Tobirama x reader
Usłyszałam krzyki i odgłosy walki kilka metrów od mojej obecnej pozycji. Jak najszybciej zdołałam, założyłam zbroję i przewiązałam w pasie katanę. Wybiegłam prawie urywając płachtę osłaniającą mój namiot, ale nie przejęłabym się tym zbytnio.
To co zobaczyłam po opuszczeniu prowizorycznego schronu kompletnie wyprowadziło mnie z równowagi. Przed moimi oczami trwała któraś już z kolei bitwa pomiędzy Senju, a Uchiha. Moje onyksowe oczy przybrały krwistą barwę, a chwilę później znalazłam się w samym epicentrum pojedynku.
-Madara!- krzyknęłam do swojego kuzyna.- Uważaj, plecy masz!- Byłam jednym z najbardziej kompetentnych i doświadczonych dowódców wojsk Uchihowskich, więc wydawanie rozkazów jednostkom było u mnie na początku dziennym.
-Dzięki!- wymamrotał czarnowłosy odpierając atak przeciwnika.
Kilka metrów za nami odbywała się walka pomiędzy bratem Madary- Izuną i, jak zgaduję, bratem naszego wroga numer jeden, Hashiramy- Tobirama. Niestety, szatyn wyraźnie przegrywał. Kiedy przeciwnik miał wykonać ostateczne cięcie kataną zablokowałam jego ostrze swoim stając naprzeciwko niego z podłym uśmiechem i nieco wkurzoną miną.
-Czego tu szukasz, ścierwo z Uchiha?- skomentował- to walka pomiędzy mną a tym tu.- wskazał na brata Madary.- A ty nam przeszkadzasz, dziewczynko...
-Chwila, chwila, czy ty mnie właśnie nazwałeś "dziewczynką"?- moja furia narastała z każdą następną sekundą, gdy mój mózg stałe powtarzał w mojej głowie "dziewczynka", "ścierwo", "dziewczynka", "ścierwo".- Ja ci zaraz dam dziewczynkę!- ruszyłam na niego z całym impetem, niestety tnąc tylko powietrze lub, od czasu do czasu, natrafiając na metalową zaporę jego miecza.
-Izuna, powiadom brata o tym tu!- krzyknęłam do krewnego, na co on tylko przytaknął i pobiegł w stronę wciąż powiększającej się górze z trupów zarówno z Senju jak i Uchiha. Ja zostałam, aby odwrócić uwagę białowłosego. Skupiona jak jeszcze nigdy wpatrywałam się w jego krwisto czerwone oczy, wyrażające w tamtym momencie zarówno zaskoczenie jak i determinację.
-Skoro i tak zaraz zginiesz, zdradź mi chociaż swoje imię.- zagadał, równie czujnie śledząc każdy mój ruch.
-[Imię i wymyślony klan], głównodowodząca sił Uchihowskich na prawej flance... chyba powiedziałam za dużo.- zrobiłabym teraz efektownego face-palm'a, gdyby nie mój przeciwnik.
-Tobirama Senju, brat Hashiramy Senju, dowódca pierwszej klasy na prawej flance wojsk Senjowskich.- pochylił delikatnie głowę wprowadzając na twarz zadziorny uśmieszek, jednak nie spuścił ze mnie oka na ani jedną sekundkę.
-Tak więc, jeszcze się spotkamy!- zaśmiałam się sięgając bo bombę dymną i rzucając ją u stóp wroga.- Do zobaczenia!
Tobirama
Nie spodziewałem się takiego nagłego zwrotu akcji. Właśnie miałem ją zaatakować, gdy rzuciła mi pod nogi fioletową kulkę, która okazała się najzwyklejszą bombą dymną. Odskoczyłam na bok, aby nie wpaść w chmurę czarnego dymu, po czym, swoją kataną, rozwiałem śmierdzący obłok.
-Jeszcze się zobaczymy, a wtedy nie będzie żadnych pogaduszek.- skoczyłem pomóc jednemu z moich, przegrywających właśnie z Uchihami, kuzynów.
Magia czasu
[reader]
Dokładnie tydzień temu została wybudowana Konoha- Wioska Ukryta Wśród Liści. Nazwę tą nazwał, ogłoszony właśnie, nowy Hokage- Hashirama Senju. Mój kuzyn tez ubiegał się o to stanowisko, jednak lud wybrał naszego niedoszłego wroga. Nie przejęłam się tym zbytnio. Od czasu wszczęcia rozejmu między klamek Uchiha, a Senju minęło trochę czasu i jestem zdania, że wojna między na,i jest zbędna. Porozumiałam się także lepiej z Tobiramą. Muszę przyznać, że jak się go lepiej pozna można go nawet POLUBIĆ.
-Yo, Madara.- przywitałam się z, przechadzającym się ulicami Konohy, kuzynem. Odpowiedział mi tylko cichy pomruk niezadowolenia. Coś się święci, a coś mi mówi, że to TEN Uchiha będzie w centrum zainteresowania.
-Yo, [reader]!- zauważyłam, że podchodzi do nas brat Hokage. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, a gdy tylko spojrzał na mojego kuzyna zmarszczył brwi, za wszelką cenę próbując ukryć wrogie nastawienie do niego.
-To ja już sobie pójdę.- wymamrotał Madara powolnym krokiem idąc w stronę, jak myśle, swojego lokum.
-Pa, kuzynku.- krzyknęłam za nim, lecz mój entuzjazm jemu, ani trochę, się nie udzielił.
-Jak zwykle w humorze.- skomentował Tobirama.
-Ta, ale u niego to rutyna.- odpowiedziałam splatając ręce na krzyż.
-Może na dzisiaj olejem twojego kuzyna i wybierzemy się na ramen?- zapytał nagle uśmiechając się delikatnie.
-Z chęcią!- odpowiedziałam ciągnąc chłopaka za sobą w stronę naszej ulubionej budki z ramen.- Dzisiaj jeszcze nie jadłam obiadu!
Przez całe popołudnie śmialiśmy się, bawiliśmy i zajadaliśmy ramenem. Zabawa w najlepsze, a dookoła ani szanownego Hokage, ani natrętnego kuzyna. Byłoby wręcz idealnie... gdyby nie rachunek, który Tobirama, jako mężczyzna, musiał zapłacić...
Shocik dla Shikaru69. Sorki, że tak późno, ale wyjechałem nad morze... w sumie to nadal jestem poza domem, ale mam czas, żeby wstawić tego Shota. Mam nadzieję, że się spodobał! Pozdro znad morza! 😄
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top