Obrończyni

Fluff, przemoc w miejscu pracy

800+

Connor x damski czytelnik

(T.I.) - Twoje Imię

**************************************************

Connor stał przy ekspresie do kawy. Bawił się monetą przerzucając ją między palcami. Czekał aż urządzenie skończy robić kawę. Chciał przynieść Hank'owi porcję napoju by jakoś pomóc mu na jego porannego kaca.

– Hej puszko...

Zza pleców usłyszał dobrze mu znany głos. Gavin Reed. Odkąd Connor zaczął pracować na posterunku uprzykrzał mu żywot. Detektyw ciągle szukał pretekstów by jakoś mu dopiec. Brązowooki zastanawiał się nad powodem jego zachowania, mogło to wynikać z tłumionej zazdrości, nie pewności czy złości. Podobnie jak inni ludzie obawiał się utraty pracy z powodu androidów. 

Connor schował monetę do kieszeni i powoli odwrócił się by stanąć twarz w twarz z swoim dręczycielem. RK800 nie zdążył się odezwać by skomentować przezwisko jakie nadał mu Reed już pierwszego dnia gdy pojawił się na posterunku. 

(T.I.) stanęła obok czym zwróciła uwagę Gavin'a i Connor'a.

– Daj mu spokój.– powiedziała stanowczo kobieta.

Reed zamrugał zaskoczony jej wtrąceniem się. Zwykle (T.I.) była zajęta własnymi sprawami i nie zwracała uwagi na otoczenie jeśli nie dotyczyło to jej obowiązków. Nie wiele mieli okazji do jakiejkolwiek wymiany zdań. A jeśli było im dane o czymś porozmawiać to zawsze dotyczyło to tylko pracy. Więc jej ingerencja była niecodziennym zjawiskiem. 

– To sprawa między mną, a puszką. Nie mieszaj się w to (T.I.).– powiedział po chwili ciszy Gavin gdy otrząsnął się z lekkiego zaskoczenia. Jednak (T.I.) nie wyglądała jakby miała zamiar odejść, przez co mężczyzna zmarszczył brwi. 

– Tylko między wami?– zapytała mrużąc oczy.– Mówisz tak głośno że czasami mam wrażenie że chcesz aby wszyscy usłyszeli jakim jesteś tyranem.– zaśmiała się gorzko. Ciężko było nie zwrócić uwagi czy nie usłyszeć cholernego Gavin'a Reed'a. Nie było dnia by jego szorstki i irytujący głos nie odbijał się echem po posterunku gdy drwił z kogoś. Denerwowało to (T.I.), ale przeważnie starała się nie zwracać na niego uwagi. Jednak dzisiaj miała dość. Nie wiele rozmawiała z Connor'em, ale zawsze był dla niej miły, w przeciwieństwie do Reed'a. Dlatego postanowiła dziś stanąć w obronie androida. Nie był niczemu winien, a tym bardziej nie zasługiwał na sposób w jaki traktował go Gavin. 

(T.I.) zerknęła na Connor'a, który stał z boku i w ciszy obserwował ich wymianę zdań. Jego twarz nie wiele mówiła, ale jego dioda migała szybko jakby głęboko nad czymś rozmyślał. 

Reed zaczerwienił się na twarzy. Milczał jakby nie potrafił znaleźć słów na odgryzienie się jej. 

– Po prostu musisz machać swoim kutasem jak suka potrzebująca uwagi. Bezustannie pragniesz by każdy myślał że jesteś taki cool. Ale czy na prawdę jesteś?– zapytała z złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Zlustrowała go oceniającym spojrzeniem gdy trochę się do niego zbliżyła. Jej twarz wykrzywiła się w wyrazie lekkiego zdegustowania jego osobą.

Reed wyrzucił pod nosem kilka przekleństw próbując znaleźć słowa, którymi mógłby ją zranić. Wyglądał tak żałośnie gdy zaczerwienił się z bezradności gdy nie potrafił się jej odgryźć.

(T.I.) miała ochotę roześmiać mu się w twarz, ale w końcu Gavin otrząsnął się i odezwał.

– Chronisz tego plastikowego kutasa bo chcesz go pieprzyć czy coś... – wydobył z siebie po paru chwilach ciszy. Najwyraźniej na nic lepszego go nie było stać po tym jak pojechała po jego ego. 

– Co proszę?– (T.I.) zacisnęła mocno pięści. Teraz na prawdę ją wkurzył.– Pożałujesz tych słów gdy będziesz zbierać swoje zęby z podłogi. – warknęła z złością. Uniosła pięść i zamachnęła się z zamiarem zadania Reed'owi ciosu prosto w jego parszywą gębę. Jednak zanim zdążyła to zrobić, Connor złapał ją za ramię i odciągnął trochę do tyłu. 

– Sugeruję byś tego nie robiła (T.I.)– powiedział spokojnym tonem Connor. Nie chciał by miała z jego powodu jakiekolwiek problemy. (T.I.) spojrzała w jego brązowe oczy, które były utkwione w niej. Szarpnęła się by się odsunąć, ale uścisk androida skutecznie utrzymał ją w miejscu więc odpuściła. 

Reed zachichotał i cofnął się z lekko uniesionymi do góry dłońmi jakby się poddawał.

– Tak, puszko. Kontroluj swoją dziewczynę... pieprzona maniaczka.– burknął opryskliwie po czym szybko się oddalił. 

(T.I.) skrzywiła się przeklinając pod nosem. Gavin był okropnym dupkiem. Wpatrywała się w miejsce gdzie jeszcze niedawno stał mężczyzna wciąż będąc zła. Na prawdę miała ochotę uderzyć go w twarz. Wyładować się na nim. 

– Dlaczego to zrobiłaś?

Kobieta spojrzała na Connor'a, który wciąż trzymał ją za ramię, choć jego uścisk był lżejszy nich wcześniej gdy zatrzymał ją przed skopaniem tyłka Gavin'a. Brązowooki był dość blisko przez co (T.I.) lekko się speszyła. Uważnie ją obserwował, ani na moment nie odwracając wzroku. Kobieta zerknęła na jego dłoń na jej ciele i dopiero wtedy Connor zabrał rękę jakby przypomniał sobie że wciąż ją trzyma. 

– Bo... cię lubię. Może i jesteś androidem, ale nie zasługujesz na takie traktowanie. 

Dioda Connora zaczęła dziko mrugać mieszanką trzech kolorów gdy przyswajał słowa (T.I.). Kobieta nie miała pojęcia jak jej niewielki akt dobrej woli na niego wpłynął. Pokazała mu inną perspektywę, przez co jego światopogląd zaczął się zmieniać. Nie była świadoma że to był pierwszy krok ku jego dewiacji, a ona była tego powodem. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top