Lysander x Reader - Obiecuje

... Byłaś wtedy na dziedzińcu i przeglądałaś Facebooka na telefonie. Był bardzo ciepły wiosenny dzień. Ubrana w lekki sweterek czekałaś na swojego chłopaka - Lysa. Musiał załatwić parę spraw z Kastielem dotyczących ich "klubu". Chciałaś by ten dzień był niezapomniany. W końcu rocznicę ma się tylko raz prawda? Miałaś tylko wielką nadzieję że nie zapomniał. Ale to Lysander. Kiedyś i gdzieś zapomni samego siebie. Ale to może kiedyś. Nawet gdyby zapomniał to i tak jakoś bardzo bardzo dużo by to nie zmieniło. Nie chciałaś żadnego prezentu ani innych takich materialnych pierdół. Chciałaś tylko spędzić z nim trochę czasu.
Siedząc na ławce i wgapiając się w ekran nie zauważyłaś że chłopak usiadł obok ciebie.
- [imię], proszę wybacz że musiałaś tyle czekać. - rzekł, a ty lekko się przestraszyłaś.
- Nie szkodzi - popatrzyłaś na niego i się uśmiechnęłaś. On odwzajemnił uśmiech.
- Może przejdziemy się na spacer? - zaproponował chłopak.
- Tak, z przyjemnością - wstałaś z uśmiechem. On zrobił to samo.
Kiedy wyszliście z terenu szkoły Lysander złapał cie za rękę. Bardzo lubiłaś z nim tak chodzić. Czułaś się bezpiecznie, nawet bardzo. Był od ciebie wyższy. Kątem ona na niego spojrzałaś i wasze oczy się zetknęły. Uśmiechnęłaś się szeroko. Przy nim zawsze byłaś taka szczęśliwa. Chciałaś by każda chwila z nim trwała wieczność.
Prowadził on chyba do parku, ale to nie było teraz ważne. Liczyło się to że byłaś z nim.
- Jak ci minął dzień? - zapytał.
- Bardzo dobrze jak do teraz, mimo że jeszcze się nie skończył. Jak to mówią: "nie chwal dnia przed zachodem słońca" ... Jeszcze dużo może się zdarzyć.
- Tak, masz rację. Dużo może się jeszcze zdarzyć. - na drugim zdaniu się uśmiechnął i powiedział go ciszej.
Ty również się uśmiechnęłaś. Jako iż park był niedaleko już tam doszliście i kierowaliście się w miejsce w którym zawsze razem siadacie. Usiedliście na trawie obok siebie. Niebo tego dnia było cudowne. Chcąc korzystać z tego powodu położyłaś się i patrzyłaś na chmury. Lysander dalej siedząc popatrzył na ciebie i się uśmiechnął.
- Piękne niebo czyż nie? - mówiłaś patrząc się w górę.
- Tak, jest piękne - powiedział lekko patrząc w górę, siedząc po turecku. - ale nie tak piękne jak ty.
- Dziekuje - szepnęłaś. Popatrzyłaś na niego i się lekko uśmiechnęłaś. On również się uśmiechnął.
- Może wpadniesz dziś do mnie na noc? Pooglądamy jakieś filmy czy coś co będziesz chciała. W końcu jutro sobota. - zaproponował.
- Dobry i zachęcający pomysł. - uśmiechnęłaś się.
Po chwili usiadłaś na przeciwko Lysandra i spojrzałaś na niego. On odwrócił na ciebie wzrok który wcześniej był na niebie i wpatrywał się w twoje [kolor oczu] oczy. Przybliżyłaś się do niego.
- Zamknij oczy - szepnęłaś z lekko otwartymi paczałkami.
On uśmiechnął się i zrobił co powiedziałaś.
- spokojnie, wiem co robić - szepnął.
Przechylił się bliżej ciebie by było ci wygodniej. Wasze usta prawie się stykały. Wzięłaś głębszy oddech i go delikatnie pocałowałaś. Uwielbiałaś jego miękkie usta. Uwielbiałaś to nawet za mało powiedziane. Ubóstwiałaś to. Lysander dał jedną rękę na twój podbródek i odwzajemnił równie delikatnie. Oplotłaś jego szyję rękami. Z krótką chwilą pocałunek stał się bardziej namiętny. Nic oprócz niego się wtedy nie liczyło. Nie chciałaś by coś lub ktoś wam przerwał. Jak na złość musiałaś przerwać. Przynajmniej na chwilkę. Brakowało wam obojgu już powietrza. Przerwałaś ale dalej byłaś z nim nos w nos i dalej miałaś zamknięte oczy.
- Kocham cię - szepnęłaś.
- Ja cie kocham bardziej [imię], i żebyś mnie kochała jeszcze przez kolejne lata. - odszepnął
- Obiecuje - powiedziałaś cicho.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

PS co było potem u Lysa w nocy możecie sobie wymyślić...
Myślisz ze nie wiem o czym myślisz ty zboczuszku? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mam nadzieje że się podobało *▪*
Starałam się jak mogłam by ten mój pierwszy shot był fajny ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top