Bakugou x Midoriya
Shot dla Yumiko_Bakugo oraz bibladen
Pomysł od Yumiko, która w pewnym sensie sama napisała sobie shota xD Ale spokojnie trochę jest zmienione
Katsuki biegł wąskimi uliczkami. Ale spokojnie, nikt go nie gonił. Wiecie, jogging i te sprawy. Bohater musi mieć dobrą kondycję. Mijając jeden ze ślepych zaułków, spostrzegł znajome koczki. Toga. Zatrzymał się za rogiem, przypatrując się poczynaniom złoczyńców. Poza dziewczyną spostrzegł tam jeszcze Shigarakiego.
-Więc mam zakraść się do domu Midoriyi?
-Jego matka wyjeżdża na dwa tygodnie w podróż służbową. Sam w domu w nocy będzie bezbronny. Gdy za pomocą jego krwi będziesz mogła przybrać jego formę, All Might będzie na wyciągnięcie ręki. Hahahahahahah (to miał być złowieszczy śmiech)
Bakugo zamurawało. Musiał ostrzec Izuku! Do końca sam nie wiedział czemu martwi się o tego głupiego leszcza, ale coś kazało mu go ochronić. Wtedy jeszcze nie wiedział czym jest to coś. Nie było czasu na zastanawianie się nad tym. Szybko zaczął biec w stronę domu jego przyjaciela z dzieciństwa. A co jeśli złoczyńcy byliby przed nim? Może już tam są? Przeteleportowali się przy pomocy daru Kurogiriego? Te myśli spowodowały, że zaczął biec jeszcze szybciej.
Stanął przed drzwiami do mieszkania zielonowłosego. Cały w nerwach zaczął molestować dzwonek do drzwi. Nigdy nie pomyślałby, że tak bardzo zależałoby mu, na tym, że ktoś je otworzy. I oto w końcu wrota się otwarły a w nich stanął on - piegowaty młodzieniec w puszystym szlafroku zaprojektowanym tak, żeby przypominać strój All Mighta, dzierżący w swoich dłoniach kubek z logiem elitarnej szkoły U.A. Niczym rycerz na białym... dobra, poniosło mnie. Wracając. Bakugo skoczył mu na szyję przez co oboje wylądowali na podłodze.
-Tak się cieszę, że nic ci się nie stało!
-Kachan, wszystko w porządku? To do ciebie raczej nie podobne...
-Toga ma się tu zakraść w nocy. Chcą za pomocą jej daru i twojej krwi zbliżyć się do All Mighta.
-Hę?
-Pozwól mi tu zostać i cię chronić. Sam możesz sobie nie poradzić.
-TY chcesz mnie chronić? Jesteś chory? Chodź, zmierzę ci temperaturę...
-Nie, ja nie wiem co się ze mną dzieję, ale coś w moim wnętrzu mówi mi, że mam cię chronić.
Rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
-Zamawiałeś pizze? -spytał Bakugou.
Nagle za nimi pojawiła się charakterystyczna czarna mgła. Liga Złoczyńców. Zanim jeszcze zdążyli wyjść z portalu, Katsuki użył swojego daru. Shigaraki i jego ludzie cofnęli się natychmiastowo a portal zamknął się.
-Pewnie tu wrócą. Nie jesteś bezpieczny.
-Śpijmy w jednym łóżku.
-CO?! - Bakugou myślał, że się przesłyszał.
-W ten sposób będziesz miał mnie blisko i łatwiej będzie nam się bronić. -wytłumaczył Deku.
Blondyn przystał na propozycję, lecz jego organizm chyba wolał pozostać czujnym przez co ten nie zmrużył oka. Patrzył na twarz śpiącego przyjaciela. Taką spokojną, łagodną. W pewnym momencie zaczął mamrotać coś przez sen co Bakugo wydało się bardzo uroczę
-Kacchan... zostań ze mną... kocham cię...
-Ja ciebie też.- powiedział kompletnie bez namysłu.
Dopiero po chwili do tego doszło do niego co się właśnie stało. Spojrzał jeszcze raz na Deku. Spał i ciągle coś mamrotał. Ma jeszcze szansę się tego wyprzeć. Z drugiej strony to nie bohaterskie, uznałby sam siebie za tchórza. Postanowił powiedzieć chłopakowi o swoich uczucia dopiero rano, lecz stres związany z tym co ma powiedzieć nie pozwoliły mu zmrużyć oka tej nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top