prolog
-Pa mamo!- krzyknęłam wychodząc z domu.
-Nie zapomnij wrócić od razu do domu po szkole...!- krzyknęła za mną.
-Okey!- pobiegłam w strone liceum.
Po drodze jak biegłam właczyłam i słuchałam na słuchawkach 'Justin Biber- I'll show you'. Moje dlugie brązowe włosy szarpał wiatr. Koszule którą miałam na sobie przylegała do ciała. Był pogodny wiosenny dzień. Czemu by nie skorzystać?
Po drodze minęłam grupkę chłopaków z mojej klasy. Oczywiście ruszyli biegiem za mną. Ale to nie moja wina, że jestem... Ociupinkę szybsza?
Gdy dobiegliśmy do liceum była 07:15. Ruszyłam za chłopakami na boisko. Usiadłam na trybunach w pierwszym rzędzie i obserwowałam jak grają w kosza.
Nagle usłyszałam dźwięk przechodzącej wiadomości. Z torby wyciągłam mojego biało-złotego i-phona 6. Sprawdziłam kto mi wysłał wiadomości. Okazało się że była to Suge.
Sugge: Koniec z naszą przyjaźnią. Zbyt wiele czasu poświęcasz innym ludką. Stawiasz mnie na drugim miejscu. Koniec. Nie chce słyszeć przeprosin. Żegnaj.
Ten numer zablokował Cie.
Spojrzałam jeszcze raz na ten sms. Nie wierzyłam. Jak ona mogła mi to zrobić... I za co?
Całe strumienie łez zaczęły mi spływać po policzkach. Uczestnicy gry musieli to zauważyć, ponieważ szybko podbiegli.
-Cóż się stało?- zapytał Zuu. (Jego przezwisko.)
-No bo... Suge tak nagle... Zerwała przyjaźń... Nawet nie wiem czemu... Ale obwiniała... Mnie... Że stwiam ją na drugim miejscu...- wydukałam.
Oni popatrzyli się po sobie po czym zrobili chyba najdziwniejszą rzecz.
-Arbi...- powiedział Kai. (Skrót)
-Wiemy jakie byłyście sobie bliskie ale... Masz nas!- powiedział Leean. (Nazwisko)
Popatrzyłam na nich, oni pokiwali głowami na znak zgody. Luke otarł mi łzy i się uśmiechnął. Zuu i Aryo (przezwisko) pomogli mi wstać. Skierowaliśmy się na boisko.
Zaczęliśmy grać w koszykówkę. Nawet dobrze mi szło. Tylko... Dwutaktu nie potrafiłam. Wreszcie nastąpiła wyczekana godzina 07:50.
Pożegnałam się z chłopakami i razem z Zuu i Luke'iem ruszyłam w strone klasy.
-Hej, Arbi!- zawołał Luke.- Siedzisz ze mną?
-Z tobą zawsze...- posłałam mu niewielki uśmiech. Luke odwzajemnił gest i podrapał się po karku.- Panie przodem..- wskazał reką na drzwi.
-Ależ dziekuje...- odpowiedziałam.
Usiadlam z Luke'm w ostatniej ławce. Ja przy oknie, on obok mnie. Przed nami był Zuu i Chole, jego dziewczyna.
Przed nimi siedziały dwie lalunie, Ashly i Cortney. Dwie suki z tapetą na ryju. Przed laluniami jest biurko nauczyciela.
Obok Luke'a jest miejsce na przejcie i kolejny rząd pod ścianą. Naprzeciwko nas siedzi Sugge. Jako jedyna siedziała sama. Przed nią siedział Len i Kaspi, przed nimi siedział Marco i Lyzy. Zakochana para aż mi się żygać teczą chce.
Do klasy wszedł pan Clark, nauczyciel włoskiego.
-Dzień dobry!- powiedział. My odpowiedzieliśmy tym samym. - Mamy nowego kolegę, nazywa sie Hiroki... Hiroki, wejdź.
Do klasy wszedł wysoki czaeno włosy chłopak o zielonych oczach. Dziewczyny (w tym Sugge) westchnęły na jego widok. No cóż... Nie ja.
Mam uraze do czarno włosych chłopaków, meszczyzn czy kogo kolwieg o tym kolorze włosów.
-Hiroki usiadź w ostatniej ławce, obok Sugge...- powiedział pan Calrk.
Hiroki w milczeniu usiadł obok Sugge. Sugge od razu sie przedstawila i widać było, że staną się nie rozłączni. Ale co mnie to obchodzi. Mam lepszych przyjacioł..
~~~~~~~''po lekcjach' '~~~~~~~~
Lekcje niezmiernie się dłużyły, ale w końcu się ostatecznie skończyły.
-Hej Arbi!- zawołał Luke i Zuu.- Możemy iść z tobą?
-No ok... Ale uprzedzam, że muszę być szybko w domu...- powiedziałam.- Matka chce coś odemnie...
-Nam to pasuje!- powiedzial Zuu.
W stronę mojegi domu śmialiśmy się i wygupialiśmy. Pożegnałam się z nimi i weszłam do domu. Zobaczyłam walizki. Nie wierzyłam.
-Mamo?!- zawołałam.- Co tu się dzieje?!
-No cóż... Mamy rozwód z tatą i sąd nie przyznał żadnemu z nas praw rodzicielskich nad tobą, dlatego jedziesz do liceum z internatem...- powiedziała.- Ale nie jedziesz tam sama. Razem z tobą jedzie Luke i Zorses... (Zorses to Zuu)
Otworzyłam buzie. Tego to ja się nie spodziewałam.
-Kiedy jedziemy?- zapytałam.
-Zaraz. Tylko rodzice Luke i Zorses zadzwonią, że oni się również spakowali...
Z dedykacją dla dwóch osób... Zapewne nie wiedzą ale co z tego! ^^
Myślę, że się spodobało? Sam rozdział bez tej dopinki ma... 630-40 słów?
Hah no to ja się rozpisałam... Do zoba~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top