Mój problem to ty

Łagodny lemon,

1100+

RK900( Conan) x damski czytelnik

(T.I.)- Twoje Imię

(T.N.)- Twoje Nazwisko 

***************************************

(T.I.) leżała na plecach i podnosiła ciężary w pokoju, który przerobiła na swoją osobistą siłownie. Mieszkała na obrzeżach Detroit w niedużym domu, który odziedziczyła po dziadkach. Miała w uszach słuchawki i bardzo głośno słuchała muzyki. Była nieświadoma że ktoś pukał w drzwi wejściowe. 

Kobieta wysiliła się i uniosła hantle do góry kolejny raz z rzędu. Wzdrygnęła się, a jej ramiona odmówiły posłuszeństwa gdy zobaczyła jak wysoka męska sylwetka pochyla się nad jej głową. Wystraszona czyjąś nagłą obecnością zapomniała w pierwszej chwili o hantli, która wyślizgnęła się z jej rąk. Jej oczy rozszerzyły się w szoku gdy przedmiot poleciał w dół mając zamiar upaść na jej gardło. Jednak silna dłoń RK900 zwinnie złapała hantle gdy ta unosiła się pięć centymetrów tuż nad gardłem kobiety. Gdyby nie jego szybko refleks, skończyłoby się to dla niej tragicznie. 

Conan odłożył hantle na stojak.

(T.I.) podniosła się gwałtownie do siadu ciężko oddychając. 

– Co ty tu do cholery robisz?– zapytała zła wyjmując z uszu słuchawki. Przerwał jej trening przez co prawie zrobiła sobie krzywdę. Włamał się do jej domu mając czelność przeszkadzać w jej wolnym dniu. Wystarczyło że codziennie w pacy się widywali. 

(T.I.) wstała z ławki i gniewnie spojrzała na RK900. Miała na sobie bardzo krótkie czarne spodenki oraz w tym samym kolorze sportowy stanik. Jej ciało było zarumienione od wysiłku, krople potu spływały po skórze. 

Conan zlustrował ją od głowy aż po same stopy. Jej ubiór odsłaniał bardzo dużo nagiej skóry. Zbyt dużo jak na przyzwoity wygląd według niego co wprawiało go w zakłopotanie. Pierwszy raz widział tak dużo jej odsłoniętego ciała. Jego lodowate błękitne tęczówki błądziły po jej ciele. Nie potrafił zdecydować się na której części powinien się zatrzymać. Dopiero jej głos przykuł jego uwagę i spojrzał na jej malinowe usta, które wykrzywiły się w lekkim grymasie. 

– Ziemia do żelaznego olbrzyma.– odezwała się i machnęła ręką gdy stanęła metr przed androidem.– Powiesz co tu robisz czy dalej będziesz się tak patrzeć?– uniosła brew i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej co uwydatniło jej biust. 

Conan na zewnątrz wyglądał na niewzruszonego wręcz oziębłego. Jedyne co go zdradzało, to jego dioda migająca dziko na czerwono gdy jego spojrzenie dłużej zatrzymało się na jej biuście.

– Chciałem porozmawiać detektywie.– odezwał się stoickim tonem i spojrzał jej w oczy. 

(T.I.) jakby niezauważający gdzie jeszcze chwilę temu patrzył android skinęła lekko głową.

– Daj mi chwilę by się przebrać.

– Nie trzeba. Pani ubiór mi odpowiada.

– Okay?– zmarszczyła lekko brwi. Z początku nie przejęła się swoim wyglądem. Nie wstydziła się swojego ciała, choć nie było ono idealne. Miała parę dodatkowych kilogramów i zbędnych fałdek, ale w pełni akceptowała siebie. Poczuła się dziwnie stojąc tak skąpo ubrana przed RK900. Mieli raczej pozytywne relacje między sobą, choć kobieta zauważyła że w ostatnim czasie był dla niej chłodniejszy niż zwykle.– Więc... o co chodzi?

– Mam problem.– powiedział to tak gładko jakby wcale nie chodziło o coś kłopotliwego. 

– Jaki problem?– dopytała gdy cisza ze strony Conan'a sugerowała że nie zamierzał się spieszyć z rozwinięciem tematu. 

– Ty nim jesteś detektywie.– oznajmił dobitnie przez co kobieta się zmieszała. Jego zimne spojrzenie nie opuszczało jej osoby. Jednak coś wy jego oczach wywołało dreszcz podniecenia na ciele (T.I). – Co proszę?

– Przez panią mój program doznał poważnych uszkodzeń. Misje odeszły na drugi plan. Martwią mnie odczucia, które wobec pani mam. Komplikują wiele spraw. Sądziłem że zdystansowanie rozwiąże ten problem, nie powiodło się to. Z rozmowy którą odbyłem z Connor'em wynika że odczuwam do pani pociąg emocjonalny jak i seksualny. Chciałbym rozwiązać ten problem. Dlatego przyszedłem do pani by stawić temu czoła.– powiedział otwarcie wyznając co od pewnego czasu go dręczyło.

(T.I.) zaniemówiła. Stała niczym posąg tępo wpatrując się w RK900. Nie spodziewała się czegoś takiego po Conan'ie. Myślała że wciąż pozostał maszyną niezdolną do odczuwania emocji i uczuć. Część jej odkąd go poznała chciała by stał się dewiantem tak jak jego poprzednik. Polubiła go mimo jego zimnej, a nawet wręcz wyrachowanej postawy. Bywał czasami łagodny, choć zdarzało się to bardzo rzadko. Rozmyślała czy mogłaby być wystarczającym powodem by zaczął coś czuć. I najwyraźniej była.

– To... – (T.I.) nie potrafiła poskładać swoich myśli by powiedzieć coś sensownego. Wciąż była w szoku. Poczuła się skrępowana pod jego ciężkim spojrzeniem. 

– Zrozumiem jeśli nie odwzajemnia pani moich uczuć. Mogę zapewnić że to nie wpłynie na jakość naszej pracy. Chciałem jedynie panią uświadomić jak się czuje. Lepiej już pójdę.– ostatnie zdanie mruknął z nutą rozczarowania. Miał świadomość tego że ludzie nie są skłonni do romantycznych relacji z androidami. Po rewolucji wciąż gatunek ludzki był zdystansowany, mimo że androidy oficjalnie były uznane za istoty żywe i czujące. 

Conan skinął ledwo zauważalnie głową po czym przesunął się w miejscu by ruszyć ku wyjściu z pomieszczenia. 

– Conan...

RK900 znieruchomiał. Powoli odwrócił się by spojrzeć na (T.I.). Kobieta ruszyła ku niemu na co w żaden sposób nie zareagował.

(T.I.) chwyciła kołnierz kurtki Conan'a w dłonie i mocno pociągnęła w dół by zrównać ich twarze na tym samym poziomie. Wbiła się w jego usta desperacko go całując. Jednak odsunęła się po chwili puszczając jego kurtkę. Jej twarz płonęła od zażenowania z powodu tego że android nie odwzajemnił pocałunku. 

Kąciki ust Conan'a drgnęły do góry w zadowolonym uśmieszku. Zrobił krok ku (T.I.), która zaczęła się cofać do momentu aż jej plecy nie zetknęły się z ścianą. Wzdrygnęła się gdy jej rozpalona skóra zetknęła się z zimną ścianą. 

RK900 uniósł dłoń i dotknął jej twarzy. Opuszkami palców pogładził jej policzek po czym zjechał niżej. Jego palce ześlizgnęły się po skórze jej szyi, później po ramieniu, a następnie po odsłoniętej skórze jej brzucha. (T.I.) sapnęła gdy jego palce zatrzymały się nad linią jej spodenek. Pocałował ją namiętnie przez co z ust kobiety wydostało się sapnięcie. Conan wykorzystał okazję i wsunął język do jej ust tym samym pogłębiając pocałunek. 

(T.I.) objęła go dłońmi wokół szyi. Kobieta wygięła plecy w łuk gdy dłoń Conan'a wsunęła się pod materiał jej spodenek i bielizny. Przejechał środkowym palcem po jej kobiecości w górę i w dół wydobywając z jej ust jęk, który stłumił swoimi ustami. Włożył w nią palec i zaczął powoli nim poruszać w tym samym czasie kciukiem stymulował jej łechtaczkę. 

RK900 zjechał ustami na jej szyję. Wolną ręką ścisnął jej pierś. Kobieta sapnęła głośno przymykając oczy. Zaczął zasycać skórę na jej szyi znajdując wrażliwe miejsce. 

(T.I.) przygryzła wargę próbując powstrzymać się od jęków i sapnięć.

– Chcę cię usłyszeć (T.I.)... – Conan szepnął tuż przy jej uchu. Lekko przygryzł płatek jej ucha gdy włożył w nią drugi palec.

(T.I.) głośno jęknęła szepcząc imię RK900. Czuła jak zbliża się do uwolnienia.

Conan przyspieszył czując jak kobieta zaciskała się na jego palcach. Odchylił trochę głowę by móc spojrzeć na jej twarz, która wykrzywiała się w rozkoszy. Jej policzki były mocno zarumienione, rozchylała i zamykała usta, a jej brwi mocno się zmarszczyły gdy doszła na jego palcach. Patrzyła na niego półprzymkniętymi powiekami gdy zlizał jej wilgoć z swoim palców. Uśmiechnął się smakując jej wilgoci. 

– Chciałbym częściej rozwiązywać w ten sposób problemy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top