Guren x Reader x Shinya
Czarnowłosy przyszedł na umówione spotkanie, aby omówić kolejne kroki prowadzące do obalenia rodziny Hiragi. Przybył tu punktualnie i nie miał dużo czasu, nie chciał, aby jego nieobecność została zauważona. Wszystkie jego kroki były obserwowane i mało kiedy miał szansę, aby spotkać się ze swoim przyjacielem. Shinya mimo przynależności do Hiragich pomagał mu jak tylko mógł i robił za podwójnego agenta.
Nie tracąc czasu zaczął rozrysowywać na piasku plan kolejnej akcji.
- Co ty znowu wymyśliłeś? - mężczyzna poczuł dłoń na swoim ramieniu, którą od razu strzepnął.
- Dużo roboty dla ciebie zadowolony? - wrócił do rysowania ignorując obecność swojego przyjaciela.
Po ukończeniu schematu zaczął tłumaczyć wszystko krok po kroku. Był w połowie, gdy oboje usłyszeli krzyk. Zwrócili głowy w kierunku głosu i zobaczyli młodą kobietę uciekająca przed jeźdźcą apokalipsy. Bez chwili zawahania się sięgnęli po broń i zajęli pozycję.
Guren przygotowywał się do pomocy kobiecie, a Shinya namierzał cel, żeby zdjąć jeźdźca, kiedy tylko obywatelka będzie bezpieczna. Odwracając uwagę krótkim strzałem dał szansę towarzyszowi na pomoc kobiecie.
Czarnowłosy skupiony na najmniejszym ruchu wroga od razu ruszył na niego i odepchnął kobietę z jego zasięgu. Sam skoczył do góry i wymierzył miecz prosto w głowę jeźdźca. W tym samym czasie, kiedy Shinya strzelił , on wbił ostrze.
Wróg padł martwy, a obaj mężczyźni spojrzeli w miejsce, w które Ichinose zepchnął kobietę. Leżała skulona w płytkim dole. Jej ubrania były w strzępach, a ciało było naznaczone płytkim ranami. Nie były jednak spowodowane przez atak. Wiele cywilów wciąż próbowało przetrwać na własną rękę. Żołnierze nie mieli czasu na szukaniu ich, byli zajęci chronienie tych, którzy znaleźli już schronienie w mieście i nauczyli się żyć według nowych zasad tego świata. Było to okrutne, ale dzięki temu populacja przestała tak dramatycznie spadać.
Ignorując nagość kobiety Shinya wziął ją na ręce i ruszył do niedaleko zaparkowanego auta. Pożegnał przyjaciela zwykłym kiwnięciem i zniknął za zniszczonym budynkiem.
~*~
Związałaś włosy w wysoki kucyk i spojrzałaś w lustro. Dużo się zmieniło, od kiedy Shinya i Guren cię uratowali. Zadbano o twoje rany i pierwszy raz od dawna zjadłaś syty posiłek oraz zasnęłaś bez strachu.
Nie dałaś się jednak długo niańczyć. Poprosiłaś podpułkownika o pomoc w treningach. Nie chciałaś ciągle na kimś polegać, postanowiłaś nauczyć się walczyć i pomóc jednostce walczyć z wampirami.
Wzięłaś swój miecz i wyszłaś z pokoju. Zamknęłaś go na klucz i ruszyłaś ku sali treningowej. Ichinose nie cierpiał, gdy się spóźniałaś, ale zawsze przymykał na to oko.
W ćwiczenia przelewałaś cała swoją bezsilności zebraną w ciągu lat życia na ulicy. Dzięki temu miałaś siłę na walkę o swoją przyszłość. Nie chciałaś nigdy wracać do tamtego stanu.
Guren pochwalał twoją postawę i zawsze, kiedy chciałaś się poddać wyciągał wspomnienia na światło dzienne. Nie dawał taryfy ulgowej, nawet jeżeli to on cię uratował i widział, w jakim byłaś stanie.
Jak zwykle z sali wyszłaś cała mokra od potu, ale za to z zadowolonym uśmiechem. Czując ból mięśni wiedziałaś, że dałaś z siebie wszystko. Spojrzałaś na podpułkownika, jednak on już taki zadowolony nie był.
- Nadal jesteś za daleko w tyle. W takim tempie nie dołączysz do nas nawet za pięć lat.
- Przecież się staram!
- To za mało, od jutra podwajamy intensywność treningów. Poproś również Shinye o pomoc z celnością. Nie trafiłabyś w wampira, nawet gdyby stał przed tobą. - To powiedziawszy odszedł bez oglądania się za siebie.
Wkurzona kopnęłaś w ścianę i zaczęłaś iść do swojego pokoju. Nie obyło się oczywiście bez wyklinania czarnowłosego pod nosem.
Westchnęłaś i weszłaś do swojego pokoju. Mimo zgaszonych świateł wyczułaś czyjąś obecność i sięgnęłaś po broń. Wyjmowałaś miecz, kiedy nagle błysło światło a na twoim łóżku ukazał się Shinya we własnej osobie. Leżał wyciągnięty z rękami pod głową. Z uśmiechem pomachał do ciebie i poklepał miejsce przy sobie.
-Chodź. Mam coś, co może ci się spodobać.
- Muszę wziąć prysznic i tak poza tym... Jak do licha tu wszedłeś?
- Drzwiami. - zaśmiał się cicho.
- No co ty, nie wiedziałam. Chcę wiedzieć jak je otworzyłeś, jestem pewna że zamykałam je na klucz.
- To już moja słodka tajemnica, a teraz chodź. Prysznic weźmiesz później.
- Co masz takiego ciekawego, że nie możesz usiedzieć w miejscu i dać mi się odświeżyć? - zmęczona padłaś na materac obok mężczyzny.
- Spójrz, to da ci fory albo pogorszy twoją sytuację na treningach.
Zaczął pokazywać ci zdjęcia, na którym był Guren we własnej osobie. Na początku były to urocze ujęcia. Czarnowłosy z Yuu czy z małym, czarnym kotkiem. Jednak zdjęcia, o które mogło chodzić Shinyi były zupełnie inne. Na kilku ujęciach był pokazany Guren plujący jakimś napojem, a na drugich był przedstawiony wypadek ze stołem w roli głównej.
Śmiejąc się w niebogłosy spędziłaś wieczór z Shinyą i nie żałowałaś. Dzięki niemu następnego dnia mogłaś męczyć podpułkownika swoją wiedzą. Nigdy nie widziałaś go tak wyprowadzonego z równowagi. Co prawda dał ci taki wycisk, że ledwo mogłaś się ruszać, ale było warto. Choćby dla tej czerwonej twarzy, gdy wspomniałaś jego przywiązaniu do Yuu.
~*~
Z czasem zauważyłaś, że twoi obaj bohaterowie dziwnie się zachowują. Nie odzywali się do siebie, a gdy gdzieś ich zapraszałaś kazali ci wybrać, z którym chcesz spędzić wieczór.
Treningi były przeprowadzane na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. Jakbyś była jakąś rzeczą, którą chcieli mieć. Na początku ci to nie przeszkadzało, ale z czasem zaczęło ci brakować tych dni spędzonych razem.
Dlatego postanowiłaś porozmawiać z nimi jednocześnie. Obu zaprosiłaś o różnych porach, aby nie mogli się wymigać. Z zaciętą miną czekałaś aż przyjdą do twojego pokoju.
Pierwszy jak w zegarku pojawił się Shinya i zaraz zaczął wypytywać o powód nagłego zaproszenia. Zaraz po nim pojawił się Guren i na widok przyjaciela obrócił się na pięcie, zdążyłaś jednak go złapać za dłoń i wciągnąć do pokoju. Z zadowolonym uśmieszkiem zasłoniłaś swoim ciałem drzwi i spojrzałaś na mężczyzn.
- No dobrze skoro jesteśmy już wszyscy to żądam wyjaśnień.
- Ale o co ci chodzi [Imię]? - Czarnowłosy oparł się o ścianę i ze znudzonym wyrazem twarzy rozglądał się po pokoju.
- Chcę wiedzieć czemu ze sobą nie rozmawiacie i się unikacie.
- To nie jest nic o czym musisz wiedzieć. - prychnął podpułkownik i zamknął oczy.
- Jak to nie ma z nią nic wspólnego? Nie uważasz, że najwyższa pora jej powiedzieć? - Shinya spiorunował swojego przyjaciela spojrzeniem i uśmiechami do ciebie delikatnie. - Chodzi o to...
- Że musisz wybrać. - ściął się Guren i spojrzał na ciebie poważnie. - Musisz wybrać któregoś z nas.
- Co? Ale dlaczego?!
- Każdy z nas na swój sposób próbował cię... Poderwać. Oboje coś do ciebie czujemy, mimo że ten buc nie chce się do tego przyznać. Próbowaliśmy dać i czas na wybór z własnej woli, ale nie traktowałaś żadnego z nas inaczej. - Srebrnowłosy wstał z łóżka, na którym leżał i podszedł do ciebie. - Chcemy żebyś wybrała, bo nie możemy dłużej siebie unikać.
- Kogo wybierasz [Imię]?
...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top