Kageyama Tobio x Hinata Shōyō [Haikyuu!]- Ten pierwszy raz, kiedy...
Shot dla: KoreanskaDziewczynka . Jest to special z okazji 1 roku mojego profilu oraz 69 ( ͡° ͜ʖ ͡°) obserwujących.
UWAGA! One-shot +18!
(i tak przeczytacie -,-)
*Hinata POV*
To już jutro. Już jutro mają odbyć się mistrzostwa krajowe w siatkówce. Tak strasznie się boję. To moja ostatnia szansa, by spełnić swoje marzenie. Dwa lata temu był ten pierwszy raz, kiedy nas rozgromili. Nie zdobyliśmy ani jednego punktu. Dalej pamiętam smutek Daichi'ego i Sugawary- san. Rok temu było tak samo. Nishinoya i Tanaka- san byli załamani. Mnie i Kageyamie też było przykro. Po tych zdarzeniach ludzie opuszczali drużynę i teraz została nas siódemka: Kageyama Tobio- mój przyjaciel, Ja-Shōyō Hinata, Hikaru Suzuki (pierwszak), David, który przyjechał do nas ze Stanów, Tadashi Yamaguchi i Kei Tsukishima oraz nasz libero- Rin. Teraz to ja jestem kapitanem drużyny, rok temu był nim Ennoshita.
Mam nadzieję, że nie zawiodę mojej drużyny i w tym roku razem sięgniemy po upragnione zwycięstwo. Jednocześnie myśl, że możemy znowu ponieść klęskę napawa mnie strachem. Drużyna jest dla mnie wszystkim. Tak bardzo boję się przed jutrzejszym meczem.
- Hinata- czyjaś duża dłoń wylądowała na mojej głowie.- Znowu się zadręczasz?- zapytał Kageyama na treningu. Byłem dzisiaj bardziej rozkojarzony niż zwykle i nic mi nie wychodziło. Czarnowłosy doskonale wiedział o co mi chodzi.- Będzie dobrze, zobaczysz- powiedział, odchodząc, i, wracając do gry, krzyknął tylko, bym się przyłączył. Kiwnąłem głową i podbiegłem do nich. Nie wiem ,dlaczego te kilka prostych słów aż tak poprawiło mi humor. Spojrzałem na trenującą drużynę i uśmiechnąłem się lekko. "Będę tęsknić za Karasuno" pomyślałem jeszcze zanim piłka zdołała uderzyć o parkiet. Jednak nasz libero bez problemu ją wybronił. Nie mogliśmy grać prawdziwego meczu, ponieważ było nas za mało. Mogliśmy sobie pozwolić jedynie na grę w trójkach ze zmianami. Mimo wszystko świetnie się bawiliśmy.
Po treningu, jak co dzień udałem się z To... znaczy się, z Kageyamą do domu. Od jakiegoś czasu dziwnie się czuje w jego obecności. Serce lekko przyspiesza, a ja rumienię się jak burak. Zakochałem się w nim? To nie może tak być! J-jestem obrzydliwy!
- Shōyō, co się stało?- dlaczego mówisz mi po imieniu?!- Dlaczego płaczesz?- zapytał, podchodząc do mnie, i, łapiąc mnie za podbródek, podniósł moją twarz do góry tak, że patrzyłem mu prosto w oczy. Wyrwałem się i wytarłem łzy.
- To przez jutrzejszy mecz?- zapytał zaniepokojony. Pokręciłem przecząco głową.
- N-nie to nie tak. Nie ważne- odparłem wymijająco i, nie odzywając się więcej, puściłem się biegiem w stronę domu. Słyszałem go, jak biegnie za mną. Wpadłem do domu jak burza i wbiegłem po schodach. Zatrzasnąłem drzwi i zamknąłem je na klucz, zaraz po tym rzucając się na łóżko, by po chwili wybuchnąć płaczem. Dlaczego musiałem się zakochać? Dlaczego akurat w nim?! Dlaczego! To obrzydliwe!
- Shōyō, wpuść mnie- Tobio? Co on tu robi?
- Nie.
- Proszę, martwię się- próbował. Niechętnie podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Miałem napuchnięte od płaczu oczu i rozczochrane włosy. Wyglądałem zapewne jak żywy trup.
- Hinata, co się z tobą dzieje?- zapytał.
- N-nie mogę ci powiedzieć- wykrztusiłem.
- Dlaczego? Obiecuję, że nie przestanę się z tobą przyjaźnić.
- Zakochałem się w tobie! Zadowolony?!- wykrzyczałem i potem rozpłakałem się. Tobio patrzył na mnie zaskoczony, a potem... przytulił mnie. Byłem zszokowany. Po chwili wyszeptał:
- Ja ciebie też, głupku- po czym pocałował mnie. Wpierw delikatnie, z wyczuciem, a potem przerodziło się to w namiętny i długi pocałunek. Kageyama włożył mi rękę pod koszulkę i zaczął jeździć dłonią po moim torsie. Oddałem pocałunek i położyłem się na łóżku tak, by Kageyama zawisł nade mną. Ściągnął mi koszulkę i rozpiął spodnie wraz z bielizną. Pisnąłem i moje twarz przybrała kolor dorodnego pomidora. Czarnowłosy wziął mojego członka... do buzi. Lizał go, ssał i przygryzał co jakiś czas. Jęknąłem przeciągle z przyjemności. Było mi błogo.
- T-Tobio... więcej- jeknąłem, gdy dochodziłem.
- Jutro to dokończymy- szepnął.
- Jak ci było?- zapytał czarnowłosy, gdy skończył.
- Cudownie. Kocham cię Tobio.
- Ja ciebie też, Hinata.
*time skip*
Wygraliśmy. Naprawdę wygraliśmy. Po trzech latach w końcu nam się udało. Jesteśmy mistrzami Japonii.
- Shōyō, w końcu nam się udało- powiedział mój ukochany.
- Tak, w końcu nam się udało- odparłem, całując go.
🖤653 słowa🖤
~THE END~
OHAYOU! To drugi shot z okazji pierwszej rocznicy. KoreanskaDziewczynka, mam nadzieję, że shot ci się spodobał. Zapraszam do obserwowania mojego profilu! <3 Sayounara i do następnego!
~alixsiorek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top