Eldarya - Chrome
Shot z dedykacją dla Attixx.
- Attixx! Otwieraj! Muszę z tobą pogadać! - głośny krzyk zaa drzwi wybudził mnie z krainy snów.
Przerażona zerwałam się z łóżka i pobiegłam, aby chwycić klamkę zanim, ktoś wyrwie ją z drewnianych drzwi. Otworzyłam je spodziewając się najgorszych scenariuszy, lecz ujrzałam Chroma, który jak szalony wpadł do mojego pokoju i od razu skoczył na łóżko. Oszołomiona wpatrywałam się w chłopaka, przenosząc wzrok to na niego, a to na jeszcze otwarte drzwi.
- Na co czekasz, zamykaj, nie mam czasu! - wykrzyczał dziwnie podekscytowany.
Z obawą spełniłam jego prośbę i usiadłam na krześle do toaletki.
- Musisz mi pomóc. Sprawa jest najwyższej wagi i jak nic potrzebuję teraz tylko ciebie. -powiedział poważny, zaś ja na jego słowa, poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić.
- S-słucham. - odpowiedziałam lekko się jąkając z rumieńcami na policzkach.
- Zakochałem się! - krzyknął szczęśliwy wilczek i opadł na poduszki.
Wpatrywałam się w niego z szokiem na twarzy, czując, iż zaraz dostanę palpitacji serca. "Teraz, albo nigdy" pomyślałam.
- Chrome? - zapytałam.
Wilkołak spojrzał na mnie zdziwiony, moim nagłym pytaniem.
- Ja też się zakochałam, chciałam ci to powiedzieć już dawno, ale się bałam. - wyznałam cicho.
Na dłuższą chwilę w pokoju panował kompletna cisza, gdy podniosłam wzrok na Chroma, tam nagle wybuchnął.
- To cudownie! Będą dwie nowe pary w kwaterze głównej. Ty i twój kochaś, no i ja z Karenn!
Gdy powiedział imię dziewczyny, cały mój świat się rozsypał. Jego słowa jak ostry sztylet przebiły mi serce. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Otworzyłam usta, myśląc że nadzwyczajnej sobie żartuje.
- Chrome, osobą w której się zakochałeś jest Karenn? - zapytałam, mając nadzieję, że powie nie.
- Tak. A kim jest ten twój szczęściarz? Nigdy mi nawet słowa o nim nie pisnęłaś.
- Oh, wiesz to nikt ważny. - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji, aby się nie domyślił, że chodzi o niego, jednak słabo mi to szło.
- No dalej, Attixx. Mów, ciekawość mnie zżera.
- Emm, to......... Kero! - krzyknęłam imię pierwszego chłopaka w straży jaki przyszedł mi do głowy. Jednak szybko pożałowałam swojego wyboru, ponieważ z Keroshane mieliśmy tak różne charaktery i zainteresowania, że absurdem byłoby, abym coś do niego poczuła.
- Nie wierzę. - powiedział Wilk z poważną miną, patrząc na mnie przenikliwie.
- Skoro nie chcesz mi powiedzieć, to nie mów, a nie wymyślasz. - dodał zdenerwowany.
- Chrom, to prawda. Zakochałam się w Kero. - dodałam pewna, chcąc przekonać go, że to prawda.
Nie odpowiedzi chłopak wstał i podszedł do mnie, kładąc ręce po stronach krzesła, po czym przybliżył swoją twarz na niebezpieczną odległość. Moja policzki w momencie przypominały pistacjowe truskawki, a na ramionach pojawiła się gęsia skórka. Czułam jak całe moje ciało zalewa fala gorąca i zapragnęłam pocałować Chroma tu i teraz.
Ten jednak miał inne plany, ponieważ wpatrywał się we mnie skupiony.
- Na prawdę, kochasz jednorożca?
- Tak, już ci mówiłam, zakochałam się w Kero. - powiedziałam dobitnie.
- W takim razie, co cię w nim oczarowało? - zapytał nie zmniejszając naszego dystansu, zaś ja powstrzymywałam się tylko, aby go nie pocałować.
- Eeeee, co? - odpowiedziałam mało inteligentnie, przenosząc wzrok z ust na oczy, co okazało się być karygodnym błędem. Złote gałki wpatrzone w moją osobę, zrobiły mi z mózgu, a raczej jego pozostałość doszczętną sieczkę. Chrome, nie doczekając swojej odpowiedzi, odsunął się wreszcie ode mnie.
- Co ci się tak spodobało w jednorożcu, że się w nim zakochałaś? - zapytał po raz drugi tracąc cierpliwość.
Mój mózg pracował na największych obrotach, próbując coś wymyślić. Wreszcie wydusiłam kilka zdań, kompletnie nie dotyczących bibliotekarza.
- Wiesz, podoba mi się jak traktuje innych. Zawsze każdemu pomoże, nie licząc się z konsekwencjami. Jest słodki i wytrwały, śmieszny i cudowny. Kiedy patrzę w jego oczy, rozpływam się, myśląc tylko o nim. A kiedy się uśmiecha, nie myślę o żadnych nieprzyjemnościach, tylko o tym, że pragnę widzieć go codziennie takiego. Zakochałam się w nim, bo zobaczyłam jego prawdziwą twarz, jego łagodność, łzy oraz zmartwienia. Pragnę mu pomagać, bo chcę, aby mnie zauważył i pokochał z całego serce tak jak ja jego. - powiedziałam w całości opisując Chroma, a nie Keroshane.
Chłopak słysząc moją deklaracje z powrotem usiadł na wyrko, patrząc na mnie w szoku.
- Ty na prawdę się zakochałaś w Kero. - dodał zdumiony.
- Mówiłam ci. - odpowiedziałam, z jeszcze czerwonymi policzkami.
Przez chwilę trwała niepokojąca cisza, którą postanowiłam przerwać przypominając sobie o początkowych słowach wilkołaka.
- Mówiłeś, że jestem ci potrzebna. - powiedziałam spokojnie, wyrywając chłopaka z zamyślenia.
- A, rzeczywiście. - odpowiedział speszony.
- Bo wiesz, mogłabyś pogadać z Karenn, jak dziewczyna z dziewczyną i dowiedzieć się czy ona też coś do mnie czuje? - zapytał z czerwonymi policzkami.
Ciarki przeszły mi po ciele, na jego prośbę, a jej imię sprawiło, że moje serce znów zabolało. "Chrome dlaczego ty mi to robisz?!" pomyślałam. Byłam wściekła na nią i te chore uczucia Chroma. Nie rozumiałam go, bo jak przecież mógł się zakochać w kimś takim jak Karenn. Jednak wbrew sobie odpowiedziałam, tak jak tego oczekiwał chłopak.
- Postaram się. - oznajmiłam, mając nadzieję, że chociaż wampirzyca nic nie czuje do mojego przyjaciela.
Moje nadzieję jednak były złudne, bowiem po wyjściu Chroma, praktycznie od razu wpadła do mnie wyżej wymieniona dziewczyna.
- Attixx!! O, jesteś! Musimy porozmawiać! - wbiegła do pokoju z uśmiecham na ustach.
Od razu zerwałam się z krzesla, widząc nieproszonego gościa. W tym momencie, była ostatnią osobą w całej tej nieszczęsnej kawterze, którą chciałabym widzieć. Najchętniej wyrzuciłabym ją z miejsca za drzwi i oznajmiła, że Chrome jest mój. Ale zamiast zrobić to na co miałam ochotę, wezbrała we mnie solidarność.
Hej Karenn, o co chodzi? - zapytałam z grymasem, którego wydawała się nie zauważyć.
- Chciałabym prosić cię o taką małą przysługę. Przyjaźnisz się z Chromem i pomyślałam, że mogłabyś nas jakoś ze sobą umówić. Wiesz, Chrome bardzo mi się podoba. Powiem ci szczerze, że nawet nie wiem kie....
Chwyciłam zdziwioną wampirzycę za ramię i wyrzuciłam z pokoju, nie wytrzymując. Zatrzasnełam drzwi, czując, iż łzy płyną mi po policzkach. Już się nie kontrolowałam. Osunełam się po ścianie na podłogę, kryjąc twarz w dłoniach. Co chwila wybuchałam płaczem, myśląc dlaczego właśnie ja, co takiego zrobiłam i czym zasłużyłam na takie coś.
Nie wiem ile czasu spędziłam na płaczu, ale gdy się w miarę uspokoiłam i przemyślałam całą sprawę na spokojnie, zdecydowałam, że będę walczyć. Nie oddam Chroma Karenn i zdobędę jego serce. Chodźbym miała dołączyć do samego Ashkora zdobędę go. Nie pozwolę by ktoś taki jak ta wampirzyca odebrał mi go. On należy do mnie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top