„Wesołych Świąt!"
Za oknem rozpościerała się panorama małego miasteczka pokryta grubą, śnieżną pierzyną. Dziesiątki mieszkańców przedzierało się przez zaspy próbując zdobyć prezenty dla swoich przyjaciół i rodziny, aby nie szykować wszystkiego na ostatnią chwilę.
-Tę poproszę.- Powiedział uradowany blondyn wskazując na młode, dorodne, iglaste drzewko. Iskierki w jego błękitnych niczym niebo oczach pokazywały jak bardzo cieszy się z tego, że nie spędzi tych świąt samotnie, a z najbliższymi przyjaciółmi.
-Proszę bardzo.- Odpowiedział sklepikarz uśmiechając się szeroko.- Wesołych świąt, Naruto!
-Dziękuje i wzajemnie, staruszku!- Entuzjastycznie pomachał starszemu panu na pożegnanie.
Podskakując i radośnie podśpiewując kolędy Uzumaki dotarł do swojego domu, który został mu w spadku po rodzicach. Niestety rodzicieli chłopaka spotkał przykry wypadek kiedy miał zaledwie dwa lata, przez co nie pamięta ich dokładnie. Pod swoją opiekę przyjął go jego ojciec chrzestny- Jiraiya. Mijały lata, a mały Naruto zaczął traktować białowłosego jak swojego ojca, którego nie pamiętał...
-Naru, jesteś już?- Usłyszał głęboki głos swojego opiekuna.
-Tak, jestem.- Odpowiedział wchodząc przez drzwi frontowe i przeciskając przez nie choinkę. Na jego szczęście, drzewko nie ucierpiało, a tylko porzuciło zbędny balast w postaci kilku igieł.- Kiedy zjadą się goście? Załatwiłeś te prezenty, o które cię prosiłem? A ozdoby!? I jedzenie!- Można powiedzieć, że blondyn martwił się na zapas, jednak jego rodzic domyślał się, że chłopak chce mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, gdyż są to jego pierwsze święta spędzone w tak dużym gronie.
-Spokojnie lisku, Sasuke powiedział, że zajmie się prezentami razem z Asami, podobno to jego nowa dziewczyna, która miała go przypilnować. Kto wie co by kupił, gdyby ktoś puścił go samego do galerii... Możliwe, że dołączyli do nich Suigetsu i Chinmao, którą również zaprosiłem do nas.- Wielki uśmiech ukazał rzędy śnieżnobiałych zębów.
-A reszta?- Spytał uradowany. Jego najlepszy przyjaciel przyjeżdża aż z zagranicy, aby w tę jedną noc zjeść z nim i resztą przyjaciół wigilijną kolację.
-Shikamaru z Kiomi załatwiają ozdoby i zaraz powinni tu dotrzeć. Zaś jeśli chodzi o jedzenie, to spokojnie, nie przekazałem tego zadania Chojiemu.- Białowłosy zaśmiał się cicho na myśl o pulchnym koledze swojego chrześniaka.- Zajmuje się tym mój dobry przyjaciel Kakashi wraz z narzeczoną Eriko. Podobno oboje świetnie gotują. Ma do nich dołączyć też niejaki Guy, który jest kolegą Kaszalota z liceum...
Wywód ojca chrzestnego Naru przerwało delikatne pukanie do drzwi. Przez chwilę Uzumaki był skołowany, gdyż dopiero teraz zauważył, że świąteczne drzewko nadal znajduje się w jego rękach i nie ma go gdzie postawić. Jiraiya bez słowa ruszył ku drzwiom, zostawiając chrześniaka rozglądającego się po całym salonie w poszukiwaniu miejsca idealnego na choinkę.
-Naru, zgadnij kto przyszedł!- Usłyszał krzyk opiekuna.
-Hejka chłopie! Już załatwiłem te upierdliwości i możemy ubierać drzewko.- Powiedział czarnowłosy chłopak z charakterystyczną, nastroszoną kitką z tylu głowy. Jego bystre, ciemne oczy sprawiały, że wręcz emanował inteligencją, którą zresztą górował nad swoimi rówieśnikami. Na sobie miał czerwono zielony sweterek z reniferem po środku i wielkim, białym napisem „wesołych świąt" oraz jasne jeansy z poprzyszywanymi płatkami śniegu.
-Shikamaru, czekaliśmy na ciebie!- Niebieskooki wychylił się zza rogu, dłonią dając znak, aby przyjaciel wszedł do środka. Blondyn dostrzegł za młodym Narą jeszcze jedną postać.- A to kto?
-Przedstaw się, kochanie.- Twarz chłopaka pokryła się delikatnym rumieńcem, gdy z jego ust padło ostatnie słowo.
-Dobry wieczór wszystkim!- Przywitała się pochylając delikatnie głowę. Spod aksamitnych, delikatnie podkreślanych rzęs widoczne były piękne, błyszczące oczy koloru wiosennej trawy. Szczególnie oko przyciągały długie do pasa, delikatnie falowanie, blond włosy. Delikatny uśmiech zdobił jej lekko opaloną twarz, gdy przedstawiła się jako Kinga Kiomi.
-Miło nam cię poznać!- Krzyknął entuzjastycznie blondyn.- Ja jestem Naruto i jestem gospodarzem.- Niebieskooki dumnie wypiął pierś, aby dać do zrozumienia jak bardzo podoba mu się granie pierwszych skrzypiec podczas organizowania pierwszej kolacji Wigilijnej w tak dużym gronie. Miało przecież przyjść ponad 25 osób!
Głębokie zamyślenie Uzumakiego zakłócił drugi tej nocy, z pewnością nie ostatni, dzwonek do drzwi. Naru już zdążył postawić choinkę w odpowiednim miejscu i ruszył do drzwi ciekawy, kogo los ześle mu tym razem.
-Jak tam jedzenie?- W pomieszczeniu rozległ się radosny, lekko piskliwy głos Chojiego. Pulchnego, brązowowłosego nastolatka w zielonym sweterku z własnoręcznie szydełkowanymi sankami.- Nie mogę się doczekać jak spróbuje tych, z pewnością pysznych, dwunastu potraw! Mam nadzieję, że Kakashi przygotuje jakiś deser, a Eriko go przypilnuje. Wiemy doskonale, że czasem przesadza z cukrem i ciasto jest tak słodkie, że się zęby topią...!
-Tak wiemy grub...- Blondyn nie dokończył zdania zasłaniając sobie usta dłońmi. Właśnie wtedy przypomniał sobie o słowie Tabu, którego nie należało mówić przy Akimichim. A uświadomił to sobie już nie raz... Nawet w tym momencie brunet przewiercał mu wzrokiem dziurę w głowie, jakby czekał, aż jego przyjaciel powie dalszą cześć zdania.
-Mówiłeś coś?- Niebezpieczne błyski w jego oczach nie mogły zwiastować niczego dobrego... Do momentu, aż chłopak niespodziewanie zaniósł się śmiechem na całe mieszkanie.- Żartowałem Naru...! Ale wiem, że jestem przy kości i nie musisz mi tego wypominać. Skoro są Święta to chyba mogę ci wybaczyć.
-O-Ok...- Niebieskooki odetchnął z widoczną na jego pogodnej twarzy ulgą, zapraszając przyjaciela do salonu, gdzie Shikamaru już zaczynał wieszać pierwsze bombki razem z Kiomi.
Zaraz za Akimichim do mieszkania Naruto zawitało mnóstwo gości. Jiraiya powiedział swojemu wychowankowi, że ma dla wszystkich niespodziankę, która wprowadzi na ich twarze jeszcze większe uśmiechy.
O godzinie 18 w domu Uzumakiego już panował gwar. W zaledwie kilka minut do jego domu trafił: jak zawsze zadziorny Kiba, Lee, który pod świątecznym ubiorem miał swój specjalny strój do ćwiczeń (chłopak nigdy się z nim nie rozstawał), Hidan, który próbował ograniczać przekleństwa do minimum, wiecznie cichy Shino, który tego wieczora wyjątkowo próbował nawiązać z kimś rozmowę, Neji siedzący w tamtym momencie na kanapie lekko przymrużając oczy, wiecznie szczery Sai, a nawet Gaara, przyjaciel Naru z sąsiedniego miasteczka. Do tego wszystkiego każdy z nich przyszedł z dziewczyną, czego niebieskooki szczerze zazdrościł. Przyjaciele opiekuna blondyna jeszcze nie dotarli. Mimo tego, że już niedługo powinni rozpocząć całą Wigilię.
-Naruto!- Krzyknął młody Inuzuka pokazując swoje połyskujące, białe kły w wyzywającym uśmiechu i wskazując za drzwi wyjściowe.- Kakashi i Eri już przyszli!
Wszyscy jak jeden mąż poderwali się z miejsca i ruszyli ku wejściu do mieszkania. Ponad tuzin osób z Chojim na czele czaili się przy drzwiach czekając, aż pożywienie samo do nich przyjdzie.
Gdy tylko wrota się uchyliły zza tłumu wyskoczył Akimichi prawie rzucając się na dwie osoby stojące w drzwiach. Wszyskich rozczarowało to, że nie była to zaręczona para, a czarnowłosy nastolatek z na codzień chłodnym spojrzeniem, które akurat tego wieczora nieco się rozpogodziło. Chłopak wszedł do domu swojego najlepszego przyjaciela, z trudem dźwigając ciężkie pakunki.
Tuż za nim szła rudowłosa dziewczyna z błękitnymi niczym niebo oczami, uważnie wpatrującymi się w każdego gościa z osobna.
-Sasuke!- Krzyknął Naruto podbiegając i przytulając czarnowłosego.- Nareszcie jesteś! Już myślałem, że się gdzieś zgubiłeś z tymi prezentami...!
-Wszyscy o mnie zapominają...- Wymamrotał białowłosy nastolatek przekraczając próg domostwa i przewracając swoimi fioletowymi oczami. On również nie miał lekko trzęsącymi rękoma podtrzymując stertę paczek.
-Suigetsu, nie marudź tylko wnieś resztę!- Skarciła go błękitnowłosa dziewczyna z błyszczącymi, różowymi oczami, idąca za jego plecami z małą paczuszką w ramionach. Choji spojrzał na Kibę z wyrzutem.
-Nosz chole...- Hidan przerwał swój komentarz kiedy jego dziewczyna, Hiso, wbiła w niego swoje spojrzenie.- A no tak... dzisiaj zero przekleństw.- Wymamrotał, lecz w myślach oczywiście powstawał wianuszek brzydkich słów pod adresem Inuzuki. Już miała się rozpocząć pierwsza kłótnia tego wieczoru, gdy przez drzwi przedarł się głos znajomego Jiraiyi.
-Już jesteśmy!- Po pomieszczeniu rozszedł się wspaniały zapach idealnie podpieczonego karpia. Nosy wszystkich gości juz wiedziały, że świąteczna kolacja zapowiada się bardzo smakowicie.
-Dobry wieczór kochani!- Przywitała się radośnie narzeczona Kakashiego. Błękitne, niczym bezchmurne niebo, oczy były lekko przymknięte dodając jej delikatnemu uśmiechowi niesamowitego uroku. Wszyscy odpowiedzieli jej z równie wielkimi bananami na twarz. W końcu jedzenie dotarło, można zasiąść przy stole i zjeść Kolację Wigilijną.
-Wszyscy gotowi?!- Z sypialni wyszedł nikt inny jak Jiraiya. Wyglądał jednak nieco inaczej, nigdy wcześniej nie widziano u niego śnieżnobiałej brody długiej na pół metra, czerwonego płaszcza w komplecie ze spodniami i czarnych, skórzanych butów. Jego ubiór nie pozostawiał wątpliwości, w jaką postać się wcielił.
-Tak jest, Święty Mikołaju!- napięta atmoswera w domu Uzumakiego natychmiast wyparowała, a zastąpiły ją śmiechy i wspólne śpiewanie kolęd.
-A gdzie moi pomocnicy?- Krzyknął po chwili wskazując na drzwi do sypialni.- Zapraszamy was, kochani!
Do salonu wkroczyło pięć osób, przebranych za różnorodne postaci świąteczne. Rudowłosy Jugo w brązowym kubraku z rogami na czubku głowy i czerwonym nosem wyglądał na trochę zawstydzonego, ale widząc nasze szerokie uśmiechy na widok jego kostiumu stres momentalnie mu przeszedł.
Tuż za nim, zza rogu wyszła para trzymająca się za ręce, ubrana w czerwone swetry i czapki Świetego Mikołaja na głowach. Byli to krewni Shikamaru, Kurenai i Asuma. Zaraz za nimi pewne kruczo czarne włosy wyłoniły się zza drzwi.
-Niech wybuchnie siła młodości!- Krzyknął ostrzyżony na "garnek" Gai, wyskakując z sypialni z wielkim bananem na ustach. Sterczące, elfie uszy z luźnym, zielonym płaszczem, żółtymi spodniami i głupkowatym uśmiechem sprawiły, że cała zebrana grupa zaniosła się niepohamowanym śmiechem, który przerwała ostatnia, przebrana osoba.
-Czuje się dziwnie.- Mężczyzna z gadzimi, żółtymi oczami wpatrywał się to w swój strój, to w pozostałych. Miał dokładnie to samo co jego poprzednik, ale okazywał nieco mniej entuzjazmu od niego.
-Daj spokój, Orochimaru!- Jiraiya poklepał przyjaciela po plecach.- Wiesz, że robimy to dla dzieciaków i..., że nie było w wypożyczalni innych kostiumów świątecznych.
Gadziooki westchnął, a jego wargi lekko się uniosły, gdy zobaczył entuzjastyczne błyski w oczach nastolatków.
-To siadajmy do kolacji.- ogłosił, po czym podszedł do komputera, aby włączyć kolędy, które miały lecieć w tle Wigilijnej Kolacji.
Gwar rozmów można było usłyszeć nawet u sąsiadów. Prawie wszyscy zjedli już swoją cześć z dwunastu potraw i postanowili zajrzeć pod choinkę. Przy stole siedział już tylko Choji, zajadając się pierogami z grzybami. Mimo tego, że wszyscy go popędzali mówiąc, że tradycją jest, że powinno się otwierać prezenty, gdy wszyscy skończą jeść, Akimichi nadal wpychał sobie czwartego pieroga do ust.
-Otwórzmy je w końcu!- Zarządał „Święty Mikołaj" chwytając paczkę ze swoim imieniem. Był wielce zaskoczony, gdy wewnątrz pudełka zobaczył małą figurkę żaby. Dokładniej była to legendarna żaba z Myōboku, którą bardzo trudno zdobyć, Fukasaku.
-To teraz my!- Zapowiedziała Eri chwytając Kakashiego pod ramię i chwytając pokaźnych rozmiarów podarek. Znajdowała się w nim piękna, biała, koronkowa suknia ślubna w komplecie z welonem i paroma ozdobami do włosów. Zaraz obok niej srebrnowłosy zobaczył czarny, elegancki smoking wraz z mleczną koszulą i kruczym krawatem. Oboje trwali w ogromnym wzruszeniu i zaskoczeniu, dopóki nie odezwał się młody Uchiha.
-Wiedziałem o waszych zaręczynach, więc postanowiłem kupić to specjalnie z myślą o waszej przyszłości.- Wygłosił mowę poważnym tonem, ale na jego twarzy zakwitł delikatny uśmiech.
Następne osoby otwierały swoje prezenty, którymi każdy z osobna się zachwycał. Hidan dostał piękny medalion z symbolem Boga, którego podziwiał, a wręcz wielbił i chciał się do niego upodobnić. Suigetsu otrzymał długi miecz kolekcjonerski- Kubikiribōchō. Shikamaru w pudełku zaadresowany do niego wyjął pudełko z japońskimi szachami- Shōgi. Zaś Neji dostał specjalną grę specjalnie dla niego i jego dziewczyny, blondwłosej Miny. Na samym końcu został już tylko Naruto.
-Otwieraj.- Ponaglił go jego najlepszy przyjaciel. Nie czekając na więcej słów zachęty z zawziętością rozdarł kolorowy papier oklejających opakowanie.
-WOO!- Krzyknął blondyn, gdy z jego pudełka wyłoniły się trzy prawie przezroczyste postaci. Jako pierwsza wpadła mu w oko czerwonowłosa kobieta z błękitnymi oczami, która wpatrywała się w niego z niespotykaną mu dotąd troską. Obok niej stał mężczyzna blond włosami i oczami o tym samym kolorze o jego poprzedniczka, w których również Uzumaki mógł odnaleźć to dziwne poczucie czułości do jego osoby. Trzecią postacią był nastolatek w wieku zbliżonym do Naruto. Miał niezwykle czarne, wręcz smoliste, włosy, które idealnie u niego kontrastowały z szaro-niebieskimi tęczówkami. Na jego twarzy, w porównaniu do pozostałej dwójki, malowało się nikłe zniechęcenie, ale i nutka radości widokiem blondyna. Wszyscy trzej ubrani byli w białe szaty sięgające im za kostki.
-Niemożliwe...- Wyszeptał Jiraiya zakrywając sobie usta dłońmi. W kącikach jego oczu zbierały się łzy.
-Co jest niemożliwe? Kto to jest?!- Dopytywał się Uzumaki podrywając się z miejsca siedzącego.
-Minato... Kushina... Menma...- Wymamrotał opiekun Naruto wyciągając otwartą dłoń i próbując dotknąć nowoprzybyłych, których ciała przepuszczały kończynę jakby jej tam w ogóle nie było.- To są twoi...
-Rodzice.- Dokończyła czerwonowłosa próbując powstrzymać płacz wzruszenia.
-Te, a ja?- Prychnął czarnowłosy niszcząc cały powstały nastrój.
-A to twój brat... Menma.- Dokończyła matka Uzumakiego.
-Przecież wy nie żyjecie.- Również u gospodarza pojawiły się słone krople.
-W zaświatach zbieraliśmy energię, aby w święta odwiedzić cię i w końcu zobaczyć jak dorosłeś.- Powiedział Minato próbując podejść i przytulić swojego syna. Niestety sama resztka duszy, dzięki której mógł się mu ukazać nie pozwoliła mu na to.
-Nasz czas za kilka sekund dobiegnie końca, ale przed tym chcielibyśmy zostawić ci prezent od nas.- Rzekł, o dziwo, nieco poważniej Menma. Jemu też zależało na Uzumakim, ale zupełnie przeciwna do blondyna natura nie pozwalała mu na kulturalne odzywanie się, przynajmniej na codzień.
-Jaki prezent?- Spytał bliski płaczu gospodarz.
-Proszę.- Kushina podeszła do chłopaka zapinając na jego szyi łańcuszek z zawieszonym złotym medalionem w kształcie serca.-Otwórz go.
Chłopak niepewnie zwolnił magnes przytrzymujący połówki naszyjnika. To co tam zobaczył wydało mu się tylko snem, iluzją, czymś co było dla niego niemożliwe do ujrzenia. Było w nim zdjęcie blondyna, jego rodziców i Menmy razem.
-Ale...- Zaczął Jiraiya.-...przecież wszystko zostało skradzione czternaście lat temu!
-To nie ten sam medalion, który trzymałam dla Naruto na jego 16 urodziny.- Odpowiedziała czerwonowłosa. Jej twarz zrobiła się jakby nieco bledsza.
-Wygląda na to, że na nas już czas.- Wyszeptał Minato obejmując swoją żonę ramieniem. Jego ciało również powoli zanikało.
-Do zobaczenia brachu.- Pożegnał się Menma, który był już ledwie widoczny. Jego ciało zaczęło się unosić, aż w końcu zniknęło tuż pod sufitem zostawiając po sobie trochę szarego dymu.
-My też musimy się już pożegnać.- Oślepiające światło rozjaśniło pomieszczenie, gdy ostatnie słowa rodziców Uzumakiego padły z ich ust.
-Kochamy cię.
Ciała Kushiny i Minato rozmyły się, po czym zmieniły w złoty piasek, opadły na podłogę i zniknęły całkowicie. Twarz niebieskookiego po raz pierwszy rozjaśnił uśmiech kiedy odpowiedział:
-Ja was też.
-Zajrzyj do pudełka. Chyba jest tam coś jeszcze.- Jako pierwszy z osób zebranych odezwał się Sasuke. Uśmiechnął się delikatnie kładąc rękę na ramieniu przyjaciela. Na dnie pudełka znajdowało się zdjęcie. Ale nie byle jakie zdjęcie. Był na nim Naru, jego przyjaciele i nauczyciele, kiedy chodził do podstawówki. Do tej pory pamiętał ich niesamowite przedstawienie o plemieniu shinobi, w którym grał główną rolę.
-Pamietam to.- Wyszeptał ocierając ostatnią łzę.
-Spójrzcie tylko, która to godzina.- Powiedział Orochimaru wskazując na zegarek wiszący na ścianie.- Robi się późno i ja już chyba musiałbym wracać do domu.
-Ta, my też będziemy musieli się zbierać.- Powiedział Kiba drapiąc się z zakłopotaniem po karku. Widać było gołym okiem, że czuje się nieco zmieszany po sytuacji sprzed paru chwil. Uchiha również wstał i prowadząc Asami za rękę udał się w stronę korytarza, gdzie wisiały wszystkie kurtki.
-Sasuke, stój!- Krzyknął Suigetsu. Gdy chłopak gwałtownie się zatrzymał białowłosy z trudem powstrzymał śmiech.- Spójrz w górę.
Nad karookim i rudowłosą wisiała pewna roślina, z którą wiązała się pewna romantyczna tradycja.
-Jemioła?- Wymamrotała nieco zmieszana niebieskooka wbijając wzrok w swojego chłopaka.
-Wiecie co to znaczy?- Naruto jakby ożywił się również uważnie przyglądając się swojemu przyjacielowi. Wydawało się, że Uchihy nie trzeba dwa razy powtarzać czy tłumaczyć sytuacji. Już po chwili para trwała w długim, namiętnym pocałunku przy brawach i wiwatach reszty gości, które raz po raz przebijały się głośnym śmiechem blondyna.
Tak oto zakończyły się święta w domu Uzumakiego w gronie jego najwspanialszych przyjaciół, bez których nie wyobraziłby sobie wspanialszych świąt. Mimo tego, że odwiedziny jego zmarłych rodziców był dla niego wspaniałymi i wzruszającymi chwilami, to spędzenie Wigilii z tymi, których kochał było najwspanialszym przeżyciem jakie dotychczas miało miejsce.
WESOŁYCH ŚWIĄT
Nie wiem czy w taki sposób zakończyć tego świątecznego shota. Mam nadzieję, że się podobał, ponieważ spędziłem nad nim sporo czasu. Za korektę dziękuje AnakuroTsukishiro i normal_psycho W każdym razie OC użyczyły:
banabaa jako Asami Kangae (dziewczyna Sasuke Uchihy)
SoraHoshi89 jako Eriko (Narzeczona Kakashiego Hakate)
normal_psycho jako Chinmao Yakushi (dziewczyna Suigetsu)
Kiomi10 jako Kiomi Kinga (dziewczyna Shikamaru Nary)
AnakuroTsukishiro jako Mina (dziewczyna Nejiego)
HisokaTadasu jako Hiso (dziewczyna Hidana)
Proszę odwiedzić profile tych kochanych osóbek. Polecam wszystkie serdecznie 😍😍🎁🎄☺️💖💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top