Rozdział 4
Kolejny, mroźny dzień spędzony w szkole, kolejne wyzwiska, kolejne cięcie, kolejne łzy. Ugh... mam już dość.
Dzwonek.
Wybiegłam z sali lekcyjnej do szatni. Prędko przebrałam buty.
Plan na dziś: Zrobić zakupy.
Przed wyjściem z domu do szkoły zabrałam moje 73, 45£. Dzisiaj miałam dzień wolny. Poszłam do najbliższego ( i w miarę taniego) sklepu z odzieżą i obuwiem. Może uda mi się coś kupić - pomyślałam. Udałam się do działu z kurtkami i czapkami dla kobiet. Starałam się znaleźć jakąś tanią, ale i w miarę ciepłą kurtkę. Miałam dość marzenia tej zimy. Znalazłam brązową, dłuższą kurtkę, sięgającą mi prawie do połowy ud z futerkiem na kapturze. Popatrzyłam na cenę - 57£. Drogo, ale postanowiłam wziąć. W końcu nie chcę umrzeć z mrozu. Podeszłam do stanowiska z butami zimowymi. Moją uwagę przykuły czarne, prawie do kolan kozaki na płaskim spodzie. Wewnątrz miały czarne futro - na pewno sztuczne. Spojrzałam na cenę - 45£. Brakuje mi około 28£. Zajebiście... Odłożyłam buty na półkę, gdy naglę usłyszałam zachrypnięty głos za mną.
- Podobają Ci się? - Podskoczyłam słysząc jego głos. - Nie bój się, nie zabije cię przecież. - zaśmiał się. - Nie chciałem cię wystraszyć.
Przewróciłam oczami.
- Co tutaj robisz?
- Stoję, oddycham... Stoję i oddycham. - prychnęłam na jego słowa. Odłożyłam kozaki i udałam się na poszukiwanie tańszych butów.
- Dlaczego je odłożyłaś?
- Dlaczego nie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Wywnioskowałam (czytaj: nie znalazłam), że nie znajdę butów o cenie 16£ i niższej, a nie mam zamiaru rezygnować z kurtki.
- Co jest? - zagadał brunet, który nie opuszczał mnie na krok, podczas szukania butów.
- Hm..?
- Czemu wyszłaś z działu? Nie kupujesz butów?
- Nie - odpowiedziałam lakonicznie. - Dlaczego zadajesz tak dużo pytań? - zabrałam kurtkę z wieszaka i z kieszeni wyjęłam pieniądze. Chłopak jak widać nie miał zamiaru mi odpowiadać.
- Poczekaj. - chwycił mnie mocno za ramię zmuszając tym samym do spoglądnięcia mu w oczy. - Nie stać cię? - Cisza. - Mogę ci je kupić.
- Uch, nie chcę od ciebie NICZEGO, nie chodzi o to czy mnie stać czy nie, po prostu w sklepie, w którym aktualnie się znajduję, nie znalazłam butów, które usatysfakcjonowałyby mnie najbardziej do ich zakupu. A teraz mnie puść bo mam zamiar kupić sobie kurtkę! - niemal wykrzyknęłam ostatnie zdanie, zwracając uwagę kilku klientów sklepu. Miałam nadzieje, że nie zauważył chwilowego "załamania" głosu. Ashton mnie puścił i poszłam szybko do kasy. Zapłaciłam za kurtkę, rezygnując z przymierzania jej i udałam się do domu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto i jest czwarty rozdział.
Przepraszam za nieobecność, ale gdy nie pracuje się przez cały rok to tak później jest ;D
Zapraszam do komentowania i jeśli rozdział się podobał bardzo proszę o zostawienie gwiazdki. ♥♥ To bardzo motywuje!
Do następnego x.x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top