Dabi x Reader

- Czego w zdaniu "cel ma być żywy" nie mogłaś zrozumieć? - warknął Dabi.

Staliście i patrzyliście na martwego mężczyznę u waszych stóp.

- To nie moja wina, że tak szybko umarł- stwierdziłaś i kopnęłaś znudzona rękę trupa.

- TRZEBA GO BYŁO NIE DŹGAĆ!

Wzruszyłaś ramionami. W tej branży takie rzeczy się zdarzają. Nagle usłyszeliście dźwięk przeładowywania broni.

- Ręce do góry tak, abym je widział!- krzyknął głos za tobą.

Odwróciłaś się i dostrzegłaś kilku policjantów celujących do was z broni.

- Jesteście zatrzymani pod zarzutem morderstwa! - powiedział.

- Co tu zarzucać?! Zabiliśmy go i tyle! Nie widać tego?! - spytałaś, a Dabi trzepnął Cię po głowie ręką.

- Zamknij się! Nie ułatwiasz...- rzekł - Boże czasem jesteś gorsza niż Toga.

Zaśmiałaś się cicho.

- Ręce do góry albo strzelam! - ostrzegł policjant celując w klatkę piersiową chłopaka.

Ten westchnął ciężko.

- Stań za mną. - poprosił.

Zrobiłaś jak kazał. Po chwili tylko krzyk i blask błękitnych płomieni, następnie cisza. Dabi wyprostował się i strzelił palcami.

- Chyba wyszedłem z wprawy.

- Było blisko... - mruknęłaś. .

- Poczekaj jeszcze... - odparł czarnowłosy- Teraz się będziemy tłumaczyć Shigarakiemu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top