Bakugo x Oc (Boku no Hero Academia)
Shot dla ArtistFotos
Izabera Cons - opis OC
Ma 15 lat.
Wygląd: rude włosy zaczesane w kucyk na ramieniu, grzywka zaczesana na prawą stronę zakrywająca oko, blada cera, złote połyskujące oczy, na jej prawym oku jest blizna, która wyrządził jej w dzieciństwie złoczyńca.
Charakter/przysposobienie: Nie lubi przezwisk takich jak Marchewka. Ruda jest jeszcze w stanie znieść. Jest córka cesarza, ale by uczyć się w UA uciekła z pałacu i żyje pod przykrywką zwyczajnej dziewczyny. Charakter ma bardzo podobny do Katsukiego tyle, że umie bardziej panować nad gniewem i częściej się uśmiecha. Ukrywa swoje emocje przed innymi (te negatywne oczywiście), ale gdy coś naprawdę ją zaboli pęka i jej łzy same płyną po policzkach.
Relacja z bohaterem: jej relacja z Katsuki na początku była nie fajna. Często się kłócili i rywalizowali, ale gdy zamieszkali wszyscy w dormitorium ich docinki stały się raczej formą rywalizacji dla zabawy.
Hobby: często maluje na tablecie graficznym czy tradycyjnie w szkicowniku.Czasami rysuje podczas nudnych lekcji, ale wstydzi się pokazywać tego innym. Gra również bardzo dobrze na skrzypcach, szczególnie gdy nie ma nikogo w pobliżu, Dźwięki tego instrumentu działają na nią uspokajająco.
***
W końcu po długiej podróży nozdrza uczniów poczuły zapach orzeźwiającej morskiej bryzy. Wszyscy jak najprędzej wysiedli z autokaru, żeby wyprostować swoje nogi. W okół można było zobaczyć mnóstwo ludzi. Kiedy wszyscy zabrali swoje bagaże i odebrali swoje klucze, przyszła pora na zakwaterowanie. Jak zwykle Izabella trafiła do pokoju z samymi wyrzutkami tego społeczeństwa, z którym raczej nie znajdzie wspólnego tematu. No cóż. Tak już się zdarza. Nie przejęła się tym aż tak bardzo, bo to jednak w końcu tylko 3 dni. To nie tak dużo.. chyba. Przecież nie będą cały czas siedzieć w hotelu. Po obiadokolacji wychowawca zapowiedział wam wieczorny spacer po plaży przy zachodzie słońca. Wydawałoby się, że zapowiada to również romantyczny klimat, jednak dziewczynie był on obcy. Jednak sam fakt, że mogła wyrwać się z tego nieszczęsnego pokoju ją zadowalał. Kiedy zbliżał się zmierzch, stanęła na końcu grupy, z dala od ludzi. Usiadła na jednej z wydm i wyjęła szkicownik. Kiedy spokojnie przyglądała się widokom, usłyszała krzyk Bakugo.
- Ej! Marchewa! Co ty tak sama tu siedzisz?
- Ha. Ha. Ha. Odezwało się warzywo...
- No już się tak nie złość. I lepiej pokaż co tam rysujesz.
- Na pewno coś co osoba o twoim poziomie intelektualnym nie będzie w stanie docenić.
W tym momencie zabrała swój szkicownik i odwróciła się do chłopaka plecami. Po tej sytuacji wychowawca zwołał wszystkich i dał informacje o powrocie do hotelu. Izabella jak i Bakugo w drodze powrotnej nie odezwali się do siebie ani słowem, jednak ta sytuacja zaprzątała jej myśli aż do końca dnia. Na szczęście po dość długiej i wyczerpującej podróży, nie miała problemu z zaśnięciem.
Następnego ranka Izabellę ogarnęły mieszane uczucia. Czasem trzeba przespać jakąś sprawę, aby dojść do pewnych refleksji. Tak było też w tym przypadku. Niby ta rudowłosa dziewczyna jak i Bakugo nie darzyli siebie zbyt dużą sympatią, to jednak on jako jedyny że wszystkich uczniów poświęcał jej najwięcej uwagi. Nadszedł czas na śniadanie. Jak zwykle usiadła w jednym z ostatnich stolików, aby nie mieć kontaktu z innymi ludźmi, jednak tym razem myśli o jednej osobie nie dawały jej spokoju. Śniadanie nie wyglądało zbyt smakowicie, więc postanowiła, że wyjmie swój szkicownik i pozwoli swojej artystycznej duszy coś narysować. Zaledwie kilka minut później wychowawca zawołał wszystkich na spacer po plaży. To był słoneczny, piękny dzień, wydawałoby się, że widoki na morze tym razem będą jeszcze piękniejsze. Dziewczyna usiadła na tej samej wydmie co wcześniej i próbowała dokończyć swój rysunek krajobrazu z wczorajszego wieczoru. Jednak to miejsce przypominało jej wczorajszą sytuację z Bakugo. Wzbudziło to w niej duże emocje, miała ochotę z nim porozmawiać albo przynajmiej zobaczyć, lecz nigdzie nie mogła go dostrzec. Otworzyła w szkicowniku kolejną stronę i zaczęła rysować. Po kilkunastu minutach skończyła swoje dzieło. Był to portret Bakugo, na który zaczęła patrzeć swoimi złotymi oczami. Po niedługiej chwili usłyszała za plecami głos chłopaka.
- Hej marchewa! Pokaż co tam rysujesz. - Tym razem chłopak był sprytniejszy i zabrał jej szkicownik z kolan, zanim zdążyła go zamknąć. W tym momencie Izabella cała się zarumieniła.-No proszę, wyglądam jak żywy.
-W rzeczywistości wyglądasz dużo lepiej...
-Właśnie uznałaś swój rysunek jako nieudany, czy mnie jako przystojnego. Zresztą po co się pytam, masz odpowiedź wypisaną na swoich czerwonych policzkach.
Dziewczyna w ramach odpowiedzi na niezręczne słowa chłopaka, uderzyła do z całej siły swoim szkicownikiem w twarz. Udało się jej zrobić z taką siłą, że chłopak potknął się i zaczął staczać się z wydmy. Rudowłosa przestraszona, że mogło mu się coś stać zbiegła z górki i podając mu rękę zapytała:
-Nic ci nie jest? Możesz wstać?
Chłopak chwycił jej dłoń jednak zamiast próbować wstać, pociągnął ją. Chwilę później oboje leżeli na piachu.
-Jesteśmy kwita. - powiedział Bakugo.
-EJ! Gołąbeczki! - usłyszeli głos Kirishimy. -Chodźcie nam pomóc.
Odwrócili się w stronę z której dochodził głos i ujrzeli proces tworzenia bałwana z piachu. Spojrzeli się po sobie i zaczęliście się śmiać. Otrzepali się z piachu i ruszyli na pomoc chłopakom.
Gdy po całym dniu na plaży wrócili do hotelu dziewczyna wręczyła mu swój rysunek.
-Mam nadzieje, że zostanie to między nami... - powiedziała.
-Nie umiem rysować, więc może chociaż tak się tobie odwdzięczę. - wyjął zza pleców bukiet kwiatków. - Zobaczyłem je, gdy wracaliśmy z plaży i pomyślałem, że mogą się tobie spodobać.
Rozmowa urwała się w tym momencie gdy oboje spłoszył głos otwierających się na korytarz drzwi, więc szybko zniknęli w swoich pokojach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top