37

Otworzyłam niepewnie oczy i powoli podniosłam twarz. Spojrzałam przed siebie.

Było ciemno, a to miejsce nie przypominało mi tego, gdzie całe poprzednie zdarzenie miało miejsce.

Gdzie ja jestem? - zadawałam sobie pytanie.  Nie wiedziałam kompletnie jak się tutaj znalazłam.

Poruszyłam rękami, jednak szybko poczułam, że mam je związane.

Tak samo jak nogi i usta, które były zaklejone.

Na myśl przyszło mi to, że ktoś mnie porwał.

Pierwsze moje myśli powędrowały do chłopaka z wcześniej.

To on był za to odpowiedzialny?

Nadgarstkami próbowałam uwolnić ręce i wtedy zauważyłam po dotyku, że to nie sznur.

Po materiale zorientowałam się, że jest to taśma bezbarwna.

Zaczęłam ciągnąć obie ręce w przeciwne strony. Chciałam się jakoś stąd uwolnić.
Na pewno mogłam ją jakoś poluźnić...

Pov Jimin

-Skończyliśmy na dzisiaj! Dziękuję za waszą pracę! - wykrzyczał fotograf.

Odpowiedzieliśmy tak samo.

Poszedłem się przebrać w normalne ciuchy.
Wszedłem do przymierzalni i sprawdziłem godzinę w telefonie.
Dochodziła pierwsza w nocy.
Napisałem do T/I.

"Będę czekał przy wyjściu"

Włożyłem telefon do kieszeni i zacząłem się przebierać.

Gotowy do wyjścia zmierzałem ku niemu. Stanąłem i rozejrzałem się  jednak nigdzie nie było T/I.

Czekałem na nią, dopóki nie zauważyłem Taehyunga zmierzającego w moją stronę.

Zatrzymał się przy mnie.

-Jedziesz ze mną? Czy czekasz na kogoś? - w lewej ręce trzymał klatkę.

-Nie, dzięki przyjechałem swoim samochodem.

-Okej.. - już odchodził, ale krzyknąłem za nim.

-Taehyung!

Zatrzymał się

-Tak?

-Widziałeś gdzieś Soo?

-Soo? - zapytał tak jakby nie wiedział kto to jest.

-Kim SooYui - powtórzyłem.

Nadal patrzył na mnie.

-No ta dziewczyna, która pilnowała Yeontana! - miałem nadzieję, że po tym mu się przypomni.

-Aaaaaa! Ona! Nie, nie widziałem jej.

-Szkoda.. możesz już iść..

-Coś się stało? - był ciekawy.

-Miała się ze mną spotkać, ale nadal nie przyszła. Chyba będę musiał jej poszukać.

-Pomóc ci?

-Poradzę sobie sam..

-Daj spokój Jimin.  Nigdy nie umiesz prosić o pomoc. Oddam Tannie dla Hoseoka i zaraz wrócę, poczekaj na mnie - odszedł szybkim krokiem.

No to się wkopałem

Pomimo tego, że nie chciałem, żeby mi pomagał to czekałem na niego w tym samym miejscu.

Miałem też nadzieję, że T/I sama się zaraz zjawi.

Zaczynałem się coraz bardziej martwić.

Co jeśli coś jej się stało?

W końcu zostawiłem ją samą na cały dzień.

-Już jestem! To skąd zaczynamy? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Tae.

-Nie wiem.. może garderoba? Zwykle powinna tam być.

-Okej, chodźmy.

Poszliśmy w wyznaczone miejsce i rozdzieliliśmy się.
Posprawdzaliśmy również przebieralnie poszczególnych członków, jednak nic nie znaleźliśmy.

-Może wróciła już do hotelu? - zwrócił się do mnie.

-Nie, to do niej niepodobne.

-A może jednak, jest już późno. Wracajmy.

-Nie - powiedziałem stanowczo - coś tu nie gra. Szukajmy dalej, jeśli chcesz to wracaj. Ja tu zostaje.

-No dobrze, może masz racje. Nie zostawię cię z tym samego.

A mógłbyś

-Chodźmy gdzie indziej.

Znowu się  rozdzieliliśmy.

-----------------------

Pov Taehyung

Szedłem korytarzem i sprawdzałem po kolei wszystkie pomieszczenia, Jimin był niedaleko mnie.

Została mi tylko jedna para drzwi.
Otworzyłem je w swoją stronę.

Nie zauważyłem nic szczególnego, dopóki nie spojrzałem w dół.

-To ona.. - szepnąłem.

Leżała skulona przy samych drzwiach.

-Jimin! Znalazłem ją! - przykucnąłem do niej.

-Znalazłeś?! - przybiegł szybko - O Jezu! Przesuńmy ją trochę dalej - zaproponował. Pomogłem mu łapiąc za jej nogi.

Przenieśliśmy ją.

Nagle drzwi się zamknęły, a resztki światła z korytarza zniknęły.

Spojrzałem na Jimina, a on na mnie.

Podszedłem do drzwi i złapałem za klamkę.

Były zamknięte.

Zacząłem spokojnie uderzać w drzwi.

-Halo? Jest tam ktoś?

Pov Jimin

To nie był przypadek..

Coraz bardziej zaczynałem zdawać sobie z tego sprawę. Chciałem pomóc T/I, ale nic nie widziałem przez brak światła.

Rękami starałem się znaleźć telefon w kieszeni moich spodni, ale go tam nie było.

-Taehyung masz przy sobie telefon?

-Tak mam.

-Włącz latarkę, a najlepiej zadzwoń po kogoś.

Zrobił tak jak mu powiedziałem.

-Brak zasięgu - powiedział zaniepokojony.

-Kurde.. poświeć tutaj przez chwilę.

Skierował latarkę na twarz T/I.

I wtedy zauważyłem jak przestraszona była.. i jak przez łzy patrzyła na mnie.

-Shhh zaraz ci pomożemy - szepnąłem i delikatnie zacząłem ściągać taśmę z jej ust.

-O! Znalazłem - nacisnął włącznik i po chwili w całym pomieszczeniu było jasno.

-Jimin..- szepnęła.

-Wszystko będzie dobrze. Dasz radę usiąść? - zapytałem z troską. Pokiwała głową na potwierdzenie. Złapałem jej tułów i pomogłem usiąść. Puściłem ją, ale wtedy od razu przechyliła się na bok.

Zmartwiony złapałem ją pod kolanami i plecami i przeniosłem pod ścianę, żeby mogła swobodnie się  oprzeć.

Położyłem ją delikatnie i sięgnąłem do rąk z tyłu jej ciała.

-O cholera.. - wypsnęło mi się.

-Znalazłem to.. co się stało? - znalazł się obok mnie. Spojrzałem na scyzoryk, który przyniósł.

-Przyda się - wziąłem go od niego.

Sięgnąłem do jej rąk.. bałem się ich dotykać bo nie chciałem zrobić jej jeszcze większej krzywdy.

Jej ręce były zakrwawione, a taśma która była wokół jej rąk rozcięła całkowicie jej nadgarstki.

-Pomogę ci - zaproponował. Przesunąłem się kawałek po to, żeby miał lepsze dojście. Potrzymał za jej małe ręce, a ja spróbowałem przeciąć taśmę.

Mozolnie, ale udało nam się.

Teraz było najgorsze, wyciągnięcie tego z jej głębokich ran.

-Przepraszam może boleć.. - ostrzegłem ją i złapałem za taśmę.

Jęknęła z bólu, a ja tak bardzo nie chciałem jej krzywdzić..

-Już po wszystkim - dodał Tae, kiedy wyjąłem całą.

-Masz to samo z nogami? - zapytałem.

-N-nie, chyba nie - była roztrzęsiona.

Sięgnąłem do jej stóp.

-Nie ma ran - odetchnąłem. Przeciąłem to co pozostało i spojrzałem na jej twarz.


-----------------------------------------------------------

Postaram się, żeby rozdziały pojawiały się od teraz częściej. Powinniśmy je trochę nadrobić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top