Suga x Reader x Kuroko
- Suga!
Szarowłosy obejrzał się za siebie. Zatrzymał i czekał aż do niego dobiegniesz z uśmiechem na ustach. Byłaś jego przyjaciółką, mimo że zaproponował ci byście spróbowali coś więcej. Nie wiedział, dlaczego kiedy to powiedział stałaś się taka smutna, markotna. Oczywiście odmówiłaś mu, a on do tego więcej nie wracał. Nie czuł się zraniony wiedział, że odmówiłaś mu nie bez powodu. Jednak kiedy pytał o to twoich znajomych każdy milkł i zmieniał temat.
W końcu siatkarz odpuścił i postanowił być najlepszym przyjacielem, jakiego można sobie wymarzyć. Nie wracał do tematu uczuć, ale troszczył się i martwił. Nawet najmniejsza minuta spóźnienia była dla niego powodem do zmartwień.
Kiedy widział jak biegniesz w jego stronę, wyobrażał sobie jak, by to wyglądało gdybyście byli razem.
Pewnie wpadłabyś w jego ramiona, a on wtuliłby twarz w twoje włosy. Nazwałby cię pieszczotliwie i powiedziałby, że tęsknił. Wystarczy mu jednak twoje towarzystwo i te krótkie chwilę przyjemności kiedy go przytulasz.
- Coś się stało [Imię]-chan?
- Czy twoja oferta jest nadal aktualna? - złapałaś Sugawarę za rękę i spojrzałaś z nadzieją.
- Tak, ale przecież...
- To nie ważne, chcę tylko żebyś za nim mnie gdzieś zabierzesz, poznał jedną ważną dla mnie osobę. - Nie czekałaś na odpowiedz tylko zaczęłaś ciągnąć szarowłosego dobrze znaną ci drogą.
Chłopak mógł się tylko domyślać. Może chodziło jej o brata? Siostrę, ojca, koleżankę? Przyjaciół wszystkich znał dlatego był naprawdę zdezorientowany.
Weszłaś przez bramę i ścisnęłaś mocniej dłoń siatkarza.
- [Imię], ta ważna osoba nie żyje? - Nie, że mu to przeszkadzało, tym bardziej był ciekawy.
- Tak, nie powiedziałby tego, ale jestem pewna, że najpierw chciałby cię poznać. - uśmiechnęłaś się do brązowookiego. - Polubiłby cię.
- Polubił?
Nie odpowiedziałaś, byłaś zajęta szukaniem odpowiedniej ścieżki. Jako jedyna była wydeptana i zadbana. Jak zawsze, gdy ją zauważyłaś uśmiechnęłaś się smutno. Westchnęłaś i podążyłaś trasą wyznaczoną już tak dawno.
Pierwszy ukazał się pomnik a zaraz później kwiaty i piłka. Zauważywszy, że frotka leży na ziemi szybko podbiegłaś i otrzepałaś z brudu. Odłożyłaś ją na miejsce i przetarłaś zdjęcie umieszczone w nagrobku.
- Ohayo Kuroko-kun. - powiedziałaś i ucałowałaś wizerunek niebieskowłosego. - Posłuchałam się twojej rady, spójrz. - zachęciłaś stojącego niedaleko Suge do podejścia. - To Sugawara Koushi, ten chłopak, o którym tyle ci opowiadałam. Wiem, że o tym nie wspomniałeś, ale stwierdziłam, że na pewno będziesz chciał go poznać. - odwróciłaś się do szarowłosego. - To grób mojego byłego chłopaka, ale i najlepszego przyjaciela.
- Co się... Jak umarł?
- Potrącił go samochód, gdy odprowadzał mnie do domu. - przegryzłaś wargę i pogładziłaś płatki jednego z kwiatów. - Zginął mi na rękach. Wiesz długo nie mogłam się otrząsnąć, jak pewnie zauważyłeś dopiero od niedawna jestem jaka jestem.
- Byliście blisko?
- Byliśmy nierozłączni.
- Przepraszam [Imię]-chan, gdybym wiedział to na pewno bym cię nie zamęczał swoimi uczuciami.
- Jeszcze wczoraj pewnie bym ci odpowiedziała, że to dobrze, ale... Dziś w nocy on mi się przyśnił. Poprosił bym dała ci szansę i zaczęła wszystko od nowa. - złapałaś Suguwarę za dłoń i spojrzałaś głęboko w oczy. - Postanowiłam spróbować i mam nadzieję, że mnie przyjmiesz.
Siatkarz cię mocno przytulił i pocałował w policzek.
- Jakbym miał ci odmówić.
Zadowolona zamknęłaś oczy i cieszyłaś się uczuciem bezpieczeństwa dawanego ci przez ramiona chłopaka. Koushi spojrzał w niebo i uśmiechnął się.
- Dziękuję, że mi ją oddałeś. - po chwili poczuł delikatny wietrzyk rozwiewający mu włosy. - Będę o nią dbał. Obiecuje.
Niebieskowłosy ostatni raz spojrzał na parę i wziął głęboki wdech.
- Jesteś w dobrych rękach [Imię]. Pora się pożegnać. - ucałował delikatnie twoje czoło, ale ty nie mogłaś tego poczuć. - Żegnaj. - Obrócił się i zaczął odchodzić. Jego sylwetka stawała się coraz bardziej niedostrzegalna. Po chwili nie został po nim ślad.
Jego misja się skończyła. Nic już go nie trzymało na ziemi. Stał się wreszcie wolny i szczęśliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top