Haruka Nanase x Reader [Free!]- Niespokojne wody

       Cześć! To ja. Tak ja. Jeszcze żyję! Przed wami... Dam da ra dam! One-shoty! Zapraszam do czytania!

*Reader POV*

Budzik, przeciwnik nie do pokonania każdego ranka. Wyłączyłam ten kawałek żelastwa i spojrzałam na godzinę 6:00. Dziś idę do nowego liceum... Iwatobi, czy jakoś tak. Nieważne. Wstałam i poszłam do nowej łazienki świeżo po remoncie. Z rodzicami przeprowadziliśmy się tydzień temu. Tata jest biznesmenem i ma swoją firmę. Zawsze żyliśmy pod dostatkiem. Łazienka była wyłożona kafelkami o kolorze jasnej kawy jedynie mały rządek pośrodku był biały. Wystrój pomieszczenia był utrzymany w tych właśnie kolorach. Mój pokój miał [U.K.- ulubiony kolor] ściany i [K.- Kolor] podłogę. Do tego wielkie łóżko. Wszystkie dekoracje i meble były utrzymane w [K.], ponieważ idealnie komponował się z kolorem ścian.

Szybko zdjęłam pidżamę i weszłam do szerokiej kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Po raz pierwszy (przeprowadzałam się 5 razy) mieszkam w mieście znajdującym się nad oceanem. Mam nadzieję, że popływam w nim trochę jak się ociepli. Mamy początek kwietnia i temperaturę 15,6°C, jak dla mnie zimno. Mieszkałam wcześniej w cieplejszych rejonach kraju. Szybko się umyłam i wyszłam z łazienki w bawełnianym [K.] szlafroku.

Ogrzewana podłoga, czyli standard w moim domu. Bez tego bym chyba nie przeżyła! Zimne kafelki i panele... To zło. A moje są cieplusie i milusie.

Podeszłam do [K.] szafy, w której trzymałam mundurek (Nie będę się wzorować na mundurkach z anime dop.aut.). Wyciągnęłam z niej bieliznę, czarną bluzkę i spódniczkę, tego samego koloru podkolanówki, ale z dwoma białym paskami na górze, a do tego piękna niebieska kokarda zawiązana pod szyją. Poprawiłam kołnierzyk i spojrzałam w lustro (warto dodać, że wcześniej zrobiłam sobie makijaż). Związałam włosy i zeszłam na dół na śniadanie.
- Ohayou...- powiedziałam sennie. Rano bez kawy jestem jak zombie. Szczególnie w kontaktach międzyludzkich.
- Ohayou [T.I- Twoje imię].- powiedziała moja mama. Tata był już w pracy. Wracał wieczorem na kolacje, ale rano go nie było, bo żeby zdążyć do pracy wstawał godzinę wcześniej ode mnie.- Idziesz dzisiaj do nowego liceum. Powodzenia. Ja muszę już wychodzić pa pa!- dodała wychodząc. Mimo, że nie ma rodziców często w domu wiem, że mnie kochają i chcą dla mnie jak najlepiej. Pracują tak ciężko, żeby mi się lepiej żyło. Jestem im za to bardzo wdzięczna i doceniam ich trud oraz poświęcenie. Do tego jeśli czegoś potrzebuję (ważnego) to dzwonię do taty na przykład: jestem chora. To przyjeżdża tak szybko jak może. Są bardzo kochani.

Usiadłam do stołu, który był wykonany z cennego drewna meblarskiego. Piękny beżowy obrus zdobił nasz stół. Został wykonany z jedwabiu. Spojrzałam na śniadanie zrobione przez mamę. Jest taka kochana mimo ciężkiej pracy (i faktu, że mam 17 lat) zawsze rano zastaje zrobione przez nią śniadanie. Stara się, by za każdym razem było inne. Takie jedzenie jest lepsze niż nawet najlepsze danie z najlepszej restauracji przyrządzone przez najlepszego kucharza na świecie. Zjadłam tosty z [co tam chcesz np: nutella, banany itp.].i wypiłam moją ulubioną kawę. Była zaledwie 7:00, a do szkoły mam kilka minut drogi i lekcje na 9:30, więc odpaliłam laptopa i weszłam na Facebooka. Mój profil był dość popularny w sieci. No co jak co, ale twarz i sylwetkę to ja mam ładną (No zajebistą wręcz). Tak zawsze powtarzali mi rodzice, a mama jest bardzo obiektywna. Później sprawdziłam Instagrama, Twittera i całą resztę social media. Tak zleciała mi ta godzinka. Postanowiłam, że w drodze do szkoły przejdę się wolniej niż zwykle i popatrzę na miasto. Coś w rodzaju krótkiego spacerku. Muszę jeszcze znaleźć klasę co i tak jest trudne.

Założyłam na siebie [K.] płaszcz i [K.] czapkę. Tak ubrana walnęłam selfie na Istagrama i wyszłam z domu.

Powolnym krokiem szłam w stronę liceum. Przed oczami przewijały mi się drzewa, kwiaty, krzewy i przepiękny ocean. Dziś nie było silnych wiatrów i woda była spokojna. Później przechodziłam przez park. Kwitnąca japońska wiśnia. Miód na oczy i chyba najpiękniejszy widok w tym kraju. Delikatne różowe kwiatki opadająca na ziemie wyglądają nieziemsko. U nas w ogrodzie też jest kilka. Sprawdziłam na telefonie godzinę i poszłam dalej. Liczyłam na to, by tu trochę posiedzieć, ale czas mnie goni inaczej mogłabym nie zdążyć znaleźć w ogóle klasy lekcyjnej. Wtopa w pierwszy dzień? Nie ma mowy! Nawet nie znam swojej klasy, a zrobienie złego wrażenia to kiepski pomysł. Przechodząc przez bramę szkoły dopiero teraz zrozumiałam, że ta szkoła w całe nie jest taka mała i czas znaleźć sobie jakiegoś przewodnika, który pokazałby mi co i gdzie. Najlepiej z mojej klasy, od razu może się zakolegujemy i będzie to dobry start. Ludzie z innych szkół zazwyczaj z góry brali mnie za niewychowaną zołzę, która myśli, że wszystko jej się należy. To trochę chamskie z ich strony no, ale cóż siła stereotypu. Oczywiście po jakimś czasie przekonywali się do mnie i przepraszali za swoje zachowanie wybaczyłam im za każdym razem mówiąc ze śmiechem, że nie ocenia się książki po okładce. Myślę, że zapamietają tę lekcję do końca życia.

Idąc tak jak kompletny debil przez korytarz nie patrząc się przed siebie nie zauważyłam, że na kogoś wpadłam.
- Nic ci nie jest?- zapytał chłopak o granatowych włosach i pięknych niebieskich oczach, w których można było się utopić. Wyciągał do mnie rękę ze zmartwioną miną.
- Nie nic.- przyjęłam pomoc i wstałam otrzepując się z niewidzialnego kurzu.- Gomene, nie patrzyłam gdzie idę.- dodałam. Warto przeprosić w końcu to ja na niego wpadłam, a nie chce sobie robić wrogów już pierwszego dnia. Nauczyłam się jednego. W przeciwieństwie do mnie większość osób w szkole, albo kogoś po prostu uwielbia, albo go szczerze nienawidzi.
- Wybacz nie przedstawiłem się, Haruka Nanase.- powiedział chłopak.
- [T.N.] [T.I.]- odparłam wyciągając do niego rękę. Uścisnął ją po czym zapytał:
- Jesteś tu nowa? Nigdy cię wcześniej nie widziałem.
- Tak przeprowadziłam się tu z rodzicami tydzień temu i właściwie... Szukam kogoś kto mógłby mi pokazać szkołę.- odpowiedziałam. Bez przewodnika to ja do ostatniej lekcji tej klasy nie znajdę.
- Nie ma problemu. Mogę cię oprowadzić mam lekcje dopiero od 9:30, więc mogę cię oprowadzić jestem w klasie 2-1, a ty?
- Zabawne, ja również.- zaśmiałam się zbieg okoliczności spotkać z pośród tylu uczniów akurat osobę z mojej klasy.

Haruka pokazywał mi różne klasy i pracownie. Żeby znaleźć konkretną salę to trochę zajmie, ale przynajmniej się nie zgubię.
- To chyba wszystko. Wracajmy pod naszą klasę, bo dzwonek zaraz zadzwoni. Przeszliśmy się po korytarzach, a starałam się wszystko, a przynajmniej jak najwięcej zapamiętać. Chwilę po tym jak przyszliśmy zadzwonił dzwonek. Nauczyciel, nasz wychowawca wpuścił nas do klasy.
- Droga klaso! To jest wasza nowa koleżanka [T.I.]. Prosimy opowiedz nam coś o sobie.- poprosił.
- Nazywam się [T.I.] [T.N.] lubię [ulubione zajęcia] i trenuje pływanie.-
nie za bardzo lubię takie wystąpienia, ale przyzwyczaiłam się do tego.
- Dziękujemy, to wystarczy. Proszę usiądź tam obok Haruki.- usiadłam na wskazane miejsce.- Będzie ono twoim miejscem na innych lekcjach.- wyjęłam jakiś zeszyt i zaczęłam rysować słuchając ględzenia nauczyciela. Lekcja wychowawcza to najmniej potrzebna godzina w tygodniu. Mówił o relacjach między uczniami i przemocy w szkole oraz sposobie jej zapobieganiu oraz likwidacji. Czy oni myślą, że my naprawdę nie mamy co robić tylko latać po korytarzach i się tłuc? Do takich osiłków i tak nie dotrze takie gadanie. Z nimi trzeba prosto. Kopa w jaja i na pożegnanie pokazać środkowy palec. Tylko wtedy zrozumieją. Takie jest moje zdanie.
Gdy zadzwonił dzwonek wyszliśmy z klasy na korytarz teraz matematyka. Wzięłam swój szkicownik i kończyłam swój wcześniejszy rysunek. Po chwili dosiadł się do mnie Nanase.
- Ładnie rysujesz.- powiedział cicho spoglądając mi przez ramię. Akurat rysowałam ocean, który widziałam dziś rano.
- Arigatou.- odparłam. Czując jak zdradzieckie policzki zaczynają mnie piec.
- Podobno trenujesz pływanie. Może dołączysz do klubu pływackiego? Nie popłyniesz co prawda z nami w zawodach, ale zawsze nie wyjdziesz z formy.- zaproponował. Nie widziałam żadnego problemu do tego... Wpadł mi w oko. Zgodziłam się:
- Jasne, kiedy trening?- zapytałam.
- Dzisiaj po lekcjach. Zaprowadzę cię na basen.
- Dzięki.- po chwili przyszedł do nas zielonowłosy chłopak. Widziałam go chodzi do tej samej klasy co ja.
- Cześć, Makoto.- powiedział Haru.
- Hej, Haru-chan.- odparł. Po chwili zwrócił się do mnie:
- Ty musisz być [T.I.], jestem Makoto Tachibana przewodniczący klasy.- powiedział wesoło wyciągając dłoń.- Miło mi poznać.- uścisnęłam jego dłoń również się uśmiechając.
-[T.I.].
- Makoto?- odezwał się nagle Haru. - Czy [T.I.] może dołączyć do klubu pływackiego? Będzie z nami jedynie trenować.- zapytał.
- Jasne zapraszamy po lekcjach. Miło powitać nowego członka.- powiedział. Ucieszyłam się. Tata pewnie załatwił, by mi basen, ale wolę pływać z kolegami ze szkoły. Po krótkiej chwili zadzwonił dzwonek wróciliśmy do klasy i usiedliśmy w ławkach czekając na nauczyciela. Po chwili pojawiła się pani od matematyki.
- Wstać. Ukłon. Siadać.- powiedział przewodniczący. Wyjęliśmy zeszyty i zaczęliśmy lekcję. Byłam uczniem wręcz wzorowym, więc gdy pani poprosiła mnie do tablicy z łatwością rozwiązałam dany mi przykład. Dostałam 6 i usiadłam z powrotem do ławki.

Po skończonej lekcji była przerwa na lunch. Haruka uparł się, by przedstawić mnie reszcie swoich przyjaciół. Poszliśmy na dach. Tam poznałam Nagise, Rei'a i Gou. O dziwo bardzo dobrze czułam się w ich towarzystwie. Z dachu rozciągał się wspaniały widok na ocean oraz miasto. Domki były wybudowane w nadmorskim stylu przez co wspaniałe się prezentowały na tle spokojnego i wyjątkowo lśniącego w świetle słońca oceanu. Z daleka było widać kwitnące o tej porze roku japońskie wiśnie. Wspaniały widok. Jeszcze lepszy niż na ziemi. Cudowne... Kocham ten kraj jeszcze z innego powodu. Japońskie ogrody to coś czego nie da się oddać słowami. Nieopisane piękno pod postacią malutkich drzewek bonsai.
I wszystkiego innego...

*Haruka POV*

Makoto, Nagisa i Rei właśnie żywo o czymś ze sobą dyskutowali, ale zwracałem na to uwagi. Dopóki nie padło słowo "makrela"
-... makrele z ananasem?- powiedział Nagisa. Nie wiem co oni mają z do moich makreli. Mi smakują i tyle.
- Poważnie Haru? Jesz makrelę z ananasem?- zapytała [T.I.].
- Nom, a co? Nagisa lubi proteiny i nikt inny się nie czepia.- odparłem.
- A właśnie! Proteiny chłopaki [T.I.] częstujcie się!- powiedziała Gou kładąc przed nami plastikowe wiaderko z różową mazią. Wyglądało jak i pachniało... Okropnie.

- Eee... Ja z pasuję.- powiedziałem, a wszyscy podzielili moje zdanie. No, oprócz Nagisy. Dla bezpieczeństwa własnych kupek smakowych lepiej nie jeść tego świństwa.

- Jeeej! A masz truskawkowe?- ucieszył się Nagisa. Zaczynam wierzyć, że jedzenie makreli z ananasem jest lepsze niż kłaść na swoje ulubione jedzenie to coś i je znienawidzić. Zdecydowanie. Gdy Nagisa zajadał się proteinami jęknęliśmy głucho. Jak on może to jeść?

- Żadne pas!- krzyknęła Gou.- Trenujecie pływanie, więc musicie jeść zdrowo chodźcie tu!

       Dzwonek zbawca. Wybawił nas z opresji, którą była wściekła Gou. Teraz... Angielski. No, orłem z tego przedmiotu nie jestem, ale może dam jakoś radę?

        Weszliśmy do klasy i usiedliśmy w ławkach uprzednio wyjmując potrzebne zeszyty i książki. Makoto powtórzył swoją formułkę i lekcja się zaczęła.

- Haruka Nanase. Do tablicy.- powiedział nauczyciel wyrywając mnie z zamyślenia. niedobrze. Ja w ogóle nie rozumiem tego tematu! Kątem oka zobaczyłem jak [T.I.] podaje mi karteczkę z rozwiązanym- mam nadzieję, że poprawnie, zadaniem. Wziąłem ją (karteczkę) i poszedłem do tablicy pośpiesznie czytając co tam jest napisane. Zapamiętywałem wszystko bardzo szybko, więc napisałem rozwiązanie z pamięci.
- Gratulacje, Nanase 5. Gdyby nie ten mały błąd miałbyś 6.- powiedział. O ja pi****lę! Dostałem piątkę! [T.I.] jest genialna. Podziękowałem jej w duchu, jednocześnie odnotowując w pamięci, by podziękować jej na przerwie.

*time skip*

Głośny dźwięk dzwonka oznajmił koniec lekcji. Podszedłem do [T.I.] i zapytałem:

- To jak, idziemy na trening?

- Jasne tylko skoczę do domu po strój, może pójdziesz ze mną?- zaproponowała.- To kilka minut stąd.- zgodziłem się. Kiedy kilka minut później zobaczyłem jej dom moje oczęta omal nie wyszły z orbit. Przecież to jest pałac, a nie dom!

        Wchodząc do domu [T.I.] powiedziała:

- No to witam w moich skromnych progach.

- Skromnych? To jest dom porównywalny do pałacu.- powiedział przyglądając się z tonowanemu pokojowi w kolorach [K.- np. zieleni, czerwieni itp.].

       [T.I.] szybko zabrała torbę z rzeczami i wróciliśmy do szkoły. Idąc drogą rozmawialiśmy ze sobą i śmialiśmy się jakbyśmy się znali od lat.

Zaprowadziłem [T.I.] na basen do reszty drużyny. Porozmawialiśmy z panią Amą i po podpisaniu wszystkich niezbędnych papierów poszliśmy się przebrać. Założyłem swoje nowe kąpielówki. Kupiłem je bo były lepiej dopasowane od poprzednich. Mam osobną szafę na nie.  Zasada jest prosta: kupuję kąpielówki, gdy są lepiej dopasowane od poprzednich, ale mam też swoje ulubione: trzymam je od pamiętnych zawodów w podstawówce. Nie noszę ich, bo są już za małe, ale nie ma mowy bym je wyrzucił. Są zbyt cenne dla mnie.

*Reader POV*

        - Okej dzisiaj poćwiczycie sobie do zawodów indywidualnych. [T.I.] jakim stylem pływasz?
- Dowolnym.- odparłam.
- W porządku są organizowane zawody dla dziewcząt, więc...

- Jadę za dwa tygodnie na mistrzostwa krajowe poniżej 26 lat (nie mam zielonego pojęcia czy istnieją takie zawody, ale załóżmy, że tak dop.aut.)- powiedziałam zgodnie z prawdą. Wyjeżdżam do Tokio na czas zawodów i zamierzam zagarnąć złoto jak rok temu.
- Co?!- zdziwili się wszyscy.
- Pływam od małego i zawsze miałam do tego ogromny talent, więc startowałam w wyższych grupach wiekowych i takim sposobem jadę na zawody.
- Super! Musisz być mega szybka, żeby wygrywać ze starszymi.- ekscytował się Nagisa.

- DOBRA! Do pływania! Już!- krzyknęła Gou widząc, że się obijamy. Wskoczyliśmy do wody i zaczęliśmy trenować. Po chwili złotowłosy podpłynął do mnie i zapytał:

-[T.I.], a może się pościgamy? Na pewno wygram!- krzyknął.

- Ok, sześć basenów, kto pierwszy.- odparłam. Wyszliśmy z wody i stanęliśmy na podestach. Gou odliczała nam czas do startu. Wyskoczyliśmy, ale ja dalej. Moje wybicie trenowałam kilka miesięcy, żeby było idealne. Popłynęliśmy, sześć basenów dla mnie to nic. W porównaniu do 50 basenów,  które mój trener zadawał jako karę za pięciominutowe spóźnienie. Bez problemu wygrałam z przewagą 5 sekund. Nie bez powody startuję ze starszymi. Wyszliśmy z basenu. Nagisa wyglądał na zmęczonego natomiast ja, chyba nie bardzo.
- Jak ty to robisz?- zapytał dysząc. Chyba się zmachał. Biedaczek.

- Mój trener dawał 50 basenów za 5 minutowe spóźnienie.- odpowiedziałam. Uśmiechając się. Niby mała rzecz, a cieszy. Taka satysfakcja z wygranej to fajne uczucie... Zdecydowanie.

- Ile?- zdziwili się Makoto, Nagisa i Rei. Nawet Haru obrócił głowę w niemym zdziwieniu.

       - Ej... Słuchajcie, jej czas to 19,23 sekundy.- powiedziała Gou gapiąc się w stoper jak w zegarek. Zasmuciło mnie to, bo mój rekord to 11,45 sekundy, więc było do kitu.

- Chyba wyszłam z formy mój rekord życiowy to 11,45 także średnio mi poszło.- powiedziałam, a ich szczęki (Makoto, Haruka, Nagisa, Gou, a nawet pani Ama) chyba się nie spodziewali.
- Chcesz, chcesz mi p-powiedzieć, że potrafisz płynąć jeszcze szybciej?
- Tak, dużo szybciej.- odpowiedziałam.
- Niesamowite.- powiedział Haruka.
- Dobra, jak chcecie pływać jak [T.I.] to ćwiczyć!!!- ryknęła wściekła Gou.

*time skip*

Wracałam właśnie do domu po treningu. Haru stwierdził, że jeszcze trochę się popluska. Szłam sobie ze słuchawkami na uszach mając cały świat w dupie (moja krew :D dop.aut.). Aż nagle coś, a raczej ktoś popchnął mnie na ścianę.
- Odwal się od Haruki, panienko.- powiedziała jakaś dziewczyna.
- A bo co? I kim ty w ogóle jesteś?- odparłam hardo.Nie dam sobą pomiatać. Nie w tym życiu.
- Yuuko, a co ci do tego?
- A nic, chciałam znać imię największej debilki na ziemi.- odpowiedziałam z niemałą satysfakcją za co dostałam po moim pięknym ryju.- Ej, ej, ej! Co tak agresywnie?- roześmiałam się i z lubością jej również przywaliłam.
- O nie! Mój makijaż! Jak mogłaś?!- rozpłakała się i pobiegła szybko tylko sobie znanym kierunku. Ja pi**dolę co za plastik. Jak tacy ludzie mogli się w ogóle urodzić? Myślałam idąc w stronę domu.

Weszłam do przedpokoju, zdjęłam kurtkę, buty i odstawiłam torbę po czym walnęłam się na kanapę po drodze zgrabnie zabierając pilot. Włączyłam telewizję akurat leciały wiadomości.
- Uwaga! Wiadomość z ostatniej chwili! Siedemnastoletnia córka biznesmena [W.N.- wymyśl nazwisko] zgłosiła napaść. Wiadomo, że napastniczką była kobieta w wieku [N.]. Po opisie sprawczyni wiemy, że była zamaskowana i trzymała w ręce nóż. Miała ok.[T.W.- twój wzrost]. I [kolor] włosy. Nic więcej nie wiemy oprócz tego, że prawdopodobnie byłą pod wpływem środków odurzających bądź jest niestabilna psychicznie.- możecie sobie wyobrazić sobie w tym momencie mój wyraz twarzy. Krótko, zwięźle i na temat: Co. Tu. Się. Właśnie. Stało?! Albo to czysty przypadek albo ona (zołza) chce mnie udupić co jest bardzo wysoce prawdopodobne. Trochę nie za bardzo wiem co teraz myśleć... WIEM! Prześpię się z tym. Także no... Dobranoc?

*time skip*

Pip, pip, pip! Budzik to jednak zło wcielone. Usiadłam na łóżku i wyłączyłam to cholerstwo. Powoli próbowałam poukładać sobie w głowie co się wczoraj stało. Podsumujmy... Pierwszego dnia dostałam w ryj, dołączyłam do klubu pływackiego... To zdecydowanie nie jest normalne. Pomińmy, że moje życie nie jest normalne! Bo kto ogląda yaoi po nocach tylko dlatego, żeby mama nie widziała? No oczywiście, że wspaniała ja, a kogo innego się na tym miejscu spodziewaliście. Jeszcze te wiadomości wieczorem. Eh... Bez komentarza. Litości!

       Ubrałam się szybko, zjadłam śniadanie i wyszłam.

        Wychodząc z domu zobaczyłam Harukę czekającego na kogoś. Podbiegłam do niego i się przywitałam.
- Hejka, Haru-chan!
- Proszę, nie nazywaj mnie tak- jęknął. Zdecydowanie nie lubi jak go ktoś tak nazywa. Już wiem jak go szybko wkurzyć, ale nie na tym mi teraz najbardziej zależało.
- Na kogo czekasz?- zapytałam.
- Na ciebie. Liczyłem na to, że jeszcze nie wyszłaś z domu.- powiedział błękitnooki chłopak. Przysięgam kiedyś utopię się w tych oczach i żaden ratownik mi nie pomoże. Trudno się do tego przyznać, ale wpadł mi w oko.
- To miłe z twojej strony.- odpowiedziałam lekko się rumieniąc. Na całe szczęście nie jestem jedną z tych dziewczyn, które jak zobaczą swojego crush'a to rzucają się krzycząc:
-Haaaaruuuuuka- san!- swoim przesłodzonym głosikiem. Rozbrzmiewającym w ich pustych główkach, myśląc (bądź nie), że w ten sposób zwrócą na siebie uwagę.

        Kiedy doszliśmy do szkoły dopadł nas Makoto i zapytał:
- [Z.T.I.- zdrobnienie twojego imienia]- chan! Pomożesz mi dziś po lekcjach z matematyką? Kompletnie tego nie czaję.- powiedział z bananem na twarzy. Bez wachania się zgodziłam.
- Jasne. Wpadnij do mnie po lekcjach. [Wymyśl nazwę ulicy], [Numer].
- Na pewno wpadnę. Dzięki.- po chwili zadzwonił dzwonek informując o rozpoczęciu lekcji. Niechętnie weszliśmy do klasy.

*time skip*

       Siedziałam z Makoto w moim domu i próbowałam mu wpoić do głowy te cholerne pierwiastki. Jego mózg jednak dzisiaj przełączył się w tryb stand by i nie wygląda, by miał szybko wrócić do normalnego stanu.
- Teraz rozumiesz?- zapytałam po raz enty tego już wieczoru.
- Czyli jeśli to... (oszczędzę wam tego dop.aut.)- zaczął to w końcu rozumieć! Nareszcie! Jestem genialnym nauczycielem! Ale to było wiadome od początku!
- Mam rację?- zapytał kiedy skończył.
- Tak. W końcu to zrozumiałeś.- powiedziałam szczęśliwa.
- Jej! Dzięki [Z.T.I.]-chan!- krzyknął rozradowany!- To do poniedziałku!- pomachał mi na pożegnanie. To był męczący dzień. Na dodatek jakby tego było mało mój kochany telefon postanowił dać o sobie znać, a raczej o osobie dzwoniącej. Lekko zirytowana zobaczyłam kto zakłóca mój spokój. Moja irytacja natychmiast odparowała. Odebrałam.
- Halo?
- [T.I.]? Tu Haruka. Może spotkalibyśmy się jutro w parku?
- Jasne, a o której?
- Pasuje ci 15?
- Tak. Cały jutrzejszy dzień mam wolny, więc luzik.- powiedziałam rozłączając się uprzednio żegnając się z granato-włosym. Jutro spotkam się z Haru! Jutro spotkam się z Haru! Na na na na! Skakałam po swoim pokoju cała w skowronkach. Podśpiewując sobie. Już nic nie zepsuje mojego humoru. Po tych świetnych wydarzeniach poszłam pod prysznic. Ostatnio kupiłam nowy żel pod prysznic o zapachu mięty z czekoladą. Prawdziwe wiezienie dla zmysłów. Tak było przynajmniej napisane na opakowaniu. Z takimi pięknymi myślami zasnęłam. Niecierpliwie czekając na jutro.

*time skip*

        Spacerowaliśmy z Haru po parku i wszystko byłoby w jak najwspanialszym porządku, gdyby nie ona. Yuuko i prawdopodobnie jej rodzice. Podbiegła i dała mi w ryj. Nie ma co. Mocniej niż ostatnio.
- Miałaś się odwalić od Haruki! Nie wystarczy ci, że w mediach krążą informacje o "niby" napastniczce, której rysopis idealnie odzwierciedla ciebie?!- krzyczała jak opętana.
- Yuuko?! Co to ma znaczyć?!- chyba jej starsi to słyszeli, ale przypał.
- Eee...- nie wie co powiedzieć. Moment, dajcie mi popcorn!
- Chcesz powiedzieć, że sobie ubzdurałaś tę napastniczkę przez jakiegoś chłopaka?!- nie zwracają na mnie uwagi. To my wychodzimy... Złapałam Haru za rękę i pociągnęłam gdzieś indziej. Byle dalej od tej wariatki.
- Nie teraz.- powiedziałam, gdy już tylko chciał zadać pytanie.

*time skip (kilka dni później)*

       Razem z Nanase mieliśmy niezły ubaw z tej małej, gdy tylko usłyszał tę opowieść śmiał się jak jakiś opętany. Ma piękny uśmiech i perlisty śmiech. Mogłabym go słyszeć i widzieć codziennie. Właśnie spacerowaliśmy brzegiem oceanu o zachodzie słońca.
-[T.I.]?- zaczął rumieniąc się.- Kocham cię.- wyznał.
- Ja ciebie też Haruka- powiedziałam. Po chwili ciszy złączył nasze usta w słodkim pełnym miłości i uczuć pocałunku. To była najlepsza chwila w moim życiu. Tak może być już zawsze.

~THE END~
❤️3354 słowa (bez notatki na górze)❤️
OHAYOU! A o to moja książeczka z one-shotami! Candy458, zadowolona? Mam nadzieję, że się wam podobało. Za śliczną okładkę jak zwykle gratulacje należą się alice_vi_britania, którą serdecznie pozdrawiam. Także Sayounara i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top