93

Odpięłam swój pas i jeszcze raz westchnęłam.

-Jihyun.. - zaczęłam załamana - Co lubi twój brat? Co mu się spodoba? - zmarszczyłam czoło i nadal przeglądałam różne rzeczy w telefonie. To brzmiało beznadziejnie, ale naprawdę nie miałam pomysłu na to co mu kupić. On ma wszystko, więc nie mam co mu podarować.

-Hej, jesteś jego dziewczyną powinnaś wiedzieć lepiej - nie przykuwał zbyt dużej uwagi do tego co mówiłam.

-To przynajmniej poleć mi jakieś sklepy..

-Hmm? - patrzył na mnie zmieszany - jakie?

-Nie wiem, a co ty mu zwykle kupujesz? - próbowałam zdobyć jakiś trop.

-Ostatnio kupiłem mu poduszkę, bo wspominał że miewa bóle karku.

-Ale on mi się ostatnio na nic nie żalił - jęknęłam ze zrezygnowaniem.

Pogrążyliśmy się w ciszy. Przeglądałam różne strony w internecie szukając jakiegoś pomysłu. Jihyun zdawał się coraz bardziej nudzić lub mi się wydawało. Przez cały czas siedział w telefonie i co chwilę uśmiechał się z jakiegoś powodu.

-A gdybym kupiła mu zegarek? - popatrzyłam na jego twarz i czekałam na jakąś reakcję od niego - Jihyun.. - powtórzyłam.

-Możesz kupić - nie odrywał wzroku znad telefonu.

-Wiem, że mogę, ale czy mu się spodoba.. Nie będzie to obraźliwe? - chciałam żeby cieszył się ze swojego prezentu.

-Dlaczego miałoby? - okazał mi trochę zainteresowania.

-Ciągle się spóźnia, gdybym mu go dała to pomyślałby że mu to wypominam.. - moje pomysły były ograniczone, ale na pewno nie chciałam go obrażać.

-Lub może uznać, że interesujesz się nim, dbasz o niego i może się ucieszyć, a prezent będzie dla niego użyteczny.

-Ale on wie, że mnie obchodzi.. - obsunęłam się na siedzeniu - Nie wiem - jęknęłam.

-Kup mu ubranie, to zawsze się sprawdza.

-Ale nie wiem co mu się podoba i jaki rozmiar ma.. - westchnęłam - mogłam sprawdzić..

-To prezent, nie może go odrzucić.

-Tak, zlituje się nade mną i weźmie go ode mnie.

-Lepsze to niż nic, przynajmniej będzie wiedzieć że się starałaś.

-Ale on na pewno da mi coś wartościowego, coś ładnego, a ja mu dam coś beznadziejnego..

-Czy ty naprawdę mówisz o moim bracie? - podniósł wzrok znad telefonu i spojrzał na mnie - możemy pójść do sklepu, może coś znajdziemy. Tylko proszę nie chcę spędzić tam 3 godzin.

-Nie wiem - zakryłam twarz rękami. Chciałam dać mu coś wartościowego i coś z czego by się cieszył, ale nie potrafiłam wymyślić co to mogłoby być.

-Chodźmy - otworzył drzwi od samochodu i wysiadł. Zrobiłam to samo co on. Musiałam spróbować, najwyżej zostanę najgorszą dziewczyną roku i będę czuć się beznadziejnie - spróbujmy w sklepie z ubraniami - schował telefon do kieszeni - może tam będzie coś fajnego - poprowadził mnie do jednego ze sklepów.

Przywitaliśmy się ze sprzedawcą i zaczęliśmy szukać czegoś fajnego. Wszystkie ubrania wydawały się być w porządku, ale dla mnie nie pasowałyby one dla niego. Jihyun również wyglądał na nie zdecydowanego. Chwilami zastanawiałam się czy nadal stąpa po tym świecie, czy już gdzieś odpłynął.

-Może poszukamy gdzie indziej? - podeszłam do niego i zasugerowałam. Nie mogłam znaleźć nic co przykułoby moją uwagę.

-Jasne, jest jeszcze kilka dobrych sklepów - od razu skierował się do wyjścia. Zaczynałam być ciekawa tego co przeglądał w telefonie. Poszłam za nim.

Weszliśmy do kolejnego ze sklepów. Bez zwlekania poszłam przeglądać rzeczy na wieszakach, jednak nie trwało to zbyt długo i straciłam zainteresowanie.

-Chodźmy dalej - wróciłam do Jihyuna.

Bez zająknięcia pokazał mi następny sklep. Z każdym kolejnym traciłam nadzieje, że znajdę coś dobrego. Nie mogłam wrócić z pustymi rękami, zwłaszcza że właśnie po to zabrałam ze sobą jego brata.

-Jihyun - powiedziałam jego imię, na co się zatrzymał - Wiem, że to słaba rekompensata, ale może napijemy się czegoś? Przynajmniej tak będę mogła po części ci się odwdzięczyć.

-Czemu nie.. - znowu wlepił wzrok w telefon.

Rozejrzałam się na boki i zauważyłam małą kawiarnię. Bez słowa chwyciłam jego ramię i pociągnęłam za sobą. Był zaskoczony, ale nie stawiał mi oporu. Zaciągnęłam go do środka i sprawiłam, że usiadł.

-Ja stawiam - od razu zadeklarowałam.

-Super - pokazał mi kciuka w górę. Czułam się w pewien sposób ignorowana.

Kelnerka podeszła do nas. Złożyliśmy swoje zamówienia i szybko dostaliśmy je z powrotem. Czułam jakbym siedziała sama, ponieważ prawie nie rozmawialiśmy ze sobą. Byłam już trochę zmęczona, przypuszczałam że to może dlatego nie byłam tak rozmowna. Usiadłam wygodnie i przymknęłam na chwilę oczy. Zrobiłam się senna przez ten krótki moment. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, więc wyjęłam go i odebrałam połączenie.

-T/I, gdzie jesteś? - usłyszałam, że był nerwowy.

-Tatusiu Jiminnie jestem zdrowa, bezpieczna i szczęśliwa, nie musisz się o mnie martwić. Siedzę właśnie z twoim bratem i popijam kawę - wyprzedziłam jego wszystkie pytania, a przynajmniej tak myślałam.

-Nadal nie powiedziałaś mi gdzie jesteś.

-Jestem w jakiejś kawiarni, nie opuściłam miasta..

-Kiedy wracasz?

-Nie wiem - byłam senna.

-Nie wiesz?

-Nie wiem - powtórzyłam.

-Wróć zanim się ściemni. Na pewno z nim jesteś? - dopytywał.

-Tak, nie kłamię - lekko uśmiechnęłam się.

-Nic mi nie powiedziałaś, więc się martwiłem gdy tak nagle zniknęłaś.

-Ty zawsze się o mnie martwisz..

-Jesteś moim oczkiem w głowie - usłyszałam jego śmiech - zadzwoń do mnie, gdy już skończysz. Nie będę ci przeszkadzał.

-Nie boisz się, że inni mężczyźni będą patrzeć się na mnie w ten sposób?

-Hej, właśnie sprawiłaś że jestem zazdrosny i chcę być obok ciebie. Gdzie jesteś? Muszę cię pilnować.

-Nie powiem ci, ale odezwę się później. Pa - rozłączyłam się.

Westchnęłam i odłożyłam telefon na stolik. Usiadłam wygodniej i chwyciłam za kubek.

-Kochasz go? 

Jihyun nagle odezwał się, co było dla mnie małym zaskoczeniem.

-Tak - odpowiedziałam pewnie. Nie wiedziałam dokąd ta rozmowa zmierza.

-To dobrze - posłała mi uśmieszek i wrócił do tego co robił. Patrzyłam się na niego chwilę analizując to co powiedział. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł.

-Potrzebuję farb - oznajmiłam.

-Co? - znowu zwrócił na mnie uwagę - Po co ci one?

-Muszę zrobić dla niego prezent.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top