Potwór o anielskiej twarzy
Angst, przemoc fizyczna i psychiczna
Gavin Reed x damski czytelnik x mroczny RK900 (Nines)
(T.I.) - Twoje Imię
(T.N.) - Twoje nazwisko
*****************************
RK900 był podziwiany na posterunku za swoje osiągnięcia i wydajność. Kapitan Fowler był szczególnie z niego dumny. Nines wzbudzał szacunek samym swoim istnieniem. Nikt nie odważyłby się powiedzieć o nim złego słowa.
(T.I.) krzyżując ramiona na klatce piersiowej opierała się ramieniem o framugę wejścia do pokoju socjalnego. Z oddali obserwowała jak Nines rozmawiał z kilkoma policjantami, którzy wygłaszali swój podziw za ostatnią sprawę którą rozwiązał. Oczywiście (T.I.) również była pod wrażeniem umiejętności androida. Był jedyny w swoim rodzaju, nawet Connor nie dorównywał mu do pięt. Kobieta skrzywiła się przysłuchując się pochlebstwom w stronę androida. Jak dla niej podlizywanie się w taki sposób było żałosne. Jakby chcieli by w razie gdyby potrzebowali pomocy Nines w zamian za ich komplementy miał lecieć im pomóc. RK900 był chętny do pomocy, jeśli oczywiście miał z tego jakąś korzyść. Był bardziej zdystansowany i chłodny w jakichkolwiek relacjach niż jego poprzednik. (T.I.) podziwiała angażowanie się Nines'a w jego pracę, ale to jak oziębły i wyrachowany mógł być wywoływało w niej dreszcze. I nie tylko u niej. Bo kto odważyłby się otwarcie sprzeciwić takiemu androidowi? Bez mrugnięcia mógłby rozerwać innego androida na strzępy, nie mówiąc już co byłby wstanie zrobić człowiekowi.
(T.I.) poczuła jak ktoś potrącił ją ramieniem przez co kobieta lekko się zachwiała. Gavin przeszedł obok niej z kubkiem kawy w ręku i usiadł przy swoim biurku. Kobieta zdenerwowała się. Nawet nie raczył jej przeprosić. Ruszyła ku niemu. Reed upił łyk kawy i pokazał jej środkowy palec nie obdarzając ją spojrzenia gdy stanęła przy jego biurku.
(T.I.) rozchyliła wargi by skomentować jego chamskie zachowanie. Słowa ugrzęzły jej w gardle gdy dostrzegła sińce na szyi mężczyzny. Wyglądało to jakby ktoś go podduszał. Długie i grube pręty pozostawione po dużych silnych dłoniach.
– Gavin... co to za siniaki na szyi?– zapytała z zmartwieniem. Reed mógł być palantem, ale i tak miała do niego sympatię. Gavin zerknął na nią kątem oka nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego. Nerwowo potarł kark zanim się odezwał.
– To... przez podejrzanego z ostatniej sprawy.
Nie wierzyła w jego słowa bo z tego co kojarzyła podejrzanym z jego ostatniej sprawy był młody i dość szczupły mężczyzna, który z pewnością nie miałby tyle siły by zrobić takie siniaki, a Reed zdecydowanie był od niego silniejszy więc nie dałby się tak ławo poddusić.
– Kłamiesz.– stwierdziła dobitnie. Zauważyła jak ramiona mężczyzny opadły jakby był sam zmęczony kłamstwami. W jego zachowaniu było coś niepokojącego przez co (T.I) jeszcze bardziej się martwiła.– Możesz ze mną porozmawiać Gavin. Mogę ci...
– Myślę że detektyw Reed nie ma ochoty na dalszą rozmowę z Panią.
Nie wiadomo skąd pojawił się nagle Nines. Android położył dłonie na ramionach Gavin'a, który spiął się na jego dotyk. Szarooki odwrócił wzrok jakby chciał ukryć swoją reakcję na obecność androida. (T.I.) nie umknęło to jak nagle atmosfera zrobiła się bardzo nieprzyjemna. Miała wrażenie że Reed boi się RK900.
RK900 obdarzył kobietę lodowatym spojrzeniem, w którym kryło się coś mrocznego. (T.I.) skuliła się w sobie czując jak nieprzyjemny dreszcz przebiega po jej kręgosłupie. Zerknęła na Gavin'a, który milcząco popijał kawę, a później na RK900, który spojrzeniem sugestywnie nakazywał by odeszła, co po chwili zrobiła.
Przez kolejne dni (T.I.) obserwowała z oddali Gavin'a i Nines'a. Nie wiedziała co dokładnie między nimi się dzieje, ale bardzo martwiła się o Reed'a. Gavin zmienił się. Był inny, szczególnie w obecności RK900. Był bardziej przygaszony, małomówny, zestresowany. Jakby same pojawienie się androida krzywdziło go psychicznie. Niby nie widziała by Nines fizycznie się nad nim znęcał albo nie słyszała by mówił coś niepokojącego, ale (T.I.) czuła że dzieje się coś złego, że gdy nikt nie patrzy android coś robi Gavin'owi. Wiedziała że musi coś z tym zrobić. Nie mogła pozwolić by RK900 źle traktował Reed'a.
(T.I.) podeszła do biurka Connora. RK800 radośnie się z nią przywitał, ale gdy zobaczył poważny wyraz jej twarzy jego uśmiech zelżał. Kobieta poprosiła go na rozmowę w cztery oczy.
– Coś się stało? Jesteś zestresowana.– stwierdził z zmartwieniem piwnooki. Och, gdyby Nines był choć trochę taki jak on, to nie musiałaby przeprowadzać tej rozmowy.
– Tak, stało się. Musisz porozmawiać z swoim bratem. Źle traktuje Gavin'a. Znęca się nad nim.
– Nines znęca się nad detektywem Reed'em?– dopytał zmieszany.– Przypuszczałbym że jest odwrotnie.
– Nie. Ogarnij swojego brata bo będę zmuszona donieść na niego kapitanowi.
– (T.I.)! Nie możesz tego zrobić!– uniósł głoś przejęty jej słowami. Nie mógł pozwolić by dezaktywowano Nines'a gdyby zaczął przejawiać niepokojące zachowania.
– Więc porozmawiaj z bratem. Ma przestać nękać Gavin'a.– powiedziała ostro, ale po chwili zmiękła widząc minę Connor'a. Nie chciała się unosić i być nie miła dla niego, ale musiała postawić sprawę jasno.– Wiem że chcesz dla Nines'a jak najlepiej, ale nie może dostawać taryfy ulgowej. Ogarnij go.
****
Było już bardzo późno gdy (T.I.) opuściła posterunek. Poszła na tyły budynku gdzie znajdował się bardzo duży parking dla pracowników. Jej samochód stał na prawie pustym parkingu, nie licząc kilku służbowych samochodów.
Przy pojeździe ktoś stał. Kobieta bez trudu rozpoznała tą białoczarną kurtkę i te zimne jasne błękitne oczy, które nie opuszczały jej osoby gdy szła w kierunku swojego samochodu.
(T.I.) stanęła obok pojazdu. Nines stał prosto z dłońmi za plecami przy drzwiach kierowcy blokując tym samym możliwość wejścia do samochodu. Kobieta czuła jak przyspiesza jej oddech. Nie podobało jej się jak android na nią patrzy.
– W czymś ci pomóc?– zapytała uprzejmie. Z jakiegoś powodu zrobiło jej się zimno gdy pomyślała o tym że jest tu sam na sam z RK900. Na parkingu nie było kamer, a przynajmniej nie w tej części, w której zaparkowała samochód. Od RK900 biła nieprzyjemna aura, wręcz niebezpieczna, przez co po ciele kobiety przeszedł dreszcz. Gdyby chciał, zanim zdążyłaby krzyknąć czy sięgnąć po pistolet przy pasku spodni, mógłby skręcić jej kark.
– Detektywie (T.N.), proszę nie mieszać się w nieswoje sprawy.– niby było to uprzejme upomnienie, ale w jego ustach wcale nie brzmiało na uprzejme.
– Nie rozumiem...
– Dobrze pani rozumie.– wtrącił się.– Chyba że jest pani aż tak głupia.
– Ej, nie mów tak do mnie.– uniosła palec jakby ten gest miał go przywrócić do pionu. Kobieta skuliła się w sobie, a jej chwilowa pewność siebie uleciała tak szybko jak się pojawiła. RK900 zrobił w jej kierunku krok na co ona automatycznie cofnęła się. Przesunęła dłoń w dół do paska od spodni by w razie czego sięgnąć po broń. Na ten gest Nines wypuścił z ust rozbawione westchnienie.
– Nie zdążyłabyś jej odbezpieczyć... – kąciki jego ust drgnęły do góry w mrocznym uśmieszku.
Czuła się jak zaszczuta sarenka, którą wilk zagonił w pułapkę. Choć miała przy sobie broń i była na otwartej przestrzeni, to jednak nie dawało jej ani odrobiny poczucia bezpieczeństwa.
– Grozisz mi?– starała się brzmieć pewnie, choć w środku zaczynała panikować. Pomyślała o Gavin'ie, jak ten biedak czuł się gdy RK900 odnosił się do niego gdy nikt nie patrzy. Nines nic tak na prawdę jej nie robił, nawet niewiele powiedział, a czuła się zastraszona. Wystarczyło jego spojrzenie i postawa by poczuć ochotę ucieknięcia od niego jak najdalej.
– To ostrzeżenie detektywie (T.N.). Jest pani myślącą istotą więc radzę przyjąć to do świadomości. To co łączy mnie z detektywem Reed'em nie jest pani sprawą.
Po tych słowach Nines minął ją i odszedł.
(T.I.) obejrzała się za ramię patrząc jak android odchodzi. Odetchnęła głęboko uspokajając szybko bijące serce.
Mógł ją zastraszać, ale tak łatwo nie odpuści. Nie będzie tak jak reszta osób na komisariacie, unikać i kulić się przed RK900.
***
(T.I.) siedziała w biurze kapitana Fowler'a. Nines nie zmienił sposobu traktowania Gavin'a. Kobieta nawet dostrzegła nowe siniaki na nadgarstkach Reed'a. To szczególnie wyprowadziło ją z równowagi.
– Więc mówisz że RK900 znęca się nad Reed'em?– dopytał czarnoskóry mężczyzna jakby nie wierzył w to co kobieta powiedziała.– Jesteś pewna (T.N.) że nie jest na odwrót?
Connor też tak zapytał. Zirytowało ją to że nie wierzyli w jej słowa. Byli tak zapatrzeni w RK900 że nie dostrzegali jego wad.
– Mówię prawdę kapitanie. Czemu miałabym kłamać w tak poważnej sprawie? Poprosiłam Connor'a by porozmawiał z bratem na ten temat. A później pod wieczór tego samego dnia Nines mi groził. Kazał mi trzymać się od tego z dala albo coś mi zrobi.
– Otwarcie zagroził że cię skrzywdzi?
– Nie, ale zasugerował gdy przybliżyłam dłoń do pistoletu.
– (T.N.) chciałaś strzelić do RK900?
– Co? Nie, to nie tak... – westchnęła ciężko czując że Fowler jej nie rozumie. Trochę źle dobrała słowa, ale to ona i Gavin w tej historii byli pokrzywdzeni, a nie Nines. (T.I.) zamierzała dalej się tłumaczyć, ale kapitan gestem dłoni uciszył ją. Stwierdził że porozmawia o tym z RK900 po czym kazał jej opuścić jego kabinet.
Kobieta miała wrażenie że to przegrana sprawa, że szef jej nie pomoże.
(T.I.) ruszyła ku swojemu stanowisku. Czuła na sobie czyjeś ciężkie spojrzenie. Rozejrzała się, a wtedy dostrzegła parę metrów dalej Nines'a. Android bez wyrazu wpatrywał się w nią. Kobieta skrzywiła się i odwracając wzrok szybkim krokiem podeszła do swojego biurka. Zajęła się pracą by odwrócić uwagę od spojrzenia tych lodowatych niebieskich tęczówek, które ciążyły na jej osobie.
***
(T.I.) wzdrygnęła się słysząc głos szefa, który kazał jej przyjść do jego biura. Kobieta bez dłuższej chwili zawahania wykonała polecenie kapitana.
(T.I.) dostała gęsiej skórki gdy wchodząc do biura zobaczyła Nines'a stojącego przy biurku szefa. Czarnoskóry mężczyzna skinął głową by usiadła na krzesełku na przeciwko biurka, ale ona wolała stać. Przynajmniej dzięki temu mogła być choć trochę dalej od androida.
– RK900 ma ci coś do powiedzenia.– odezwał się Fowler.
(T.I.) niepewnie spojrzała na androida. Nines przybrał miękki wyraz twarzy, na której można było dostrzec skruszenie.
– Chciałbym przeprosić cię detektywie (T.N.). Nie zrozumieliśmy się w pewnych kwestiach. Moje zachowanie było nieodpowiednie. Mogę panią zapewnić że to nigdy się nie powtórzy.– brzmiał jakby na prawdę szczerze ją przepraszał. Fowler patrzył na androida zadowolony. Ten człowiek nie miał nawet pojęcia że to było tylko na pokaz. Nines łatwo ugadał szefa. Przekrzywił bieg wydarzeń i mimo że poniekąd przyznał się do swojego nieodpowiedniego zachowania względem Reed'a i (T.N.), to i tak w oczach kapitana pozostał jako wzór naśladowania. W końcu przyznał się do swojej winy i obiecał się poprawić. Szkoda tylko że to wszystko było kłamstwem.
– Dziękuje RK900. Możesz wyjść.– zwrócił się do androida, który skinął mu głową po czym grzecznie niczym potulny piesek opuścił pomieszczenie.– Poczekaj (T.N.).– odezwał się starszy mężczyzna gdy (T.I.) zamierzała wyjść.– Reed nie będzie już pracował z RK900. Przydzieliłem RK900 komuś innemu.
(T.I.) starała się nie pokazać jak bardzo się z tego cieszyła. Nie mogła uwierzyć że wszystko tak gładko poszło.
– Co za nieszczęśnik będzie musiał się z nim męczyć?– zapytała z lekką złośliwością i drwiną. Fowler obdarzył ją surowym spojrzeniem przez co kobieta spoważniała.
– Ty (T.N.)
(T.I.) miała wrażenie jakby ktoś wylał na nią wiadro lodowatej wody. Już rozchyliła usta by zacząć sprzeczać się z szefem, ale mężczyzna szybko ją uciszył i kazał opuści jego biuro.
(T.I.) zrezygnowana i bezsilna wyszła z biura kapitana. Kobieta stanęła w miejscu krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Nie tak miało to się potoczyć. Jej wzrok spoczął na jej stanowisku pracy, przy którym stał Nines. RK900 czekał na nią. Android obdarzył ją tajemniczym uśmieszkiem, który sprawił że się wzdrygnęła.
– (T.I.)
Kobieta czuła jak ktoś brutalnie złapał ją za ramię i pociągnął za sobą. Wyszli z głównego pomieszczenia.
Gavin pociągnął ją do jednego z pomieszczeń do przesłuchać i zamknął za nimi drzwi.
– Coś ty do cholery zrobiła?! – mężczyzna wyglądał na wściekłego. (T.I.) zmieszała się. Z pewnością nie spodziewała się takiego wybuchu z jego strony. Podniósł na nią głos jakby zrobiła coś złego.
– Czemu krzyczysz? Chciałam ci pomóc.– powiedziała spokojnie, choć była lekko urażona że nie docenił jej pomocy.
Reed spoważniał. Był spięty i zdenerwowany, ale nie z powodu że mieszała się w jego sprawę. Doceniał jej troskę i to bardzo. Nie sądził że ktokolwiek zechce mu pomóc. Ale w ten sposób tylko sobie zaszkodziła. Sam chciał poradzić sobie z swoimi problemami. Bał się że przez to stanie jej się krzywda.
– Jesteś głupia. Nie masz pojęcia w co się wpakowałaś.
– Nie mogłam pozwolić by cię krzywdził.– zbliżyła się do Gavin'a, który odwrócił wzrok.
– Nie powinnaś była zwracać jego uwagi na siebie.
Gavin wstydził się tego co rozbił mu RK900. Czuł się jak nic niewarty śmieć i myślał że poniekąd zasłużył sobie na taki los. (T.I.) wzięła szarookiego za rękę i splotła ich palce uśmiechając się czule do mężczyzny. Twarz Gavin zmiękła. Mężczyzna spuścił wzrok. (T.I.) przytuliła go. Początkowo Reed chciał się odsunąć, ale gdy kobieta mocniej objęła go ramionami, odpuścił i wtulił się w nią. (T.I.) czuła jak ramiona szarookiego drżą. Chciało jej się płakać gdy usłyszała jak nerwowo oddychał jakby próbował powstrzymać się od płaczu.
– Co on ci robił?– odsunęła się o krok by spojrzeć mu w twarz. Odwrócił wzrok więc wzięła jego twarz w dłonie i zmusiła by na nią spojrzał. Jego szare oczy błyszczały od zbierających się łez. Serce jej pękło. Jak mocno go zranił? Co mu takiego zrobił że doprowadził tego aroganckiego Gavin'a Reed'a do płaczu i takiego załamania?– Już dobrze.– kciukami otarła łzy, które spłynęły po jego policzkach. Ponownie przytuliła mężczyznę. Gavin schował głowę w zgięcie jej szyi i zaczął cicho szlochać.– Wszystko będzie dobrze.– próbowała podnieść go na duchu. Dłonią zaczęła masować go po plecach. Chciała wierzyć że jego koszmar się skończył, że więcej nie będzie cierpiał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top