42
-Dzień dobry Pani Yan.. - zajrzałam do miejsca, gdzie znajdowały się maszyny. Siedziała przy jednej z nich i coś robiła.
-Ooo - przeciągnęła - dzień dobry Soo, jak tam dzionek?
-Dobrze, co dzisiaj robimy?
-Dzisiaj.. Hmm.. - przerwała i odwróciła się do mnie.
Bałam się, że coś zauważy. Przez chwilę patrzyła na mnie w ciszy.
Mocniej dzisiaj pomalowałam twarz, żeby nikt nic nie zauważył. Z pozoru powinno być okej, ale nadal jedna strona twarzy różniła się kolorem od tej drugiej.
Błagam nie zadawaj mi pytań
Modliłam się w duchu.
-Muszę dokończyć pracę na maszynie, jeśli chcesz możesz mi pomóc.
-Dobrze, co mam robić?
-Popatrz - zbliżyłam się - bierzesz trzy materiały i składasz tak - przyglądałam się wszystkiemu co robiła - jak złożysz to na równo z tym bokiem to podkładasz do zszycia - zrobiła wszystko po kolei - rozumiesz? - pokazała mi gotowy materiał.
-Tak, mam brać po trzy? - zapytałam dla pewności.
-Tak i robisz w ten sposób, aż ci zabraknie materiału.
Przytaknęłam i usiadłam przy jednej z maszyn.
Spróbowałam tego, co mi pokazała i było to łatwiejsze niż myślałam.
-I jak ci się tu podoba? -zaczęła rozmowę, której się nie spodziewałam.
-W pracy czy.. - przerwała mi.
-Ogólnie za granicą.
-Jest okej. Trochę inaczej, ale nie odczuwam tego aż tak bardzo.
-Dzięki Jiminowi? - zasugerowała.
-Też, ale również nie jestem tutaj turystką, więc jest inaczej. Gdybym przyjechała tu na wakacje to z pewnością bym się ekscytowała.. To ładne miejsce.
-Na pewno masz racje.
-Jak wiele razy była Pani za granicą? - zapytałam z ciekawości.
-Nie liczę już. Jestem prawie zawsze wraz z członkami, czyli dość często.
-Pomaga Pani im zawsze przy strojach? Nie ma innych projektantów? Lub krawcowych?
-Są i czasami mnie zastępują. Tak naprawdę to wszystko przygotowujemy na miejscu w Korei, a to co zostanie to ja dokańczam z ekipą.
-Rozumiem. To wszystkie pomysły na stroje są Pani?
-I tak i nie.
-Jak to?
-U mnie rodzi się pomysł lub ktoś inny wymyśla coś, ja oceniam czy jest to możliwe do wykonania, a jeszcze inni ludzie decydują czy będzie to dobre na występ czy nie. Również zależy to od artysty. Chcę, żeby czuli się oni wygodnie w ubraniach, które tworze.
-Rozumiem.. chyba myśli Pani o wszystkim.
-To tylko tak wygląda - uśmiechnęła się - nie raz zapominam coś poprawić, zmienić, dokończyć. Wszyscy popełniamy błędy.
-Racja..
-Byłam dzisiaj trochę zdziwiona - oznajmiła.
-Dlaczego? - byłam zaciekawiona.
-Wyjątkowo dzisiaj Jimin nie przyszedł o coś mnie prosić.
-Przepraszam, zwykle to przeze mnie zawraca Pani głowę..
-Nie ma problemu, złotko.
Nagle mój telefon zawibrował.
Przypuszczałam, że to Jimin. Nie chciałam na razie mieć z nim nic wspólnego. Nie ochłonęłam jeszcze po tym co zrobił. To wszystko potrzebuje czasu.. może i powinnam skończyć tą znajomość. Nie wiem do czego może się jeszcze posunąć.
Zignorowałam go i wróciłam do pracy.
-Nie zobaczysz kto to? - zwróciła mi uwagę.
Westchnęłam cicho.
-Tak już patrzę..
Przerwałam czynność i sięgnęłam po telefon. Odblokowałam go.
To jakiś nieznany numer.
Kliknęłam w wiadomość.
"Naprawdę nazywasz się T/I"?
Nie byłam pewna czy odpisać, ale zdecydowałam się to zrobić.
Intuicja podpowiadała mi, że to ten numer z ogłoszenia, może bym się czegoś dowiedziała.
Ostatnio wydarł się na mnie, ale może teraz zmienił zdanie..
"Tak jestem T/I"
Odpisałam i odłożyłam go.
-Idę zrobić sobie kawę, chcesz może? - wstała z siedzenia.
-Nie, dziękuje - odmówiłam.
Wróciłam ponownie do pracy.
Pani Yan nie wracała już chwilę, a mnie zaczęły przechodzić dziwne dreszcze. Podniosłam twarz znad maszyny i rozejrzałam się.
Prawie dostałam zawału, gdy w przejściu zobaczyłam znowu tego chłopaka.
Wpatrywał się we mnie, a ja zaczęłam robić to samo.
Mój telefon znowu zawibrował. Spuściłam z niego wzrok i skupiłam na ekranie telefonu.
"Wyślesz mi swoją lokalizacje?"
Przeczytałam i podniosłam wzrok w poszukiwaniu chłopaka, ale go tam nie było.
Po plecach znowu przebiegł mi dreszcz, a po chwili weszła Pani Yan.
-Coś się stało? - zajęła poprzednie miejsce.
-N-nie, ktoś przyszedł? - zapytałam dla pewności.
-Nie, nadal jesteśmy same. Nikogo nie widziałam.
Przewidziało mi się?
Mimo wszystko trochę się wystraszyłam. Chciałam uciec od tego, co przed chwilą widziałam i zajęłam się pracą.
--------------------------------------
Wysiadłam z auta i od razu poszłam do hotelu. Było już późno, ale restauracja nadal była otwarta. Poszłam coś sobie zamówić do jedzenia.
Wzięłam to co ładnie wyglądało nie patrząc na nazwę i zajęłam stolik.
Zaczęłam jeść, a w między czasie wyjęłam telefon i odpisałam na poprzednią wiadomość.
"Zaraz ci wyśle"
Tak jak napisałam, tak też zrobiłam.
Odłożyłam komórkę i wróciłam do posiłku.
Jednak zauważyłam znajomą twarz na przeciwko.
Dyskretnie się do mnie uśmiechnął, odwzajemniłam uśmiech.
Drugi z nich za to pomachał do mnie wesoło ledwo przy tym nie wstając z krzesła, widziałam go już wcześniej, ale chyba nigdy dłużej nie rozmawialiśmy. Tak czy inaczej nie pamiętam jak się nazywa.
Mój telefon znowu zawibrował. Sprawdziłam co przyszło.
"Jak to możliwe, że jesteśmy w tym samym budynku? T/I wiedziałaś, że tutaj jestem..?"
-Ale się zapatrzyłaś!
Telefon o mało co nie wypadł mi z rąk. Szybko go złapałam i popatrzyłam na źródło hałasu.
-Cześć, jestem Hobi! - wystawił do mnie rękę.
-Mów mi Soo.. - odwzajemniłam uścisk.
-Nie ma z tobą Jimina? - odezwał się z boku Tae.
-Nie, czemu miałby być?
-Bo nie odstępuje cię na krok.
-Tak wyszło..
Skrzywił się na moje słowa.
-Zrobił to co mówiłem? - dociekał.
-Czyli? - chciałam, żeby to sprecyzował.
-Przesadził wczoraj, prawda?
Spojrzał dogłębnie w moje oczy.
Czy on musi się tak gapić?
-Mówicie zagadkami i czuję się wykluczony - znudzony Hobi przerwał nam.
-Sorki - przeprosiłam.
Oboje popatrzyli na mnie z grymasem.
-Mam racje? - dociekał.
-Nie chcę na razie o tym rozmawiać..
-Och w porządku..
Zabrał mi mój telefon.
-Co robisz? - byłam zdezorientowana.
-Gdybyś chciała pogadać.. - oddał mi telefon - to mój numer, możesz napisać lub zadzwonić, kiedy będziesz chciała.
Wzięłam od niego urządzenie.
-O tutaj jesteście! - blond włosy mężczyzna podszedł do naszego stolika - zbierajcie się potrzebuje waszej pomocy.
-W czym mamy ci znowu pomóc?
-To ważne no proszę..
-Dobra..
Oboje wstali ze swoich siedzeń.
-Do następnego spotkania Soo - pożegnał się.
-Pa Soo!! - uśmiechnął się tak ostatnio i pomachał radośnie niczym dziecko.
Rozbawił mnie ten widok.
Dokończyłam posiłek, wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się do windy.
Wcisnęłam guzik i czekałam, aż winda zjedzie na moje piętro.
Odsunęłam się kawałek by zrobić przejście innym.
-T/I..?
Usłyszałam znajomy, tylko on mógłby tak do mnie powiedzieć.
Spojrzałam w górę, żeby upewnić się, że to on.
Nasze spojrzenia skrzyżowały się
-Możemy pogadać? - chciał podejść do mnie.
-Nie - wyminęłam go i weszłam do windy.
Zamknęła się zaraz za mną, a ja wcisnęłam odpowiednie piętro.
Drzwi otworzyły się, a ja szybko wysiadłam.
Telefon znowu zawibrował w mojej torebce, chciałam go wyciągnąć, ale do tego nie doszło.
Zostałam pchnięta na ścianę i do niej przyszpilona.
Moje ręce wylądowały powyżej mojej głowy, a dłonie znajdujące się na nich zacisnęły się, doprowadzając mnie do bólu.
Otworzyłam szeroko oczy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top