7

Pov Jimin

Otworzyłem oczy. Byłem cały zdyszany. Miałem koszmar. Rozejrzałem się po pokoju. Wszędzie ciemność. Zapaliłem lampke przy łóżku i odblokowałem telefon.

Była 4:20

Przetarłem oczy. Ubrałem się w luźną koszulke i niebieskie jeansy i wyszedłem z dormu. Słońce już zaczynało wschodzić. Zapiąłem pasy w samochodzie i ruszyłem w drogę.

---------------------------------------

Odkluczyłem drzwi i wszedłem do środka. T/I zapewne jeszcze spała. Nie chciałem jej budzić,więc położyłem się na kanapie. Nie zdałem sobie sprawy, kiedy znowu zasnąłem.


Pov T/I

Walałam się z boka na bok. Nie chciało mi się spać. Wstałam i podeszłam do okna. Najwyraźniej był już ranek. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich ucho.

Po drugiej stronie była cisza. Może jeszcze go nie ma? Odkluczyłam drzwi i wychyliłam za nich głowę.

-Ani śladu po nim - szepnęłam i wyszłam z pomieszczenia.

Udałam się w stronę kuchni i wzięłam butelke wody. Chciałam szybko wrócić do sypialni, ale przypadkiem natknęłam się na niego. Spał słodko na kanapie. Wzięłam koc z szafy i go nakryłam. Przekręcił się na bok. Wróciłam do sypialni.

Pov Jimin

Poczułem jak T/I nakrywa mnie kocem. Otworzyłem lekko oczy i patrzyłem jak odchodzi. Była w uroczej piżamce. Po chwili usłyszałem przekręcający się klucz.

Chyba znalazła kluczyk.. - przeszło mi przez myśl wiele rzeczy.

Skoro już wstała to już jest ranek. Postanowiłem zrobić jej śniadanie.

Zrobiłem jej omlet ryżowy. Gotowy postawiłem na stole.

-T/I! Śniadanie! - zawołałem.

Zabrałem się za jedzenie, miałem nadzieję, że przyjdzie. Jednak tak się nie stało.

-T/I? - podszedłem do drzwi i chwyciłem za klamkę, drzwi były zamknięte - T/I otwórz. Zrobiłem ci śniadanie.

Nie odpowiadała. Postanowiłem dać jej trochę czasu. Wyszedłem z domu i postanowiłem zrobić jakieś zakupy dla niej. Założyłem maseczke okulary i czapke. Musiałem zadbać, żeby nikt mnie nie rozpoznał.

Pierwszy sklep do jakiego się udałem był z kosmetykami. Przemierzałem go, szukając czegoś co wpadnie mi w oczy.

Zatrzymałem się przy podkładach.

-Który to... - szukałem właściwego dla niej - ten... lub ten.. - wziąłem dwa do wypróbowania. Rozmazałem na jednej ręce - aish za ciemne - wziąłem inne i zrobiłem to samo. Nie mogłem się wkońcu zdecydować i wziąłem trzy,chociaż nie wiem czy będzie chciała ich używać.

Obok podkładu była pułka z paletami cieni. Wziąłem dwie i tusz do rzęs.

Po drodze ku perfumom wziąłem trzy pomadki i błyszczyk. Wziąłem krwistoczerwoną, czerwoną i jasny róż.

Teraz najgorsza rzecz. Wybieranie perfum. Niby wiedziałem jakie perfumy lubiła przed wypadkiem, ale kobiety są zmienne. Może jej gusta się zmieniły. Wziąłem perfumy do ręki i wzrokiem zacząłem szukać pasków próbnych, ale ich nie znalazłem.

-Jimin teraz pora stać się dziewczyną - powiedziałem do siebie.

Psiknąłem na jedną z rąk i powąchałem, wydawały się ok. Spróbowałem innych. Były mocniejsze. Następne jakieś takie słabe. Nie było ich prawie czuć. Kolejne były sezamowe. Nie mogłem ich wziąć bo T/I miała uczulenie na sezam. Brakowało mi już miejsca na psikanie na rękach, więc zacząłem psikać na ubranie.

Jak psiknąłem to kichnąłem. Te perfumy były za mocne. Szukałem i szukałem, aż na końcu przyszła do mnie pani ekspedientka i pomogła mi wybrać. Postawiłem na wanille.

Pomyślałem, że to wszystko i w drodze do kasy przypomniałem sobie o rzeczach fizjologicznych. Wziąłem co potrzeba. Przy kasie pani zaproponowała mi lakiery do paznokci. Wziąłem pare sztuk i zapłaciłem. Wyszłam mi z tego spora siateczka.

Zaniosłem rzeczy do samochodu i podjechałem pod sklep z ubraniami.
Skoro nocujemy dzisiaj razem. Pod warunkiem, że T/I nie będzie obrażona. To trzeba się trochę pobawić. Poszedłem do działu piżamek. Moją słodycz trzeba bardziej osłodzić.

Kupiłem dwie

Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu. Wstąpiłem jeszcze w jedno miejsce. Ale to już będzie niespodzianką.

-----------------------------------------------------------

Pov T/I

-Aaaaaarh! - wszystko mnie swędziało. Dostałam wysypki. Do tego na dworze było ciepło, a miałam okno otwarte. Szybko pobiegłam je zamknąć.

Wkrótce usłyszałam otwieranie się drzwi. Domyśliłam się,że to Jimin. Bo kto by inny mógł przyjść? Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w drzwi.

-T/I? - poruszyła się klamka - jesteś tam?

Nie odpowiedziałam mu. A niech ma za swoje!

-T/I martwię się.. daj oznake życia.

Zapadła spora chwila ciszy.

Usłyszałam jak osuwa się po drzwiach. Podeszłam bliżej nich.

-T/I.. proszę - mówił cicho - nie chcę tego robić, ale będę musiał cię ukarać..

Zdziwiłam się trochę. Jak on niby chciał mnie ukarać? Wydawało mi się to śmieszne, a jednocześnie ciekawe.


Przypomniałam sobie o jedzeniu, które wczoraj zrobiłam. Wczoraj widziałam gdzieś tutaj długopis...

Poszłam do szafki nocnej. Otworzyłam szuflade i wyciągnęłam czarny długopis. Tylko teraz potrzebowałam jakiejś kartki lub czegoś innego.

W szufladzie nic nie było z tych rzeczy. Poszłam do łazienki. Znalazłam nożyczki pod lustrem. Idealnie się nadawały. Wzięłam metke z ręcznika i ją obciełam. Użyłam długopisu i napisałam nim wiadomość do Jimina.

"W lodówce jest jedzenie dla ciebie. Sama robiłam. Znaj moją dobroć!"

Ciężko było mi to napisać. Metka to nienajlepszy materiał do pisania wiadomości. Wróciłam pod drzwi i klęknełam przy nich. Wsunełam wiadomość pod drzwi. Jimin szybko dostrzegł to. Poczułam jego palec na swoim. Szybko zabrałam rękę.

Pov Jimin

Złapałem za palec T/I, a przy okazji karteczke. Tak bardzo jest zła na mnie? Przeczytałem ją i wstałem. Poszłem do tej lodówki sprawdzić co zrobiła. Byłem trochę też dumny z tego, że radzi sobie sama. Otworzyłem lodówkę. Danie ładnie wyglądało. Widać że się nad nim starała, ale jednak coś mnie zaniepokoiło. Był po sezam, którym było wszystko posypane. Odstawiłem talerz na stół i pobiegłem do drzwi.

-T/I?! - wciąż nie odpowiadała - T/I?! Zjadłaś to? - zacząłem walić w drzwi. A jeżeli się dusi?! Albo leży tam ledwo żywa?! - T/I odpowiedz! Zjadłaś to co zrobiłaś?! - co za dziewczyna! - T/I! Bo wyważe te drzwi! Odpowiedz mi!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top