Midorima x Reader II
Pamiętam to, jak dziś. Dzień, kiedy zrozpaczony poszedłem do ciebie. Stanąłem przemoczony na twoim ganku z piłką w rękach. Pytałem, dlaczego ja. Co się stało, że przestałaś mnie kochać. Nie spodziewałem się jednak, że się wkurzysz. Zarzucisz mi, że to moja wina i oskarżysz, że wszystko musi kręcić się wokół mnie. Wtedy tego nie rozumiałem, zamiast rozpaczy jaką czułem, gdy przyszedłem, zacząłem czuć złość. Czułem się oszukany i zamiast wszystko wytłumaczyć, rzuciłem krótkie to koniec i odszedłem. Uciekałem od rzeczywistości, bo tak naprawdę to ja miałem coś na sumieniu. Powinienem ci uwierzyć.
Teraz już wiem, że miałaś rację. Trochę minęło, za nim to pojąłem, mimo to żałuję. Przypomniałem sobie, jaki byłem dla ciebie nieczuły. Jakbym był kimś obcym, a nie chłopakiem, który powinien cię kochać i poświęcać każdą chwilę. Nic nie potrafi tak złamać człowieka, niż ignorancja od kogoś do kogo darzy się uczucie. Sam również już poczułem, jak to jest. Okropne uczucie.
Uświadomiłem sobie, ile dawałaś mi szans. Wciąż czekałaś aż się zmienię i znów będzie dobrze. Nie powinnaś była mi ufać. Ile razy na mnie czekałaś na miejscu spotkania, a ja się nie zjawiałem? Czy już wtedy zmieniały się twoje uczucia?
Chyba nie byłem gotowy na związek. Nie poświęcałem ci uwagi ani nie okazywałem uczuć. Treningi były dla mnie ważniejsze i nawet ciągłe uwagi Takao nie potrafiły mnie naprowadzić. Później było już za późno.
Nie wiem co mam czuć, gdy widzę cię zapłakaną na korytarzu. Każda twoja łza jest dla mnie niczym kopniak w brzuch. Kiedy o tym myślę, chciałbym abyś nigdy mnie nie poznała. Ignorowałabyś mnie jak innych uczniów. Nigdy nie poczułabyś żadnego bólu.
Nie zasługiwałaś na takie traktowanie. Jesteś najlepszą osobą, jaką znam, a świadomość, że to ja cię zniszczyłem, nawiedza mnie co noc. Poczucie winy zżera mnie od środka i nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym ci wszytko wynagrodzić.
Codziennie przeglądam galerię w poszukiwaniu, choć małego śladu po tobie. Niestety usunąłem wszystkie zdjęcia, kiedy byłem na ciebie wściekły. Teraz bardzo tego żałuję, bo nic mi po tobie nie zostało.
Życzę ci byś o mnie zapomniała, abym stał się tylko koszmarem, o którym nie będziesz pamiętać następnego dnia. Byś znalazła sobie kogoś nowego, kto by ci to wynagrodził. Mimo, że to bolesne, to nie chcę, byś mnie jeszcze kiedykolwiek spotkała. Przepraszam, żegnaj.
Krótko, ale nie chciałam się za bardzo rozpisywać. Ta historia już wtedy miała się zakończyć, ale dreczyła mnie wiedza, że wy tak bardzo chcieliście wiedzieć co dalej... Chociaż pewnie nie tego się spodziewaliście.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top