Shinya x Reader

Siedziałaś na murku i przyglądałaś się z uśmiechem Shinyi. Twój chłopak po raz kolejny droczył się z Gurenem. Pokręciłaś głową i zeskoczyłaś z zimnego betonu. Pewnym krokiem podeszłaś do przyjaciół i ukradłaś z ust srebrnowłosego tosta. Odgryzłaś kawałek i zaproponowałaś resztę podpułkownikowi, ale ten jak zwykle odmówił. Wzruszyłaś ramionami i oparłaś się o samochód.

- Skąd wytrzasnąłeś takie auto Shinya i co znowu nie pasuje Gurenowi?

Spojrzałaś na nich poważnie, oni jednak jak zwykle nie zwrócili na ciebie uwagi zbyt zajęci biciem się na spojrzenia. Westchnęłaś ciężko i po raz kolejny zaczęłaś się zastanawiać, dlaczego w ogóle z nimi rozmawiasz.

Znalazłaś ich historię, ale i tak nie mogłaś zrozumieć ich przywiązania do siebie. Shinya zaryzykował i stał się tajnym agentem dla swojego przyjaciela. Nie myślał nad konsekwencjami, gdyby ktoś go odkrył. Słuchał każdego słowa wychodzącego z ust czarnowłosego. Nie wiedziałaś tylko dlaczego, przecież to przez niego Hiiragi miał kiedyś niepewną przyszłość.

Oderwana od swoich myśli głośnym świstem spojrzałaś w górę i zaraz odskoczyłaś od samochodu. No jasne, co z tego, że jesteście w środku misji. Guren musi się popisać przed rekrutami. Nawet jeżeli coś zrobili, to nie czas na to.

Odszukałaś Shinye, który marudził nad zniszczeniem jego nowej zabawki. Ty jednak wiedziałaś, że to tylko farsa. Krył za uśmiechem i lekkim podejściem wspomnienia przeszłości. Czas, gdy walczył aby przeżyć i po co? Dla dziewczyny, która i tak nigdy nic do niego nie czuła. Chłopak zabijał, a kiedy jego koszmar się skończył został odrzucony. Co by się stało, gdyby Mahiru nie postanowiła udawać, może już by go nie było.

Codziennie miałaś nadzieję, że srebrnowłosy o tym zapomni i zdejmie swoją maskę. Będzie szczęśliwy nie tylko na pokaz. Szczęśliwy z tobą.

Były to jednak pobożne życzenia, ponieważ nic się zmieni, dopóki rodzina Hiiragi wciąż będzie rządzić. Tylko dlatego wspierałaś mężczyzn w walce z nimi.

Ruszyłaś wraz z drużyną i mimo rozglądania się za wrogiem wróciłaś do wspomnień. Ten dzień, kiedy pierwszy raz poznałaś Shinye. Jego szczery uśmiech i pomocną dłoń wyciągnięta, po kolejnej przegranie na sparingu. To dzięki niemu jesteś teraz jedną z silniejszych. Oddałaś mu serce puste po stracie rodziców. Teraz tylko on był twoją rodziną.

~*~

Kolejnym cięciem pozbyłaś się wampira. Musiałaś ich powstrzymać, by rekruci mogli uciec, by mogli przeżyć. Widziałaś śmierć współtowarzyszy, ale mimo cierpienia chciałaś ochronić chociaż jedną drużynę. Tą, która jako jedyna nikogo nie straciła. Nie pozwolisz, by ktoś czuł taki ból.

Poczułaś uścisk na swoim ramieniu, zamachnęłaś się, ale w porę zatrzymałaś miecz. Spojrzałaś w poważne oczy Yuu i czerwone wampira nazywanego jego rodziną.

- [Imię] chodź z nami.

- Nie mogę, muszę znaleźć Gurena i Shinye.

- Guren... Guren już nam nie pomoże. - Nie patrząc na twój upór zaczął odciągać cię z pola bitwy. - Shinya będzie nas osłaniał i dojdzie do nas wkrótce.

- Co? Nie, zostanę z nim. - odwróciłaś się na pięcie, ale Yuu od razu złapał cię za ramiona.

- On chce, żebyś poszła z nami! Nie pozwolę poświęcić się również tobie! - Spojrzałaś na niego zaskoczona i przerażona jego oczami pełnymi łez. - Jesteś moją rodziną, ty, Shinya i Guren mnie uratowaliście. Gurena już nie mam, Shinya za to nie zostawi jego. Tylko ty mi zostałaś [Imię], nie zostawiaj mnie.

Chciałaś pocieszyć chłopaka i obiecać powrót, ale wtedy usłyszałaś głos najbliższy twemu sercu.

- [Imię]! Idź z drużyną Yuu, nie chce słyszeć sprzeciwu! Pomogę Gurenowi i do was dołączymy!

- Shinya... - szepnęłaś, ale widząc jego poważne spojrzenie zamilkłaś.

Nie wiedziałaś co masz robić. Jak mogłabyś go zostawić na pastwę wampirów, przecież był ranny. Wampiry jednak nie chciały dać ci czasu. Rzuciły się w twoją stronę i gdyby nie szybki refleks srebrnowłosego, już by cię tu nie było. Chłopak popchnął cię w ramiona Yuu i krzyknął z łzami w oczach.

- Idź! Wrócę!

Kolejna fala wrogów jednak cię nie przekonała, próbowałaś wyrwać się z silnych ramion. Yuu jednak przerzucił cię sobie przez ramię i zaczął biec z Miką przy boku. Kazał ci zamknąć oczy, ale ty ciągle patrzyłaś na Shinye, który odpierał ataki. Każda nowa rana była cięciem zostawianym na twoim sercu. Widziałaś jak upada i podpiera się swoją bronią.

- SHINYA! - Krzyknęłaś, a chłopak tylko na ciebie spojrzał. Po chwili delikatnie się uśmiechnął, to był jego prawdziwy uśmiech, jednak dla ciebie był niczym ostrze raniące serce.

Płakałaś i wyrywałaś się chcąc podbiec do niego, by mu pomóc. Z każdym krokiem byłaś dalej i nie mogłaś widzieć jego pięknych, niebieskich oczu. W wyobraźni widziałaś jak je zamyka i pada na ziemię pełną krwi. Z tym cholernym uśmiechem, który przypieczętował koniec wszystkiego. Koniec obietnic i miłości. Jego koniec.

~*~

Patrzyłaś z resztą na wzburzoną wodę. Zaczynał się nowa era. Nadszedł czas zemsty. Za przyjaciół i ukochanego. Dla niego odbijesz Gurena i nabijesz mu rozumu do głowy. Zrobisz to, by poczuł i zrozumiał poświęcenie najlepszego przyjaciela, który oddał za niego życie...

Nie umiem pisać o nim, no ale jest chociaż coś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top