Laito x reader

Przechadzałam się po największym centrum handlowym w mieście. Obok mnie przechodziło mnóstwo kobiet, w rożnym wieku, obładowanych torbami. Ja osobiście nie lubiłam tak obfitych zakupów. Wolałam kupić coś droższego, ładniejszego i, które starczy mi na dłużej, niż tylko jeden wypad na miasto czy do klubu.

Zauważyłam jeden z moich ulubionych sklepów [ulubiony sklep]. Byłam w niebo wzięta, że jeszcze go nie zamknęli i będę mogła poszukać czegoś fajnego dla siebie. Pisnęłam cicho udając się ku wejściu do pierwszych półek. Były na nich różnorodne bluzki, jeansy i buty! RAJ!

-Przepraszam bardzo, ale pierwsza upatrzyłam sobie rzeczy na tej półce!- odwróciłam się, aby stanąć starzą w twarz z klasową tapeciarą- [imię osoby, której nie lubisz]. Westchnęłam tylko widząc jej zmarszczony nosek, z którego stałe spadały dymki podkładu.

-Kto tak powiedział?- zapytałam znużona. Widząc zadziornie uśmiechniętą dziewczynę zmarszczyłam ze zdziwienia brwi.- Powinnaś się domyślić, że ciebie już nic nie poratuje, nawet takie kultowe ciuchy jak te.

-Mogłabyś łaskawie odczepić się od mojej narzeczonej?- przede mną stanął wyższy ode mnie o pół głowy nastolatek. Ubrany był w białą koszulę przewiązaną czarnym krawatem, bordową kurtkę i granatowy kapelusz. Oczy miał jaskrawo zielone, a włosy czerwono-brązowe z białymi końcówkami.

-C-co?- zapytałam niepewnie. Zbytnio zapatrzyłam się w chłopaka i było mi nieco głupio przez to. Zmieszana spuściłam wzrok.

-Chodźmy, wybiorę ci coś...- i tyle ich widziałam. Ostatnie co widziałam to podgardliwy uśmieszek [imię osoby, której nie lubisz]. Zdenerwowana wybrałam pierwszą lepszą sukienkę i poszłam do przebieralni. Po głowie nadal chodził mi tamten chłopak... ale nie czas teraz na takie rzeczy!

-Dobra, ta jest niezła.- to powiedziawszy chwyciłam za klamkę do wyjścia z jednej z kabin. Zanim jednak pociągnęłam za nią wsłuchałam się w dochodzące z sąsiedniej przebieralni niecodzienne dźwięki. Zmarszczyłam brwi.

-Laito, proszę przestań...- potem głuchy huk i cisza. Poddenerwowana stanęłam na krześle znajdujące się w pomieszczeniu. Wyjrzałam do przebieralni znajdującej się obok i z szokiem wymalowanym na twarz wpatrywałam się w odgrywającą się właśnie scenkę.

Narzeczony [imię dziewczyny, której nie lubisz] okazał się być wampirem! Bardzo zboczonym wampirem! W tamtym momencie ssał udo dziewczyny, wysysając jej przy tym krew i sprawiając, że dana część ciała momentalnie bladła.

Zasłoniłam usta, aby stłumić krzyk, który cisnął mi się na usta. Niestety znana byłam z bardzo dotkliwego pecha, co odbiło się na obecnej sytuacji.

-Proszę, proszę. Widzę, że ktoś tu sobie seansik urządza. Zrobić popcornu? Czy może czegoś do picia?- zagadał szatyn unosząc wzrok ku mojej wychylonej połowie twarzy.

-Jeśli j-jako napój sugerujesz k-krew, to sobie odpuszczę.- nie opuścił mnie mój cięty język. Nastolatek uśmiechnął się pod nosem.

-Na to liczyłem.- zielonooki, sekundę później, znalazł się tuż za mną, przytrzymując moje biodra i oblizując usta.- Niestety nasza koleżaneczka nie przetrwała tyle, ile od niej oczekiwałem. Będziesz musiała zająć jej miejsce.

-Co?! Chyba ci na mózg padło!- krzyknęłam próbując wyrwać się z uścisku wampira.- Nie będę darmową stołówką dla jakiegoś pierwszego, lepszego zboczonego na maxa psychopaty!

-Wiesz, że to co mówisz nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia? Od tej chwili jesteś moją bich-chan.- zbliżył swoją twarz do mojego obojczyka i wgryzł się w niego, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.

Laito nie szczędził ani mililitra krwi, której mógł mi wyssać, abym nie straciła przytomności. Gdy ugasił swoje pragnienie wziął mnie na ręce i wyniósł z galerii. Wszystko widziałam przez mgłę i nie mogłam zaznajomić się z trasą, jaką podążaliśmy. Zostało mi tylko dwa rozwiązania. Albo uciec stąd, gdy tylko nadarzy się do tego okazja. Albo pożegnać się z wolnością i zaakceptować swój los. Decyzja należy do ciebie, [reader].

Trochę długo się narzekałaś Lisiasta123. Wybacz, ale miałem małą blokadę. I w sumie nadal takową mam... dlatego też nie ma rozdziałów na moim innym opowiadaniu. Jest mi przykro, że nic ciekawego nie mogę wymyślić. 😫 spróbuję jak najszybciej przełamać tę barierę!
A tak wszystkiego najlepszego z okazji świąt wielkanocnych! Smacznego jajka, mokrego dyngusa i superowskich prezencików!
Pozdrawiam serdecznie
Anonimek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top