Kise x Reader
Cały dzień unikałaś Kise jak ognia. Wszystko przez przebrzydłe choróbsko, które zaatakowało cię po waszej ostatniej randce. Znając blondyna, gdybyś pokazała mu się z wypiekami na policzkach i z zaszklonymi oczami to od razu wziąłby winę na siebie. Tobie jednak nie zależało na tym, by chłopak dręczył się wyrzutami sumienia, dlatego z pomocą kolegów z drużyny koszykówki kryłaś się w najmniej uczęszczanych korytarzach szkoły.
Nie mogąc już dłużej wytrzymać zwolniłaś się do domu i opatulona przez Kasamatsu szalikiem ruszyłaś przez wiatr i deszcz w drogę prowadzącą do kochanego, cieplutkiego łóżeczka.
W domu po przebraniu w ciepłą piżamkę i z kubkiem gorącej herbaty, zakopałaś się w kołdrze i sprawdziłaś telefon. Oprócz sms-a od Yukio pytającego, czy dotarłaś do domu, całą skrzynkę miałaś zapchaną wiadomościami od swojego chłopaka. Przejrzałaś pobieżnie ich treść i widząc, że wszystkie dotyczą tego samego usunęłaś je. Odpisałaś szybko Kasamatsu i ułożyłaś się spać.
Time Skip
Obudziłaś się z powodu zatkanego nosa uniemożliwiającego ci oddychanie. Podniosłaś obolałą głowę z poduszki i rozejrzałaś się oceniając swoje położenie. Z powodu spowolnionego działania swojego mózgu wymęczonego gorączką, za późno spostrzegłaś parę brązowych oczu wpatrujących się w ciebie. Z okrzykiem zerwałaś się z łóżka i zaczęłaś obmacywać Ryoute po twarzy. Powiedzmy sobie szczerze nie wiedziałaś czy to jawa, czy koszmar. Jaka dziewczyna chciałaby być widziana przez swojego chłopaka w piżamie w króliczki i z roztrzepanymi włosami.
- [Imię]cchi czemu nie powiedziałaś mi, że jesteś chora? - Blondyn spojrzał na ciebie zbolałym spojrzeniem i oparł swoje czoło na twoim ramieniu. - Przecież bym się tobą zajął, a ty nie odpisałaś mi na sms-y i jeszcze ukrywałaś się przede mną. Zrobiłem coś nie tak? Źle się bawiłaś na naszym ostatnim spotkaniu?
- Nie! Znaczy... Dobrze się bawiłam, a nie chciałam byś się dowiedział o moim małym przeziębieniu, bo wiem że zaraz byś zaczął się obwiniać.
- Małe przeziębienie? - Chłopak popatrzył na ciebie z po wątpieniem i przyłożył swoją dłoń do twojego czoła. - Masz gorączkę, no chyba, że ja tak na ciebie działam. - Zaśmiał się i znów zaczął się w ciebie wypatrywać.
- Możesz przestać? To jest strasznie niekomfortowe. - Zmarszczyłaś nosek i zakryłaś twarz włosami.
- Co ja poradzę, że [Imię]cchi tak słodko wygląda z tymi rumieńcami. - Kise złapał cię za policzki i pocałował szybko w nos. - A ta piżama? Bardzo twarzowa, jeśli chcesz znać moje zdanie.
Cała czerwona wyskoczyłaś z piskiem z łóżka i zaczęłaś... Znaczy próbowałaś wypchnąć brązowookiego za drzwi. Niestety przez swoje starania jeszcze bardziej się zgrzałaś i zaczęłaś dyszeć ze zmęczenia.
- Uhh daj mi chwilę, zaraz cię wyrzucę. Tylko złapie oddech.
Chłopak, ignorując twoje protesty, wziął cię na ręce i położył do łóżka. Opatulił cię kołdrą i dla pewności dodał puchaty koc. Zadowolony ze swojego dzieła pocałował cię w czoło i położył się koło ciebie, obejmując cię ramionami tak mocno, że prawie się dusiłaś.
- Ryouta... Nie mogę oddychać.
- Cii, daj mi chwilę tak poleżeć. Stęskniłem się. - Blondyn przemknął oczy i zamruczał z zadowolenia. - [Imię]cchi jest taka cieplutka! - Wtulił twarz w twoją szyję i zaczął jeździć noskiem po skórze. - Nie widziałem cię cały dzień, chyba mam prawo się trochę po przytulać?
- Dobrze, ale tylko trochę, nie chcę żebyś ty też się rozchorował.
Kise przez resztę dnia był dla ciebie niczym pielęgniarka. Przynosił ci leki i dmuchał na herbatkę, by ją ci schodzić. Nie zostawił cię nawet na sekundę, wręcz przyczepił się do ciebie jak rzep. Nawet mimo powrotu do szkoły przez następne kilka dni chuchał na ciebie i dmuchał byś tylko znowu czegoś nie złapała.
Time Skip
Niedługo potem nadszedł dzień, w który mogłaś się odwdzięczyć. Był to mecz Interhigh pomiędzy waszą szkołą a Akademią Too.
Cały mecz siedziałaś jak na szpilkach patrząc na zmagania swojego chłopaka próbującego doprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa. Trudno było ci patrzeć na jego zbolałą twarz i kolejne próby powstrzymania potwora zwanego Aomine Daiki, a jego starego członka drużyny.
Kiedy zobaczyłaś tą szczególną zmianę w jego oczach, znów zaczęłaś mieć nadzieję. Oglądałaś wszystko z zapartym tchem, Ryouta nigdy nie był tak skupiony. Jego ruchy były pełne gracji i idealnie zsynchronizowane z resztą boiska. Nigdy nie był tak piękny w tym co robił.
Niestety wszystko minęło jak za jednym ruchem różdżki, gdy Aomine ponownie wybił piłkę z rąk blondyna. Wiedziałaś, że to była ich ostatnia szansa i mimo dzielnych starań twojego chłopaka mecz został przesądzony.
W zwolnionym tempie widziałaś jego ostatnią walkę. O ten ostatni honorowy punkt. Którą przegrał i opadł na ziemię wraz z ostatnim gwizdkiem.
Poczułaś się okropnie, ale widok Kise, który nie mógł stanąć na nogi złamał ci serce. Myślałaś, że ten ciemno skóry idiota będzie miał choć trochę honoru i pomoże dawnemu członkowi z drużyny, ale ten przeszedł koło niego obojętnie nawet na niego nie patrząc. Chciałaś podbiec do niego i wygarnąć mu wszystko, jednak twoją całą uwagę przyciągał Ryouta. Nie mogłaś patrzeć na jego łzy i na fakt, że potrzebował asysty.
Widząc, że drużyny wycofują się do szatni, złapałaś swoją torbę i pobiegłaś za nimi. Bolało cię, że Kise cię ignorował i podążał za senpaiami. Wiedziała jednak, że gdy tylko dotrzeć do jego domu to będzie potrzebował cię i tylko ciebie.
Time Skip
Otworzyłaś chłopakowi drzwi nie słuchając jego narzekań i poprowadziłaś go na kanapę. Chciałaś odejść, by przynieść mu coś do picia, ale blondyn pociągnął cię za rękę wprost na niego. Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem, on jednak tylko schował twarz w twojej koszulce i objął cię ramionami. W tym momencie przypominał ci małego skrzywdzonego chłopca, dlatego również go objęłaś i zaczęłaś głaskać go po głowie.
- [Imię]cchi przegrałem.
- Tak, wiem.
- Ale dlaczego, przecież wszystko miałem dopracowane do perfekcji. - powiedział drżącym od emocji głosem. - Ciężko trenowałem by mu dorównać, a to i tak było na marne... Powiedz [Imię]cchi czemu mi się nigdy nic nie udaje!
Złapałaś go za policzki i starłaś łzy po nich spływające. - Jak to nic ci się nie udaje? Jako pierwszy skopiowałeś jego umiejętności, nie dałeś poddać się drużynie tylko dążyłeś do końca... I wiesz co jeszcze ci się udało? - powiedziałaś z uśmiechem.
- Co?
- Udało ci się mnie zdobyć. - Uśmiechnęłaś się do niego delikatnie i go pocałowałaś. - I nigdzie się nie wybieram.
Ryouta uspokojony twoimi słowami z powrotem się do ciebie przytulił i zamknął oczy zadowolony.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top