41
Pov T/I
Nie mogłam przez to wszystko spać..
To wszystko co się działo dzisiejszej nocy przerosło mnie.
Jak mogę komukolwiek spojrzeć w oczy?
Jak mogę go tak samo traktować po tym co się stało?
Nie wiem co powinnam dalej zrobić.
Jestem w ślepym zaułku i muszę znaleźć jakieś wyjście..
Do tego wszystkiego dochodzi mój powrót do szpitala..
Wszystko się skomulowało w najgorszym dla mnie czasie.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Nie może mnie zobaczyć
Szybko wstałam i pobiegłam w stronę łazienki.
Zaczęłam walić w drzwi.
-Hae proszę otwórz!
-Co się dzieje?
-Wpuść mnie szybko proszę!
-No dobra.
Drzwi się otworzyły, a ja wpadłam przez nie jak burza.
-Co ci się stało?
Patrzyła na moją twarz.
-Zaraz ci wyjaśnie, ale proszę zabierz stąd Jimina, nie może mnie zobaczyć.
-To on ci to zrobił?
-Nie, proszę pomóż mi - złożyłam błagalnie ręce.
Usłyszałam otwieranie się drzwi i jego głos.
-Powiedz mu, że już wyszłam.
-No dobra..
Poszła, a ja od razu zamknęłam drzwi od łazienki.
Słyszałam ich stłumioną rozmowę, jednak nic nie mogłam z niej zrozumieć.
-Nie kłam ona tu jest! - usłyszałam jego krzyk. Odruchowo zakluczyłam się.
Prosiłam tylko o to, żeby tu nie przyszedł.
Po paru minutach ciszy, ktoś zapukał do drzwi przy których stałam.
-T/I...?
Wstrzymałam oddech.
-Jesteś tam? Proszę otwórz..
Nie..
Czekałam w ciszy, aż sobie pójdzie.
Po paru minutach znowu odezwał się.
-Porozmawiamy?
-Dobra Jimin daj jej spokój! Nie wiem co się między wami stało, ale ona nie chcę z tobą gadać. Daj jej trochę czasu - Hae uratowała mnie.
Już po dwóch minutach to ona zapukała do drzwi, a ja mogłam bezpiecznie wyjść.
-Co ci się stało? - zapytała od razu łapiąc za moją twarz.
-To nic takiego.. - złapałam jej ręce, chcąc je zdjąć z mojej twarzy.
-Twoje nadgarstki! - prawie krzyknęła. Złapała za nie.
-Ała.. - jęknęłam.
-Przepraszam - zostawiła je - to on ci to zrobił?!
-Nie, to ktoś inny..
-Kto?!
-Nie wiem, nie znam go..
-To czemu chowasz się przed Jiminem?
-Bo on przesadził..
-Jak to przesadził? Co masz na myśli?
-Po prostu zrobił coś wbrew mojej woli - nie chciałam mówić jej wszystkiego.
-Jejku.. wychodzisz cała i zdrowa, a wracasz poturbowana, przerażasz mnie Soo..!
-Nie planowałam tego..
-Wiem, ale i tak to przerażające. Co zrobiłaś sobie w nadgarstki? Po co te opatrunki? - dalej zadawała pytania.
-Rozcięłam je.. dość głęboko, ale nic mi nie będzie.
-O Boże.. - zakryła ręką usta - Co z twoją szyją? Powinnaś pójść to zgłosić gdzieś. Jak ty zamierzasz dzisiaj pracować?
-Poradzę sobie jakoś.. zaraz i tak pewnie się spóźnię. Idę się szykować..
-Okej, ja już muszę iść bo się spóźnię, do zobaczenia - wyszła.
Poszłam się szykować.
----------------------
Pov Jimin
"Idę do niego"
"Poczekaj, nie rób tego w taki sposób"
"Nie daruje mu"
"Jimin przestań, nie teraz"
Schowałem telefon do kieszeni spodni.
Wyszedłem ze swojej przebieralni i poszedłem do niego.
Bez pukania wszedłem.
-Jeon Jungkook! - krzyknąłem.
-Czego? - spojrzał na mnie z nad telefonu - Co się znowu stało? - odłożył go i wstał.
-Co się stało?! - kipiałem ze złości - Soo się stała!
-Jaka Soo? Nie znam jej. Nie wiem o co ci chodzi.
-Kto ci dał prawo do uderzenia jej?! Co ci zrobiła?!
-Idź się wyżyj na kimś innym, a nie na mnie.
-I ty to mówisz?! Nie dziwię się, że odeszła od ciebie.
Wkurzył się, wiedziałem, że tak będzie.
-Nic o tym nie wiesz, więc się zamknij - zacisnął zęby.
-Nie obchodzi mnie to! Nie masz prawa krzywdzić ludzi wokół siebie. Myślisz, że by się cieszyła z tego jak potraktowałeś Soo wczoraj?!
-Ona nawet jej nie zna! Nie mieszaj w to T/I!
-Przyznajesz się?!
-Poszła ci się poskarżyć?! A może jeszcze ci się odpłaciła za tę rozmowę?!
-O czym ty mówisz?!
-O tej jebanej suce!
-Nie znasz jej nawet! Nie zbliżaj się do niej!
-Nie lecę na takie szmaty jak ona! W przeciwieństwie do ciebie!
-Ona nie jest szmatą!
-To kim?! Sama mi się ciągle wpycha tam gdzie nie trzeba! Powinieneś lepiej jej pilnować, a nie teraz mieć pretensje do mnie! Nikt jej nie zapraszał do zabawy!
-Zabawy?! W przeciwieństwie do ciebie ma za grosz rozumu i serca!
Dla T/I zawsze było lepiej być ze mną!
Rzucił się na mnie.
-Po to, żeby płakała przez ciebie?! Prędzej zabiłbym ciebie niż dopuścił do tego drugi raz!
- Nigdy ode mnie nie uciekła tak jak od ciebie!
-Bo ty niby wiesz jak było między nami?!
-Wiem!
-To dawaj! Mów!
Zostaliśmy rozdzieleni.
-Stop! Debile! Słychać was wszędzie! - dyszący Taehyung stanął pomiędzy nami.
-To on ma problem! - krzyknął wściekły.
-STOP! - uniósł swój ton głosu wystarczająco wysoko.
-Jimin! Wyjdź stąd! Ja mu wytłumaczę - spojrzał na mnie spod opadającej grzywki.
-On i tak nie zrozumie.
-WYJDŹ.
Zły wyszedłem stamtąd.
Ona nie jest żadną szmatą, debilu!
Poszedłem dalej i poczekałem, aż wróci.
Nosiło mną, nie mogłem znieść tego jak ją nazwał i tego jak ją potraktował.
-Jimin..?
-Co?! - wydarłem się przez przypadek na kogoś.
-Co ci się stało? - odwróciłem się do głosu mówiącego do mnie.
-Przepraszam Nam.. - złagodniałem.
-Nie szkodzi - posłał mi uśmiech - co cię doprowadziło do takiego stanu?
-Jungkook.. - przerwałem - pokłóciłem się z nim..
-Kłótnie się zdarzają.. Na pewno niedługo się pogodzicie.
-To nie będzie takie łatwe, Nam..
-O co poszło?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top