Tlen

Urodziliśmy się po to, żeby latać...
ale ciągle spadamy w dół. Wznosimy się i spadamy. Nie potrafimy utrzymać się w powietrzu.

Żeby żyć potrzebuję tlenu.

Zabija mnie tlenek węgla.

Ty jesteś tlenem.

A on węglem.

Ty i on dajecie śmiertelną mieszankę.

Tlenek kraftboecka.

Tlenem żyję, a węglem palę w piecu.

Tobą żyję, a jego mam ochotę spalić w piecu.

Wyeliminujmy węgiel z naszego życia. Mogę przecież palić eko groszkiem.

Wyeliminujemy Krafta. Przecież możesz żyć bez niego.

Urodziliśmy się poto żeby latać.

Ciężko jest się unosić z butlą tlenu na plecach.

Z tobą stąpam po ziemi.

Z balonami helu mogłabym latać pod gwiazdami.

Ale wolę z tobą chodzić po ziemi niż z innymi fruwać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top