1

(Melissa w mediach)

Melissa's POV

Leżałam na łóżku owinięta w stary koc wygrzebany z piwnicy.
Po chwili usłyszałam budzik. Zrzuciłam koc na ziemię i poszłam w stronę szafy biorąc normalną, białą bluzkę i czarne jeansy.
Weszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam. Wychodząc zatuszowałam moje okropne piegi, których nienawidzę. Mam rude włosy jak wiewiórka i błękitne oczy.

Weszłam do kuchni biorąc jabłko i zanim poszłam do szkoły ugotowałam obiad dla Mathew'a, który wraca po południu. Ja będę wtedy w pracy. Udałam się do szkoły. Idąc przez las nasłuchiwałam świergotu ptaków, który mnie uspokajał.

Bardzo lubię przebywać w lesie. Cieszę się, że mieszkam właśnie w nim. Jestem Melissa. Moja mama opowiadała mi, że gdy się urodziłam w ogóle nie płakałam. Byłam słodkim aniołkiem. Nie to co teraz. Hehe.

.....::::::::::.....

Wchodząc do klasy zauważyłam moją najlepszą przyjaciółkę. Kate była żywiołową blondynką z ostrym charakterkiem. 

- Mel! Kochana dlaczego się nie odzywałaś! Myślałam, że dostanę zawału! Tłumacz mi się w tej chwili! -krzyczała jak najęta Kate.
- Cześć Kate...przepraszam cię ale musiałam wyjechać do babci, jej stan się pogorszył - skłamałam. Tak naprawdę musiałam wyjechać aby pracować i spłacić dług.
- Ohh...sorki ale strasznie się wystraszyłam - oznajmiła.
- Nic nie szkodzi - posłałam jej wymuszony uśmiech.
- Aaaa zapomniałam ci powiedzieć, że wczoraj Jessica spotkała na ulicy takich przystojniaków! Mówiła że nigdy nie widziała takich ciach. Hihi - zarechotała.
- I co w związku z tym? - zapytałam.
- Tak ci po prostu powiedziałam.
- Jaaasne - przedłużyłam literę dając do zrozumienia, że jej nie wierzę.

- Dzień dobry uczniowie. Witam was po weekendzie. Mam nadzieję, że się uczyliście, ponieważ jutro zrobię kartkówkę - mówiła Pani Smith. W klasie można było usłyszeć jęki uczniów - Ohh no proszę was! Mogłam jej nie zapowiadać ale to zrobiłam!

I tak lekcje sobie płynęły, a ja odpływałam. Dosłownie. Nie wyspałam się bo zasuwałam w cholernej pracy.
Zbawienny dzwonek rozbrzmiał, a wszyscy uczniowie zerwali się z ławek. Ja razem z nimi wybiegłam z klasy.

- Mel, chciałabyś pójść ze mną po szkole do kawiarni? Tak dawno razem nigdzie nie wychodziłyśmy - błagała mnie Kate, jednak nie mogłam się zgodzić, ponieważ miałam pracę. Jakoś musiałam utrzymywać mnie i brata.
- Jezu Kate naprawdę bym chciała ale znowu muszę pojechać odwiedzić babcie. Biedaczka chce mnie widzieć bo boi się, że jej czas powoli się kończy - naprawdę głupio mi było tak okłamywać moją najlepszą przyjaciółkę ale gdyby dowiedziała się o mojej sytuacji na pewno chciałaby mi pomóc jednak nie chciałam jej tak obciążać.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Proszę pozdrów ją ode mnie.
- Pozdrowię...na pewno.

.....::::::::::.....

Po szkole udałam się do baru. Właśnie tam pracowałam jako barmanko-kelnerka. Mimo, że pieniądze ledwo starczały na jedzenie to lubiłam tam pracować. Niestety byli tam pijani ludzie, którzy zapraszali mnie do swoich domów i prosili o numer telefonu. Oczywiście ich ignorowałam.

Przebrałam się w specjalny strój i zaczęłam podawać klientom zamówione jedzenie.

Collin's POV

I kolejna jazda. Posiadanie własnej firmy jest wyczerpujące.

Jestem teraz w jakimś biednym miasteczku. Cały dzień tu jechałem z moim kolegą, więc musimy odpocząć. Weszliśmy do jakiegoś baru i usiedliśmy pod ścianą.

- Kurwa to jest nasz 10 wyjazd w ciągu 7 dni! - krzyknął Mark. Ma 20 lat i pomaga mi w sprawach firmowych.
To mój zaufany przyjaciel.
- Rozumiem, że jesteś zmęczony, ale klienci chcą załatwiać sprawy w rodzinnym miasteczku  - powiedziałem.
- Ohh... No ale ile można! Ludzie no - zirytował się.

- Zostały jeszcze 4 miasta. To nie aż tak dużo - powiedziałem, a on przewrócił oczami - No co tak tymi oczami przew- urwałem, ponieważ obok nas stanęła kelnerka.

JA PIERDOLE
JESTEM W NIEBIE
PRZEDE MNĄ STOI ANIOŁ

- Co podać? - zapytała dziewczyna uśmiechając się pogodnie.
- Może Panią? - zadałem pytanie z szelmowskim uśmiechem. Jej uśmiech w jednej sekundzie zgasł. Ooo...a była taka słodka.
- SPIERDALAJ - rzuciła po czym chciała odejść, jednak złapałem ją za rękę.
- Nie słyszałeś?! Powiedziałam spierdalaj! - krzyknęła. Była bardzo blada. Może źle się czuła?
- Wszystko w porządku? - zapytałem z troską.
- W jak najlepszym - wymamrotała wyrywając się z mojego uścisku i idąc
w stronę kuchni.

Melissa's POV

Co za baran. Myśli, że się uśmiechnie i już będę rozkładać przed nim nogi. Pff..niedoczekanie.
Nagle zrobiło mi się nie dobrze. Zapadła chwilowa ciemność. A po chwili znalazłam się na ziemi.
Mój szef pomógł mi wstać.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony.
- To naprawdę nic takiego - próbowałam przekonać Patricka, że moje zasłabnięcie jest przyczyną nie wyspania się, a nie z braku jedzenia.
- Narazie zostań tutaj - upierał się ale ja nie mogłam pozwolić sobie na odpoczynek.
- Ale...
- Żadnych ale masz odpocząć! - krzyknął zły.
- Super - mruknęłam i odeszłam.

*************NOTKA****************

Pierwszy rozdział za nami.

Narazie rozdziały będą pojawiać się nieregularnie.
Przepraszam za błędy.
Mam nadzieję, że wam się podoba.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top