Toga x OC (Boku no Hero Academia)
Shot dla Toga_my_waifu
[tu kiedyś będzie opis OC]
pov Toga
Po wielu dniach obserwacji mojej drogiej przyjaciółki, w końcu miałam pewność, że nadszedł odpowiedni moment, abym mogła spędzić z nią na osobności trochę więcej czasu. Przyglądałam się jej nawet najmniejszemu ruchowi, a im dłużej się w nią wpatrywałam, tym bardziej wpadałam w zachwyt. Ona jest po prostu idealna. Z niecierpliwością czekałam przed murami UA, aż w końcu ujrzałam jej długie, lśniące w blasku letniego słońca, różowe włosy. W końcu mogłam wprowadzić mój przemyślany do perfekcji plan w życie. Moi ludzie byli ustawieni na swoich pozycjach. Tak jak zwykle, Sakura wraz z jej koleżankami wyszły ze szkoły jako pierwsze. Tego dnia los sprzyjał mi jeszcze bardziej, niż zwykle, ponieważ ona i jej przyjaciółki rozdzieliły się szybciej, niż zazwyczaj. Trzeba było zacząć działać. Dabi wkroczył jako pierwszy, a Twice zaszedł MOJĄ ofiarę od tyłu. Nim ktokolwiek usłyszał krzyk przerażonej Sakury, ta leżała już w worku po ziemniakach w bagażniku żółtego, kradzionego samochodu DHL-u. Gdy patrzyłam na tę całą sytuację, z ekscytacji robiło mi się gorąco. Nie mogłam wytrzymać, aż zostanę z nią całkiem sama. Sakura próbowała krzyczeć, lecz udało nam się ją skutecznie uciszyć za pomocą knebla. Potem ucichła, może zemdlała mimo tego nadal była piękna, odgarnęłam kosmyki włosów z jej twarzy i zaczęłam robić zdjęcia do kolekcji.
pov Sakrura
Byłam przerażona tym co się stało. Nie mogłam nic mówić, a słyszałam tylko złowieszczy śmiech. Nie wiedziałam kto mi to zrobił, lecz ten śmiech, taki obcy a jednak znajomy. Przez cały czas udawałam że jestem nieprzytomna. Wiem, że potrzebuję pomocy, a nie mogę nawet krzyczeć. Yumeko proszę pomóż mi, niech ta chora sytuacja przestanie się dziać. Dlaczego nie wyćwiczyłam tego daru do perfekcji... Yumeko błagam przybądź!
- Witaj Sakuro, tu Mehira.
- Mehiro błagam cię pomóż mi! Nie wiem co się dzieje, nie mam pojęcia co oni chcą ze mną zrobić!
- Spokojnie, za chwilę się tego dowiem.
- Pośpiesz się! BŁAGAM!
- Sakuro, Toga zrobiła to po to, aby spędzić z tobą na osobności więcej czasu. Jest w tobie szaleńczo zakochana, stąd to porwanie.
-Co takiego? Nie! Niemożliwe! Ta sytuacja musi się skończyć i to jak najszybciej!
Duch jednak nie odpowiedział i rozpłynął się w powietrze. Po podróży w niezbyt dogodnych warunkach oraz kilku ostrych zakrętach, w końcu wóz się zatrzymał. Po chwili poczułam jak ktoś mnie unosi, po czym rzuca na ziemię. W końcu ujrzałam przed oczami twarz Togi w całkowicie białym pomieszczeniu.
- Hej cukiereczku - powiedziała Toga swoim charakterystycznym głosem. - Dlaczego jesteś taka wystraszona? Coś się stało? Nie chcę żebyś się tak czuła. To jest najcudowniejszy dzień w moim życiu, od wielu miesięcy marzyłam o spędzeniu go całego z tobą i tylko z tobą.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Wrzucasz mnie do ciężarówki, wywozisz w jakieś dziwne miejsce i dziwisz się, że jestem wystraszona? Czy ty w ogóle przez moment pomyślałaś o tym jak ja będę się czuć? Dlaczego jesteś aż taką egoistką.
W jednym momencie uśmiech z twarzy Togi zniknął. W jej oczach zauważyłam prawdziwy smutek. Najwyraźniej faktycznie nie była w pełni świadoma swoich czynów. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa, ale jej spojrzenie mówiło samo za siebie.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, ale ta cała sytuacja mnie przerasta. Naprawdę.. Wystarczyło ze mną porozmawiać, a nie posuwać się do takich czynów.- próbowałam jakoś załagodzić tą sytuację.
- Wiem... Nie wiem dlaczego byłam taka głupia. Myślałam tylko o jednym i zrobiłabym wszystko, aby mieć cię choć na chwilę do siebie.- powiedziała po czym zaczęła mnie rozwiązywać. - Jak chcesz możesz iść jak pójdziesz kilometr na północ to dojdziesz do tego sklepu, w którym jest wszystko a stamtąd metrem do domu.
Usiadła na starej kanapie.
- Zostanę, musimy porozmawiać.
- Kocham Cię Sakura...- powiedziała, a łzy lały jej się z oczu.
Przytuliłam ją mocno. Toga podała mi koc i usiadła obok mnie. Przez dłuższą chwilę siedziałyśmy w kompletnej ciszy, lecz później rozmawiałyśmy długo i poważnie na temat tego wszystkiego. Okazało się, że wbrew pozorom mamy wiele ze sobą wspólnego. Może naprawdę nie będzie tam tak źle, jak mi się wydawało - pomyślałam.
Podniosłam koc, który się zsunął i położyłam się koło blondynki.
- Dobranoc Toga-chan - szepnęłam i wtuliłam się w dziewczynę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top