Laito x Reiji "Bądź gotowy"(lemon)

*Laito*

Od tygodnia Reiji zachowuje się jakoś dziwnie. Czepia się mnie o wszystko, nawet o to, o co się nie czepiał do tej pory. To robiło się już denerwujące. W końcu któregoś dnia... O dziwo kazał mi przyjść do swojego pokoju.

-O co chodzi Reiji. Wzywałeś mnie.

-Tak siadaj.

Wskazał na fotel.

-Herbaty?

-Od kiedy jesteś taki miły?

Zapytałem podejrzliwie.

-Taki wyjątek.

-Dobra?? Więc po proszę.

Nalał mi herbaty i podał. Wypiłem i poczułem się okropnie.

-Reiji ty chamie. Mogłem się spodziewać.

Straciłem przytomność, a ostatnie co widziałem to uśmiech na twarzy Reiji'ego.

*Reiji*

Z zachwytem patrzyłem jak mój brat upada.

-No to teraz czas na twoją karę.

Przeniosłem go do lochów, po czym rozbieram i skułem. Związałem to co najważniejsze. Jego przyrodzenie.

Usłyszałem pomruk. Chyba się wybudzał.

*Laito*

Przebudziłem się i moim oczom ukazał się Reiji. Coś mi nie pasowało. Było mi niewygodnie, próbowałem się poruszyć, ale nie mogłem. Popatrzyłem w dół i zrozumiałem że moje ciało było związane, nagie, a mój przyjaciel stał na baczność. Nie wiem dlaczego, ale się mega podjadałem.

-Obudziłeś się i od razu podnieciłeś? Jesteś złym chłopcem.

Usłyszałem jak coś przecina powietrze. Po chwili poczułem jak pejcz uderza w moje udo.

-Ahh

Z moich ust wydobył się jęk.

-Reiji nie pomyślałbym że kiedyś zrobisz mi coś takiego.

-No cóż wielu rzeczy o mnie nie wiesz.

Zaczął okładać mnie pejczem.

-M...nach...

Trwało to do puki nie doszedłem.

-Nie martw się to jeszcze nie koniec.

Reiji zabrał coś ze stołu i podszedł do mnie. Po chwili jakiś przedmiot znalazł się w mojej dziurce. Byłem bardzo pobudzony.

-Ty cholero..ahh... łożyłeś mi plaga.

-Tak.

Zaczął go wkładać i wyciągać, i tak na zmianę.

-Cholera.. Reiji... nie wytrzymam długo.

Przestał pozostawiając przedmiot we mnie. Odszedł z powrotem w stronę stolika.Ubrał rękawice z lateksu, nalał na jedną z rękawic oliwkę. Podszedł do mnie i zaczął znów poruszać tym co miałem w sobie. Swoją dłoń położył na moim członku i zaczął nią poruszać.

-Mgh...ahh..przestań się ze mną bawić.

Po jakimś czasie znów doszedłem.

-Co ja z tobą mam.

Usłyszałem po czym w mojej dziurce czegoś zabrakło.

-Błagam.. włóż go... albo wejdź we mnie.

-Ehh ten jeden raz.

*Reiji*

Podszedłem do stolika zabrałem z niego prezerwatywę. Zdjąłem spodnie i bokserki po czym nałożyłem ją na członka.Wszedłem w niego i bez ceregieli szybko się w nim poruszałem.

-Jesteś... taki ciasny....

Jego jęki coraz bardziej mnie nakręcały. Usłyszałem jak krzyczy że dochodzi. Sam nie byłem lepszy.. Też czułem że prawie szczytuje. Po krótkim czasie on doszedł, a ja poruszyłem się jeszcze kilka razy po czy moje nasienie znalazło się w prezerwatywie. Wyszedłem po czym odpiąłem go. Upadł przede mną. Rzuciłem mu pod nogi zużytą prezerwatywę.

*Laito*

Reiji zniknął z pola widzenia, a ja ostatkiem sił się teleportowałem do swojego pokoju gdzie znalazłem karteczkę na moim łóżku.

"Jutro w tym samym miejscu.Bądź gotowy."

Uśmiechnąłem się do siebie.

*******

426 słów

Hej bardzo was przepraszam za to że mnie nie było. Teraz zaczynają się wakacje. dy tylko będę mogła będę wstawiać więcej opowiadań. Kocham was

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top