Kirishima x VillainReader

Otarłaś krew z nosa i uśmiechnęłaś się. Kolejny słaby bohater stanął ci na drodze, ale jego też się pozbędziesz!

-To co robisz jest złe, nie rozumiesz?! - krzyknął czerwono-włosy chłopak. - Zabijacie ludzi!

Wystrzeliłaś kolejny nabój z pistoletu. Ziomek miał skórę twardą jak skała, ale musiał mieć swoje limity.

-Kochanie...naprawdę nie ma różnicy...na świecie jest ich kilka miliardów i niczym się od siebie nie różnią - stwierdziłaś.

Nagle twój napastnik zaatakował. Nie chciałaś się przyznać, ale nie byłaś na to gotowa. W walce wręcz nie była twoją mocną stroną. Nadal jednak nie straciłaś brawury.

-No co ty? Mocniej nie umiesz? - zaśmiałaś się złośliwie.- Żeby mnie położyć musisz się bardziej postarać.

Nagle poczułaś jak jego ręką zaciska się na twojej szyi. Kaszlnęłaś cicho. Chłopak przyciągnął Cię bliżej do siebie.

-No dalej! Zrób to ! A może się boisz?! - warczałaś, nie mając już innych opcji. - Szybciej, nie mam całego dnia.

-A gdzie się tak spieszysz?- zapytał jeżofryz pokazując w uśmiechu ostre zęby.

- Ważna randka- odparłaś lekko się szarpiąc.

Napotkałaś spojrzenie jego krwisto czerwonych oczu. Po chwili zrobił coś, czego się nie spodziewałaś. Puścił twoje gardło, a ty upadłaś i z gardłowym charczeniem zaczęłaś je pocierać.

-W takim razie idź na nią. -spojrzałaś na niego zdziwiona. - A kiedy twój "chłopak" okaże się frajerem, możesz wrócić do mnie. Umowa stoi?

Podobała ci się śmiałość tego chłopaka

-Jesteś tylko kolejnym nędznym bohaterem i wrócę tylko po to, aby poderżnąć ci gardło.

-Ja też się nie mogę doczekać...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top