Bakugou x Reader

Dzisiaj jest ten dzień. Dzień, w którym miałaś poznać swojego narzeczonego. I tak, wiem, że to brzmi dziwnie, ale w rodzinach takich jak twoja, aranżowane małżeństwa nie były wcale czymś nadzwyczajnym. Dla pieniędzy rodzice zmusili cię do wzięcia ślubu z jakimś kolesiem, o którym wiesz tyle, że jest bogaty i nazywa się Katsuki Bakugou. Znając życie jest albo zarozumiały, albo bez wyrazu. Twój ojciec postawił cię przez wysokim blondynem. Nigdy wcześniej nie widziałaś, żebyś garnitur leżał na kimś tak dobrze! Na początku oczywiście była ta typowa gadka, przestawiliśmy się sobie i zaprosił mnie do tańca. Był dość sztywny. Jakby ktoś mu włożył kij od szczoty w dupę. Gdy tylko odeszliśmy od naszych rodziców, złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził w mniej przepełnione ludźmi miejsce.

-Mam wrażanie, że to tobie nie chce się tu być tak samo jak mnie...

-Jakbyś czytał mi w myślach -odparłaś z ironią w głosie.

-W takim razie, ucieknijmy stąd razem.

-Co?

-Porywam cię księżniczko - powiedział z chytrym, ale też uroczym uśmieszkiem.

I tak ty i twój narzeczony zniknęliście z bankietu na dwie godziny. Chłopak zabrał cię do pobliskiego parku, gdzie razem dyskutowaliście jak beznadziejne jest wasze życie. Czułaś, że polubiłaś chłopaka. Jednak twój przyszły mąż wcale nie jest taki, jaki ci się wydało, że będzie...

***

Macie tu prezent z okazji moich urodzin ^^ (które były wczoraj, ale usnęłam i zapomniałam wstawić xD)

Do następnego

Toffi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top