81
-Hmm.. - dotykałem jej szyi.
-I co? - dopytywała.
-Powoli się goi - stwierdziłem - ale musimy go zmienić - delikatnie ucałowałem to miejsce zanim się odsunąłem - pójdę po plastry i jakąś maść.
Cicho przytaknęła. Wstałem z łóżka i wyciągnąłem klucze. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem za ich pomocą. Od razu podszedłem do komody i odsunąłem jedną z szuflad. Znalazłem rzeczy, które potrzebowałem i zamknąłem ją.
Wstałem i odwróciłem się, żeby wyjść ale wtedy napotkałem ją. Nie spodziewałem się, że będzie stać za mną.
-T/I..? - jej wzrok był utkwiony gdzieś za mną - myślisz, że możemy użyć maści i plastrów w tym samym czasie? Albo może powinniśmy użyć tylko jedno z nich? - miałem zagadkę.
-Wydaje mi się, że maść lepiej zadziała - spojrzała w bok.
-Mogę się tym zająć? - odkręciłem tubkę.
-Mhm - przytaknęła.
Stanąłem za nią i odgarnąłem jej włosy. Powoli nałożyłem zimną maść na jej kark i wyżej.
-Jesteś spięta - jedną ręką objąłem jej brzuszek. Wydawał mi się większy, kiedy go dotykałem. Tak dużo jadła?
-Obiecaliśmy coś sobie - zamknąłem tubkę i odłożyłem ją.
-Tak? - Nie wiedziałem co ma na myśli - Co takiego? - byłem ciekawy.
-Obiecaliśmy sobie, że wyciągniemy te zdjęcia i ozdobimy nimi mieszkanie.
-AA to - zapomniałem o tym - możemy to zrobić.
Podszedłem do zdjęć, które były w ramkach. Jedno z nich było wyciągnięte. Włożyłem je na miejsce.
-Powinniśmy wybrać te ładniejsze, co myślisz? - czekałem na jej opinię.
Stanęła obok mnie i wzięła niektóre ze zdjęć do ręki. Przyglądała się im.
Nie wiedziałem co mogła teraz czuć. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Jednak było mi jej żal, bo nic nie wiedziała. Przykucnąłem i wysunąłem jedną z szuflad przez co ona musiała się kawałek cofnąć.
Znalazłem to czego szukałem.
Zamknąłem szufladę i wstałem.
-Proszę - wystawiłem w jej stronę.
-Co to? - wzięła do ręki.
-Mój pamiętnik.
-Co? - była zaskoczona - on jest na pewno cenny, czemu mi go dajesz?
-Cenne rzeczy daje cennym mi osobom. Chcę, żebyś pamiętała ważne momenty z mojego życia, zwłaszcza że to Ty do nich należysz. Tylko tyle mogę zrobić dla ciebie, żebyś pamiętała i nie była smutna z tego powodu.
Patrzyła przez chwilę na pamiętnik.
-Dziękuję - wtuliła się we mnie.
Stado motyli znowu zaczęło szaleć w moim brzuchu.
-To ja dziękuję, że jesteś - szepnąłem - postawmy te zdjęcia w fajne miejsca.
-Może w sypialni? - zaproponowała. Zgodziłem się na to.
Wzięliśmy ze sobą ramki i poszliśmy do sypialni. Poustawialiśmy je po kolei na komodzie.
-Dotrzymałeś obietnicy - mówiła cicho - teraz ja również powinnam.. - wyszła.
Szybko podążyłem za nią. Stała przed manekinem, na którym była jej sukienka ślubna.
-Pomożesz mi ją zdjąć?
-Jasne - uśmiechnąłem się.
Rozpięła ją z tyłu i razem ściągnęliśmy ją.
-Dziękuję - wzięła ją ode mnie. Była ogromna.
-Może pomóc Ci? - to był zabawny widok. Była taka mała.
-Jaką ja sukienkę kupiłam.. - mamrotała pod nosem i szła przed siebie - idę się ubrać, nie wchodź - zagroziła palcem i zniknęła za drzwiami.
Postanowiłem nie być gorszy i również zajrzałem do szafy po garnitur. Dość szybko go ubrałem i poszedłem jeszcze raz do pokoju.
Otworzyłem dużą szafę i po kolei przesuwałem ubrania.
-Może wyżej.. - powiedziałem sam do siebie i sięgnąłem po to czego szukałem.
-Jimin! - usłyszałem jej krzyk.
-Co się stało? - wróciłem pod drzwi łazienki.
-Chodź tu na chwilę.
Wszedłem do środka. Stała ubrana w nią. Miałem wrażenie, że to sen.
-Zapniesz mnie z tyłu? - odwróciła się do mnie.
Podszedłem i sięgnąłem do materiału jej sukienki.
-Pięknie wyglądasz - szepnąłem jej do ucha. Ucałowałem jej plecy na co lekko się wzdrygnęła i zapiąłem sukienkę.
Odwróciła się do mnie przodem. Nie mogłem przestać na nią patrzeć.
-Co tu się zadziało? - przykucnąłem do jej brzucha - on rośnie? Czy ja o czymś nie wiem?
-Myślałam, że wiesz o mojej ciąży spożywczej..
-Liczyłem, że powiesz coś innego - musnąłem ustami jej brzuch - nawet jeśli jest taki to wciąż go kocham.
-O czym ty mówisz..
-Możemy postarać się o inny brzuszek. Co byś powiedziała na takiego małego, pyzatego dzidziusia?
-Wybiegasz bardzo daleko w przyszłość..
-Możemy zrobić to nawet teraz~
Cicho westchnęła i poczochrała moje włosy.
-Nie słyszałem słowa sprzeciwu~
Jednym ruchem podniosłem ją.
-Nie wygłupiaj się i puść mnie..
-Mhm.. - zaniosłem ją na łóżko i ułożyłem. Zawisłem nad nią.
-Naprawdę.. - wyglądała na smutną.
Powinienem odpuścić..
Nie chcę żeby to ciągle do niej wracało. Obiecałem, że o tym zapomni..
-Piękna kobieta, powinna mieć piękne życie..
Zanurzyłem się w jej szyi.
-Powinnaś być szczęśliwa.. - wyszeptałem.
Przyłożyłem usta do jej szyi i namiętnie pocałowałem.
-Łaskoczesz..
-Chcę być jedynym, który może cię dotykać.. - wymamrotałem.
Nagle usłyszałem dźwięk przychodzenia wiadomości.
-Zaraz wrócę - pocałowałem jej policzek i poszedłem po telefon.
"Mamy ważne spotkanie za pół godziny, przyjedź do firmy"
Odczytałem wiadomość od Namjoona. Czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju?
-Coś się stało? - popatrzyłem na nią.
-Nie, ale będę musiał cię na chwilę zostawić - nie chciałem tam jechać.
-W porządku..
Patrzyłem na nią. Nie mogłem odwrócić od niej wzroku.
-Co? - zapytała po chwili.
-Nic, po prostu cię kocham - uśmiechnąłem się i odłożyłem telefon - chcę zrobić jeszcze jedną rzecz - oznajmiłem.
-Nie będę robić z tobą dzieci. Jeszcze nie teraz - parsknąłem śmiechem - No co? Nie wiem co ty tam sobie myślisz.
Objąłem ją za szyję. Nie mogłem przestać się śmiać z tego co powiedziała.
-Ała.. zaraz skręcisz mi kark - jęknęła.
Odsunąłem się z uśmiechem na twarzy.
-Twoje oczy znowu zniknęły.. - podniosła jedną brew.
-Chodź, zrobimy czworaczki - złapałem ją za rękę i pociągnąłem za sobą.
-Ej ty, nie zgadzam się. Ja tego nie wytrzymam. Mój brzuch nie da rady urosnąć aż tak. Jimin, stój!
Zaprowadziłem ją do salonu i puściłem.
-Poczekaj na mnie - pocałowałem jej policzek.
Szybko poszedłem po mój aparat. Wziąłem również coś, żebym mógł go postawić. Wróciłem do niej.
-Co będziesz robił? - patrzyła zaciekawiona.
-Będziemy mieli sesję - wszystko ustawiłem na miejscu.
-Tutaj? Teraz?
-Tak.
Podszedłem po jeszcze jedną rzecz i szybko z nią wróciłem.
-Mam jeszcze coś dla ciebie - podszedłem do niej i nałożyłem na jej głowę welon. Przerzuciłem go do tyłu - Nie jesteś moją narzeczoną, ale jesteś panną młodą - droczyłem się z nią.
-Bycie moim chłopakiem Ci nie wystarcza?
-Stanowczo nie. Chcę być kimś bliższym.
-Czyli chcesz być razem ze mną pochowany?
-Ciekawa propozycja.
-Nie umierajmy jeszcze.
-Skoro tak, mogę cię pocałować? Naprawdę umrę bez tego.
-Jak zawsze wykorzystujesz sytuację - pokręciła głową.
-Czyli zgadzasz się?
-Nie pozwolę Ci tak szybko umrzeć - lekko się uśmiechnęła i zbliżyła.
-Kochasz mnie? - przybliżyłem twarz do jej.
-Kocham cię.
______________________________________
Słyszałam, że żeby poderwać Jimina musisz krzyknąć Jimin-ah. Wtedy zwróci na ciebie uwagę 👀
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top