Kanato x Reader "Słodsza od cukierków"

Na sam początek chcę podziękować mojej przyjaciółce bo to ona jest główną autorką. Nie wyrobiła bym się z Kanato gdyby nie ona.  Ja co prawda zmieniłam to nieco ale to jej zasługa że ten rozdział powstał

Dziękuję ci:

Moja-Nadzieja

------>Hej opowiem wam coś o sobie. Jestem [t.i.] i jestem córką nauczycieli od biologi. Mam [d.w.] [k.w.] włosy i [k.o.] oczy. W dzienniku same piąteczki. Jestem też bardzo ładna, czego zazdroszczą mi dziewczyny z mojej klasy.

***

Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak samo jak inne. Będąc w szkole przebrałam buty i udałam się w stronę klasy od [znienawidzony przedmiot](jeśli to biologia to niestety musisz przetrwać).. Czekając na lekcje wyciągnęłam moją przyjaciółkę- fioletowego misia o imieniu Tara.

-Hej Tara co ty na to byśmy po lekcjach udały się na czekoladowe mufinki.

Nagle rozległ się dzwonek.

-Eh pora wracać do rzeczywistości.

Weszłam do klasy i usiadłam tam gdzie zwykle. Na końcu klas pod oknem. Tare usadziłam na krzesło obok. Po chwili wszedł nauczyciel z nowym uczniem.

-Dzień dobry. Chcę wam przedstawić nowego ucznia.

Spojrzałam na chłopaka który przyciskał misia z przepaską na oku do swojego torsu.

Chłopak był bardzo uroczy. Potrząsnęłam głową.

Głupia o czym ty myślisz.

Po chwili usłyszałam jego głos.

-Jestem Kanato.. a to jest Teddy.

-Dobrze usiądź obok [t.n.]. Ostatnia ławka przy oknie.

Powiedział nauczyciel do Kanato.

-Spójrz Teddy ona też ma przyjaciela tak jak my.

Ściągnęłam Tare z krzesła i posadziłam na parapecie. Lekcje minęły zaskakująco szybko. Szybko spakowałam podręcznik wzięłam Tarę i ruszyłam w stronę wyjścia.

-No proszę, proszę [t.n.] ze swoją zabawką.

Otoczyły mnie plastiki i zabrały Tarę. Zaczęły nią rzucać.

-O..oddajcie ją.

Krzyknęłam błagalnie.

Po chwili pojawił się Kanato i odebrał im moją przyjaciółkę. Dziewczyną odechciało się dręczenia mnie więc sobie poszły w swoim kierunku. Kanato oddał mi misia.

-Jak na imię tobie i twojej przyjaciółce?

-Ja jestem [t.i.] a to jest Tara. A tobie?

-Kanato Sakamaki, a to jest Teddy.

-Miło mi was poznać.. Kanato, Teddy. Może w ramach podziękowania dasz się zaprosić na mufinki czekoladowe.

-Chętnie.

-Po lekcjach?

-Odpowiada ci ta godzina Teddy?

Chłopak popatrzył w ciemne oko pluszaka i po chwili odpowiedział.

-Świetnie.

To widzimy się po lekcjach.

Po tych słowach fioletowo oki cmoknął mnie w policzek i podszedł do chłopaka w kapeluszu.

Ja stałam skołowana i zakłopotana patrząc na niego.

*Tajmu Skippu*

Długo nie musiałam czekać na Kanato.

-Idziemy?

-Idziemy.

Przez bite 3 godziny spacerowaliśmy p mieście. Zaczęło się ściemniać więc musiałam wracać. Chłopak odprowadził mnie pod sam dom. Udało mi się akurat zjeść moją mufinkę. Odwróciłam się do Kanato by się pożegnać i wtedy nasze usta się spotkały. Przez chwilę się całowaliśmy. To było słodkie.

Po oderwaniu się od siebie szepnął na moje ucho.

-Jesteś słodsza od cukierków.

Po czym odszedł w swoją stronę. Zostawiając mnie dziś po raz drugi skołowaną, zakłopotaną i całą czerwoną.

-Oj my sobie tu jutro porozmawiamy.

Powiedziałam do siebie po czym weszłam do domu.

***

399 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top