ma tam znaleźć. Potem przeszedł do drugiego składu.- Hiroto, jesteś kapitanem. Haruya ty i Saginumą również tu będziecie.- wielkie oburzenie było tych chłopców. Suzuno był nierozłączny z Haruyą. Mieli opracowane firmowe strzały a tak będzie im znacznie ciężej. Tym gorzej, że są w składzie z Hiroto.- Mam nadzieję, że ten mecz będzie udany. Macie dać z siebie wszystko. Inaczej będzie mnie sporo kosztował błąd wysłania słabych zawodników.- zakończył i usiadł obok swojej córki na trybunach.

- A więc zaczynamy...- mruknął do siebie Hiroto uśmiechnąć się przy tym wrednie.- Już po was...

******

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top